BARFny Świat Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.
BARFne Życie - Ori- border collie z dysplazją i alergią
NSO - 2014-03-13, 16:58 No to gratulacje a co dokladnie robi?
89ola ale ja z primexu podaje w tej chwili tylko zoladki wolowe/baranie, bo nigdzie nie moge tego dostac a cielecine kupuje w sklepie i to nie jest z Primexu isabelle30 - 2014-03-13, 17:20 Ciocia - suszone mięso, wątróbki, ozory, serca i płuca plus ryba będą zbilansowanym jedzeniem. Dodatek kostny i tak moze pies dostać w domu. I absolutnie stwierdzenie, że smaczki muszą być zbilansowane jest jakimś kosmicznym cudakiem.
NSO:
1. Twój pies ma silną dysplazję, jest po operacji - ON NIE NADAJE SIE DO SPORTU. zmuszajac go do tego w imię własnych niespełnionych ambicji robisz mu krzywdę i czas to już wyraźnie napisac. Gdzieś wklejałaś filmik... on nie zaczął kuleć teraz. On wyraźnie kuleje już tam. Nie wiem jakim cudem tego nie widziz i jakim cudem wet jeszcze Cię nie zamordował za to co robisz psu.
Po prostu pora się z tym pogodzić... póki jeszcze pies wogóle może się poruzać.
2. tak jak powiedziano wcześniej - wyraźnie widać, ze sport i wygrana za wszelką cenę jest dla Ciebie priorytetem. Zdrowie psa - nie jest ważne - jeżeli jesteś w stanie w imię sportu karmić psa papierem toaletowym ... wybacz ale tylko to jedno nasuwa się na myśl.
Nie miałam nigdy BC... nie wytrzymałabym z psem z którym na normalny spacer pójśc nie można tylko trzeba siebie samego zarzynac. Miałam za to kundelka z motywacją do pracy godną BC... czy wiesz, że gdyby on żył w obecnych czasach - czasach agility, obedience, czy dysków - przebijałby większośc psów które miałam okazję oglądać na pokazach przy okazji róznych wystaw. Nigdy nie dostał podczas nauki żadnego smakołyku a ja byłam dzieckiem...
Widuję jednak na codzień dziewczynę z suczką BC trenującą w naszym parku. Sucz niezwykle utalentowana i wysoko utytuowana. Wiesz co jest jej smaczkami? Maleńkie, mikrokawałeczki parówki podawane psu wypluciem z ust trenerki... pokazała mi kiedys te kawałeczki... w ciągu godziny ten pies nie zjada nawet jednej parówki. A sekwencje trenuje takie że czapki z głów...
Więc albo rzeczywiście wróć do suchej karmy i przestań zamęczac innych albo zacznij słuchać rad - które Ci dają ludzie dobrze życzący i Tobie i psuciocia_mlotek - 2014-03-13, 17:25 isabelle30, ja wiem co miałaś na myśli. chciałam tylko zaznaczyć wyraźne, żeby komuś czytającemu nie wydało sie, ze dosłownie samo mięso miało byc zbilansowanym jedzeniemNSO - 2014-03-13, 18:48 Dzieki wam za wszystkie rady, widze ze nadal sie nie rozumiemy i nie zrozumiemy. Isabelle gdybys przestala byc do mnie uprzedzona plus patrzyla na nowych uzytkownikow z mniejsza wyzszoscia to by wiecej osob przekonalo sie do barfa, bo teksty ktore walisz czasem do pytajacych nie zachecaja do dyskusji z toba ani do poglebiania wiedzy o barfie.
Temat mozna zamknac a moje konto zlikwidowac.
Ps. Podawanie psu dobrej jakosci suchej karmy i miesa gotowanego specjalnie dla niego selekcjonowanego nie jest rownoznaczne z podawaniem mu papieru toaletowegoczy karm rzedu Royal Canin i innych koncernowych.isabelle30 - 2014-03-13, 19:16 Do tej pory mi nie wypadało... więc wogóle się do Ciebie nie odzywałam.
Dziś - gdy zrezygnowałam z funkcji moderatora - już mogę.
