BARFny Świat Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.
Kącik behawioralny - Kolejny kot w domu - blaski i cienie dokocenia
sliver_87 - 2013-10-08, 14:42 Jak już w powitalnym napisałam. Kocinka z nami jest. Koty nieswoje, trochę ją obsyczały jak była jeszcze w transporterku, potem pochowały się po kątach. wszystkie trzy...
edit: wiecie co mnie jeszcze zaskoczyło?? że Bombilla i Xelmo zaczeli także na siebie syczeć i buczeć. i to bardzo. czy oni chcą na nowo ustawić swoje pozycje albo je przetasowac ?
jak to rozumiec?Tufitka - 2013-10-08, 18:29 U mnie też tak było, że rezydentki, po przybyciu trzeciej kocinki zaczęły na siebie syczeć. To z nerwów. Najlepiej to rozładowywać takie sytuacje (jak jesteś w pobliżu) zabawą, odwróceniem uwagi od syczenia. Muszą sobie poukładać relacje, Ty powinnaś troszkę obserwować i jak będzie napięta sytuacja to odwrócić ich uwagę zabawą. U nas już jest coraz spokojniej. Małej to się głównie dostanie (pogonią jej kota) jak zaczepia niepotrzebnie. Ale (jak do tej pory) krew się nie polała. Moja wrażliwa kicia już się oswoiła z sytuacją i zachowuje się tak jak kiedyś. Nie jest spięta (no może czasem, ale bardzo rzadko) jak na początku. I MaLusia jej się bardziej boi i przed nią z teatralnym wrzaskiem ucieka (jak zaczepi i musi się bronić bo przegięła).sliver_87 - 2013-10-09, 16:00 A dziś się Felicity bawiła ze mną laserkiem, piórkami- juz trzy odgryzła. jak złapie to trzyma na śmierć i życie.
bawiła sie też "wspólnie" z Xelmim. ona podchodziła, on stawał zamurowany i obserwował, wymiana zdań po kociemu. ona w nogi a on w swoją strone i głośno sie skarzył..
Bombilla tylko na najwyższej szafie w domu siedzi, a do pokoju, gdzie Felicity spała nawet nie chce wejść- M.ój chciał ja tam dać (bez Felicity), żeby zapach poczuła nowej. to go obdrapała porządnie. Zrobił błąd...Vega_k - 2013-10-13, 19:25 Muszę się pochwalić :D
Tydzień temu w sobotę dokociłam Chiliego moją dochodzącą na karmienie kotką dachówką... dzisiaj w nocy spały oba na kołdrze w moich nogach, a teraz siedzę przy komputerze a na łóżku obok...:
Dwa dni temu miałam wrażenie, że nigdy się nie dogadają... trzeba wierzyć!
Nie mogłam się powstrzymać, jeszcze jedna fotka :D
shana55 - 2013-10-13, 19:53 Super!!!! Tufitka - 2013-10-13, 20:09 jakie słodkie, kurcze - wiedziałam, że się uda..... wspaniałości gerda - 2013-10-13, 21:23 Cudne sliver_87 - 2013-10-14, 15:37 Marżę o tak szczęśliwym dokoceniu majra - 2013-10-16, 08:52 Vega jakie cudaki Fajnie, że się Wam udało, u nas za tydzień pierwsza próba z maluchem 3 miesiące. Ciekawa jestem czy damy radę Sihaya - 2013-10-17, 09:00 Jak ja uwielbiam takie fotki Meri - 2013-10-18, 17:25 Cudownie !
U mnie jeszcze tydzień! sliver_87 - 2013-10-18, 23:03 Czekam razem z Tobą ;)Meri - 2013-10-19, 13:54
sliver_87 napisał/a:
Czekam razem z Tobą ;)
Wiem Sherlocku Holmes SuperStado - 2013-10-26, 09:35 To i ja o dokoceniu. U nas w lutym pojawiła się mała diablica - DEVI. Została wprowadzona do stada składającego się z 7 letnich kotów: Tadeusza MCO i Toli Dachówki. Nasze "stare stado" było ospałe a jedyna interakcja między kiedyś kochającymi, bawiącymi i liżącymi się kotami polegała już na tym, że Tadeusz czasem przegonił Tolę z fotela jak akurat chciał tam się wyłożyć.
DEVI miała niespełna 4 miesiące. Przywieźliśmy ją z hodowli w której obecne były 3 kocury. Młoda żyła wśród nich i doskonale nasiąkła zapachem. Nasze koty znały zapach innych kotów bo piętro niżej zawsze były 2 futra, czasami nawet sie widywały i zero agresji. Wprowadzenie do domu kotki, która pachnie jak 3 kocury okazało się jednak strzałem w kolano, wszystkim 3 kotom!
Tola zawsze była dość tchórzliwa, ale jak tylko poczuła ten zapaszek to się skuliła, zaczęła warczeć i uciekła w ciasny kąt w kuchni, nie dało się do niej podejść bo było fuczenie i warczenie. Przesiedziała tam 2 dni, sikając pod siebie.
Tadeusz, zawsze dzielny i bezproblemowy, pan na włościach, nieustraszony władca mieszkania z przerażeniem w oczach, fucząc, sycząc i warcząc postanowił trzymać się na dystans co najmniej 2-3 metrów, a najlepiej omijać w ogóle salon, do którego wnieśliśmy DEVI.
Wszystko to, cały stres, złość, przerażenie i chęć zniknięcia było wywołane przez ostry zapach kocurów. Teraz to wiem na pewno.
Devi oczywiście nie była zachwycona tym jakże ciepłym przyjęciem, przestraszyła się i zakopała w wielkim kocu. Po 2 dniach zaczęła dopiero zwiedzanie, jest też plus, w ciągu tych 2 dni nawiązała się miedzy nami bardzo silna więź.
Oswajanie z nowym przybyszem nie było ograniczone drzwiami, koty same mogły wybrać czy i jak się kontaktować. Devi została wyprana, koce w których spała również, przerażenie w oczach stada zniknęło w kilka sekund. Okazało się, że młoda, wychowana w stadzie kotów, doskonale sobie radzi w kontaktach z innymi osobnikami i szybko ją zaakceptowały.
Obecnie wciąż zdarza się, że Tadeusz podgryzie Tolę, Tola fuknie na Devi jak ta sobie za dużo pozwala itp, ale jak się zaczynają bawić w berka, albo podrzucanie myszy, toczenie kulki z folii czy przeciąganie liny to nie ma wątpliwości, że juz są zgrane :)
Jasne, ze tak! Koty zmieniły zachowanie, Tadeusz zaczął być myziak jakich mało, Tola poczuła w końcu w sobie siłę, zamiast się zaszywać zaczęła wychodzić do kota, ludzi, stawiać się Tadkowi nawet jak ją wkurza. Już nie jest tchórzliwym kotem, jest prawdziwym kotem panującym :D Devi wprowadziła do stada nową energię, koty dużo częściej i dużo mniej agresywnie się gonią, skaczą, polują.
Dzięki Devi i mojemu mocnemu postanowieniu żeby zadbać o nią jak najlepiej - trafiłam TUTAJ! Na tym skorzystało całe stado i kilka innych kotów
No i ja, po chwili zastanowienia nad "naturalnym żywieniem" wróciłam do ŻO.
Czy coś bym zmieniła gdybym dokocała teraz?
Zatrzymałabym się po drodze u rodziców i wyszorowała Devi ze 3 razy SuperStado - 2013-10-27, 10:17 Ach! tu mam film z integracji!