BARFny Świat Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.
Medycyna weterynaryjna - Choroby dolnych dróg moczowych u kotów
shana55 - 2014-05-27, 17:34 Jak siedzą w ciszy same i nikt do nich nie mówi a były przyzwyczajone do ruchu, gwaru, dzieci... to może by im radio włączyć albo tv, żeby słyszały, że ktoś mówi, chodzi, muzyka gra. Ja zostawiam moim footrom włączone radio jak wychodzę na dłużej. Żeby myślały. że wyszłam na chwilkę. Sihaya - 2014-05-27, 18:38 Słusznie radzisz . Ja też tak robię .Dieselka - 2014-05-27, 18:51 Aż takich fajnych sasiadow nie mam :/
tez myslalam o tym radiu. I tak ciągle sie nie mogę zdecydować czy to dobry czy zly pomysl. Ja na psiej psychice sie znam ale kocia to dla mnie zagadka :( a to tez zupelnie co innego ze swoimi pieszczochami a praca nad zniszczona psychika w takich warunkach.
teraz przypomnialam sobie o rosolku. Ze tez mi wczesniej do glowy nie wpadlo. Rozgotuje miesko i zblenduje. Musza cos wreszcie zjescKazia - 2014-05-27, 18:53
Dieselka napisał/a:
kurcze tak mi Stefana szkoda. Gustaw pogrąża sie w swoim świecie i jakoś stara sie sobie radzić( chociaz nie je). Stefan to obraz nedzy i rozpaczy. Boi sie, placze. Patrzy za czlowiekiem i widać ze chce sie przytulic ale sie boi. Caly dosłownie sie trzęsie. Nie chce go naciskac za bardzo. Mam nadzieje ze obydwoje w końcu zjedzą i sie trochę wyluzuja
Ja bym się starała robić odwrotnie...dążyć do kontaktu, nawet wymuszać na kocie, głaskanie, dotykanie...na ile pozwoli oczywiście, jeśli bije łapą to ostrożnie. Ale Stefan, skoro mówi, że tego kontaktu potrzebuje, starałabym sie go jak najszybciej przekonać, że nic mu nie grozi.Dieselka - 2014-05-27, 19:25 tak staram się robić. Zachęcam i głaszczę dopóki nie ucieknie. Nie gonie wtedy za nim. Odpuszczam i jak znowu gdzieś wyluzuje to prubuje.
Do Gustawa nie podchodzę, bo ten paca pazurami ;/
Koleżanka właśnie mi ciśnienie podniosła, kolejnym rzewnym smsem jak, to ona cierpi i musi wyjechać do rodziców bo jej tak w domu smutno że nie może wytrzymać. Bo wszystko jej o kotach przypomina.... Byle do czwartku. Niech Stefana do weta zabierze i będzie można pokazać środkowy palec....Dieselka - 2014-05-27, 19:45 Bozitka z dorszem smakuje :DReinette - 2014-05-27, 19:50 O, obu? Jak dobrze, że chociaż troszkę zjadły Witalis - 2014-05-27, 20:03 Zaufanie kota pomaga również głaskanie lekko zwilżoną szmatką. Przypomina koci języczek.
Takie "rozmawianie" z kotami też jest skuteczne :) czyli opowiadamy kotom o wszystkim (jak minął dzień, kogo się spotkało, itd.) aby ich przyzwyczaić do swojego głosu.
Ogólnie kotki śliczne i młode jeszcze, więc szybko znajdą domek
Udostępniłam wydarzenie :)Dieselka - 2014-05-27, 20:28 Kiedyś Wam zaśpiewam Stefanową piosenkę.
Na głowę mi wali :D
Gustaw siedzi i z daleka obserwuje. Ze Stefanem można już gadać :) Coś tam powarczy ale można robić co się chce. Ma swoje miejsce na starym telewizorze. Czyli wysoko i bezpiecznie :D
Jeszcze tak mnie martwi. Oni na siebie teraz wściekle warczą. Z daleka omijają, syczą itp.
A przecież się kochali. Nawet na fotkach widać - moje stado nigdy tak się ze sobą nie spoufala.
Póki co, ogłaszam ich jako parę. Ale zaczynam wątpić.