Kończ Waść - wstydu oszczędź i idź z Bogiem.
zapewniam Cię, - nikt tu płakać po Tobie nie będzie.
Psa tylko szkoda...Anonymous - 2014-03-13, 19:42 NSO śledząc Twój wątek od początku mam wrażenie , że masz problemy z czytaniem ze zrozumieniem. Niestety dla Ciebie musze przyznać Izie w jej wypowiedziach rację .
Proponuję trochę pokory ,mniej emocji i szacunku do wiedzy innych.
Snedronningen - 2014-03-29, 10:54
NSO napisał/a:
Co do zabierania barfa na treningi.
Nie można porównywać treningu frisbee, treningu maszerskiego czy treningu weight pullingu, do treningu posłyszeńśtwa. Już gdzieś na tym forum pisałam, że są tam inne metody nagradzania. Właściwie jest to tylko kwestia nakarmienia psa po wykonanej pracy. Gdybym miała taką możliwość to pewnie i mnie nie przeszkadzałaby forma barfa.
NSO, nie za bardzo rozumiem jaki masz problem przy nagradzaniu psa barfem. Próbuję go zrozumieć, ale nie da rady. Bo co? Nie będzie zbilansowane? Będzie brudzić? Nie bilansuje się psy każdego jednego posiłku przecież. A, że brudzi, to zależy co. Pokrojony drobno bardzo ozór wołowy nie brudzi, żołądki indycze też nie, serce wołowe można lekko sparzyć i też nie brudzi. Syf w saszetce? Wystarczy wyłożyć woreczkiem foliowym.
Ja psów nie szkolę w posłuszeństwie (bo zmarłabym z nudów), nie występuję z psami na zawodach obi czy pt (bo zmarłabym z nudów). Ja zajmuje się pracą nad zmianą ich zachowań w stosunku do otoczenia. Szkolenie jest dla mnie kwestią poboczną, która ma służyć jako pomoc przy pracy nad zachowaniami. Pierwszego spa szkoliłam ponad 20 lat temu (dzieciakiem jeszcze będąc), gdy nie było czterolistnej koniczynki Inki Sjosten, gdy nie używało się jedzenia czy zabawek, a dostępnym szkoleniem na Polskim rynku było szkolenie tradycyjne i nakazowe (w przeciwieństwie do współpracy) a z książek były dostępne tylko te o dominacji. Psa szkoliłam po swojemu - dziś nazywa się to nagrodami funkcjonalnymi.
I może dlatego właśnie nie jestem w stanie zrozumieć jaki Ty masz problem z tym nagradzaniem.
[ Komentarz dodany przez: dagnes: 2014-03-31, 11:29 ] Dyskusja rozpoczęta tym postem została przeniesiona tu z wątku o karmach RC: http://www.barfnyswiat.or...p?p=63316#63316motyleqq - 2014-03-29, 14:16
NSO napisał/a:
Co do zabierania barfa na treningi.
Nie można porównywać treningu frisbee, treningu maszerskiego czy treningu weight pullingu, do treningu posłyszeńśtwa. Już gdzieś na tym forum pisałam, że są tam inne metody nagradzania. Właściwie jest to tylko kwestia nakarmienia psa po wykonanej pracy. Gdybym miała taką możliwość to pewnie i mnie nie przeszkadzałaby forma barfa.
na frisbee nie używa się jedzenia ;)
używam jedzenia właśnie w treningu posłuszeństwa(takiego na co dzień, nie sportowego) czy przy nauce sztuczek, czyli skarmiam z ręki, kawałek po kawałku, w taki sam sposób, jak Ty suchą karmę.Nina_Brzeg - 2014-03-29, 15:11 Zawsze można do treningu użyć suszonego mięsa, opcji jest wiele i nie muszą to być od razu chrupki.NSO - 2014-03-29, 21:12
Snedronningen napisał/a:
NSO, nie za bardzo rozumiem jaki masz problem przy nagradzaniu psa barfem. Próbuję go zrozumieć, ale nie da rady. Bo co? Nie będzie zbilansowane? Będzie brudzić? Nie bilansuje się psy każdego jednego posiłku przecież. A, że brudzi, to zależy co. Pokrojony drobno bardzo ozór wołowy nie brudzi, żołądki indycze też nie, serce wołowe można lekko sparzyć i też nie brudzi. Syf w saszetce? Wystarczy wyłożyć woreczkiem foliowym.
