BARFny Świat Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.
BARFne Życie - Malutka, Susu... oraz Rocky.
małga - 2017-07-18, 23:20 a jak się ucho zagoiło?gpolomska - 2017-07-19, 05:20 Bardzo ładnie wygląda. foto1 i foto2. 7 szwów miała.
Wczoraj dzwoniła mi ta wet, co robiła cytologię i mowiła, że niedawno opublikowali gdzieś tam (nie pamiętam gdzie dokładnie) badania odnośnie leczenia mastocytomy u kotów, z których wynikało, że chirurgiczne usunięcie z odpowiednim marginesem sprawia, że bardzo rzadko są nawroty i że to jedyna skuteczna metoda walki z mastocytomą.małga - 2017-07-20, 11:09 no i proszę jaki ładny miś
(też sobie coś tam dzięki Tobie poczytałam )gpolomska - 2017-07-20, 11:47 Miś... Miś... Wszyscy widzą misia a to przecież małe lwiątko!
Za miesiąc w idexxx jeszcze profil nerkowy i trzustkowo-jelitowy, żeby ustalić przyczynę podwyższonej kreatyniny (lub uznać, że to było z guza lub "ten kot tak ma"). I może w końcu będzie choć trochę spokoju...gpolomska - 2017-08-09, 15:35 Zrobiliśmy badania - wyniki: tylko SDMA lekko podniesione, ale wg wet nie ma co panikować na razie tylko powtórzyć za kilka miesięcy; kreatynina znalazła się w normie (poprzednie dwa razy miała podniesioną), a mocz niedawno badany i wszystko było w normie poza nielicznymi struwitami. Oczywiście trzeba na nią ponadprzeciętnie uważać, szczególnie przy narkozie, żeby jej ciśnienie nawet troszkę nie spadło. Trzustka, wątroba i jelita wg badań dobrze (na USG też wyglądało wszystko dobrze w kwietniu -łącznie z nerkami).
Mdłości i spadków apetytu zero od operacji, a dziąsełka pięknie różowe bez jakichkolwiek wspomagaczy - widać histamina z tej mastocytomy dawała jej naprawdę mocno popalić. Także dalej obserwujemy i mamy nadzieję, że będzie tylko lepiej i że cholerstwo już nigdy nie wróci.Ewik72 - 2017-08-09, 21:40 Już dwie czarne! Śliczne! Oby już teraz było wszystko dobrze...już wystarczy złych doświadczeń. Trzymam mocno kciuki!
Malutka pewnie na barfie nerkowym?gpolomska - 2017-08-10, 05:30 Nie, na razie na zwykłym była. On i tak ma fosfor znacznie poniżej dopuszczalnych norm dla zdrowego kota. Poza tym skoro tylko SDMA jest jednorazowo podniesione a nawet w USG nerki bez zmian to nie ma powodu do stwierdzenia PNN - szczególnie, że po usunięciu źródła ogromnych dawek histaminy spada nam kreatynina, która ostatni rok tylko rosła. Także wet stwierdziła, że na razie trzeba obserwować tylko i dopiero za kilka miesięcy powtórzyć badania, bo Mała je 100% BARF a fosfor ma w normie nawet jak na kota w pierwszej fazie PNN. Fosfor to nie jest samo zło do zbijania na wszelki wypadek - jest bardzo ważny dla organizmu. A zawsze robię takie mieszanki, gdzie jest on w dolnym zakresie normy dla zdrowego kota, więc spokojnie może być dla Malutkiej póki co.
SDMA spada razem z GFR (przesączanie kłębuszkowe) a to z kolei może być efektem dużych dawek histaminy z guza. Do tego narkoza niedawno i antybiotyk. Także nerki niekoniecznie są trwale uszkodzone a jedynie chwilowo jeszcze nie wróciły do formy. One też się regenerują w pewnym stopniu tylko powoli. Dostaje też więcej oleju z łososia.
