BARFny Świat Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.
BARFna dieta drapieżnika - BARF czy komercyjne karmy - polemika
isabelle30 - 2014-01-10, 20:41 Jeżeli w stanach na mięsie w jakości spożywczej jest E.coli to szacun... sorki - ale tej akurat bakterii na mięsie nie ma prawa być. Dla ludzi jest ona wyjątkowo sraczkowo zjadliwa. Dla psa? No cóż... bakteria fekalna... na tyle kup ludzkich spożywanych przez nasze piesie na spacerkach nie robi ona wielkiego wrażenia. Ta z mięsa tez nie powinna.
Zamknijmy nasze zwierzaki w sterylnych akwariach najlepiej ciocia_mlotek - 2014-01-10, 20:48
isabelle30 napisał/a:
Zamknijmy nasze zwierzaki w sterylnych akwariach najlepiej
Ale razem z naszymi dziećmi czy lepiej każde osobno coby się nawzajem od siebie niczym nie pozarażały?
Argumentów z tego artykuliku nie będę komentować bo było to już tyle razy na forum robione, że powtarzanie tego samego po raz kolejny byłoby juz tylko śmieceniem na forumdagnes - 2014-01-12, 16:40
Tufitka napisał/a:
http://www.catinfo.org/docs/DrZoran.pdf
Ta publikacja dr D. Zoran, zamieszczona w JAVMA (Journal of the American Veterinary Medical Association), jest bardzo ważnym argumentem przemawiającym na korzyść BARFa, a jednocześnie jest solą w oku koncernów karmowych. Dlatego zwracam na nią uwagę i sugeruję, by osoby szukające potwierdzenia słuszności prezentowanych na tym Forum idei koniecznie ją przeczytały.ciocia_mlotek - 2014-01-12, 17:05 Co ciekawe AVMA w tej chwili jest bardzo ale to bardzo i bardzo oficjalnie przeciwna karmieniu surowizną w jakiejkolwiek postaci. Były całe wielkie spotkania na ten temat i omawiane wszytskie strasznie niebezpieczne aspekty. Zrzeszeni weci mają "przykazane" zniechęcać ludzi do takich dietTufitka - 2014-01-12, 18:34 Ciekawe dlaczego mają zniechęcać ludzi do karmienia swoich zwierząt barfem?
Bo ktoś twierdzi, że gotowe karmy są dobrze zbilansowane? A na jakiej podstawie to twierdzi? Skąd wydobył przepis na właściwe, idealnie zbilansowane jedzenie dla zwierząt? To, że sobie opracowali jakieś receptury "doprawiania" mokrego czy suchego jedzenia dla zwierząt nie jest dowodem, że karmy gotowe są naprawdę właściwie zbilansowane. Nasz kalkulator też dobrze "przyprawia" mieszanki.ciocia_mlotek - 2014-01-12, 18:38 Tufitka, ale to chodzi o to, że na AVMA ma bardzo silny wpływ lobby bardzo dużego rprzemysłu karm dla zwierząt domowych. Oni nie mogą dopuścić do tego, aby weterynarze pochwalali, albo nawet byli obojętni wobec surowych dietisabelle30 - 2014-01-12, 18:41 Dokładnie tak. Każda jednostka zajmująca się choć częściowo nauką i badaniami potrzebuje na nie kasy. Skąd kasa? Od sponsora... oni nie patrzą na to kto jest sponsorem. Jeżeli to nie mafia - każdy grosz jest na wagę złota. Jeżeli sponsorem jest koncern karmowy... sama widzisz Tufitko. Przykra rzeczywistość... wtedy okazuje się że praprzodkiem psa czy kota była świnia czy królik.Tufitka - 2014-01-12, 18:44 Ja rozumiem, że koncerny mają wpływ i chcą zamknąć usta, ja nie mam pewności (nigdy jej nie będę mieć), że karmy gotowe są NAPRAWDĘ właściwie zbilansowane - jak ich ludzie twierdzą. Nie da się tego udowodnić (lub badania trwałyby bardzo długo i musiałby być chyba przeprowadzone w izolacji). Bez tego doświadczenia można powiedzieć, że nasze mieszanki są tak samo dobrze zbilansowane jak gotowe karmy. A patrząc na swoje zwierzaki, mieszanki służą im bardziej niż gotowce (a szczególnie te z ilością 4% mięsa i produktów pochodzenia zwierzęcego, reszta to rośliny).isabelle30 - 2014-01-12, 18:48 To ja Ci odpowiem. Nie są... bo zakładają ze istnieje coś takiego jak pies czy kot ogólnowojskowy i każdy z nich ma takie same potrzeby. Niestety... sama wiesz, ze tak nie jest. Każdy z nas widzi ze każde nasze zwierzę ma zupełnie inne potrzeby, inny jadłospis i inny bilans.
Ponadto z włąsnego podwórka - zawartość jodu w karmach gotowych jest tragicznie zbyt niska dla każdego psa...vesela krava - 2014-01-13, 09:38 Nie jest wykluczone, ze kiedys przyjdzie nam zyc w swiecie, gdzie lobby paszowemu uda sie nawet zmienic prawo i oficjalnie zabronic karmienia zwierzat inaczej niz gotowymi karmami. Rozne lobby juz nie raz pokazaly, ze sa do tego zdolne i w ten sposob wytepily konkurencje. Wtedy faktycznie zejdziemy do podziemia Wilga - 2014-01-13, 11:22 Ja bym powiedziała tak: karmy gotowe może faktycznie są dobrze zbilansowane (pod względem chemicznym: białko, tłuszcze itp.) ale tylko 5 minut po otwarciu paczki. Moja koleżanka która kończyła zootechnikę opowiadał mi że badali skład karm komercyjnych w różnym czasie po otwarciu paczki. I już dzień po zmiany w składzie były naprawdę duże.ciocia_mlotek - 2014-01-21, 21:27 teraz żeby nie było. barfiarze też potrafią swoje. na forum angielskojęzycznym usiłują się ze mną kłócić, że barf/surowa dieta ma mniej białka niż sucha karma bo przeciez w mięsie jest tyle wody. Nie docierają argumenty, że nie można porównywać kilograma karmy do kilograma suchej bo mają inną wilgotność. Nie dociera nawet jak napisałam, że przecież pies suchożerny pije dużo wody a liczy się ogólny bilans przyjętego białka i nie można z wyliczeń wykluczyć przyjętej przez psa wody.