Ja psów nie szkolę w posłuszeństwie (bo zmarłabym z nudów), nie występuję z psami na zawodach obi czy pt (bo zmarłabym z nudów). Ja zajmuje się pracą nad zmianą ich zachowań w stosunku do otoczenia. Szkolenie jest dla mnie kwestią poboczną, która ma służyć jako pomoc przy pracy nad zachowaniami. Pierwszego spa szkoliłam ponad 20 lat temu (dzieciakiem jeszcze będąc), gdy nie było czterolistnej koniczynki Inki Sjosten, gdy nie używało się jedzenia czy zabawek, a dostępnym szkoleniem na Polskim rynku było szkolenie tradycyjne i nakazowe (w przeciwieństwie do współpracy) a z książek były dostępne tylko te o dominacji. Psa szkoliłam po swojemu - dziś nazywa się to nagrodami funkcjonalnymi.
I może dlatego właśnie nie jestem w stanie zrozumieć jaki Ty masz problem z tym nagradzaniem.
Myślę że ciężko ci będzie zrozumieć mój punkt widzenia właśnie dlatego że zajmujesz się szkoleniem w kierunku bechawiorystycznym, a ja w kierunku sportowym.
Jest to zupełnie inne szkolenie, z resztą widzę to po tym jak piszesz, że ty smaków nie potrzebujesz, że twój pies pracuje (nadal się nie dowiedziałam CO tak naprawdę robi) bez żarcia i jest super zadowolony i zmotywowany.
Obedience nazywasz nudą i to też świadczy jak bardzo mało wiesz o takim szkoleniu, bo jest to bardzo skomplikowana i naprawdę fascynująca dziedzina. Jest tam tyle szczegółów do wypracowania, tyle aspektów, że nazywać nudą może to tylko osoba która patrzy z boku i zupełnie nie wie o co chodzi i jak zmotywować psa aby ćwiczył na pełnej parze, a nie się nudził razem z właścicielem i snuł obok nogi czy robił jakieś ćwiczenia co chwilę gubiąc koncentrację.
W treningu obedience takie chodzenie przy nodze to jest ćwiczenie, do którego dochodzi się wielomiesięcznymi treningami. Przywołania ze stopami, kiedy uczysz tego psa, ktoś patrzący z boku, nawet by nie zgadł, że pies ćwiczący technikę odwracania się do tyłu, ćwiczy właśnie ćwiczenie "Zatrzymania z przywołaniem". Podejmowanie aportu węchowego, niby tak proste i banalne ćwiczenie, ale samo wybieranie patyka ćwiczy się totalnie nie tak że pies ma znaleźć ten patyk który pachnie tobą i ma go przynieć, on to ma zrobić w odpowiedni sposób. Samo doniesienie, dostawienie się to też nie jest takie że po prostu ma przyjść, ustawić się przy nodze i oddać.
Po prostu trening obedience to niekończący się trening, tam ZAWSZE coś można udoskonalić i NIGDY nie można powiedzieć, że pies umie ćwiczenie.
Ja np wygrałam z Orim Mistrzostwa Polski KL1 w 2013 roku i nie uważam w związku z tym że mój pies wykonał wszystkie ćwiczenia tak jak bym chciała i tak jak dążyłam do tego na treningach (wiadomo, trema, spina, obce środowisko). Właściwie tylko 2 ćwiczenia na 8 ćwiczeń wykonał w zadowalający dla mnie sposób, ale nie dlatego że zrobił pozostałe ćwiczenia źle, bo zrobił dobrze, a nawet bardzo dobrze, jednak w obedience dążymy do doskonałości i tam nie ma miejsca na bardzo dobrze czy doskonale, ma być perfekcyjnie.
