To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
BARFny Świat
Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.

Off Topic nieBARFny - Idziemy na spacer z kotem

Lena06 - 2015-03-31, 18:25

Ines napisał/a:
Ludzie w większości odwracali wzrok skrępowani, jakby było im wstyd, że spojrzeli. Jakby się bali, że ktoś z nich sobie robi jaja

Może to tylko takie... wrażenie, a w rzeczywistości nie mieli nic przeciwko...?

kreomolinka - 2015-03-31, 18:25

Ines, czy to jest kwestia rasy że te koty są spokojne wśród ludzi? Czy uczysz je tego od małego w ramach oswojenia na przyszłe wystawy? Nadziwić się nie mogę, że Arda taka spokojna jest i się nie boi.
Ines - 2015-03-31, 20:46

Lena, ja nie mówię, że mieli coś przeciwko. Zresztą co by mieli mieć? Byli tylko przechodniami :-) bardziej było to w stylu, tak jak napisałam, skrępowania w obawie, że ktoś sobie z nich robi jaja i czyha na jakąś nietypową reakcję.

Kremolinka, trudno mi odpowiedzieć na to pytanie. Na pewno jest to kwestia rasy, bo Ragdolle powinny być otwarte na ludzi, niepłochliwe, ciekawe świata. Oczywiście nie wszystkie takie są i nie we wszystkich sytuacjach. No i niezależnie od rasy są to koty. Z każdą nową sytuacją muszą się oswoić.

U Ardy bardzo pomaga to, że to mały głuptas z pamięcią złotej rybki. Taka Aurelka do dziś pamięta, jak ją półtora roku temu monter kablówki trącił z obrzydzeniem nogą, gdy wchodził do naszego mieszkania i do dziś boi się gości. Arda podczas pierwszej kąpieli wpadła w histerię, ale absolutnie nie przeszkadzało jej o w tym, żeby 30 minut później włazić mi na kolana, gdy sama brałam kąpiel. I tak jest ze wszystkim. Jak coś ją przestraszy, to tylko w tym konkretnym momencie ją przestrasza. Ona nie kojarzy ani miejsc, ani osób, niczego konkretnego z tym, co ją wystraszyło i myślę, że dlatego jest taka odważna. Ma to swoje wady, bo nauczyć ją czegokolwiek, np że nie można wchodzić na blat w kuchni, to graniczy z cudem. Ona pamięta, że nie można, ale w tym momencie to pamięta, kiedy ja to mówię 8-) a dwie minuty później to już nie pamięta o co chodziło. No i podstawową wadą jest to, że w naturze na pewno by sobie nie poradziła. Jeśli raz np prawie przejechałby ją samochód, to jestem pewna, że wcale nie nauczyłoby jej to, by trzymała się z daleka od drogi. To samo tyczyłoby się jedzenia, wchodzenia w drogę silniejszym od siebie itd. Mała nie ma kompletnie instynktu samozachowawczego. No ale Ragdolle nigdy nie miały być kotami, które dałyby sobie radę w naturalnym kocim środowisku. Za to biorąc pod uwagę standardy domowego mruczka, Arda ma genialny charakter.

O Tuli zawsze mówiłam, że jest idealnym kotem, ale nie idealnym Ragdollem. Arda jest idealnym Ragdollem, ale nie jest idealnym kotem :lol: coś za coś.

Lena06 - 2015-03-31, 21:06

Ok, tera czaje ;-)

Odnośnie Ragdolli... Aż wstyd się przyznać, ale o takiej rasie kotów dowiedziałam się dopiero we wrześniu tamtego roku. To znaczy, w ogóle nigdy nie interesowały mnie ich rasy, więc w ogóle mało ich znam, ale będąc właśnie na praktykach dowiedziałam się o ich istnieniu. Ale to, co usłyszałam od osoby, która o nich mówiła, było tak oburzające, że w język się gryzłam, żeby tej Pani nie podskoczyć, bo to kierowniczka była. Otóż ta pani opowiadała m.in. tak (mniej więcej tak wyglądał jej monolog): Wiecie, moja sąsiadka kupiła sobie kota! Piękny kot, naprawdę. Szmaciana lalka się nazywa. To znaczy po angielsku Ragdoll. W ogóle jestem zachwycona tymi kotami. Wiecie, można sobie je zarzucać na plecy, a one tak leżą. I w ogóle są takie miłe. A w ogóle to idealne koty dla dziecka, bo nie czują bólu! ( :shock: ) Dzieciaki tam ją ciągały, a ona nic. Można zrobić z nią wszystko, a ona nawet nie pisnęła! W przyszłości też sobie taką kupię.
Szczena mi opadła po prostu, jak wyobraziłam sobie tego biednego kota z tym dzieckiem i ten kompletny brak wyobraźni u kierowniczki. Krew mnie zalewała :evil:
Ale... Co można się spodziewać po kobiecie, która od 5 lat regularnie co miesiąc odrobacza swojego psa, bo boi się pasożytów... :shock:
Taki OT, ach...

