BARFny Świat Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.
Medycyna weterynaryjna - Pomoc w diagnozie i interpretacji wyników - KOTY
shana55 - 2013-05-09, 00:43 Trzymamy Karolkaa - 2013-05-10, 09:42 Dziękuję Udało mi się spłodzić 3 mieszanki z poziomem białka lekko poniżej lub w okolicy 5 g. Nad fosforem i lepszymi parametrami białka będę już pracować przy następnych mieszankach, mam miesiąc na doszkolenie. Teraz już po prostu nie mogłam zwlekać ze zrobieniem mieszanek. Zamówiłam wczoraj też dwie wagi (do ważenia kotów i dokładniejszego odmierzania suplementów), żeby mieć pewność, że wszystko będzie idealnie.
Mam jednak jeszcze dodatkowe pytania:
1. Po jakim czasie powinnam powtórzyć Maćkowi badanie krwi, żeby mieć już również wyniki jonogramu?
2. Czy w tej chwili już zasadnym byłoby podawanie Maćkowi jakiegoś preparatu na polepszenie funkcjonowania nerek np. Rubenal, czy Ipaktine? Czy w tym wypadku konieczna jest wcześniejsza konsultacja lekarska?Margot - 2013-05-10, 10:05
Karolkaa napisał/a:
Po jakim czasie powinnam powtórzyć Maćkowi badanie krwi, żeby mieć już również wyniki jonogramu?
W zasadzie to dobrze byłoby już znać ten jonogram. Ale ostatnio kotki były narażone na liczne wyjścia do weta, a to zwykle dla większości duży stres, więc dałabym im chwilę wytchnienia. Proponuję zrobić im (obu) powtórkę badania krwi przed zrobieniem kolejnych mieszanek, za ok. 3 tygodnie. Tym bardziej, że i tak już nic w tych zrobionych mieszankach nie zmienisz. W następnych jednak, na pewno nie możesz dawać Felini Complete (przynajmniej Maćkowi), bo on się nie nadaje dla nerkowców, ma za dużo fosforu. Na tym etapie uszkodzenia nerek ten fosfor we krwi trzeba utrzymywać na maksymalnie niskim poziomie jaki się da (w wątku o żywieniu w chorobach nerek podane są pożądane poziomy dla poszczególnych stadiów niewydolności nerek).
Karolkaa napisał/a:
Czy w tej chwili już zasadnym byłoby podawanie Maćkowi jakiegoś preparatu na polepszenie funkcjonowania nerek np. Rubenal, czy Ipaktine? Czy w tym wypadku konieczna jest wcześniejsza konsultacja lekarska?
Nie byłoby zasadne. Nie ma żadnych dowodów, że Rubenal ma pozytywne działanie na funkcjonowanie nerek. Poza tym zawiera w składzie fosfor. Ipakitine, z kolei, głównie służy jako wyłapywacz fosforu. Poneważ jednak jest oparty na węglanie wapnia, a ty nie znasz poziomu wapnia (czy nie jest za wysoki), ani fosforu we krwi Maćka (więc nie wiesz czy konieczne jest jego wyłapywanie ), więc bardziej możesz mu teraz nim zaszkodzić.
Karolkaa, koniecznie przeczytaj bardzo uważnie "Żywienie w chorobach nerek". Tam to wszystko jest napisane.
Jeszcze w uzupełnieniu moich poprzednich postów chciałam dorzucić kilka słów o tych mineralizacjach w miedniczkach. Oczywiście nie powinno ich tam być. Być może ich wystąpienie ma związek z niewystarczającym nawodnieniem Maćka. Musisz więc dopilnować, aby przyjmował więcej wody. Jak będzie lepiej nawodniony, to wtedy jest szansa, że te mineralizacje się wypłuczą.
Jeżeli chodzi o dodatkowe badania/diagnostykę, to warto jeszcze w bliskiej przyszłości zrobić posiew moczu z antybiogramem oraz zbadać ciśnienie krwi w gabinecie (przy okazji następnego pobierania krwi lub konsultacji nefrologicznej jeśli się na taką planujesz wybrać, trzeba mieć na uwadze, że duży stres kota może wpływać na uzyskany wyższy pomiar).