Nie wiem jak to inaczej mogę jeszcze napisać. Po prostu w treningu obiedience smakołyki SĄ niezbędne, nawet jeśli pies ma wysoką motywację, to nadal one są niezbędne.
Może gdybym miała psa mniej delikatesowego, może gdybym mogła mu podać na treningu suche kulki lub po prostu parówkę a po powrocie do domu barfa i nie miałabym potem następne 3 dni problemów z wypróżnianiem się u psa, to pozostałabym przy barfie.
Zrezygnować z BARF zdecydowałam się na ostatnim seminarium, gdzie jako jedyna miałam najzarąbistrze smaki ze wszystkich i wszyscy ode mnie pożyczali, bo psy były zauroczone (pamiętacie, pisałam że mi mega nie wyszły te smaki na szkolenie i Isabelle napisała że co ja w ogóle zrobiłam, chyba nigdy nic nie piekłam :P). Rzeczywiście jako jedyna na tym seminarium płaciłam dolarami, a wszyscy inni złotówkami i psy to bardzo doceniły (a nawet ich przewodnicy ). Jednak tylko ja miałam z nich wszystkich potem psa z którego strzelała brązowa breja a on sam był chory nawet po samych żwaczach następne 3 dni.
Wróciłam do gotowanego (tak jak pisałam z bardzo niewielką wkładką ryżu i marchewki + suplementy tak jak na barfie, a na treningu dobrej jakości sucha karma) i wszystkie problemy jak ręką odjął. Kupa z dnia na dzień stała się IDEALNA a odkąd tak karmie pies nie miał ani razu nie tylko rozwolnienia, ale w ogóle nie miał miękkiej kupy. No po prostu SUPER.
Ale myślę że gdyby nie wielka nadwrażliwość pokarmowa mojego psa plus specyfika sportu który trenuję nie zrezygnowałabym z barf na pewno. I błagam, nie licytujcie się, że ktoś tam sobie trenuje i ma barfa w kieszeni, bo sztuczki, frisbee, agility czy maszerstwo nie wymagają tego co obedience, choć jestem w stanie zaakceptować fakt, że komuś wystarcza że skarmia na treningu ozory czy serca indycze i jest zadowolony. Ja też próbowałam, brałam wysuszoną wątróbkę na trening, brałam żołądki indycze, brałam suszoną wołowinę i nie spełniało to moich wymagańw treningu i tyle. Tak, można napisać, że zrezygnowałam z barfa dla wygody, ale dla mnie brzmi to bardzo źle, bo sugeruje, jakobym była leniwa i z tego powodu zrezygnowała z najlepszego karmienia, a tak na pewno nie było.
U mnie nałożyło się kilka powodów, główna to potworne problemy biegunkowe, ale i cała masa innych rzeczy.
Wiem, że wy znajdziecie i tak argumenty, że mogłabym spróbować jeszcze tego, tamtego, że źle myślę, że przecież wam się udaje, że znacie kogoś tam, kto robi tak czy tak i jakoś może, to czemu ja nie mogę. Doceniam wasze zaangażowanie w przeciąganie ludzi na swoją stronę i to że zależy wam aby wszystkie psy dostawały to co najlepsze.
Ale fizjologia fizjologią i każdy organizm jest trochę inny. Mojemu psu najbardziej pasuje jedzenie gotowane. Takie są moje obserwacje i uważam że tak karmiąc robię dla niego najlepiej, a przy okazji spełniam swoje wymagania odnośnie treningu.
A każdy kto uważa że obedience jest nudne niech sam zacznie trenować. Pokochacie to a nawet się uzależnicie.
Tak na początek, same podstawy:
http://vimeo.com/90397397
[ Dodano: 2014-03-29, 21:18 ]
Tu jeszcze jeden link:
https://www.youtube.com/watch?v=EeS7X-IqXPk
Podstawy OB oparte strikte na skarmianiu z ręki. Bardzo, bardzo potrzebne. Tak jak pisałam, pies nie może trenować i być nagradzany tylko zabawką, on MA brać i żarcie i zabawkę, bez tego nie idzie się dalejw treningu, póki się nie wypracuje motywacji za żarcie.Ines - 2014-03-29, 21:22
NSO napisał/a:
Tak, można napisać, że zrezygnowałam z barfa dla wygody, ale dla mnie brzmi to bardzo źle, bo sugeruje, jakobym była leniwa i z tego powodu zrezygnowała z najlepszego karmienia, a tak na pewno nie było.
