BARFny Świat Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.
Hyde Park - Popierdółki o wszystkim i o niczym
Sandra - 2014-08-25, 09:53 Mysl przednia. Gdyby robiła to
Ines napisał/a:
.... możesz mnie zatrudnić do czarnej (czerwonej?) roboty
natychmiast kupowałabym mieszanki dla mojej trójcy.
Kiedyś pisałam, że nienawidzę tej roboty, ale cóż kocham kociarnię i się katuję.
Dla mnie bardzo ważne jest zaufanie do producenta, a w tym wypadku koty jadłyby na pewno lepiej niż teraz.scarletmara - 2014-08-25, 10:08 A mi się wydaje, że wręcz odwrotnie niż pisze Verano - jeśli udałoby się już przejść przez ten gąszcz wymogów, papierków, pozwoleń itp. to dalej już by było z górki. Duży biznes też się zaczyna najczęściej od małego, do którego się na początku dokłada. Najtrudniejsze chyba jednak byłoby przebrnięcie przez tą formalną stronę żeby można było zupełnie legalnie zacząć działać. Bądź co bądź taka "awangardowa" idea jak BARF i o zgrozo z surowego mięsa - to może być problematyczne. No i znalezienie odpowiednich mięs i suplementów, które wolno by było stosować a nie byłyby drogie. Bo na większości mięs sklepowych jest adnotacja, że należy je spożywać po obróbce termicznej- więc gdzie znaleźć takie, które można na surowo i nikt się nie przyczepi ?Sandra - 2014-08-25, 10:13
scarletmara napisał/a:
Bo na większości mięs sklepowych jest adnotacja, że należy je spożywać po obróbce termicznej
...tak masz racje, ale z przeznaczeniem dla zwierząt sprawa wygląda zdecydowanie inaczej.doradora - 2014-08-25, 11:05 mnie się wydaje, że cena może być barierą nie do pokonania, producent musi "zapłacić sobie" chociaż za samą robociznę, plus zwrot za poniesione inwestycje (lodówy, zamrażary, wilk, pomieszczenie itp.)
może wyjść drogo...Anonymous - 2014-08-25, 14:09 scarletmara, to są proste pytania:
- ile klient jest skłonny zapłacić za 1kg mieszanki?
- przechowywanie- tego już nie możesz robić w domowym zamrażalniku. Musisz mieć mrożenie głębokie
- osobne zlewy do wszystkiego
- ww certyfikaty, procedury, HACCAP-y i inne pierdoły z instrukcją mycia rąk włącznie.
- jak przekonasz klienta, że tam faktycznie dajesz np. "dzikiego łososia"? Tu widzę kluczowy problem.
To się po prostu w formule NIE MOŻE opłacać. A dlaczego prawo jest tak, a nie inaczej konstruowane żeby taki micro biznes się nie opłacał to już niech sobie każdy sam odpowie...
Nina_Brzeg jeżeli masz czas to rób mieszanki dla znajomych i rozliczaj się z nimi "po przyjacielsku". Lepiej na tym wyjdziesz niż szarpać się z Sanepidem, ZUSem, US, PIP-em i Bóg wie kim jeszcze.
Znajomy chciał otworzyć małą wędzarnię. Dał sobie spokój, a teraz pomyśl sobie ile jest w PL osób zainteresowanych dobrą wędliną, a ile kocim barfem...Silvena - 2014-08-25, 14:54 Taki biznes jest dobry, ale niestety nie w Polsce Biurokracja w Polsce jest masakryczna....doradora - 2014-08-25, 14:59 zawsze można zacząć na "nielegalu" i jeśli klientela się rozwinie, to pomyśleć o biznesie,
jakieś dofinansowanie z Unii albo coś...
na innowacyjne rzeczy jest chyba dużo tysiaków do rozdania (na jakimś unijnym kursie tłumaczono mi, że innowacyjny wg Unii to taki, który jest nowatorski w danym rejonie, a nie jedyny na świecie, więc może barf by się podciągnął?)Skipper - 2014-08-25, 15:06 Ja myślę, że BARF by się spokojnie podciągnął. I chyba na początek lepiej robić znajomym "po koleżeńsku" przy okazji robienia swoim kotom żeby rozpoznać rynek scarletmara - 2014-08-25, 15:19
Verano napisał/a:
Znajomy chciał otworzyć małą wędzarnię. Dał sobie spokój, a teraz pomyśl sobie ile jest w PL osób zainteresowanych dobrą wędliną, a ile kocim barfem...