Aby nie stresować kota kolejną wizytą u weta i pobieraniem moczu przez nakłucie pęcherza , możesz ten mocz spróbować złapać w warunkach domowych dokładając wszelkich starań, aby pobrać go jak najbardziej sterylnie (wyparzyć chochelkę i czatować z nią w ręku na siki Maćka, nie odkładając jej nigdzie, a potem przelać do jałowego pojemniczka, uważając przy odkręcaniu pokrywki, aby nie dotknąć, gdzie nie trzeba) i zawieźć go niezwłocznie np. do Zakładu Mikrobiologii na SGGW prosząc o oznaczenie nawet minimalnego miana bakterii. Laboratoria wet. zwykle oznaczają tylko wyższe miana lub przy niższych nie wykonują antybiogramu.
Możesz też ewentualnie poprosić o wykonanie cystocentezy podczas kolejnej planowanej wizyty u weta przy okazji pobierania krwi. Tylko czy uda się doprowadzić zwierzaka do weta z pełnym pęcherzem? No i tu ważne jest aby wet miał wprawę w tego typu zabiegach.
Jeżeli chodzi o ten SUK u kota mamy, to najlepszym panaceum na tę przypadłość jest przede wszystkim dużo wody w diecie (chrupy definitywnie odpadają, bez odstawienia chrupek problem będzie nawracał) + aby dodatkowo ją dopijał. Ponadto dobrze byłoby zaktywizować kota (aby się więcej ruszał) i dbać o zbilansowane jedzenie. Na jakiej podstawie stwierdzony został ten SUK? Przeczytaj wątek o barfie w chorobach dolnych dróg moczowych.Karolkaa - 2013-05-10, 18:03 Planuję jak najbardziej skonsultować chłopaków ze specjalistą chorób nerek. Chciałabym jednak, aby wybór lekarza był naprawdę dobry, nieprzypadkowy i niepochopny. Żeby był to dobry lekarz, który będzie się jednocześnie orientował w BARFie i będzie mógł mi pomóc w doborze odpowiedniej diety. Istnieje taki w ogóle? Czy jak już nefrolog to o żywieniu nie będzie miał pojęcia? Na chwilę obecną znalazłam dr Neskę z Konstancina, tyle że ode mnie z Bródna to bardzo daleko...
Z jednej strony chciałabym tą wizytę odwlec aż do chwili, kiedy będę miała jonogram i kiedy Maciek wróci do normy po ostatnich przeżyciach (to jest kotek, który bardzo wszystko przeżywa - potrafi wyłysieć po wizycie u weta lub popaść w depresję przy podawaniu leków), z drugiej obawiam się o to czy on nie jest za bardzo odwodniony i nie ma już w tej chwili potrzeby podania mu kroplówki. A także czy nie ma już teraz jakiegoś stanu zapalnego ukł. moczowego. Pamiętajcie, że mnie nie było przez tydzień i nikt go nie dopajał, do tego doszedł ogromny stres (nas nie ma, jazda daleko do weta na USG i to z wyjącym Sylwkiem, w nie swoim transporterze, a potem czekanie 40 min. w pełnej ludzi i psów poczekalni plus badanie). W wynikach moczu ani na USG nie było mowy o złogach, a on mi zaraz po USG zaczął płakać w kuwecie i nie mógł się wysiusiać. To się zdarzyło pierwszy raz, nigdy wcześniej tego nie zaobserwowałam. Jesli tak jest moje dopajanie po troszku nic tu nie da. Apetytu też nie ma, wpycham mu po kawałku do pyszczka, żeby zasmakował to wtedy może trochę sam zje. Z drugiej strony Sylwek też kiepsko je. Mamy nowe mieszanki, bardzo tłuste może to jest powód. Mam też wrażenie, że Sylwek się po prostu pieści, że chce żeby go karmić po kawałku jak Maćka.
