BARFny Świat Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.
Medycyna weterynaryjna - Problemy wątrobowe
monika - 2012-10-28, 18:27 Ok, złapię mocz i czekam na odpowiedź z lecznicy, w której będzie przyjmował dr Niziołek czy mogą tam wykonać usg jamy brzusznej - ale dopiero będę miała możliwość za 3 tygodnie .
Już nie będę odrobaczać co 4 miesiące, obiecuję badać tylko kał regularnie :(.
Kotka czuje się bardzo dobrze, zachowuje się tak jak zawsze. Daje się głaskać, nosić, przytulać, ma miękki brzuszek, daje się po nim masować. Chce, żeby ją drapać, bawić się z nią. Biega za laserkiem i bawi się z Milką. Ma apetyt, odwiedza kuwetę tak często jak do tej pory, nie ma biegunki, nie wymiotuje, nie ma gorączki, nie widać po niej, że coś jej dolega.
Gdyby nie to, że do dr Niziołka mam mieć aktualne badania, to następne by miała dopiero na wiosnę.
Wszystkie parametry jakie były możliwe zostały zrobione, innych u mnie już nie robią.
Przemyślałam dokładnie, ale ona nie miała się gdzie zatruć, nie mamy kwiatków i wszystko jest schowane, mam obsesję na punkcie chowania lekarstw, nitek, sznurków, jedzenia - koty nie mają dostępu do nieczego .
Cytat:
Ale przede wszystkim nawet jeśli kotka czuje się nieźle, a w jej zachowaniu nie widać wyraźnych zmian, czym prędzej warto udać się do rozsądnego weterynarza, bo zastosowanie leczenia zachowawczego wydaje się być rozsądne czym prędzej. Jeśli to tylko "wątroba", im szybciej zadziałasz, tym lepiej.
Ja byłam u najlepszego weta u nas. Reszta leczy na macanego, porównując kota ze zdjęciami chorych kotów w książkach (serio) albo stwierdzając, że to zakłaczenie i wciskają bezopet 3x droższy niż cena rynkowa.
Wet zapisał Heparegen i Hepatiale na dwa tygodnie i ponowne badania. Milka też będzie wtedy zbadana, żeby porównać, czy może to z karmy? Ostatnio jadły Moonlight Dinner, może jakaś partia była zatruta :(? Nic innego mi do głowy nie przychodzi.
Sterydy miała podawane przez 1,5roku, dopiero jak zmieniłam weta to ten obecny powiedział, że chyba niepotrzebnie (nie miała badań a stwierdzono wrzód eozynofilowy - miała podobny jak w książce na zdjęciu...).
Dziękuję za informację o tym laboratorium i kurierze, tak pewnie zrobimy.
Myślicie, że plan - "podajemy dwa tygodnie leki, ponawiamy badania i jedziemy do dr Niziołka na badania serca i jak się uda to całego kota" jest w miarę dobry, czy powinnam stanąć na rzęsach i działać szybciej? Nie mam się kogo poradzić :(.Margot - 2012-10-28, 18:40 Czy do doktora Niziołka jedziesz na konsultację do lecznicy, w której on gościnnie konsultuje (w Bielsku Białej)? Ja bym jutro zadzwoniła do nich i sprawdziła co w tej lecznicy mają do zaoferowania w sensie lekarzy i sprzętu do diagnostyki? W międzyczasie rozejrzałabym się za alternatywą. Poszukałabym na miau.pl w watku "weci polecani" czy ktoś nie rekomenduje jakiejś lecznicy w twojej okolicy, bądź speca od USG. Wrzuć też pytanie o specjalistę od USG w Małopolsce w wątku "w gabinecie weterynaryjnym" (chyba tak sie wątek nazywa) tu na barfnym. Może ktoś się odezwie i kogoś poleci.
Sonya poszukiwała takiego specjalisty na Śląsku i parę osób się odezwało.monika - 2012-10-28, 18:47 Tak do Bielska jadę 180 km.
Napisałam do nich wczoraj w nocy maila (w piątek były wyniki badań, w sobotę odebrałam tabletki i jak się pozbierałam to napisałam), dziś niedziela, jutro jak nie odpiszą to będę dzwonić i się umawiać tam na badania. Może się zgodzą na USG w ten sam dzień co wizyta u dr Niziołka. Mój wet mówił, że kojarzy tamtych lekarzy i że powinni być dobrymi diagnostami i że na pewno mają lepszy sprzęt.
