BARFny Świat Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.
BARFne Życie - Morusia
Pieszczoch - 2022-07-31, 10:42 Pierwsza Izo!
Wiem,że nie jest to preparat idealny(jego skład),ale jednak mam na uwadze to,że Mori jest po
zabiegu chirurgicznym usunięcia guza.
I to dlatego poleciłam go Oli.
Ja stosowałam go u Nuczki,która przeszła podobny zabieg,i muszę napisać,że nabrała po nim siły!
Podaję go również Liskowi.Był wychudzony jak,,deseczka'',a teraz pierwszy raz w życiu dostał
,,wprawdzie maluteńki,ale balonik''.
Wiadomo,że to jest preparat,który się podaje doraźnie,przez jakiś okres,czas!
Colostrum,cbd,boswellię i inne-były w tym wątku już polecane przeze mnie.
Wszystkie preparaty,które polecam,są niestety,,przetestowane''na moich chorych kotach!
Wszystko jest znowu niestety,,z życia wzięte''! redlugi - 2022-07-31, 10:52 Izo,
Ogromnie dziękuję Ci za te obszerne informacje!
Wcale nie uważam, że opisałaś to chaotycznie - właśnie same konkrety, bez "opowiadania" - ja też się tego trzymam przy nadmiarze informacji, które chcę przekazać
I w takim samym stylu odpowiem :
Serię 3 zastrzyków zylexis zafundowałam Mori rok temu, kiedy to ciągle miałyśmy ataki herpesa - efekt był całkowicie odwrotny od zamierzonego - brak wzrostu odporności (nadal ciągłe przeziębienia) a do tego osłabienie (najprawdopodobniej wynikające ze stresu częstych wizyty u weta) doprowadziło do potężnego zapalenia pęcherza.
Także ja już wiem - i to samo wynika z Twojej wypowiedzi - przede wszystkim maksymalne ograniczenie stresu!!! To podstawa.
Skład BARFa bardzo uważnie dobieram - m.in mamy zwiększony udział kwasów Omega3.
Futerko Mori jest teraz w cudownej kondycji - chyba w najlepszej jakiej widziałam - jest takie aksamitne - aż miło się patrzy.
Napisałam wczoraj, że w końcu jest lepiej - i chyba "skusiłam los" - bo od wczoraj wieczora znowu mamy pogorszenie... ehh.. Od dwóch dni podaję ten NTS Immunoactiv (to prawie gramowa kapsułka o okropnym smaku) - oczywiście otwieram ją i podaję w małych porcjach i jakoś to Mori jadła, ale... no nie wiem czy to częściowo nie odpowiada za pogorszenie stanu zdrowia - chyba zrobię przerwę i będę obserwowała co dalej. Ew. poprawa wynikająca z suplementacji tym preparatem i tak mogłaby nastąpić po jakimś czasie, także to nie jest preparat potrzebny na cito, aby pomóc Mori. Ale wrócę do niego, tylko chcę teraz sprawdzić jak Mori będzie się czuła po paru dniach przerwy. W ogóle dziś rano postanowiłam zrobić przerwę ze wszystkimi preparatami: Mumio, vetomune i lizyna). Zostawiam tylko napar z rumianku i pokrzywy oraz dbanie o "herpesowe" oczka.
Wczoraj też w końcu umyłam jej uszka tym Otodine a po wszystkim posmarowałam maścią z nagietka otrzymaną od Izy (Pieszczoch) - dziękuję, Izo!
Ostatnio bardzo rzadko czeszę Mori (ze względu na jej złe samopoczucie) i myślałam może że jej się kłaczki w żołądku skumulowały. Zrobiłam "test" - podawałam jej ulubioną "puszkę" (normalnie żywię ją w 100 % BARFem) z dużą ilością wody co Mori pożarła w całości, rozłożyłam "kocyk na rzyganie" i czekałam na reakcję - - Wymioty były obfite, ale brak śladów "mokrego szczura", więc to chyba nie to jest przyczyną jej złego samopoczucia.