--- EDIT ---
Sprawdziłam kilka ostatnich mieszanek - fosfor mam tam na poziomie 53 - 55 mg na 1kg kota, a kot zjada tylko tyle ile mu się do wagi należy. Także wszystkie trzy (dwa moje i kicia Mamy) dostają mieszanki z niskim fosforem (nie dodaję kości); zresztą Magnolka też takie jadła. Sód zawsze mają do potasu 1,6 (Susu się to przyda, bo nadal sód ma zbyt blisko górnej granicy a Malutkiej też nie zaszkodzi), a wapń ok. 1,17-1,2 (Susu ma dość wysoki, a Malutka dość niski, ale obydwie w normie). No nic - zostaje trochę poczekać i powtórzyć SDMA, kreatyninę, fosfor i o PTH chyba wet pomęczę.gpolomska - 2018-01-31, 10:26 Malutka i Susu po rutynowej kontroli (czekamy tylko jeszcze na wynik poziomu miedzi). Nie da się ukryć - nerki Malutkiej są padnięte w jakimś tam stopniu (PNN to jeśli już, to początkowa faza - inna opcja to efekt zajechanych jelit i niezbyt mocnej trzustki, bo to widać, że u niej szału z tym nie ma: niby nic strasznego się nie dzieje, ale wchłanianie i trawienie takie sobie; być może uszkodziło je karmienie kurczakiem, bo tym zwykle ludzie karmią na którego Malutka ma alergię i to mocno zauważalną) i pozostaje tylko mocno pilnować diety jak od pół roku w wersji dla nerkowców (może jednak da się przekonać do trochę warzyw w diecie; dotłuszczać im raczej nie będę już bardziej, bo za chwilę wysiądzie trzustka/wątroba) i dopajać. Nawet jeśli to nie PNN, to i tak nerki nie działają do końca dobrze i trzeba je oszczędzać (nie będziemy jej męczyć USG itd., bo to tylko stres i niepotrzebne głupie jasie itd., a co to zmieni? Leczyć się nie da, a i z innych powodów nie można NLPZ itd.). U Susu niby dobrze, tylko pytanie skąd u 3-letniego niespełna kota podniesione hormony tarczycowe... no nic - będziemy obserwować.
Poniżej też starsze wyniki dla porównania (Malutka miała tylko raz CREA w normie - i to były badania w IdeXX, a w ŚLA zawsze ma podniesione - chyba mają nieco inną normę). Fosfor niby jeszcze w normie, ale u Malutkiej powinien być niższy (a już trochę zaczęłam dawać easy barf sensitive, żeby drożdży tak nie sypać; oczywiście żółtek też mają mniej a dobór mięs też pod kątem fosforu). Koty odwodnione z racji głodzenia przed badaniem (pić same nie chcą).
Jakby ktoś miał jakieś sugestie odnośnie tego, co widzi w wynikach ciekawego/niepokojącego, to będę wdzięczna za podzielenie się tutaj swoimi przemyśleniami. Jod też trochę zmniejszę, bo może dla Susu to za dużo i stąd jej wynik.apple - 2018-01-31, 22:24 gpolomska,
Od razu zaznaczę, że nie odnoszę się do wyników całościowo, mam za małą wiedzę, odniosę się tylko do fosforu który można byłoby trochę obniżyć.
Nie wiem, czego w mieszankach używasz jako źródło wapnia, mączki ze skorupek czy węglanu wapnia?
Węglan jest lepszy do wyłapywania fosforu, można go więcej dać niż skorupek bo wapń nie wchłania się w całości a wyłapie więcej fosforu.
Na przyszłość, gdyby była potrzeba, można dać na krótko (jakieś 2-3 tygodnie) dodatkowy wyłapywacz, np. Renvelę, w minimalnej dawce i zobaczyć, jak zadziałał.
Jeżeli będziesz zainteresowana, daj znać, przekażę Ci jak konkretnie stosować (dzięki wiedzy naszej nieocenionej Margot, którą serdecznie pozdrawiam).
Z tym, że trzeba byłoby skonsultować z wetem, bo nie interesowałam się czy można podawać kotu z problemami jelitowymi lub trzustkowymi.
A jeszcze a propo's USG nerek - dlaczego głupie jasie? nawet mój Rudolf miał na żywca u dr Neski.
Stres niestety tak, dla niego był niewyobrażalny
Dla Mai to też stres, ale ją sprawnie i szybko można zbadać, bo ona zwija się w cichy kłębuszek.
Znaczy piszę to tylko po to, bo wspomniałaś o głupim jasiu do usg a to badanie nie wymaga zwiotczania.