Margot wiem, że w mieszance nie powinno być FC, ale bez niego mieszanki mi nie wychodziły, jedna jest tylko bez niego. Więcej go już nie dam. Gdyby było gdzieś jakieś zbiorcze zestawienie przepisów dla nerkowców to bardzo proszę o info (choćby na priv, żeby tu nie zaśmiecać). Na razie takiego nie znalazłam, choć przeglądam już też powoli CHATULA.
Na prawdę staje na głowie, żeby te koty chciały jeść, piły i kupały, a teraz nawet sikały ... Pomyśleć, że dokąd jadły suche i mokre gotowe karmy plus trochę mięsa wszystko na oko oczywiście było w porządku. Zbiegło nam się to wszystko strasznie, a miało być już tak zdrowo, badania tylko profilaktycznie bo nic nas nie niepokoiło w zachowaniu kotów.
Margot mocz wcześniej też tak sterylnie pobrałam, jak piszesz więc i teraz powinno się udać. Chyba na tym powinnam się teraz skupić w związku z tym dziwnym zachowaniem Maćka w kuwecie. Mruczał przy tym, jak wariat i się turlał nadstawiając do głaskania. Widać chciał się sam uspokoić, bo wcześniej nigdy nie mruczał poza fazą przytulaka, czyli obejmowania mnie za szyję i wsadzania nosa do ucha.
Jeśli chodzi o Filipa, czyli kota mamy w wynikach moczu wyszły mu struwity. Ze względu jednak na brak apetytu kota dziś zawieźliśmy go do lekarza. Wyniki krwi będą dziś wieczorem lub jutro rano. On na razie nie ma problemów z siusianiem, ale i ten wynik nas podłamał (3 badania profilaktyczne i 3 koty chore). Niejedzenie może być przyczyną złego stanu zębów. Tutaj musimy poczekać na wyniki krwi.Margot - 2013-05-10, 18:54
Karolkaa napisał/a:
Planuję jak najbardziej skonsultować chłopaków ze specjalistą chorób nerek. Chciałabym jednak, aby wybór lekarza był naprawdę dobry, nieprzypadkowy i niepochopny. Żeby był to dobry lekarz, który będzie się jednocześnie orientował w BARFie i będzie mógł mi pomóc w doborze odpowiedniej diety. Istnieje taki w ogóle? Czy jak już nefrolog to o żywieniu nie będzie miał pojęcia? Na chwilę obecną znalazłam dr Neskę z Konstancina, tyle że ode mnie z Bródna to bardzo daleko...
Dr Neska jest nefrologiem, najbardziej znanym w Polsce. Byłam u niej 3x na wizycie, na początku choroby moich chłopaków. Na Barfie nie zna się (chyba, że ostatnio coś się zmieniło) więc nie podyskutujesz. Jak się przyznasz do karmienia Barfem, dostaniesz zalecenie stosowania Barfa niskobiałkowego.
Wspominałaś wcześniej o wizycie u Prof. Lechowskiego. Nigdy u niego nie byłam, ale przez wielu wetów nie raz był wymieniamy jako autorytet w różnych dziedzinach (słyszałam jak się powoływano na niego w kwestiach związanych z endokrynologią, chorobami wątroby, a jeżeli chodzi o nerki, to mogę Ci przekazać tyle, że pod jego redakcją powstało I wydanie polskiej edycji publikacji weterynaryjnej J.Elliotta i G.F. Grauera " Nefrologia i Urologia Psów i Kotów", więc może być to dobry strzał).
Szczerze sama byłabym ciekawa opinii o takiej konsultacji u profesora.
Myślę, że powinnaś wybrać jednego z tych dwóch lekarzy.
Jeżeli chodzi o dr Neskę, najlepiej jechać do niej ze zwierzakiem i z kompletem wyników (krew z jonogramem, mocz ogólny, posiew), na miejscu też można zrobić badanie krwi na aparaturze Ideexu i zbadać ciśnienie. Pani doktor też sobie rzuci okiem na nerki na aparacie do USG. Ja uważam, że warto, mimo, że nie we wszystkich kwestiach z Panią dr się zgadzam.