scarletmara - 2015-03-31, 21:18

Dzisiaj był u nas paskudny dzień. Cały czas lało i koty wychodziły z siebie bo co tu robić jak na dwór się nie da pójść ? Silce się chyba wydaje, że ja bogiem jakimś jestem i mogę sprawić żeby się pogoda poprawiła bo cały dzień się do mnie przymilała w taki sposób w jaki się przymila tylko ja coś chce a co chciała to wiadomo: ZRÓB COŚ ŻEBY NIE PADAŁO BO JA CHCĘ NA DWÓR :roll: Jako że się nie doczekała mojej interwencji w tym temacie postanowiła spróbować szczęścia i wybiegła na dwór. Po pól godziny wróciła przemoknięta do suchej nitki bo akurat zaczęło solidnie lać. Teraz siedzi i suszy futerko. Dobrze, że chociaż mnie nie obwinia za tą ulewę i się na mnie nie obraziła :lol:

Boje się, ze zaraz mi się przeziębi - są jakieś sposoby żeby uchronić kota przed przeziębieniem po takim spacerku w deszczu ? Bo ona ma tendencję do łapania kataru i wtedy spada jej apetyt a jak przestaje jeść taka przeziębiona to się już robi tylko coraz gorzej. Ludziowi to bym zapodała jakiś czosnek, gorąca herbatkę z miodkiem i cytryną itp. a kotu co ?

Lena06 - 2015-03-31, 21:28

A może nie ma co panikować, jak jeszcze nic się nie wydarzyło...? ;-)
Ines - 2015-03-31, 21:35

Lena, część tego to prawda, tyle, że podrasowana, pewnie przez jakiegoś przedsiębiorczego hodowcę ;-)

Ragdolle można nosić na różne dziwne sposoby, bo one przy osobach, którym ufają, po prostu wiotczeją, czemu zawdzięczają swoją nawzę. Lubią być noszone jak worek przerzucony przez ramię czy szalik.





Mało tego... dla Ardy fantastyczną rozrywką jest noszenie jej do góry nogami. Ale tak już po mieście jej nie noszę :mrgreen:

Z tymi dziećmi to fakt, Ragdolle są idealne dla dzieci, z punktu widzenia dzieci - zazwyczaj są niezwykle cierpliwe i w większości nie mają odruchu, by się bronić, gdy dzieje się im krzywda. Dlatego z punktu widzenia Ragdolli, dzieci nie są dla nich dobre - chyba, że te dobrze wychowane i pod opieką rozsądnych dorosłych. Mało co nie padłam trupem, jak przy pierwszym kontakcie Tuli z małym dzieckiem, po momencie nieuwagi zastałam Tulę ciąganą po panelach jak lalkę, za uszy, bez kompletnie żadnej reakcji ze strony kota. Od tamtej pory nigdy nie zostawiam bez nadzoru kotów w towarzystwie dzieci. Choć np już taka Aurelka przed dziećmi zwiewa gdzie pieprz rośnie.

O zachowaniach kotów związanych z ich rasą już trochę kiedyś rozprawialiśmy na forum: http://www.barfnyswiat.or...p?p=61404#61404

A Ty Scarletmara, musisz zainwestować w parasolki, albo płaszczyki przeciwdeszczowe :mrgreen:

Lena06 - 2015-03-31, 21:44

No właśnie, to w takim razie wielki ich minus, bo biedaki ciągnięte i szarpane przez dzieciaka nie wydadzą z siebie żadnego dźwięku, a w rzeczywistości cierpią. Mnie tylko tak uderzyło to, że ta kierowniczka, czy też sąsiadka dawałaby tak tym kotem tarmosić, bo on nie reaguje, jak nie reaguje to nie czuje i właściwie to można z nim wszystko robić. To już jest straszne, jak taka rasa wpadnie w tak nieodpowiedzialne ręce.
Tak poza tym super zdjęcia ;-) Mój kocio nie lubi takiego noszenia się na ramieniu, ale pies... Tylko w taki sposób :mrgreen:

Scarletmara, niech się dziewczyny hartują. Nie ma co nad nimi skakać ;-) Ja tam nawet zmokniętemu ludziowi bym czosnku i herbatki nie podała :mrgreen: Do kaloryfera i już ;-)