Co innego takie np. rtg, w niektórych przypadkach jest potrzeba wykonania super czułego zdjęcia i wtedy zwiotczenie kota może być niezbędne.dagnes - 2018-01-31, 22:25 Widzę, że Malutka już w zeszłym roku miała SDMA trochę ponad normę, więc szansa na PNN jest bardzo duża. USG nerek nic nie zmieni, zgadza się, ale wiedziałabyś dokładnie na czym stoicie. Zbadaj jej przynajmniej mocz, zobacz jak potrafi go zagęszczać - to też da ci pojęcie o zaawansowaniu zniszczeń w nerkach. Kreatynina 2,1 nie jest tragiczna, można z takim wynikiem prowadzić kota latami na BARFie, dbając o parametry.
Jakiego suplementu wapnia używasz? O ile nie jest to czysty węglan wapnia, to warto byś teraz na niego przeszła (lepiej wiąże fosfor od mączki ze skorupek). Obie panny mają dość wysoki fosfor, ale u Malutkiej ten poziom powoduje przyspieszenie degradacji nerek (zresztą u Susu też nie musi ten poziom być tak wysoki). Warto byłoby abyś włączyła na jakiś czas drugi wyłapywacz fosforu dla Malutkiej i skontrolowała poziom we krwi po 2-3 miesiącach. Czytałam w wątku nerkowym, że pilnujesz fosforu w mieszankach ale najwyraźniej nerki Malutkiej nie radzą sobie nawet z obniżoną ilością. Piszesz, że dajesz białka do 5g/kg wagi kota - czy twoje domowe panny na pewno aż tyle potrzebują? (mój biegający po ogrodzie Pedro tyle nie dostaje, bez najmniejszego uszczerbku dla swych pokaźnych mięśni) Jak wprowadzisz warzywa, to powinno ci się udać nieco obniżyć podaż białka, a jednocześnie też fosforu.
Widzę, że obie kotki mają też wysoki poziom potasu. Jaki stosujesz stosunek K:Na? Może za szybko i za mocno zeszłaś z soli?
Tyle na szybko mi się nasunęło, ale przyznaję, że nie analizowałam dogłębnie wszystkich parametrów z załączonych badań, tylko rzuciłam okiem na te, które mają znaczenie dla nerek.
Edycja: wygląda na to, że pisałyśmy z apple jednocześnie, stąd powielone te same uwagi.gpolomska - 2018-02-01, 00:22 Węglan wapnia - część ze skorupek, a część z alg oraz trochę cytrynianu.
Z Malutką jest jeszcze ten problem, że w moczu było sporo osadu. Dlatego ją dopajam, ale cytrynian nieco by pomógł... no tylko że nie wyłapuje dobrze: nie ma to jak konieczność robienia sprzecznych rzeczy.
Rok temu przy tej samej crea mocz zagęszczała dobrze i bez białka itp. - teraz poluję na niego, ale to nie jest proste: jak ktoś patrzy to nie nasika i koniec (a czasami muszę iść spać itd.), a pęcherz to ona ma jakiś mega pojemny - nie wystarczy napoić i chwilę poczekać. Poza tym jest z nią pewien problem - większość leków i preparatów = biegunka. Także wszelkie eksperymenty są ciężkie.
Stosunek potasu i sodu w calc mam 1.8 - więc nie jakiś ogromny (Susu na szczęście się poprawiło - miała wysoki wapń i sód).
Tak naprawdę białka mają trochę mniej, bo liczę 5g na kg m.c., ale chudszych kotów (Malutka waży 3.5kg a dostaje na 3.1kg kota, Susu na 4.5 a ma 4.9), a nie są otyłe (moja wet jest na tym punkcie przewrażliwiona). Pytanie na ile też odwodnienie podnosi te parametry - czy ma w ogóle na to wpływ? Bo one same się nie napiją (nie ma szans), a z morfologii idealnie widać, że odwodnione panny.
Liczyłam fosfor - wychodzi około 42-47 mg na kg m.c., więc nie jest duży.