Pozostaje nadal temat "przeziębienia"/herpesa.redlugi - 2022-07-31, 10:57
Pieszczoch napisał/a:
Pierwsza Izo!
Wiem,że nie jest to preparat idealny(jego skład),ale jednak mam na uwadze to,że Mori jest po
zabiegu chirurgicznym usunięcia guza.
I to dlatego poleciłam go Oli.
Ja stosowałam go u Nuczki,która przeszła podobny zabieg,i muszę napisać,że nabrała po nim siły!
Podaję go również Liskowi.Był wychudzony jak,,deseczka'',a teraz pierwszy raz w życiu dostał
,,wprawdzie maluteńki,ale balonik''.
Wiadomo,że to jest preparat,który się podaje doraźnie,przez jakiś okres,czas!
Colostrum,cbd,boswellię i inne-były w tym wątku już polecane przeze mnie.
Wszystkie preparaty,które polecam,są niestety,,przetestowane''na moich chorych kotach!
Wszystko jest znowu niestety,,z życia wzięte''!
Myślę, że takim preparat wzmacniający jak ten Immunoactiv jak najbardziej przydałby się Mori, bo ona jest taka słabiuśienka.. jak chodzi to jej się nózki rozjeżdżają (to chyba niestety efekt braku ruchu przez te ostatnie miesiące).IzabelaW - 2022-07-31, 11:57
Pieszczoch napisał/a:
Pierwsza Izo!
Ja jestem ta druga, która nie widzi potrzeby, pierwsza widzi
Trafiło na dwie Izy, teraz, będą mogły zganiać jedna na drugą, jak coś z tych porad nie wyjdzie (oczywiście, żartuję)
Pieszczoch, a Ty jesteś pisana przez jedno czy dwa "L"?
A poważniej: to, że z czymś się nie zgadzam nie oznacza wcale, że kwestionuję Twoje rady - wiem, że masz duże doświadczenie w boju o zdrowie Liska
redlugi napisał/a:
przede wszystkim maksymalne ograniczenie stresu!!! To podstawa.
Tak właśnie myślę. Spokój, spokój i jeszcze raz spokój - tego chyba najbardziej potrzebuje Mori. I jak najmniej zabiegów przy niej, tylko tyle, ile jest konieczne. Preparaty też nie wszystkie na raz, bo się przedobrzy w drugą stronę. Jak już decydujesz się na stosowanie czegoś, to daj czas preparatowi na działanie, organizmowi na reakcję.
A jeszcze pytanie odnośnie jej chodu - czy widać dyskomfort związany ze szwami, że coś ją tam w środku ciągnie albo coś w tym stylu?Pieszczoch - 2022-07-31, 12:46 Pierwsza Izo!
Ja piszę się przez jedno,,L'',ale mam kolegę,który mówi do mnie;IZABELLLO!Ile,tam jest tych,,L''?
Izo,każdy ma swoje własne zdanie,opinię,i to właśnie u każdego człeka bardzo cenię!
Co by,to było,gdyby,,Pierwsza Iza''napisała,że tak jest,i wszyscy za nią;tak,tak,tak........
Albo,,Druga Iza'',napisała,że tak jest,i wszyscy,by jej,,wtórowali''.
O Matko!
Co do jednego zgadzamy się Wszystkie-Ograniczenie stresu,jak najmniej gderania(tylko konieczność),spokój,spokój,spokój! redlugi - 2022-07-31, 13:02 Tak, spokój.
Dziękuję Wam obu bardzo, bardzo. Z całego serca. I za rady i za wsparcie IzabelaW - 2022-08-19, 06:12 redlugi, jak Morusia?redlugi - 2022-08-19, 10:38 Tak bardzo chciałabym napisać Wam, że "już dobrze"...