Pytanie na co Twój znajomy był nastawiony ? Jeśli myślał o szybkim zysku bez dużych nakładów finansowych i biurokracji na start to jasne, że dał sobie spokój bo jest milion innych biznesów, które wymagają mniejszego nakładu i szybciej się zwrócą. Ale to nie znaczy, że mała wędzarnia nie ma zupełnie żadnego sensu bo przecież są ludzie, którzy się tym zajmuję -choć przyznam, że też kokosów tu nie widzę szczególnie jakby ktoś chciał wyżyć tylko i wyłącznie z tego. To raczej możnaby potraktować jako dodatek do innej działalności, rozszerzenie asortymentu niż jako biznes sam w sobie.
A BARF mógłby się moim zdaniem udać i opłacić (dokładnie na tej samej zasadzie co punkty z garmażerią domową i domowymi wypiekami dla ludzi-tam też trzeba doliczyć pracę własną i wychodzi drogo za produkt końcowy a mimo to ludzie wolą kupić kawałek szarlotki czy pierogi niż samemu robić) chociaż ja bym się w życiu za to nie wzięła właśnie ze względu na biurokrację, pozwolenia itp.. U nas jak coś jest nowe i inne to już w ogóle załatwić w urzędzie cokolwiek ciężko bo się nagle okazuje, że urzędnicy tez nie wiedzą jak to powinno być i tylko odsyłają od okienka do okienka. Ja to bym chyba na miejscu Niny zrobiła tak jak doradora napisała Silvena - 2014-08-25, 15:24 Podobno jak sie robi jedzenie dla zwierząt to sanepid odpada ZUSu sie nie przeskoczy, ale z dobrą księgowa US odpadnie Nina_Brzeg - 2014-08-25, 15:59 Niejasno się wyraziłam Ja o tym nie myślę - ja chcę się wynieść z tego kraju i to im szybciej, tym lepiej
Ale ta grupka znajomych się zastanawia nad robieniem 'dla siebie' więc stwierdziłam, że się zorientuje jak by to wyglądało gdyby ktoś z nich chciał się z biznesem rozkręcić.
Gdybym miała zamiar zostawać tu na dłużej to pewnie bym się pisała jako ta od czerwonej roboty ale skoro niemal w każdej chwili mogę wyjechać to nie chce ich za 3 czy 4 miesiące zostawić na lodzie, jak wszyscy już swoje psy i koty na barf poprzestawiają...Anonymous - 2014-08-25, 16:22
scarletmara napisał/a:
Pytanie na co Twój znajomy był nastawiony ?
Naprawdę nie wiem po co takie sugestie i podteksty. Był nastawiony na legalne sprzedawanie nadwyżek z produkcji dla siebie samego czyli dokładnie tym samym o co zapytuje Nina_Brzeg.
scarletmara napisał/a:
Ale to nie znaczy, że mała wędzarnia nie ma zupełnie żadnego sensu bo przecież są ludzie, którzy się tym zajmuję -choć przyznam, że też kokosów tu nie widzę szczególnie jakby ktoś chciał wyżyć tylko i wyłącznie z tego.
Owszem, to właśnie dokładnie to znaczy. Pokaż mi małą wędzarnię działającą w 100% legalnie i przynoszącą zysk A z barfnego podwórka... jak kupujecie mięso "w budkach" to ile razy dostajecie paragon? A tam nie stoją ludzie co sprzedają 20 kg miesięcznie, nie czarujmy się. I nie ma się co ludziom dziwić, że wałki kręcą, bo jakby chcieli w 100% wszystko uczciwie zapłacić to poszliby z torbami, a my bylibyśmy skazani na kupowanie mytych ludwikiem ochłapów w marketach. Niestety taka jest smutna prawda.scarletmara - 2014-08-26, 11:00 Verano ja naprawdę nie wiem gdzie i jakich podtekstów się doszukałaś w mojej wypowiedzi ?
Bo tam żadnych podtekstów nie było. Ot są ludzie, którym do szczęścia wystarczy prowadzenie małego warzywniaka osiedlowego byle by było własne, a są tacy, którym taki biznes nie wystarczy bo z tego ledwo da się wyżyć. Tak samo wędzarnia- dużo roboty, dużo załatwiania a pieniądz (z samej wędzarni) marny zapewne. A i nie wykluczone, że przez pierwsze 2-3 lata wręcz żaden bo tylko dokładać by trzeba. Tymczasem można zająć się czymś innym gdzie załatwiania mniej i inwestycje na start mniejsze.
Verano napisał/a:
Owszem, to właśnie dokładnie to znaczy. Pokaż mi małą wędzarnię działającą w 100% legalnie i przynoszącą zysk
jeśli chcesz ująć sprawę w ten sposób to pokaż mi przykład biznesu, który się opłaca ? Wspomniany wyżej warzywniak też odpada bo tam też nie wszystkie przychody wykazują i pewnie jeszcze kilka "nielegalnych" rzeczy robią.Skipper - 2014-08-26, 15:27 Produkcja amfy albo plantacja maryśki
Będzie się baaaardzo opłacać...Ines - 2014-08-26, 15:29 I papierologia w urzędach automatycznie odpada