BARFny Świat Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.
Mięso i produkty zwierzęce - Myszki
Sihaya - 2012-04-26, 23:18
leniwiec napisał/a:
Każde zwierzę powinno być pozbawione życia w sposób szybki, bezbolesny i pozbawiony cierpienia.
Zgadzam się!Annazoo - 2012-04-27, 05:43
leniwiec napisał/a:
Żadne teorie o "odcinaniu się" od bólu nie są i nie mogą być usprawiedliwieniem do niehumanitarnego zabijania zwierząt. Każde zwierzę powinno być pozbawione życia w sposób szybki, bezbolesny i pozbawiony cierpienia. Jak ktoś tego nie umie zrobić własnoręcznie, powinien kupić zwierzę już uśmiercone. Jakąś potwornością byłoby celowe dawanie kotu żywego gryzonia "do zabawy" i mam szczerą nadzieję, że nikt z użytkowników forum nie robi takich rzeczy.
W całej rozciągłości zgadzam się :)
Nikt tutaj nie mówił inaczej.
Natomiast warto pamiętać o błogosławieństwie wyłączania bólu leniwiec - 2012-04-29, 12:09 Prawdę mówiąc nie znam tej teorii. Jeśli ma być ona używana do uzasadniania, dlaczego kot zagryzający żywą, świadomą mysz jest OK - proszę o jakieś naukowe źródła dowodzące, że mysz nie odczuwa wtedy bólu i stresu.
Jak ktoś odczuwa potrzebę karmienia kota/fretki gryzoniami, sklepy terrarystyczne oferują mrożone zwierzątka. One są usypiane dwutlenkiem węgla (bo to prosta, tania i skuteczna metoda). Dla węży takie myszy podgrzewa się w ciepłej wodzie, żeby atrakcyjniej pachniały. Dodatkowa zaleta jest taka, że skrzepnięta krew nie kapie i nie ubrudzi dywanu.isabelle30 - 2012-04-29, 19:46 Co prawda nie mam kota ale w temacie myszy a szczególnie ich uśmiercania mam duże doświadczenie. Studiowałam biologię. Magisterka - spcejalizacja immunologia. Potem zaczęłąm doktorat - po roku dałam sobie spokój. Myszy to był obiekt badań. Jedno doświadczenie 48 godzinne pochłaniało około 100 mysich żyć. I wiem jedno - jedyna humanitarna metoda uśmiercania myszy to śmierć przez przerwanie ciągłości kręgosłupa. Oczywiście przy wprawnych rękach. Usypianie dwutlenkiem węgla czy czymkolwiek innym = koszmar patrzenia parę minut jak mysz walczy o życie, jak się dusi, jak nią rzuca, jak wygina jej ciało w spazmach.
Co do krwi - często potrzebna była do badań frakcja komórek z krwi obwodowej. Wtedy należało uśpić mysz małą dawką chloroformu przez przyłożenie jej wacika w probówce do pyszczka (taka maseczka), potem pobrać krew prosto z serca. Nie byłą to łatwa sztuka bo mysz nie byłą otwarta. Z myszy 6-8 tygodniowej udawało mi się pobrać maksymalnie 2-2.5 ml krwi, skrwawiając ją niemal do zera. Tak więc pożeranie myszy przez kota, nawet na dywanie nie skutkuje bryzgami krwi. (tak dla porównania łyżeczka do herbaty i to duża łyżeczka ma pojemność 5-6 ml)
Myślę że kot zabija mysz bardzo humanitarnie. Ale kot nauczony tej sztuki - przegryza jej rdzeń kręgowy.leniwiec - 2012-04-29, 22:03 Wyłącznie kot, który potrafi to robić i nie bawi się wcześniej swoją ofiarą. Proces uczenia się nienauczonego kota z pewnością humanitarny nie jest... Tak samo jest z wężami. A nawet tym nauczonym zdarzają się błędy, nieprawidłowe chwycenie ofiary lub nawet pogryzienie przez niedoszły obiad.
Usypianie ze pomocą dwutlenku węgla zależy od od kilku spraw, m.in. od początkowego stężenia gazu (które powinno być na tyle niskie, by nie drażnić oczu i dróg oddechowych) i późniejszego, które powinno gładko pozbawić zwierzęta przytomności i je uśmiercić. Myszy usypiane na naszej uczelni (szczęśliwie coraz mniej liczne) odchodzą bez zauważalnego pobudzenia i dyskomfortu.Annazoo - 2012-05-03, 10:37
leniwiec napisał/a:
Prawdę mówiąc nie znam tej teorii. Jeśli ma być ona używana do uzasadniania, dlaczego kot zagryzający żywą, świadomą mysz jest OK - proszę o jakieś naukowe źródła dowodzące, że mysz nie odczuwa wtedy bólu i stresu.
Jak ktoś odczuwa potrzebę karmienia kota/fretki gryzoniami, sklepy terrarystyczne oferują mrożone zwierzątka. One są usypiane dwutlenkiem węgla (bo to prosta, tania i skuteczna metoda). Dla węży takie myszy podgrzewa się w ciepłej wodzie, żeby atrakcyjniej pachniały. Dodatkowa zaleta jest taka, że skrzepnięta krew nie kapie i nie ubrudzi dywanu.
A wiesz, że nie znalazłam? Chętnie poczytam, jeśli się natkniesz w necie i podzielisz linkiem.
Spotkałam się kilka razy w życiu z tym poglądem, z grubsza miałoby to polegać na tym, że dwa bodźce równocześnie nie przedostają się do rdzenia kręgowego, dlatego przy równoczesnym (bólowi) stresie (bez względu na to czy to dy- czy eu-) to jego bodźce przechodzą jako pierwsze, chwilowo blokując informacje o bólu.