USG dobrzy weci od nerek w okolicy nie chcą robić podskakującemu kotu, a Malutka jest bardzo żywiołowa. Poza tym rozmawiałam z moją wet - czy będzie PNN, czy nie, to i tak samych nerek się nie da wyleczyć, a mieszankę i wyłapywacz daje się pod poziom fosforu itd. a nie wynik USG. A samo zaspokajanie ciekawości kosztem kociego stresu nie wchodzi w grę (ona i tak z byle powodu leje). Poza tym rok temu miała takie same crea i USG z racji szukania "dlaczego wymiotuje" i dlaczego crea aż 2.6 - wtedy wg specjalisty, który w dużej lecznicy robi całą dniówkę tylko USG i tylko to, nerki ma bardzo ładne i bez zmian. Tylko że to było na skaczącym kocie, więc zawsze jest opcja przeoczenia czegoś.
Rozmawiałam dzisiaj też z prezeską fundacji, z której jest Malutka - powiedziała mi, że już niejednego kota przerobiła z taką crea i przy dobrym moczniku, który miał dobre nerki a jelita padnięte (skąd ja to znam? Magnolcia?). Także chyba głównie pozostaje trzymać dietę, czekać na rozwój sytuacji i jak mówi wet - działać objawowo. I modlić się, żeby mastocytoma nie wróciła (to kolejny powód, dla którego podawanie wielu rzeczy może mieć zgubne skutki).małga - 2018-02-01, 12:03 U mnie dodawanie warzyw (różnych) surowych czyli teoretycznie nie wchłanianych zawsze podnosiło potas, gdy odpuściłam jest w miarę ok.gpolomska - 2018-02-01, 13:23 No właśnie dodałam w kalku do mieszanki marchew i potas wzrósł. Nie jest jakoś tragicznie, ale jednak. One dotąd jadły bez warzyw. No nic - kupiłam easy barf basic i czysty węglan wapnia, do tego dam sól morską a nie himalajską - powinien potas spaść i fosfor. One mają wysokie trójglicerydy i cholesterol, więc z tłuszczem nie mogę już bardziej przesadzić ( i tak mieszanki mają 1,7 a nawet 1,6 B:T). Ale one nie zawsze zjadają porcję a niedługo wiosna, więc może po prostu mniej im zacznę dawać i zobaczymy.
Do jednej porcji dziennie daję plantago ovata (mniej drażni niż psylium), żeby kładki trochę wymiatało (dostają 1ml na dwa koty - oczywiście namaczam to kilka ml wody pół dnia).
Z tym USG rok temu przy crea 2.6 to wet powiedziała dokładnie "piękne nereczki i strasznie mały żołądeczek" (pewnie są przyzwyczajeni do kotów zapychanych śmieciami). Wtedy raz tylko ta crea była taka duża - jak się Malutka udrożniła, to od razu spadła. Niemniej jednak na nerki trzeba u niej dość mocno uważać, bo to nerwus ze sporymi szansami na SUK/FIC (feliway nie działa; kalm aid działa, ale robi biegunki; stresnal działa, ale apetyt siada itd. - cudnie).
Jest też u obydwu kamień - jak dałam orozyme, to od razu rzadsze kupy; MaxiGuard odpada (Mautkiej niewiele pomagał - przemywanie szałwią lepszy efekt na dziąsła dawało), bo tam są parabeny (zwiększa ryzyko mastocytomy).
No i jest jeszcze jedna możliwa opcja (oby nie była prawdą): mastocytoma na uchu nie była jedyna a jest postać rozsiana w jelitach... żeby potwierdzić potrzeba by biopsji, ale po pierwsze jak się potwierdzi, to i tak leczyć się tego nie da, a po drugie - biopsja może coś przyspieszyć lub wręcz być ogniskiem zapalnym do zrobienia się czegoś (czyt. biopsja ma sens, gdy albo coś można leczyć/wyciąć, albo decydować o eutanazji) - dlatego na razie nic nie ruszamy i czekamy. Zresztą wiem jaka była masakra po biopsji tego na uchu - 3-4 razy takie, mdłości do samej operacji (bez famidyny nie było szans, żeby Malutka coś zjadła) itd. I niestety jest to możliwa opcja, bo ona po kawałku kurczaka wielkości ziarnka grochu drapie się tydzień (kurczak bio/eko). A co ona mogła jeść błąkając się po ulicy czy mieszkając w ciemnym pokoju z 8 innymi kotami u starszej pani, która z kotami nigdy do weta nie szła i dawała co było najtańsze? Historii nie zmienię i pewnych rzeczy nie cofnę - pozostaje mieć nadzieję, że BARF pozwoli jej żyć dłużej i w lepszym zdrowiu niż gdyby jadła odpady czy whiskasa (Magnolia jak do mnie przyjechała to z wyników wręcz FIP podejrzewano: wtedy się udało, 2 lata temu już niestety nie).