Karolkaa napisał/a:
obawiam się o to czy on nie jest za bardzo odwodniony i nie ma już w tej chwili potrzeby podania mu kroplówki. A także czy nie ma już teraz jakiegoś stanu zapalnego ukł. moczowego. Pamiętajcie, że mnie nie było przez tydzień i nikt go nie dopajał, do tego doszedł ogromny stres (nas nie ma, jazda daleko do weta na USG i to z wyjącym Sylwkiem, w nie swoim transporterze, a potem czekanie 40 min. w pełnej ludzi i psów poczekalni plus badanie). W wynikach moczu ani na USG nie było mowy o złogach, a on mi zaraz po USG zaczął płakać w kuwecie i nie mógł się wysiusiać.
To może być tzw. FIC, czyli jałowe zapalenie pęcherza na tle stresowym. Zwykle przechodzi samoistnie, jak przyczyna stresu zostanie usunięta (zajrzyj do wątku Barf w chorobach dolnych dróg moczowych). Dopajanie jest dobrym pomysłem. Kontynuuj. Dasz radę. Dołaczam Ci również link do informacji na temat FIC z wątku na miau.pl, właściwie masz tu wszystko ładnie wyłożone http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=7983856
Karolkaa napisał/a:
Apetytu też nie ma, wpycham mu po kawałku do pyszczka, żeby zasmakował to wtedy może trochę sam zje. Z drugiej strony Sylwek też kiepsko je. Mamy nowe mieszanki, bardzo tłuste może to jest powód.
Może to z powodu upału, a może po prostu mieszanka mu nie smakuje.
Karolkaa napisał/a:
Gdyby było gdzieś jakieś zbiorcze zestawienie przepisów dla nerkowców to bardzo proszę o info (choćby na priv, żeby tu nie zaśmiecać). Na razie takiego nie znalazłam, choć przeglądam już też powoli CHATULA.
Nie ma takiego zbiorczego zestawienia przepisów. Sa jakieś przykładowe, ale zasada jest taka, że przepisy dla chorych kotów powinny być dopasowywane indywidualnie do ich wyników, a nie uniwersalne do zastosowania u każdego kota. W chorobach wyniki często się zmieniają i trzeba dopasowywać parametry mieszanek do aktualnych wyników.
Karolkaa napisał/a:
Jeśli chodzi o Filipa, czyli kota mamy w wynikach moczu wyszły mu struwity.
Ponownie odsyłam Cię do wątku o Barfie w chorobach dolnych dóg moczowych. Struwity nie świadczą o żadnej patologii. I nie trzeba ich leczyć. Niech nie przyjdzie Ci to nawet do głowy. Woda, woda i jeszcze raz woda w dużej ilości w dobrze skomponowanej diecie, a problem się sam rozwiąże.
Karolkaa, wiem, co przeżywasz i że dużo problemów związanych z ukochanymi zwierzakami zwaliło Ci się na głowę w krótkim czasie. Sama to przeżywałam i każdego dnia przeżywam. Postaraj się uspokoić, nie panikować i nie wykonywać nerwowych ruchów, które tylko zaszkodzą kocurkom. Powoli, ze zrozumieniem czytaj, dokształcaj się i pytaj, jak nadal pewne rzeczy będą Cię niepokoić, czy będą niezrozumiałe, na pewno postaramy się pomóc. Musisz jednak zacząć od lektury odpwiednich tematów.