Jest tylko niewielka poprawa względem tego co pisałam w moich ostatnich postach czyli od końca lipca. Mori niestety nie wróciła "do siebie". Ogólnie to wygląda tak, że z bardzo towarzyskiej kotki, Mori teraz siedzi gdzieś cały czas zabunkrowana. Cały czas zapewniam jej maksymalny komfort (raz na dobę przemywam jej ranę, ale już bardzo delikatnie, trwa to minutę i daję jej mnóstwo przysmaków wtedy). Około 2 tygodnie temu podłączyłam jej Feliway optimum.
Mori na pewno jest mocno przeziębiona. Podaję jej zioła od dawna, a od 4 dni robię inhalacje i mam wrażenie, że jest ODROBINĘ lepiej (to lepiej oznacza, że wieczorem przychodzi do mnie i zachowuje się tak jakby tęskniła, chętnie się tuli, wysika się za cały dzień itd., ale cały dzień jednak jest schowana i "rzęzi" tak, że słyszę to z drugiego końca pokoju). W poprzednich tygodniach całkowicie mnie unikała. Co jakiś czas wymiotuje śluzem (na pewno "z układu oddechowego", a nie z żołądka, bo często to się zdarza bezpośrednio po jedzeniu, a w wymiocinach jedzenia nie ma). Psika też co jakiś czasu.
Zapewne przez ten stres i osłabienie po operacji herpes się aktywował i - obawiam się, że mogło się do tego jakieś zakażenie bakteryjnie przypałętać (jako że trwa to tak długo). Podaję vetomune na odporność (NTS immunoactiv na razie zrezygnowałam, bo miałam wrażenie, że źle się po nim czuje - wrócę do tego preparatu, ale teraz nie chcę eksperymentować). Na wzmocnienie odporności podaję w tych ziołach również jeżówkę purpurową (ale to od 5 dni i jeszcze przez 5 dni, bo wiem, że to właśnie w takich krótkich seriach się podaje).
Codziennie zastanawiam się na wizytą domową (nie ma mowy żebym stresowała Mori wożeniem do weta). Jednego dnia jestem na "tak" a drugiego rezygnuję - waham się, bo wet zapewne zaleci antybiotyk (oczywiście w ciemno) no i co? Może trafi, może nie, a antybiotyk na pewno znowu osłabi biedną Morusię. Z tymże to przeziębienie u Mori już długo trwa i każdy dzień jednak przybliża mnie do decyzji o wezwaniu weta.
Co sądzicie? Czy wet powinien ją osłuchać i ew. dać antybiotyk? Czy weci mają jakieś inne pomysły na "przeziębienia" u kotów poza vetomune i antybiotykiem?
Rana jest już prawie zagojona (myślę, że jeszcze tydzień i będę mogła spróbować zdjąć ubranko ochronne). Chociaż tutaj mam osobny problem i niepokój. Rzecz w tym, że jak teraz je na chwilę zdejmuję, żeby dać Mori ulgę i zdarzy się moja chwilowa nieuwaga to Mori wylizuje sobie bardzo nerwowo jedno miejsce (w sensie nie zawsze to samo, ale upatrzy sobie jedno w danym momencie) i wtedy wystarczy 15 sekund aby doprowadzić to miejsce (w okolicy rany, ALE WCZEŚNIEJ NIEPORANIONE) do przekrwienia. Najprawdopodobniej ją tam wszystko swędzi. Ja staram się ją tam masować - jak jest lepsza chwila to nawet wyczesać okolicę. Cały czas też smaruję tą maścią Cicatridina na gojenie się rany - co jak mam nadzieję też zmniejsza swędzenie. No ale to jeszcze i tak z tydzień nim podejmę próbę zdjęcia ubranka na dłużej.Pieszczoch - 2022-08-19, 12:04 Moja znajoma wetka z Warszawy pisała kiedyś referat na temat tego leku-LYDIUM-KLP(to jest
w zastrzykach).No,mój Lisek jeszcze tego nie dostał,na razie!!!Ale jest to na naszej liście!!!