U mnie weci sprzęt jako-taki niektórzy mają, ale zły, albo mają dobry, ale się nie potrafią obsłużyć. Najbliżej na usg to do Krakowa mamy 120 km i to też kolejna wycieczka i spory stres dla kota. Bliżej żadnego nie znajdę ani na miau, ani tu. Szukałam już wcześniej ale nie ma, dlatego właśnie się zdecydowałam na dr Niziołka jak się dowiedziałam o wizytach wyjazdowych.Sihaya - 2012-10-29, 13:33
monika napisał/a:
Kotka czuje się bardzo dobrze, zachowuje się tak jak zawsze. Daje się głaskać, nosić, przytulać, ma miękki brzuszek, daje się po nim masować. Chce, żeby ją drapać, bawić się z nią. Biega za laserkiem i bawi się z Milką. Ma apetyt, odwiedza kuwetę tak często jak do tej pory, nie ma biegunki, nie wymiotuje, nie ma gorączki, nie widać po niej, że coś jej dolega.
To tylko świadczy o tym, że ten stan ma charakter raczej przewlekły, a nie ostry. Żadna sytuacja nie jest dobra dla kota. Np. wątroba w początkowej fazie marskości w ogóle nie daje żadnych objawów.
monika napisał/a:
Przemyślałam dokładnie, ale ona nie miała się gdzie zatruć, nie mamy kwiatków i wszystko jest schowane, mam obsesję na punkcie chowania lekarstw, nitek, sznurków, jedzenia - koty nie mają dostępu do nieczego .
Mimo to, zwróciłabym baczną uwagę nawet na takie czynniki z pozoru niegroźne np. płyn do mycia naczyń, to, co wnosisz do domu na butach, czy ona nie pije wody z WC, a także ew. środki zapachowe, które używasz w domu.
Znam wiele spektakularnych przypadków związanych z zatruciem u kota, kiedy właściciele byli absolutnie pewni, że do zatrucia nie miało prawa dojść, a tymczasem kiedy nie widzieli, dochodziło do takich sytuacji jak: wypijanie ukradkiem z WC wody z dodatkiem środka zapachowego, wylizywanie szczotki przeznaczonej do czyszczenia sedesu, na której znajdowały się resztki chloru, wygryzanie pianki uszczelniającej okna, wylizywanie wazeliny technicznej z uszkodzonej tubki, wreszcie zatrucie spowodowane popularnymi środkami zapachowymi do kontaktu itd.
monika napisał/a:
Wet zapisał Heparegen i Hepatiale na dwa tygodnie i ponowne badania. Milka też będzie wtedy zbadana, żeby porównać, czy może to z karmy? Ostatnio jadły Moonlight Dinner, może jakaś partia była zatruta :(? Nic innego mi do głowy nie przychodzi.
Teoretycznie wszystko jest możliwe.
monika napisał/a:
Sterydy miała podawane przez 1,5roku, dopiero jak zmieniłam weta to ten obecny powiedział, że chyba niepotrzebnie (nie miała badań a stwierdzono wrzód eozynofilowy - miała podobny jak w książce na zdjęciu...).
Sterydy podawane przez tak długi okres czasu to katastrofa nie tylko dla nerek, serca i wątroby, ale przede wszystkim dla układu odpornościowego. Długotrwałe podawanie zwłaszcza glikokortykosteroidów powoduje zawyżenie parametrów wątrobowych, które utrzymuje się nawet do kilku miesięcy po ich odstawieniu. Twoja kotka dostawała też masę toksycznych dla wątroby leków: metronidazol, profender i z tego co pamiętam jeszcze chyba jakiś antybiotyk był po drodze.
monika napisał/a:
Myślicie, że plan - "podajemy dwa tygodnie leki, ponawiamy badania i jedziemy do dr Niziołka na badania serca i jak się uda to całego kota" jest w miarę dobry, czy powinnam stanąć na rzęsach i działać szybciej? Nie mam się kogo poradzić :(.
monika chyba nie masz wyjścia :(.
Jeżeli słuszna jest opinia, że powyższą sytuację należy uznać za stan przewlekły, to wówczas, tak jak napisałaś, zdecydowałabym się na podawanie ww. leków i badania kontrolne za dwa tygodnie, a następnie do Nizołka na badanie serducha i całej jamy brzusznej.