Myślicie, że oni się jeszcze ze sobą oswoją i zaczną wreszcie czerpać radość ze swojego towarzystwa?Tufitka - 2014-05-27, 20:52 Może Stefan wetem pachnie i ten cewnik też jakoś na Gustawa może źle działać. Moje po sterylce w kaftanikach to kilka dni się omijały z daleka, syczały na siebie, jakby się nie znały. Dopiero później załapały i znowu razem siedziały, lizały się. Może im przejdzie, czas pokarze.situnia - 2014-05-27, 20:54 Też udostępniłam
[ Dodano: 2014-05-27, 21:56 ]
U mnie jak wykąpałam Valkyrię to Arya przez 2 dni syczała na nią, potem było w porządku. Więc ja też myślę, że może to być kwestia zapachu.Reinette - 2014-05-27, 21:03 Ja też udostępniłam. Za resocjalizację! Dieselka - 2014-05-27, 21:50 W sumie może być.
Stefan się czuje niepewnie przez ten durny cewnik. Męczy go to mocno :P
A Gustaw mocno na niego syczał na początku. Ale fakt: Stefan wściekle, chemicznie pachniał. Jemu do tego pęcherza wtłoczyli sporo roztworu.... czegoś tam (przeciwzapalnego czy coś). No i to się sączyło, pachnąc bardzo ostro.
No i się chłopaki troszkę nakręciły na siebie.
Mam nadzieję, że jak Stefan zluzuje to będzie z górki
Aaaaa no i głaskałam Gustawa :D długo się nie dało ale sam przylazł :) Ogólnie już jest zaciekawiony i nawet kombinuje jakby tu wyleźć z więzienia :)
A Stefan nawet próbował gonić piłeczkę :) ale to chyba odruch był, bo z zabawy zrezygnował.
Jutro wychodzę na baaaaaaardzo długo. Zrobimy myk z radiem :)Dieselka - 2014-05-28, 12:37 Część postu poszła do tematu "Człowiek - to brzmi dumnie?"
Ale teraz koty luzują + mają Stefanowi wyjąć cewnik, więc mi potrzebna nie będzie. A nawet jeśli, to przecież i tak mi już zpowiedziała że jej zbyt ciężko i wyjeżdża. Kut jej w oko - my sobie jakoś poradzimy. Koty dostaną super domki i będą szczęśliwe. A ona pozostanie padalcem, który nie zasługuje na jakikolwiek szacunek. A takie rzeczy prędzej czy później się mszczą.
Dzisiaj Gustaw mnie nawet przywitał, jak przyszłam w odwiedziny.
Stefan dał się pomiziać ale jego wściekle ten cewnik męczy. W kuwecie długo przesiaduje i jakoś chyba nie może się porządnie wysikać (chociaż wczoraj przy którejś próbie mu wyszło + cały czas kapie...). Ale to może też po prostu dyskomfort związany z ustrojstwem
Zjadły trochę puszki z calm vetem.
Zostawiłam im włączone radio i niestety sporo godzin będą musiały same posiedzieć
Aaaaa mamy pierwsze ofiary. Większość mebli z ich pokoiku wyniosłam. Zostawiłam krzesło z obiciem z ekologicznej skóry. Byłam pewna że to super pomysł, bo moje nigdy nie pastwiły się nad śliskimi powierzchniami (zwłaszcza, kiedy są lepsze miejsca na wyżycie się pazurami). Noooo i to by było na tyle w tej kwestii. Trzeba będzie krzesełko do naprawy oddać. oczywiście zła jestem na siebie za to ale pociesza mnie fakt, że poczuły się na tyle pewnie, żeby myśleć o takich rzeczach. Wcześniej po prostu leżały spięte.Tufitka - 2014-05-28, 13:10 Dobrze, że się otwierają na Ciebie.
Dieselka napisał/a:
Aaaaa mamy pierwsze ofiary. Większość mebli z ich pokoiku wyniosłam. Zostawiłam krzesło z obiciem z ekologicznej skóry. Byłam pewna że to super pomysł, bo moje nigdy nie pastwiły się nad śliskimi powierzchniami (zwłaszcza, kiedy są lepsze miejsca na wyżycie się pazurami). Noooo i to by było na tyle w tej kwestii. Trzeba będzie krzesełko do naprawy oddać. oczywiście zła jestem na siebie za to ale pociesza mnie fakt, że poczuły się na tyle pewnie, żeby myśleć o takich rzeczach. Wcześniej po prostu leżały spięte.
może to odreagowanie stresu, nie miały na czym innym to na krześle się odstresowały.