Ines - 2015-03-31, 22:05

Lena, one dają znać, że coś im nie pasuje, ale w bardzo subtelny sposób i trzeba znać się na kotach w ogóle, albo znać tego konkretnego kota, żeby to dostrzec. Dziecko niestety tej wrażliwości zazwyczaj nie ma :-( brak reakcji na takie zachowania polega na tym, że "idealny" Ragdoll się nie broni, to znaczy nie drapie, nie gryzie. Ale to jest teoretyczne założenie, które też nie zawsze pokrywa się z rzeczywistością. Niemniej, tak znów w temacie wątku, jest to koronny argument odnośnie tego, że Ragdoll ≠ kot wychodzący. I dlatego też tak łatwo jest nieodpowiedzialnym hodowcom i opiekunom zapomnieć, że Ragdolle to wciąż koty, a nie szmaciane lalki.
scarletmara - 2015-03-31, 23:24

No ja się nie trzęsę nad ta moją zmokłą kurką bez powodu. Ona już katarku dzisiaj dostała :( I teraz będę musiała jej bacznie pilnować żeby jadła inaczej się rozchoruje głupolek. Ech mogłoby się znów zrobić ciepło.
Lena06 - 2015-03-31, 23:30

O kurcze :-(
A witamina C? Ale chyba kotu się nie podaje...Albo beta glukan, czy jakoś tak? Tu jest wątek:
http://www.barfnyswiat.org/viewtopic.php?t=2746

azar - 2015-04-01, 08:47

Ines, piękne są te twoje koty i piękne zdjęcia. Nie zdawałam sobie sprawy , ze ragdolle mają takie cechy charakteru. Choć myślę, że w przypadku innych ras , zachowanie kota bardzo zależy od opiekuna lub osoby, która ma z kotem do czynienia. Np. ja mojego Paryska noszę do góry brzuchem jak dzidziusia i jest fajnie. Jak tylko pojawia się mój dorosły syn , który kocha koty i chciałby Paryska pomiziać, to Parysek nie jest z tego zadowolony i na ogół siedzi gdzieś w kącie.
HoWaKo - 2015-04-01, 14:19

scarletmara, zanim u nas pojawiły się nieprzecenione wrota dla kota :lol: to zostawialiśmy dla Wandka uchylone okienko od piwnicy i w ten sposób docierał do naszego mieszkania na piętrze (zajmujemy górę domu). Funkcjonowała też druga opcja: mąż sklecił coś w rodzaju drewnianego ustrojstwa-konstrukcji prowadzącej na balkon - oczywiście Wandzioch świetnie sobie radził :faja: Może dałoby radę coś wykombinować?

A z katarkiem to pojęcia nie mam, mój chyba zahartowany :twisted: Ale myślę, że warto się szczególnie mocno poprzytulać dla odegnania paskudztw katarogennych :faja:

scarletmara - 2015-04-01, 14:58

He HE przytulanie to moja kota praktykuje już od dwóch dni. Ten sposób to ona sama zna i uwielbia :) Mam nadzieję, że tym razem to wystarczy. Na wszelki wypadek dzisiaj rano było ultimatum: jak zjesz to cię puszcze na dwór. Jak małe dziecko nakarmiłam łyżeczką za mamusię itd. i już jestem spokojniejsza, bo sam katarek to jej przejdzie za kilka dni ale pod warunkiem, że będzie jadła a ona tak jak i ludzie przeziębiona nie ma apetytu tylko ja ciężej do jedzenia wtedy nakłonić niż dziecko. Potrafi nawet oszukiwać, że je z pomocą siostry diablica jedna.

Nad konstrukcją na balkon własnie myślę bo to jedyna opcja u mnie tylko to dość wysoko jest i nie taka prosta sprawa. Z piwnicy niestety nie ma przejścia na górę. Kiedyś było i kotom to wystarczało (nawet czasem jeszcze spoglądają tęsknie w piwniczne okienka) ale już się tak nie da :cry:

scarletmara - 2015-04-04, 20:38

kreska tu chyba ma znaczenie jak dokładnie ten spacer wygląda. Jeśli to jest takie prowadzenie na krótkiej smyczy przy nodze alejką miedzy blokami jak ludzie często z psami chodzą to może rzeczywiście być mało przyjemne dla kota (dla psa zresztą też taki spacer to żadna atrakcja) ale tak jak dziewczyny wyprowadzają do lasu czy parku na długaśnych smyczach takich, że kot i na drzewo może sobie wskoczyć i swobodnie pobliskie krzaczki obwąchać to już nie jest źle. Zawsze to jakiś kontakt ze światem zewnętrznym i łyk świeżego powietrza i nowe bodźce.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group