Na razie daj chłopakom odetchnąć, nie ciągaj ich po gabinetach wcześniej jak za te 3-4 tygodnie. W międzyczasie możesz spróbować złapać ten mocz na posiew. Jak się nie uda w najblizszych dniach, też nic się nie stanie. Wyniki morfologii i ogólne badanie moczu nie wskazuje na żaden stan zapalny na tle bakteryjnym (no może te mineralizacje w miedniczkach, jśsli nie są skutkiem odwodnienia, można ewentualnie jakoś próbować powiązać z infekcją). Czasem niewielkie infekcje bakteryjne w nerkach/miedniczkach mogą nie dawać żadnych objawów, mogą nie być odzwierciedlone w wynikach. Generalnie przyjmuje się, że u kota z problemem nerkowym, o obniżonym ciężarze właściwym moczu należy posiew wykonać. Zarówno infekcja bakteryjna górnych dróg moczowych może być przyczyną problemów z nerkami, jak i odwrótnie, problem z nerkami, które nie zagęszczają wystarczająco moczu, może przyczynić się do infekcji bakteryjnej dróg moczowych.Karolkaa - 2013-05-10, 19:41 Oj no to mnie trochę uspokoiłaś, że Maćkowe sensacje kuwetowe mogły być na tle nerwowym. To naprawdę u niego bardzo prawdopodobne zwłaszcza że dziś już jest w porządku. Już mieliśmy z nim takie cuda na tle nerwowym, jak właśnie wyłysienie po wizycie na szczepienie. Tego samego dnia przemyłam mu pierwszy raz oko Optexem i padło na niego, że go uczulił, bo wyłysiał nad okiem. Znowu wizyta u weta i efekt jeszcze gorszy bo depresja, którą musieliśmy leczyć Kalm Aidem. To samo jest po serii zastrzyków i kropli na herpesa. A w tym roku mieliśmy już niestety dwa nawroty choroby i zaatakowało mu drugie oko (być może to efekt bezpośredniego kontaktu z kotem z nasilonymi objawami KK- w listopadzie mieliśmy na DT kota w agonalnej fazie FIV, kontakt przez podwójną gazę w szparze drzwi ale jednak). Musieliśmy pierwszy raz podać mu i beta-glukan i lizynę na raz, bo co odstawiliśmy krople herpes wracał. Maciek to ten z lewej z avatara (wreszcie mąż mi wstawił bo ja nie umiałam ), jak się przyjrzeć lewe oko jest mniejsze. To właśnie nasz objaw herpesa, żadnych wydzielin czy katarów - też ciężko było go zdiagnozować Boję się, że teraz ze stresu znowu choroba się nasili.
Margot czytam już bardzo dużo o PNN, drukuje sobie opracowania i podkreślam co najważniejsze, ale trochę czasu mi potrzeba na same podstawy, potem dopiero przejrzę wszystkie wątki o żywieniu wpis po wpisie (na razie czytam wybiórczo w trakcie pracy), bo chcę mieć pewność, że wszystko zrozumiem, a nie tylko przeczytam.
Z tego co wiem do dr Lechowskiego zapisy są z miesięcznym wyprzedzeniem więc już muszę pomyśleć, gdzie się wybrać. To lekarz polecony mi przez naszą weterynarz. Powiedziała, że ona się u niego uczyła i że nie jest tak dobra w chorobach nerek jak on, dlatego do niego nas kieruje. Tu plus dla niej, że potrafi się przyznać do niewiedzy, a nie leczy źle na siłę. Do niego mielibyśmy bliżej bo już na Powstańców byliśmy na USG, więc dojazd mamy całkiem dobry. No i jest tam toaleta. Dla mnie to ważne. Poczytam jeszcze o obu lekarzach.
P.S. mama ma już wyniki Filipa. Będą jednak zęby bo parametry tarczycy, nerek itp. w porządku, a jest lekki stan zapalny. No to chociaż tu kamień z serca!Margot - 2013-05-10, 20:20
Karolkaa napisał/a:
P.S. mama ma już wyniki Filipa. Będą jednak zęby bo parametry tarczycy, nerek itp. w porządku, a jest lekki stan zapalny. No to chociaż tu kamień z serca!
No to warto jeszcze poczytać o bezpieczniejszej narkozie, gdyby szykował się jakiś zabieg usunięcia czy czyszczenia kamienia. Jest taki wątek na naszym forum z tekstem dagnes. Nie pamiętam teraz gdzie, ale koniecznie odszukaj i rozważ z mamą. Narkozy są obciążające dla nerek, więc warto wybrać jak najbezpieczniejszą.Sandra - 2013-05-10, 20:35 Znajdziesz tutaj
Sterylizacja/kastracja
http://www.barfnyswiat.or...php?p=9235#9235 http://www.barfnyswiat.or...highlight=#9278Karolkaa - 2013-05-11, 11:47 Filip będzie miał zdejmowany kamień. Oczywiście nikt nie zapytał mamy o wybór rodzaju narkozy :( Będę pewnie z nią u weta w dniu zabiegu to zapytam lub przeszkolę w temacie. Filip ma 14 lat.