Susu ma wygnitą część czaszki - nikt nie wie co tak naprawdę ma w środku. Ma zapadniętą jedną stronę nosa - jak ma katar, to z lewego ucha jej leci (na szczęście miała go tylko raz jak do mnie przyszła z zakoconego DT - dlatego lepiej u mnie jak nie ma co chwilę nowych dostaw kocich zarazków). Ma 3 lata - gdy ją znaleziono miała niecałe 3 miesiące. Nikt nie wie jakie uszkodzenia zrobił u niej herpes, a jakie leki (musieli ostrą chemią walić, żeby miała jakiekolwiek szanse przeżyć - weci koleżanki jak ją zobaczyli, to nie dawali jej szans - na jej prośbę spróbowali i dali kotu 2h na reakcję). Także jej organizm też zapewne w jakimś stopniu jest osłabiony.
Malutka ma na pewno gorsze trawienie i wchłanianie czegokolwiek: je 2/3 tego co Susu, a kupy jest 2-3 razy tyle (kotka rodziców z jelitami pełnymi blizn po gnijących kudłach itp. czy Magnolka też jak Malutka). Miała profil trzustkowo-jelitowy: wszystko w normie. Tylko po pierwsze przewlekłe zapalenie trzustki może nie wychodzić w badaniach jeśli nie jest silne (Dagnes nieraz powtarza, że organizm dąży ze wszsytkich sił do zachowania parametrów krwi i one mogą spać dopiero jak jest bardzo źle - vide Magnolia) i nie dawać widocznych na BARFie objawów (w końcu on odciąża mocno organizm), po drugie - i tak nie ma czym tego leczyć. Póki je i trzyma wagę (lub wręcz przybrała) to zakładam, że tragedii nie ma.
Niestety im dłużej zajmuję się kotami tym bardziej dobija mnie myśl, że jak ich organizm sam czegoś nie ogarnie, to niewiele możemy zrobić (coś tam się da, ale...). Zresztą moja wet na pierwszej wizycie lata temu mi powiedziała, że koty mają największą zdolność samoleczenia, ale jak one nie potrafią się uleczyć same, to już musi być bardzo źle i często niewiele można zrobić - można je wspomagać, ale i tak najwięcej zależy od kota. Może dlatego Magnolia wtedy nie wygrała... może za mało chciała żyć - może to ciąganie po wetach ją dobiło nie tylko przez złe leki zawsze jak o tym myślę, to dostaję doła... totalnego.Pieszczoch - 2018-02-01, 13:59 Przez co my musimy przechodzić z naszymi futerkami.Od zawsze mam koty,i na ich punkcie kota,u mnie to niestety tak jest jak piszesz Grażynko,że jak zacznie chorować,to nie ma cudu.Mój Lisek nigdy nie miał odporności-a wet. zamiast mu ją wzmacniać,to dobijali,ciągłe antybiotyki,badania,narkozy(wbrew mojej woli),była nawet taka wet. która nim prawie o stół rzuciła,bo nie potrafiła tak słabemu kociakowi krwi pobrać.Tak właściwie to było wszystko niepotrzebne,wystarczy tylko umieć odczytać wyniki krwi,przyjrzeć się objawom,wysłuchać pacjenta i współpracować.Nie być zarozumialcem,ja jestem wet.,ja się uczyłem,ja wszystko wiem,a pani nie ma pojęcia.Ja mam duży,ogromny żal do wet.,u których byłam.Niekompetentne ,,B'.To,że mój Lisek jeszcze jakoś żyje,zawdzięczam to tylko sobie,mojej determinacji,walki i bardzo często upokarzania się.Pieszczoch - 2018-02-01, 14:06 Wybacz Grażynko,że napisałam w waszym wątku,to tak bardzo boli,gdy się kocha,a nie można pomóc.Albo można a nie wiadomo jak.