WYliczyłam im więc mniej więcej ile gram białka dziennie przyjmie pies na suchej karmie a ile na barfie. Ciekawe, czy to dotrze
Skąd się biorą takie mity?
Są też inne. Na przykłąd sporo ludzi wierzy, że karmienie barfem ustrzega przed wszelkimi chorobami jak również pasożytami wewnętrznymi, pchłami i kleszczami. Serio, spotkałam się z takimi opiniami. "mój pies kleszczy i pcheł nie ma bo jest żywiony surowym"isabelle30 - 2014-01-21, 21:33 Może odkąd zaczął się ów pies zdrowo odzywiać nabrał innego, zdrowego zapachu oraz "mocy" skóry i wtedy kleszcze go nie atakują tak wściekle. Jest coś takiego jak odporność na kleszcza u ludzi. U niektórych osobników produkowane są przeciwciała (nie pamiętam dokładnie do którego składnika skierowane) - pierwszy łyk krwi kleszcza wtedy zabija.
Są ludzie którzy kleszczom śmierdzą...
U psów też musi coś być skoro są takie które żeby nie wiem ile na sobie środków miały są atakowane masowo, a inne choć chodzą po tym amym terenie - nie są.
Ja wyraźnie zauważyłam spadek inwazji kleszczy odkąd Brutus dostaje drożdże... u sibie zauważyła mniejsze zainteresowanie komarów jeżeli zaczynam popijać paskudztwo wczesną wiosną.
Może inni mają podobne spostrzeżeniaciocia_mlotek - 2014-01-21, 21:36 No tak odporność itd, ok. Ale to nie oznacza, że każdy pies jest automatycznie uodporniony tylko z tego faktu, że je barfa. Gdyby tak było to ŻADNE dzikei zwierze nie miałoby pasożytów ani wewnętrznych ani zewnętrznychgpolomska - 2014-01-22, 15:30
isabelle30 napisał/a:
Jest coś takiego jak odporność na kleszcza u ludzi. U niektórych osobników produkowane są przeciwciała (nie pamiętam dokładnie do którego składnika skierowane) - pierwszy łyk krwi kleszcza wtedy zabija.
Normalnie jestem w szoku! Kilka lat temu wgryzł mi się w plecy kleszcz, ale i w domu, i lekarz byli zdziwieni, że się zbytnio nie napompował, tylko jakby ugryzł i zdechł - ojciec się śmiał, że widocznie jestem jadowita i moja krew go zabiła. A tu wygląda, że ten żart może być prawdą
Odnośnie odporności i BARFu a karm... od maja zmagałam się z atakiem herpesa na wewnętrznej stronie powiek (acyclovir u mnie daje pogorszenie, więc trzeba było przeczekać) aż do niedawna, gdy zaczęłam kopać na stronach o tym z USA itd. Znalazłam, że podstawą oprócz minimalizowania stresu jest dieta z lizyną w większych ilościach niż argininą (czyli generalnie mięso, trochę niektórych podrobów, nabiał, trochę warzyw i owoców, zero orzechów, zbóż, wódki czy piwa, ale dobrze robią drożdże i surowy miód). No i w końcu pomogło - po pół roku prawie zniknęło (już jest minimalnie, ale nie boli).
Moja Magnolia też ma herpesa - na początku jadła karmy (generalnie z tych dobrych, ale czasami coś z odrobiną zbóż w sosiku się zdarzyło) i dostawała beta glukan - zmniejszyło się, ale idealnie nie było. Odkąd przeszła na BARF, nawrotów nie ma (a nic na odporność nie dostaje). Pomyślałam i... wyszło mi, że BARF to dużo mięsa plus trochę podrobów i zero zbóż - czyli coś, co utrudnia namnażanie się wirusów (dużo lizyny, mało argininy). Dlatego właśnie Magnolka radzi sobie bez beta glukanu i suplementacji lizyny, a koty na "karmach polecanych przez weterynarzy" są skazane na beta glukan i suplementację lizyny.
Ojciec sobie pewnego wieczoru zażartował "to jedz razem z kotkiem - jemu przeszło, to może i Tobie przejdzie" - później był w szoku, gdy okazało się, że dokładnie to trzeba było zrobić (prawie). Może to nie dowód naukowy, ale wychodzi, że jednak coś w tym jest. Zresztą Mokate (białaczka) sypała się w schronie totalnie (na karmach) - u mnie rzuciła się dosłownie na mięsko i udało się dać jej jeszcze 4 miesiące życia. Więc "coś" w tym chyba jest.
Przy okazji - zaczęłam się zastanawiać jak weganie sobie z tym radzą, bo mają w zakresie białek opartą na zbożach, nasionach i fasolach - pogooglowałam i wyszło, że bronią swojej diety tak, że "wystarczy tylko brać lizynę w kapsułkach i nie trzeba z weganizmu rezygnować". Czyli jeśli ktoś nie jest tego świadomy, a przejdzie na weganizm, to ma przechlapane. Nieźle.