Tak, jak napisałam wcześniej, badanie biochemiczne surowicy, wskazuje moim zdaniem przede wszytskim na uszkodzenie hepatocytów, a nie na stan niewydolności wątroby. Leki powinny wspomóc proces regeneracji komórek. Dla usprawnienia tego procesu warto podawać również wyższe kwasy tłuszczowe z grupy omega 3, zwiększyć (nawet kilkukrotnie) podaż witamin z grupy B, a l-ornitynę dla bardziej wydajnego jej wykorzystania warto włączyć również w wersji iniekcyjnej i tutaj skusiłabym się na kroplówki odtruwające z jej dodatkiem. Być może także korzystna okazałaby się suplementacja cynku, którego zadaniem w takich stanach jest niedopuszczenie do zwyrodnienia hepatocytów.
Trzymałabym rękę na pulsie i w przypadku zmiany samopoczucia u kotki, spadku apetytu, czy wymiotów, pędziłabym, czym prędzej do weta. Z doświadczenia wiem, jak nieprzewidywalnie potrafi zachować się wątroba i jak szybko może dojść do ewentualnej encefalopatii.
Trzymam mocno kciuki i mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze!monika - 2012-10-29, 13:44 Nic mi się nie przypomina, Sonia nie ma skłonności do dobierania się do środków chemicznych, hmmm. Od trzech miesięcy mam AirWick Freshmatic, co 36 minut psika zapachem, jest na szafie wysoko. Możliwe, że to to? Kompletnie nie mam co obwinić .
Dziękuję za wszystkie uwagi , wydrukowałam sobie wszystko. Kotkę mam pod nadzorem całą dobę, jeżeli tylko będzie minimalna zmiana to jedziemy do weta od razu.agabra - 2012-10-30, 23:22 Harpia jak tam Fi, wyszło coś na usg?
Pierwsze co mi przyszło do głowy to badanie robiliście w ludzkim laboratorium, kluczowe jest jaką metodą oni mierzą, jakim aparatem, jakimi odczynnikami. Każde laboratorium przy wynikach podaje normy i mogą one znacznie różnić się od siebie, dlatego wyniki z różnych labów nie są porównywalne. Tym samym nie wiem czy są one wiarygodne - ja bym przynajmniej nie bardzo dowierzała ;)
W morfologii to w ogóle wyniki mogą z kosmosu wyjść, a w biochemii w zależności od parametru i w zależności od metody badania niestety również.harpia - 2012-10-31, 09:50 Mam w planach powtórzyć biochemię już u mojej wet, ale czekam na Mikołaja z funduszami
Na razie mała nie wygląda jakby coś jej dolegało, dostaje ostropest i essentiale forte, widzę po niej, że jest weselsza, bardziej rozbrykana i nie ma już takiego apetytu jak kiedyś (wcześniej mogła zjeść całą miskę gerbera, aż do cofki, teraz zje trochę i ma dość), schudła na 900g (to jak najbardziej dobra waga dla niej)
Pociągnę jeszcze trochę ten ostropest i końcem listopada umówię się na badania.monika - 2012-10-31, 14:17 Witam .
Załatwiłam usg jamy brzusznej w dniu wizyty u dr Niziołka. Kotka póki co czuje się bardzo dobrze, je grzecznie lekarstwa, ma apetyt, jest wesoła, ale mam ją pod ścisłym nadzorem, nasz wet przyjmuje całą dobę i z najmniejszą zmianą w zachowaniu pojadę. Jeszcze 10 dni i badanie krwi, próbka będzie wysłana do Labwet.
Proszę o kciuki .Sihaya - 2012-10-31, 18:43 Trzymam nieustająco . Cieszę się, że kota dobrze się czuje.Sojuz - 2012-11-01, 09:16 harpio, tutaj masz bardzo ładnie wyjaśnione parametry badań morfologii i biochemii http://www.portalweteryna...ochemia-45.htmlSojuz - 2012-11-01, 09:30 Może wrzucę tu to samo, co harpi, jako literaturę uzupełniającą
http://www.portalweteryna...ochemia-45.htmlmonika - 2012-11-01, 09:44
harpia napisał/a:
Fi nie wygląda jakby coś jej dolegało, poszła na badania bo miała mieć robiony wymaz z pochwy, żeby stwierdzić czy Demetra - jej koleżanka ze stadka, jest jedyną posiadaczką ropy błękitnej, przy okazji zrobiłam jej krew no i wyszło szydło z worka.
Harpia witaj :).
Mam podobny problem, tylko w moim przypadku chodzi o kotkę i podwyższony Alat i Aspat. U nas też wyszło zupełnie przypadkowo, badania zrobiłam pod konsultację kardiologiczną u dr Niziołka.
Kotka dostaje Hepatiale i Heparegon. Czytam właśnie o tym, że można podawać ostropest, ale wet nic o tym nie mówił. Podajesz to w tabletkach?
