BARFny Świat Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.
BARFna dieta drapieżnika - Wątek dla wegetarian - prosimy o wsparcie i pomoc!
scarletmara - 2015-02-25, 14:19 w Polsce niestety póki co na tego typu uczciwość nie można liczyć Ciocia ma rację. Byłam w ubiegłym roku na festynie dożynkowym w Radawcu i widziałam na własne oczęta jak to wygląda. Koszyczki na pieniążki są, produkty wystawione są a ludzie kombinują jak mogą żeby tylko za darmoszkę wszystkiego popróbować mimo, że rolnik czy gospodyni siedzą obok. A jakby nie siedzieli... Druga strona medalu jest tez niestety taka, że ten rolnik i ta gospodyni często gęsto mylą promocję swoich produktów z próbą znalezienia jeleni i obłowienia się :( Bo cenki zamiast symboliczne na tym festynie w większości miejsc były zwyczajnie zdzierskie a informacje o samych produktach bywały przesadzone albo nieprawdziwe.brum156 - 2015-02-25, 15:06
dagnes napisał/a:
powstają sklepy wyłącznie z żywnością ekologiczną, a dodatkowym plusem tego są spadające ceny.
Właśnie tu też jest problem. Znam taki jeden bardzo fajny sklepik, który sprzedaje również warzywa i owoce. W jednym miejscu są takie zwyczajne, w drugim ekologiczne (dużo brzydsze;p). Ceny niestety dwu-trzykrotnie wyższe.
Zgadzam się, ta dieta, tzw. tradycyjna, jest bardzo nudna, monotonna, i nie rozumiem jak przez całe życie, dzień w dzień, można jeść ziemniaki + mięso + surówka. Mnie to jednak i tak nie dotyczy, raczej dużo eksperymentuje w kuchni i lubię również te dania bardziej orientalne.
Miałam na myśli raczej produkty typu awokado, rukola, ryż (?) albo ułatwiające gotowanie jak np. pomidory z puszki.
ciocia_mlotek napisał/a:
Ach, i słuchajcie, nie popadajmy w skrajności czy poczucie, że jesteśmy beznadziejni. My tu mówimy o IDEALE, do którego dobrze jest dążyć a nie o tym, że jak już natychmias nie będziemy idealni to jesteśmuy do chrzanu. Nie. Wszystko w miarę możliwośći.
I super, że rozmawiamy o ideale. Mnie to akurat bardzo motywuje do zmian więc zaraz zacznę się rozglądać co mi tu okolica oferuje. No i strasznie zazdroszczę własnych ogródków, mam nadzieję, że kiedyś się dorobię EdytaG. - 2015-03-01, 13:19 Mieszkam na "wsi" , u nas nie ma zwartej zabudowy . Każdy ma dom na własnym polu, a one są dość duże tak po kilka lub kilkadziesiąt hektarów , hoduje mięsne zwierzęta i tzw.materiał zarodowy , oraz konie . To rasowe zwierzęta z długimi rodowodami . Od chłopców pobiera się nasienie i sprzedaje jako materiał do inseminacji , dziewczynki mają mioty podobnie jak rasowe zwierzęta towarzyszące . Maluchy rodowodowe do dalszej hodowli są bardzo drogie . Podobnie jak wystawy kotków i psów są na świecie organizowane wystawy zwierząt gospodarczych i tylko te z tytułami mają szansę na rozmnażanie . Zwierzaki z mojej okolicy uczestniczą w wielkich wystawach w Teksasie i Sydney - to te najbardziej liczące się na świecie . Ściśle określona ilość miotów w roku . W Polsce nie ma możliwości uboju gospodarczego tylko w ubojni i to poza drobiem i królikami . Dlatego powstają malutkie ubojnie na własne potrzeby okolicznych mieszkańców . Każdy nielegalnie , oficjalnie nie wolno mieć innego rodzaju zwierząt - jak hoduje się byczki mięsne to świnek i drobiu już posiadać nie wolno i odwrotnie - hoduje dla siebie drób , jagnięta , króliki itp. Uważajcie z dziczyzną w sklepach , też są hodowle przemysłowe " dzikich "zwierząt i to z stąd pochodzi większość " dziczyzny " w sklepach . Nie jestem pewna czy to jeszcze dziczyzna no może poza dziką ceną . Co soboty są organizowane wyprawy do Łodzi i Poznania na targ i po większe zakupy . Rano sprzedaje się nadmiar : jaj , drobiu , króliki , mleko bo te hodowane do rozrodu krówki też trzeba doić , sery - to z przydomowego chowu bez przemysłowej