Tu na tym forum,nie ma chyba drugiego takiego zwierzaka,który dostaje tyle tych wzmacniaczy,co mój,ale to konieczność,i jak trzeba,to trzeba-bez nich dawno,by nieżył!
Mój ma takie coś do psikania w nosek-HustaVet Bronchial-Vital Hund,to preparat oparty na bazie ziół.
Pierwsza Izo!Nie pisz nic o składzie! Plisss!redlugi - 2022-08-19, 12:24 Po paru kolejnych godzinach jestem dobrej myśli - Mori jest bardziej responsywna - nadal sobie leży w swoim schronie - ale jak przychodzę z jedzonkiem to taka bardziej ożywiona jest i nawet da się pogłaskać (tzn. sprawia jej to wyraźną przyjemność). Szału nie ma, ale trzymam się chociaż tych drobnych sygnałów, że idzie poprawa.
Dla innych mogę jeszcze raz potwierdzić, że żadna inna maść/krem/preparat nie przynosił tak dobrych rezultatów jak ta maść cicatridina.IzabelaW - 2022-08-20, 06:17
Pieszczoch napisał/a:
Pierwsza Izo!Nie pisz nic o składzie! Plisss!
Nic nie powiem, bo nie nie będę czytać skałdu, o!
Niepokojące jest to, że słychać rzężenie od strony układu oddechowego, ja bym już działała z wetem, jak dla mnie to jedank za długo trwa. Być może konieczny będzie antybiotyk. Żeby się to w jakieś zapalenie oskrzeli czy płuc nie przerodziło...
Jeśli zdecydujesz się na weta, to spróbuj pobrać ten śluz do jakiejś wyparzonej fiolki lub strzykawki, można będzie z niego zrobic posiew, może to pomoże w dobraniu leków. Lub zrobic jej wymaz z gardła/nosa/oczu (?), jeśli coś tam zalega.
Martwi mnie też, że ona tak bardzo chce się wylizywać. Tzn, naturalnym jest fakt, że po zdjęciu kaftanika chce się umyć, ale jeśli z tego robi się natręctwo, to pytanie dlaczego. Świąd? Ból? Jeśli świąd to pytanie, czy któryś ze specyfików (rozumiem, że teraz jest tylko ta maść) jej nie uczula. Jeśli ból to pytanie, czy tam w środku wszystko jest ok - może warto zrobić usg?redlugi - 2022-08-20, 06:51 Dwa dni temu już zadzwoniłam do przychodni i czekałam na to czy wet zdecyduje się przyjechać... ale właśnie w tym dniu zaczęło się poprawiać i zdecydowałam się, że jeszcze poczekam z wetem tą chwilę, aby stwierdzić, czy to poprawa będzie trwała. Już miałyśmy tyle zwrotów akcji, że niejeden thriller by się nie powstydził... Ale dziś rano mam mocne potwierdzenie, że Mori faktycznie zdrowieje - zaczęła sobie polować na coś widzianego tylko przez nią. Tak mnie ucieszył ten widok, że nie mogę usiedzieć - tak rozpiera mnie energia od 6 rano! Oczywiście to nie tylko jeden symptom - od ponad doby nie było wymiotowania śluzem, psika rzadziej, rzęzi znacznie mniej no i nie chowa się. Uff...
Z tym rzężeniem, Izo, to ja też bym bardziej alarmowała, ale - niestety - u Mori ono bardzo szybko się pojawia, nawet przy mniejszym przeziębieniu. Teraz nie wiedziałam jak poważnie jest, bo nie była osłuchiwana przez weta, ale w poprzednich latach nieraz tak było, że Mori tak rzęziła że byłam przekonana, że to już zapalenie płuc - a wet mówił, że "wcale źle nie jest". W każdym razie faktycznie długo to teraz trwało, ale chyba moje wysiłki w końcu przyniosły efekt - oczywiście cały czas obserwuję i jeszcze nie spuszczam gardy.