Nienaukowo mogę to potwierdzić moim dwukrotnym życiowym doświadczeniem, gdy nawet nie zdawałam sobie sprawy, że jestem ranna, oraz doświadczeniem mojego męża, pracującego w pogotowiu.
Z tego wynika, że ranne/umierające zwierzę, nie odczuwając bólu, odczuwa stres.
My, ludzie, wprawdzie będąc zwierzętami choć myślącymi (najczęściej), możemy starać się zminimalizować ból innych.
Trudny to temat, bo dotyczy nie tylko myszy ale i wołowiny, jagnięciny czy innych.
Zawsze powstaje pytanie, na ile muszę korzystać z mięsa - ja i moje zwierzaki.
Tego dylematu nie rozwiąże się prosto, każdy musi wyboru dokonać sam.
Na nic się zda ocenianie czy wytykanie palcem. A zresztą któż ma do tego prawo?
Zaczynam filozofować ;)
Wracając do myszy, w Krakowie na ulicy Konopnickiej jest sklep o znaczącej nazwie GADY GADY.
Tam można nabyć mrożone myszy. Albo bezpośrednio od dostawcy, który zaopatruje sklep, a przyjeżdża z Nowego Sącza.kot - 2012-05-04, 16:30 To jakiś koszmarny temat :(
Może go zakończyć ?harpia - 2012-05-04, 17:32
kot napisał/a:
To jakiś koszmarny temat :(
Może go zakończyć ?
Czemu?
Na forum gdzie rozmawiamy o naturalnym żywieniu drapieżników, temat podawania gryzoni ma być koszmarny?
Nie zamknę tematu, wiele w nim ciekawych i ważnych informacji.kot - 2012-05-04, 18:03
harpia napisał/a:
Czemu?
Bo temat nie był, ale zrobił się koszmarny od momentu deliberowania nad sposobami uśmiercania i okolicznościami z tym związanymi, a to nie ma nic wspólnego z Barfem. Zamknąć temat ? Tego nie sugeruję. Wystarczyłoby powrócić do odpowiedzi na główne pytanie.harpia - 2012-05-04, 21:24
kot napisał/a:
harpia napisał/a:
Czemu?
Bo temat nie był, ale zrobił się koszmarny od momentu deliberowania nad sposobami uśmiercania i okolicznościami z tym związanymi, a to nie ma nic wspólnego z Barfem. Zamknąć temat ? Tego nie sugeruję. Wystarczyłoby powrócić do odpowiedzi na główne pytanie.
Jeżeli ktoś chce podawać gryzonie, wypadałoby znać metody ich uśmiercania, nie każdy może zakupić już zabite, czy mrożone sztuki, sama takiej możliwości nie mam i ciesze się, że ludzie potrafią uświadamiać innych, jak ubijać takie stworzenia, nie powodując nadmiaru bólu.
Jest mięso, jest śmierć, nie ma tabu ;)harpia - 2012-05-21, 16:56 Wrócę do tematu, jakiś czas temu dostałam 13 sztuk osesków szczurzych, tak na próbę dla mojej ferajny.
Dziś odmroziłam trzy ostatnie, nie wszyscy w stadzie są nimi zainteresowani, ale każda musiała sprawdzić co to jest.
W związku z tym planuję na działce rozpocząć hodowlę tych gryzoni (oraz mastomysy i może myszy, ale to w późniejszym czasie) na własne potrzeby, zakup jest drogi bo jeden osesek tu na miejscu to koszt 1,5zł.
Końcem miesiąca planuję zakup boxów do hodowli i zaczniemy, nim się maluchy porodzą, które wszystko wciągną
Zauważyłam, że przyszłe mamuśki są najbardziej zainteresowane, Demeter zjada ze smakiem, Baffi jest bardzo ciekawa a Ruda jak na razie zmęmlała i zostawiła, ale nie krzywiła się.
Z całego stada to Lusia wiedzie prym, potrafi pożreć dwa na poczekaniu, a jak mlaszcze...Kazia - 2012-05-22, 14:52 I będziesz je własnoręcznie uśmiercała? takie osobiście wyhodowane ?
Hm...
Jak nie mam oporów przed podawaniem kotom już martwych, tak własnoręcznie chyba bym się nie zdobyła na uśmiercenie...harpia - 2012-05-22, 17:02 Tak, będę je ubijała własnoręcznie, mam wtedy pewność, że będzie to szybkie i w miarę bezbolesne.
Ja nie mam oporów, taką mam mentalność, ubijałam już kury, kaczki, króliki, gołębie czy przepiórki, jestem zimnym oprawcą, który chyba za bardzo kocha swoje drapieżne frety Sihaya - 2012-05-22, 20:55
harpia napisał/a:
będę je ubijała własnoręcznie, mam wtedy pewność, że będzie to szybkie i w miarę bezbolesne
Poproszę o instrukcje.
harpia napisał/a:
jestem zimnym oprawcą (...)
A to akurat dało się wyczuć z wcześniejszych Twoich postów.
harpia napisał/a:
(...)który chyba za bardzo kocha swoje drapieżne frety
Nie interpretowałabym tego w tym kierunku. bonsai88 - 2012-05-29, 12:04 Hmm... w sumie nie pomyślałam o podawaniu myszy kotu .
Chyba będę musiała rozejrzeć się, czy gdzieś w okolicy osesków nie sprzedają. I w końcu przyda mi się moja dawna terrarystyczna wiedza [węże miałam].
Swoją drogą co do karmienia węży "żywizną" to większości ludzi mam ochotę za takie pomysły coś zrobić . Rozumiem, kiedy wąż martwej myszy za nic nie chce zjeść [2 takie miałam ], wtedy nie ma wyboru... Ale skoro jada bez problemu to prawo nakazuje podawanie martwych zwierzaków .