karmy i antybiotyków . Prawie wszyscy mają stałych odbiorców i można u nich zamówić żywy drób i króliki . To pewne źródło naprawdę ekologicznego mięsa i jaj . Warto pojechać na targ rano i popatrzeć gdzie jest duży zbyt na przywiezione towary . Moja sąsiadka już o 10 rano nie ma czym handlować i może zająć się własnymi potrzebami . Tam można spokojnie kupować . W Łodzi w sklepie " U Leonarda " jest żywność koszerna . Ze względu na ksenofobię mieszkańców się tym nie chwalą , ale zainteresowani wiedzą gdzie można kupić jedzenie . To pewne źródło ekologicznych : przetworów , drobiu , owoców i warzyw - niestety ceny z księżyca . Wielkie plantacje warzyw znajdują się w pobliżu dużych tras i większych dróg lokalnych - wystarczy przejechać się drogą między Łodzią i Włocławkiem - to zagłębie cebulowo - czosnkowe . Tu już nie istotne czym karmiono warzywa - dawkę ołowiu ze spalin mają zapewnioną . Zagłębie owoców to okolice Rogowa i Łowicza . Pojedźcie tam w okresie kwitnienia drzew . Trudno oddychać powietrzem przepojonym chemicznymi środkami ochrony drzew . Jeżeli ktoś sam ich nie używa to i tak ma ochronę przeniesioną przez wiatr z sąsiednich hodowli . To tyle o ekologicznych plantacjach owoców . Jedynym znanym mi źródłem czystych ekologicznie warzyw i owoców w mieście o normalnych cenach są ogródki działkowe i tam warto zacząć chodzić od wczesnej wiosny , załatwiając sobie zakupy nadwyżek przez całe lato i jesień . Wszystko możemy mrozić i z przechowaniem nie powinno być kłopotu . Tylko odpowiednio duża zamrażarka . użycie prądu minimalne więc koszty stałe można pominąć , tylko koszt zakupu zamrażarki i miejsce dla niej . Suszenie w piekarniku w najniższej z możliwych temperatur < 50st.C jest dość kosztowne . Suszarki elektryczne bez możliwości ustawienia temperatury i wielkości przepływu powietrza niszczą olejki eteryczne i witaminy .
Owoce cytrusowe sprowadzamy zimą z Sycylii , tak jak tu na forum suplementy zbiorczo cała okolica . Dojrzewają na drzewach w przydomowych plantacjach , stosunkowo tanie i nie skażone chemią . Te przemysłowe i na eksport zostały zerwane niedojrzałe dużo wcześniej . To czego natychmiast nie zjemy przerabiam na : konfitury , rozdrabniam i mrożę . Skórkę skrawam i suszę . To doskonały dodatek do herbat czarnych i ziołowych .
Nie wierzę w gospodarstwa ekologiczne wielkoprzemysłowe , a tylko takie mogą zaopatrywać sieciówki . To nie towary akcyzowe i nikt z zewnątrz nie nadzoruje produkcji na co dzień . Uzyskuje się certyfikat na produkty a póżniej okresowo wysyła wybrane próbki do badań. To tak jak z kosmetykami . Testery i promocje są produkowane na innych liniach technologicznych niż to co jest do kupienia w zwykłych sklepach . To przeciwieństwo produktów koszernych , gdzie nadzór jest stały a kryteria produkcji od tysięcy lat niezmienne . Warto szukać takich sklepów jeżeli naprawdę chcemy odżywiać się zgodnie z naturą . Warto znaleźć lokalnych producentów miodu , z daleka od wszelakich plantacji przemysłowych i tam zaopatrywać się w miód . Miody nie zawierają szkodliwych substancji , ale te duże barcie nastawione na zysk używają duże ilości cukru i grzeją miód przed słoikowaniem , bo inaczej linia pakująca nie będzie działać . Ja miód kupuję na miau.pl . Prawdziwy miód można przechowywać ponad 100 lat .dagnes - 2015-03-11, 09:39
EdytaG. napisał/a:
Nie wierzę w gospodarstwa ekologiczne wielkoprzemysłowe , a tylko takie mogą zaopatrywać sieciówki . To nie towary akcyzowe i nikt z zewnątrz nie nadzoruje produkcji na co dzień . Uzyskuje się certyfikat na produkty a póżniej okresowo wysyła wybrane próbki do badań. To tak jak z kosmetykami . Testery i promocje są produkowane na innych liniach technologicznych niż to co jest do kupienia w zwykłych sklepach .