Prawdę mówiąc nie wiedziałam, że są różne narkozy - sama jestem po kilku operacjach i nikt nigdy nie pytał mnie w szpitalu o rodzaj narkozy, bo pewnie bym dopłaciła do lepszej, zwłaszcza przy moim stanie zdrowia.
Rzuciłam już okiem na polecany przez Was wątek i od razu poleciałam po książeczki chłopaków! Nie mogę rozczytać wszystkiego, ale obaj mają wpisane 6 preparatów, więc z pewnością nie dostali izofluranu, czy propofolu. W dodatku tylko Sylwek ma wpisane jakiekolwiek wartości dwóch preparatów, u Maćka nie ma żadnej adnotacji. Dostali coś w stylu: bioktat-aw, romintan, durko..., tolfedine, atropina, liduoocetina, a Maciek ma na początku jakiś składnik na Ch.. i ketacetam? Do tego u Sylwka doliczyć trzeba czterokrotne szczepienie na grzybicę :( W przytulisku dali mu z tego co pamiętam Biocan, potem dostał drugą dawkę tego preparatu, choć nasz wet mówił, że nie jest dobry i grzyb wrócił. Potem dwie dawki Felisvac Mc. Jak podejrzewam to pewnie też nie było obojętne dla jego nerek? Plus jakiś ogólny stan zapalny objawiający się krwawieniem w moczu i kale, na który też dostał antybiotyki. Maćka leczenia w przytulisku tak dokladnie niem znam, ale to sierota jest do kwadratu, wszystko mu szkodzi. Zapomniałam jeszcze dodać, że mieliśmy nawrót herpesa po wizycie w domu Panów od kablówki i po wyjściu na balkon w zimę.Margot - 2013-05-11, 12:48
Karolkaa napisał/a:
Filip będzie miał zdejmowany kamień. Oczywiście nikt nie zapytał mamy o wybór rodzaju narkozy :( Będę pewnie z nią u weta w dniu zabiegu to zapytam lub przeszkolę w temacie. Filip ma 14 lat.
Karolkaa, raczej musisz przywyknąć do myśli, że mało kto będzie Cię o cokolwiek pytał, chyba, że dasz do zrozumienia, że jesteś świadomym opiekunem i masz oczekiwania i jakieś pojęcie. Brutalna prawda. Ja się też uczyłam na własnych i cudzych błędach. Cały czas już będę się musiała uczyć. Także dzięki info z tego forum. Gdybym wcześniej nie ufała ślepo wetom, może pewne rzeczy wyglądałyby dzisiaj inaczej, a może nie.
Doradzałabym w każdym razie zdecydowanie uzgodnienie kwestii narkozy znacznie wcześniej niż w dniu zabiegu. Nie każda lecznica jest w stanie zaoferować wszystkie rodzaje. Może trzeba będzie szukać innej, niż ta do której chodzisz. Temat trzeba przedyskutować z wetem, omówić zalety i wady, a na dzień przed zabiegiem bym potwierdziła, że wszystko pójdzie zgodnie z uzgodnieniami. Oczywiście w dniu zabiegu, jak przyjdziesz z kotem, też.
A tak a propos narkozy, na przyszłość, to dla nerkowców obowiązkowe sa specjalne protokoły. Ja się jeszcze nie dokształciłam szczegółowo w temacie, ale pamiętaj o tym.Karolkaa - 2013-05-13, 08:06 Dziewczyny jeszcze raz dziękuję, tym razem w imieniu mamy i Filipa, który oczywiście dostałby narkozę domięśniową. Dzięki Wam zmieniamy lecznicę i Filip dostanie narkozę wziewną ze wszystkimi niezbędnymi kroplówkami. Co ciekawe cena zabiegu w obu lecznicach jest taka sama.Karolkaa - 2013-05-17, 07:58 Dziewczyny przepraszam bo może to głupie pytanie, ale dla pewności muszę zapytać Czy krew na jonogram pobiera się razem z krwią na morfologię i biochemię? Pytam, bo gdzieś na forum przeczytałam, że na jonogram powinno się krew pobrać w 4-5 godzin po posiłku, a na pozostałe badania kot musi być przecież na czczo.