Doszłaś może do tego, skąd u Fi podwyższony Aspat? Ja myślę i myślę, czym Sonia mogła się zatruć, ale nie mam pojęcia co jej zaszkodziło, uważam bardzo co zostawiam w zasięgu kotek . Liczę na to, że dr Niziołek coś doda do diagnozy od siebie.
Jak wyszło USG? My mamy USG 14.11 łącznie z wizytą u kardiologa
Życzę zdrówka dla Fi i pozostałych Twoich czworonogów :).monika - 2012-11-01, 09:46 Dziękuję, przeczytałam wszystko, ale im więcej czytam, tym bardziej się dołuję .
Kotka bez zmian - czuje się dobrze, jest taka jak zawsze. Ja ją z oka nie spuszczam i odliczam godziny do badania krwi, oby była chociaż minimalna poprawa .harpia - 2012-11-01, 12:44 Nie, ostropest dodaję w formie mielonych ziaren, tak jak mielone siemię lniane, po szczypcie codziennie lub co drugi dzień (Fiffi jest na tyle pomocna, że zje wszystko, aby było ze śmietanką, choćby rozrobioną wodą)
Ostropest dostaniesz pewnie w sklepie zielarskim, na allegro też go widziałam, o tu na przykład:
http://allegro.pl/ostrope...2727158540.html
Na USG niestety nadal czekam, jestem uziemiona w domu, a najbliższy wet, który potrafi zbadać fretkę i ma mała głowicę do aparatu, jest na chorobowym (coś poważnego bo nie ma go od dawna)
Na razie, na podstawie badań i jej przeszłości, doszliśmy do wniosku, że to zapalenie wątroby na tle żywieniowym i urazowym, Fifi w pierwszych miesiącach życia była w miejscu, gdzie nie raz, nie dwa, znęcano się nad nią, bicie, kopniaki, rzucanie. Gdy miała nie cały rok, udało mi się wyciągnąć ja z tego piekła razem ze stadem pozostałych fretek, wszystkie ogonki z tego miejsca miały lub mają problemy wątrobowe, niektóre już nie żyją monika - 2012-11-01, 13:05
harpia napisał/a:
Nie, ostropest dodaję w formie mielonych ziaren, tak jak mielone siemię lniane, po szczypcie codziennie lub co drugi dzień
Dzięki za linka :). Poczytam jeszcze o tym i zapytam weta co o tym myśli, boję się sama teraz eksperymentować, nie wiem czy to w połączeniu z lekarstwami nie będzie szkodliwe czy coś...
harpia napisał/a:
Na USG niestety nadal czekam, jestem uziemiona w domu, a najbliższy wet, który potrafi zbadać fretkę i ma mała głowicę do aparatu, jest na chorobowym (coś poważnego bo nie ma go od dawna)
Eh rozumiem, współczuję.
Ja za to mieszkam na końcu świata i na to USG jedziemy 180km, do Bielska. Nasz wet i inni w okolicy albo sprzętu nie mają, albo nie potrafią zbadać dokładnie, a wydawałoby się, że zwykłe USG i kot, eh...
harpia napisał/a:
Na razie, na podstawie badań i jej przeszłości, doszliśmy do wniosku, że to zapalenie wątroby na tle żywieniowym i urazowym, Fifi w pierwszych miesiącach życia była w miejscu, gdzie nie raz, nie dwa, znęcano się nad nią, bicie, kopniaki, rzucanie. Gdy miała nie cały rok, udało mi się wyciągnąć ja z tego piekła razem ze stadem pozostałych fretek, wszystkie ogonki z tego miejsca miały lub mają problemy wątrobowe, niektóre już nie żyją
Po pierwsze - jesteś wielka .
Ja nie mam na co zrzucić winy, kotka z hodowli, do mnie trafiła jak już mogła być adoptowana, w kwietniu badania miała dobre. Dbam o nią, to moja księżniczka, krzywda jej się nie dzieje. Nie ma dostępu do dosłownie niczego szkodliwego, Sihaya pisała, że według Niej to zatrucie. Myślę i myślę i pustka. Karmę też mam na celowniku, zamierzam zbadać drugą kotkę, jak ona też ma problem z wątrobą to karma pójdzie do badania... Chcę dojść, co jej zaszkodziło, żeby tego uniknąć w przyszłości.
Dużo zdrówka dla Fifi i pozostałych zwierzaków. Przykro mi z powodu tych już za TM, ale zrobiłaś dla nich co mogłaś...