Tu jednak się nie zgodzę. Po pierwsze gospodarstwa ekologiczne z zasady przemysłowymi być nie mogą (nie ta skala produkcji i popytu). Wystarczy spojrzeć na ilość dostępnych i sprzedawanych w sieciówkach świeżych produktów eko/bio. Po drugie kontrole kontrolami ale nieuczciwe zachowania w tym biznesie same eliminują takich producentów (rynek jest mały, wszyscy się znają, producenci najczęściej firmują sprzedaż własnym nazwiskiem). No chyba, że kupujemy owoce/warzywa "niewiadomoskąd", z drugiej półkuli i z kraju, o którego istnieniu nie bardzo mamy świadomość - ale wtedy obojętnie co kupujemy, to nie wiemy co kupujemy. Ponadto z własnego doświadczenia muszę napisać, że jednak te ekologiczne warzywa i owoce są inne od przemysłowych (w wyglądzie, smaku i zachowaniu się podczas obróbki), więc nie wprost można łatwo stwierdzić iż to nie to samo.kretka - 2015-03-11, 16:12 A jak mają jeść miliardy ludzi z tych ekologicznych gospodarstw? Nie starczy eko krów, świń, kur i królików dla wszystkich chcących zjeść kotleta czy pasztet. I to jeszcze najlepiej tanio. Rolnicy musieliby tworzyć hodowle przemysłowe, bo nie starczałoby towaru i tak w koło Macieju. Kompletnie tego nie widzę.ciocia_mlotek - 2015-03-11, 16:21 Bo to nie jest możliwe ddopóki jest taka nadpopulacja ludzkakretka - 2015-03-11, 16:33 Jakieś rozwiązanie? Poza masowym wybijaniem ludzi?
Wiadomo, kontrola urodzeń, itd., ale w tym układzie sytuacja poprawi się za... łomatko czasu.LalaAla - 2015-10-29, 09:15 W końcu temat dla mnie!! Powiedzcie mi kochane wegusy jak sobie radzicie z taplaniem się we flakach?? Ja strasznie to przeżywam, emocjonalnie wysiadam jak muszę przytaszczyć do domu 30 kilo flaków a potem to ciąć i paczkować... Oboje z moim facetem nie jemy mięsa, on jest wegetarianinem a ja weganką i ryje mi to psychę :/ Powtarzam sobie, że to dla dobra mojego psa a przecież kocham go więc robię dobrze ale dobija mnie to krojenie krowich serc i nerek. Wiem, że tak już jest i pies będzie zdrowy i szczęśliwy. Ale co 10 minut muszę robić przerwę na peta i świeże powietrze w trakcie taplania się w krwi. A Wy jak zaczynaliście też tak źle to przechodziliście?Zofijówka - 2015-10-29, 17:14 Ja robiłam w grubych rękawicach, starając sie nie patrzeć Dieselka - 2015-11-01, 12:18 moja historia z 'barankiem' juz była opowiadana (jak to sie łzami zalałam :P)
z dziczyzna tez nie było lepiej. Taplu,taplu - kibel - taplu, taplu :)
U mnie zalezy jakie mięso. Smierdzi mi każde ale jezeli jest takie 'ladne' to nie mam problemu z babraniem sie. Gorzej jak to rzeźnia - ja sie do tego nie przyzwyczaje chyba nigdy. Ale jakoś juz mnie to nie rusza. Jak z dentystą. Nie lubię, ale wiem ze trzeba więc nawet się nad tym nie zastanawiam. Ot, normalka :)Nersenelia - 2015-11-01, 16:38 Uodparnia bardzo praca w gastronomii ;) nikogo tam nie obchodzi co jesz i czy w ogóle jesz. Więc jak kroje dla psa czy dla mojego dwunożnego mięsożercy (bo skoro robiłam to za kasę, to z miłości też mogę) traktuje to właśnie jak pracę. Coś co się po prostu robi, mózg jest sobie gdzieś indziej :)