W takim razie cofam poprzednią wypowiedź po Twoim adresem, bo była niezgodna z prawdą. Nie zrezygnowałaś z prawidłowego żywienia (bo sama przyznajesz, że to prawidłowe żywienie) psa dla wygody. Zrezygnowałaś z prawidłowego żywienia psa dla wyników w sporcie. Muszę przyznać Ci rację, to rzeczywiście brzmi zupełnie inaczej.Dieselka - 2014-03-29, 21:25 NSO, no nie mów. Nigdy tak naprawdę do zasad BARFa się nie zastosowałaś, więc ciężko tu mówić o tolerancji czy jej braku, jako że Ori BARFa nigdy nie zaznał.
Ale jak tu ktoś kiedyś powiedział: trzeba to miec najpierw w głowie.
Co do tego czy obi jest nudne czy nie. Są ludzie którzy to lubią a są tacy co nie.
Ja się do czegoś takiego nie nadaje pod żadnym względem - psychika nie taka. Jak Diesel był chory i nie mógł chodzić, to chciałam troche z nim poklikać (nawet nie wiesz ile cierpienia mnie kosztowało samo przyznanie do tego :P ). Pomimo szczerych chęci, nie mogłam z siebie wykrzesać prawdziwego entuzjazmu ku temu, więc mój pies miał to w nosie razem ze mną.
Każdy ma swoje cele w pracy z psem, czym absolutnie nie umniejszam nakładu pracy.
Co do smakołyków w sporcie: dla mnie nie ma takiego celu, marzenia czy hobby związanego z moim psem, dla którego miałabym w jakimkolwiek stopniu narazić jego zdrowie. Gdybym wierzyła w BARF i potrzebowała smakołyków, to jakoś bym to wykombinowała. Bo sorry ale oczywiście że takie rzeczy da się zrobić. Tylko pracy trochę trzeba w to włożyć.ciocia_mlotek - 2014-03-29, 21:32 Ale Sne nie napisała, że obedience jest nudne tylko, że DLA NIEJ jest nudne. Taka forma aktywności i pracy z psem. Nic nie jest nudne albo fascynujące samo z siebie. Jest nudne lub fascynujące dla konkretnej osoby
Co do niezbędności smakołyków - nie zgadzam się z Tobą. Ty iOri jesteście tak przyzwyczajeni (jak i zapewne wiele innych osób) ale to nie oznacza, że jest to niezbedne bo motywację u psa (bez względu na rodzaj sportu) można osiagać w różny sposób. Tak, zgadzam się, zapewne ze smakami jest po prostu najłatwiej, ale to nie znaczy, że jest to jedyna droga
Moja sucz, zauwazyłąm, może być nienajgorsza w te klocki (choć nie zamierzam tego robic na skalę sportową - w sensie, nie zamierzam startować, ale do poziomu takiego chcę dążyć). Jak dotąd nie użyłam ANI JEDNEGO smaczka. Smakołyki ją rozpraszają tylko
Co do twojej rezygnacji to myślę, że bardziej powodem było kapanie w gorącej wodzie. Nie piszę tego złośliwie, nie obrażaj się proszę. Myślę, że chciałaś osiągnąć wszystko na raz. I pełnego barfa i super pełnobarfne smaczki itd. Zabrakło ci cierpliwości. Wg mnie powinnaś najpierw skupić się na ogarnięciu barfa i raz a dobrze Oriego przestawić. A niestety widać w jego przypadku potrzeba na to więcej czasu i jest typowym przykładem - musi byc gorzej aby mogło być lepiej. I dopiero po tym czasie skupiałabym się na kwestii smakołyków na treningi. A może w tym czasie poeksperymentowac z inną formą nagradzania i "nakręcania psa"
Moja teoryjkę o braku cierpliwości potwierdza to co piszesz o powrocie do gotowanego i o tym, że problemy odeszły jak ręką odjął. Odeszły bo ryż klei kupę. Ale wg mnie to jest zamaskowanie problemu a nie jego rozwiązanie.