Margot mam jeszcze pytanie odnośnie Twojej wizyty u dr Neski. Możesz mi chociaź na priv napisać w czym się z nią nie zgadzasz? Przeglądam opinie w internecie i widzę, że wizyty u niej nie zawsze są tak bardzo chwalone Zwłaszcza przez osoby wykazujące się bardziej zaawansowaną wiedzą.
EDIT: Już doczytałam o ciśnieniu, usunęłam więc moje zapytanie, umawiamy się zatem na wizytę.Sandra - 2013-05-17, 20:39 Nie a głupich pytań....bywają odpowiedzi
Kot ma wystarczająco duży stres przy pobieraniu krwi.
Nie spotkałam się z tym aby dodatkowo kłóć kota na inne badania ale nie takie cudactwa się dzisiaj wyprawia....więc wszystko jest możliwe
Ja na 100% nie pozwoliłabym tego zrobić mojemu kotu...żadnemu.Margot - 2013-05-18, 14:08
Karolkaa napisał/a:
Czy krew na jonogram pobiera się razem z krwią na morfologię i biochemię?
Krew na jonogram pobiera się zawsze do próbki, która idzie do badania biochemicznego. Morfologię bada się z krwi EDTA, a biochemię z surowicy, stąd wet zawsze pobiera materiał do dwóch oddzielnych fiolek.
Jeżeli ma być badane dużo parametrów biochemicznych, to należy tej krwi utoczyć więcej, bo zdarza się, że potem nie starcza materiału na oznaczenie wszystkich parametrów. Ale to wet na pewno wszystko wie (i powinien mieć ustaloną z labem ilość materiału niezbędnego do wykonania dużego przesiewowego badania).
Nigdy nie słyszałam o tym, aby konieczne było pobieranie materiału krwi na jonogram 4-5 godzin po posiłku. Może są jakieś specyficzne sytuacje, w których takie wskazanie miałoby uzasadnienie. Nic mi o tym na razie nie wiadomo.
W przypadku twojego kota, krew na zbadanie jonogramu powinna zostać pobrana normalnie na czczo, rano, przy pobieraniu krwi na zbadanie innych parametrów biochemicznych, czyli kreatyniny i mocznika, enzymów wątrobowych (bo były podwyższone), białka całkowitego (też było chyba wysokie) i ewentualnie innych, jeśli będzie taka potrzeba.
Możesz na wszelki wypadek zastrzec sobie, że gdyby doszło do zjawiska hemolizy w próbce, nie życzysz sobie, aby krew była badana (hemoliza wypacza wyniki wielu parametrów biochemicznych, w tym jonogramu).Karolkaa - 2013-05-19, 20:21 Nie pamiętam już gdzie wyczytałam o tych 4-5 godzinach po posiłku. Też mnie to zdziwiło, ale wolę wyjść na idiotę pytając, niż wyjść na idiotę potem czegoś nie wiedzieć.
A propos pytania. Jak byłam z mamą i Filipem w tej klinice gdzie miał zdejmowany kamień zapytałam babki, czy można u nich zmierzyć ciśnienie chłopakom? Babka na to, że tak, ale nie wie ile to kosztuje, że powie mi jutro. Następnego dnia podała mi cenę 30 zł. Jak odbieraliśmy Filipa zapytałam, czy trzeba się umawiać na konkretną godzinę, czy można po prostu przyjechać? Kolejna babka kazała mi się zapytać o to jutro. No to jutro jak jesteśmy z Filipem pytam. W planach mieliśmy odwieźć mamę i pojechać zaraz po naszych chłopaków, a tu słyszę, że oni to ciśnienia nie mogą zmierzyć bo nie mają Dopplera, tylko taki monitoring przy zabiegach, a poza tym po co je mierzyć, skoro u zestresowanego kota i tak wyjdzie źle