BARFny Świat Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.
Powitalnia - Mopy trzy :)
Saga - 2018-09-11, 11:09 Drożdże to koty na ogół lubią (z małymi wyjątkami, jeśli koty są sprawne inaczej jak moje ), ale z hemoglobiną to zaczynaj ostrożnie, bo różnie to bywa MatkaPasztetowa - 2018-09-11, 12:03 Saga one są w ogóle inaczej. Na wiele różnych sposobów
Żeby jeszcze wszystkie były inaczej tak samo, ale to by było za dobrze shana55 - 2018-09-11, 15:16 Każdy kot inny jest...
I w tym cały ich urok a że daja nam w d.... to juz inksza inkszość... Saga - 2018-09-11, 16:41 W każdym razie, tak czy siak, jeśli zachodzi podejrzenie, że koty są sprawne inaczej to lepiej na początek ostrożnie serwować suple Komanka - 2018-09-11, 20:41 MatkaPasztetowa, witaj! Pochłonęłam Twój powitalny wpis niczym początek sensacyjnej powieści Masz ty, kobieto, dar do barwnego opisywania swojego kociego stadka. Zakładaj czem prędzej wątek-pamiętnik w dziale Barfne życie i jedziesz :)
Piękne koty, Pasztetu skradł moje serce :)
A ku pokrzepieniu serc, uwierz mi, że da się kota-fanatycznego chrupkożercę przestawić na barfa i zrobić z niego barfera pełną gębą. Wiem, co piszę! To już odległa historia i nie pierwszy raz ją opisuję, ale mój starszy kot poza chrupkami świata nie widział, a wody najpierw pił mało, a potem w ogóle przestał pić i tak mu zostało do dziś (więc teraz zawsze dostaje barfa jako zupę), później zapisywałam w notesie, które mokre karmy raczył tknąć lub do nich choćby podejść, a które omijał szerokim łukiem i te zjadał pies :) Aż zrobiłam pierwszą minimieszankę z TC Premix. I stał się cud - kot zaskoczył od pierwszego kęsa! Da się?
Takich historii znajdziesz na forum dużo, więc jak my nie zwariowaliśmy, to i Tobie nie grozi, co najwyżej przybędzie Ci nieco siwych włosów, zaczniesz zgrzytać zębami i powyrzucasz do śmieci trochę jedzenia. Ale potem to już z górki :)MatkaPasztetowa - 2018-09-12, 10:35 Komanka
Dzięki :) Mam bloga na Fejsie, więc ten tego...
Śmietnik zasiliłam już całkiem pokaźnie ;) I też miałam spis karm
Aktualizacja
Na razie, niestety, wszechświat postanowił robić mi dowcip za dowcipem Najpierw w weekend, pod moją chwilową nieobecność, Pasztetu spuchła morda. Spuchła pięknie, równo, aż kolega zaczął mieć skośne oczka, więc wet. Główne podejrzenie: osa. Już mu się odpuchło, na szczęście.
Teraz mamy u Precla najpewniej poszczepienne kalici, bo gorączka z kulawizną. Do tego brak apetytu. Spędziliśmy wczoraj upojny wieczór u weta, wróciliśmy po 23. Dzisiaj powtórka, tylko o jakiejś bardziej normalnej godzinie. Żywię głęboką nadzieję, że choróbsko szybko pójdzie precz, bo mam huk roboty i na samą myśl o dożylnych kroplówkach robi mi się słabo.
Swoją drogą - to jest czarna komedia. Tydzień temu kontrola, nie licząc przekroczenia niektórych parametrów, wszystkie trzy (a raczej cztery, bo jeszcze kot rodzinny) koty jak pączki w maśle A potem spuchnięte ryje, gorączka i, co było najmniejszym problemem, kupa w portach i pół godziny wycinania urobku. W łazience. Przy takich wrzaskach, że powinnam to była nagrać i opylić jako nagranie do horroru.