Ja ciebie rozumiem - niby robiłas coś ku dobremu a były biegunki. Ale niestety "wyleczenie" aturalne zazwyczaj troche trwa.
jeszcze raz - prosze nie traktuj tego co napisałam wyżej jako atak, bo nie tym miała byc moja wypowiedź. Jakas polemika - tak, ale absolutnie ne atak
Myślę, że powinnas to sobie jeszcze kiedyś tam przemyśleć. Bo warto. I może mentalnie przygotować się na cały proces. Wybrać czas, kiedy może macie mniej treningów. I spróbować jeszcze raz. Chcesz dla psiak adobrze i to widać. Zderzyłaś się z jakąś tam ścianą - bywa. Ale ja nadal wierzę, że moglibyście to zrobić. Na spokojnie.gpolomska - 2014-03-29, 21:34 NSO, nie wiem czy nudne jest takie czy inne tresowanie psa - dla mnie zmuszanie kogoś (zwierzaka) do robienia czegoś - nawet jeśli to nie jest siłą tylko poprzez pewne przekupstwo - jest po prostu jakieś odpychające. Aczkolwiek są ludzie, których pasją jest manipulowanie innymi, gdzie mają poczucie władzy polegającej na tym, że ten drugi robi, co się zechce. Mnie tam kręci przebywanie ze stworzeniami mocno niezależnymi i z własnym zdaniem. Pewnie dlatego mam kota bo jakbym miała psa (a duże mi się podobają) i pozwalała mu na taki luz jak kotu, to by mnie na śniadanie któregoś dnia wszamał
Inna sprawa, że wielu rodziców nagradza dziecko cukierkiem za coś - efekt bywa taki, że jest dziecko uzależnione od słodyczy i otyłe, które jak dorośnie, to jedyną radość w życiu ma z jedzenia - niezbyt dobra sytuacja, a czasami wręcz zgubna. Nie wiem do końca jak się to na psa przekłada.
W temacie niejadków ktoś pisał o smakołyku na koniec karmienia łyżeczką - tylko co podać kotu, który jest chory i nic mu nie pachnie lub pachnie mu tylko coś, po czym będą sensacje w kuwecie? Ano jest problem. U mnie "nagrodą" za grzeczne siedzenie przy przemywaniu oczek, czyszczeniu uszek czy obcinaniu pazurków jest "kochany kotuś" i kilka głasków - wystarczy w zupełności; każdy opiekun kota wie, że są to zabiegi nieszczególnie lubiane przez koty (i Magnolia nie jest tu żadnym wyjątkiem - początkowo wrzeszczała, gryzła i drapała). A dla rozładowania stresu - bieganie za wędką. Bo kota się nie tresuje - z kotem się negocjuje W ten sposób jedzenie może być już przede wszystkim tym, czym powinno w swojej najważniejszej funkcji - odżywianiem organizmu, czyli dostarczaniem potrzebnych składników NSO - 2014-03-29, 21:36 Umiecie człowieka odstraszyć od siebie.
Czuję się jakbym dyskutowała z murem. Totalnie nie przyjmujecie innego punktu widzenia.
Może rzeczywiście jestem zbyt ambitna w swoich wyborach, w tym aby dalej tutaj dyskutować.
Nie rozumiem, jak można, po przedstawieniu tylu różnych argumentów, takich wywodach, dalej mieć tak zamknięty umysł. Przykre.
Diselka, całe szczęście że masz właśnie malamuta, skoro takie jest twoje podejście. Dobrze trafiłaś z rasą :).
Pozdrawiam i wypisuję się z dyskusji, a kto ma do mnie jeszcze jakieś pytania, to zadajcie je na PW bo tutaj nie zamierzam już się odzywać.