Co do rany i wylizywania się. Przez ostatnie tygodnie jeśli smarowałam to maścią cicatridina, a przemywałam naprzemiennie srebrem koloidalnym, octeniseptem i roztworem jodu. Z tego ostatniego zrezygnowałam jakiś tydzień temu bo uświadomiłam sobie, że jakąś mikro ilość Mori może zlizać (chociażby przez ubranko) a ona ma nadczynność tarczycy, co z sukcesem kontroluję właśnie podażą jodu. Te preparaty stosuję na ranę i okolicę. Nie wydaje mi się, aby one same w sobie podrażniały/uczulały, a to dlatego, że Mori teraz cała się mocno wylizuje. Jestem prawie pewna, że to wynika z mocno ograniczonej możliwości mycia się jako tako (ubranko) oraz nadmiaru startych włosków. Dzisiaj - jako że Mori już czuje się całkiem dobrze to udało mi się ją w dużej mierze wyczesać i tyle co ja sierści zebrałam to... no mogłabym sobie drugiego kota z tego ułożyć
Od wczoraj stosuję też maść arnikową (w zamian za cicatridina, która mi się skończyła na weekend). Tą maść i Wy mi polecałyście i wet, więc zdecydowałam się skorzystać z okazji i wypróbować.
Oczywiście będę obserwować to wylizywanie. Wydaje mi się, że to nie kwestia bólu, ale niczego nie wykluczam i dziękuję Izo za tą podpowiedź. Teraz tak sobie myślę, że to szybkie/nerwowe wylizywanie przy ranie mogło wynikać z tego, że Mori już wiedziała, że zaraz przyjdę i zabronię jej tego robić Cwaniara moja kochana IzabelaW - 2022-08-20, 07:27 Trzymam cały czas kciuki, by było coraz lepiej.
Oczywiście wiem, że przy herpesie takie rzężenia potrafia pojawiać się bez "atakowania" oskrzeli czy płuc, przerabiałam to z Miziulą. Na początku biegałam do weta na osłuchanie z byle charkotem, z czasem nauczyłam się intuicyjnie (i trochę empirycznie, bo przykładałam ucho do gardła i klatki piersiowej i słuchałam grania ) odróżniać, czy to granie jest jeszcze akceptowalne czy jednak już nie i trzeba reagować konkretniejredlugi - 2022-08-20, 07:57
IzabelaW napisał/a:
Oczywiście wiem, że przy herpesie takie rzężenia potrafia pojawiać się bez "atakowania" oskrzeli czy płuc, przerabiałam to z Miziulą. Na początku biegałam do weta na osłuchanie z byle charkotem, z czasem nauczyłam się intuicyjnie (i trochę empirycznie, bo przykładałam ucho do gardła i klatki piersiowej i słuchałam grania ) odróżniać, czy to granie jest jeszcze akceptowalne czy jednak już nie i trzeba reagować konkretniej
Ah te nasze kociaki... dzięki nim mamy taką praktykę weterynaryjną
IzabelaW napisał/a:
Trzymam cały czas kciuki, by było coraz lepiej.
Dziękujemy!!! Pieszczoch - 2022-08-20, 09:48 Ja jeszcze Nuczce,co drugi,trzeci tydzień tę ranę wygalałam maszynką do strzyżenia.Po pierwsze futerko nie przeszkadzało,nie było zapaćkane,czy pomazane,a po drugie był wciąż bezpośredni dostęp do rany.Rana swobodnie oddychała.
Gdybyś jednak zdecydowała się na wizytę wet.podpytaj o to lidium,może coś wie.
Może rzeczywiście będzie to lepszym rozwiązaniem od antybiotyku,który nic nie pomaga,albo tylko na krótko!