To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
BARFny Świat
Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.

Naturopatia dla BARFnego drapieżnika - Naturalne suplementy i sposoby na wzmocnienie stawów

Sandra - 2012-06-22, 14:54

isabelle30 napisał/a:
Czarci pazur

Sama go zażywałam, polecony mi przez jedyną i niezawodną Sihaya.
Gorzki jak diabli :twisted: , ale ból uśmierza i tłumi ogniska zapalne.

Tilia - 2012-06-22, 15:18

Gotowy preparat w postaci śmierdzących smacznych "cukierków" zawierający czarci pazur i ekstrakt z małża to Cani Agil firmy Ani Vital. Nie powiem czy "działa", bo stosowałam go profilaktycznie (u rosnącego psa, podczas treningów, po urazie kręgosłupa - tu nie potrafię ocenić na ile pomógł).

Chociaż na pewno takie gotowce wychodzą drożej niż samodzielne skomponowanie mieszanki.

Natomiast mając psy sportowe, dość kontuzyjne - po takim urazie na pewno skontaktowałabym się z ortopedą. Po wszelkich niedoleczonych poważniejszych urazach mogą się tworzyć zwapnienia, zwyrodnienia, a potem robi się niefajnie. Zawsze może się zdarzyć tak, że łapa sama się zregeneruje, ale, że tak powiem, na dwoje babka wróżyła.

blaira - 2012-06-23, 00:41

Ja stosowałam czarci pazur u mojego psa przed i po operacji kolana.
Stoswałam preparat dostępny na polskim rynku o nazwie Ache Less ( płynny syrop - koński)
Dodatkowo używałam też żeli do smarowania kolanka...i bardzo się cieszę że te preparat są na rynku....i doceniam ich skuteczność i to bardzo.

mała mi - 2012-07-15, 09:40
Temat postu: Probelmy ze stawami u psa
Hmmm a co z suplementem Stavin?
Czy jest on dobry?

Dieselka - 2013-01-02, 21:10

mój burek od 6miesięcy walczy z łapką. Poszły więzadła krzyzowe przednie w tylnej łapce i naderwały się (+oderwały się 2kawałki kości) w przedniej.

Przed urazem miał wszystko zdrowe idealnie ale jednak tyle czasu choroby powoduje bardzo duże obciążenia na stawy (nie badałam go teraz pod tym kątem ale jestem pewna że już pewne zwyrodnienia powstały), dlatego chłonę całą wiedzę na temat stawowych spraw :)

Artro(flex,fos itp) to pic na wodę. Tzn może u jakichś psów działa - u nas nie zaobserwowałam żadnej zmiany.

Jak zaczęły się te jazdy z Dieslowymi łapkami miesiac temu - że musiał być non stop na przeciwzapalnych-przeciwbólowych (żadnej dawki nie mogłam ominąć - równo co 24h musiał dostać) to zaczęłam mu podawać to
Po paru dniach odstawiłam przeciwbólówki a pies jakby odżył. Nie wiem czy mu się poprawiło od tego (w końcu tylko suplement) czy po prostu mu przeszło. Ale jakby wszystko wskazuje na to, że mu pomogło. Z resztą, koleżanka ma psa który też ma coś ze stawami (ciężko mu czasami sie podnieść, czy jak za dużo łazi to później kuleje). Po tygodniu podawania zaobserwowała znaczną poprawę.

Jest też wersja łagodniejsza. Jak u mojego psa się już wszystko wyreguluje to profilaktycznie będę właśnie to podawać

/oczywiście mam świadomość cen tych produktów. ale to są końskie środki - dlatego tak wielkie opakowania. Ja wynalazłam lecznicę gdzie kupuję zapas na miesiąc i wychodzi 30zł/

Teraz sie nie suplementujemy bo Dieslu dostaje dożylnie kwas hialuronowy (dostawowo niby łatwiej dostępne ale to w jedną łapkę wali a nie w całość) ale później wrócimy.

aaa no i ja z racji kolagenu, staram sie podawać duzo ryby. Kupuję niemrożoną flądrę (francuski piesek innej nie ruszy) i daje całą - ze skórą, wnętrznościami, ośćmi, głową itp. jedynie co to to mrożę (bo takiej śmierdzącej - surowej, Diesel też nie tknie ;/ )

diyala - 2013-01-03, 21:39

Ja mam sukę z rozwalonymi kolanami (połamane strzałki, odłamana guzowatość piszczelowa, pozrywane wszystkie więzadła w kolanach, łącznie z pobocznymi - skończyło się na obustronnym tplo, przyśrubowaniu guzowatości piszczelowej i założeniu stabilizacji w miejsce więzadeł pobocznych, w sumie 6 operacji) - wdała się w bójkę ze swoim synem pod niebecność domowników (tzn ja byłam w pracy, a brat poszedł na 5 min do wc) i zlecieli oboje z schodów z 1 piętra. Synalek z poważniejszych obrażeń tylko złamany palec, a suka jw.
W każdym razie Maciejowa mi się pozbierała, z supli dostaje ludzki Arthroblock forte z przerwami co 2 m-ce (w przerwach idzie zwykła ludzka glukozamina w formie siarczanu), do tego dostawała ludzki kwas hialuronowy (prep. Ost) dostawowo, jak już się pogoiła po operacjach i całe żelastwo wyjęliśmy - 4 iniekcje w każde kolano poszły. W okresie gojenia, tylko kilka dni po operacjach dostawała meloksykam przeciwbólowo (musiałam dawać, bo ból ciętych kości jest naprawdę straszny), potem rzuciłam ją na czarci pazur (ludzki) - muszę powiedzieć, że podziałał super, w pełni zastapiłam nim NSAIDS. Wciągała ten czarci pazur dosyć długo, na zmianę z kocim pazurem( tez działa lekko przeciwzapalnie przy problemach ze stawami, a przy tym nie podrażnia tak żolądka, jak może podrażniać czarci pazur przy długotrwałym podawaniu), skutków ubocznych zero, za to efektywność tej naprzemiennej terapii bardziej niż zadowalająca. Jak już wyjęliśmy cały metal z nóg (rwało ją przy każdej zmianie pogody, widać to było jak diabli) w marcu zeszłego roku, to od tej pory już nic przeciwbólowego i przeciwzapalnego nie dostaje, tylko chondroprotektyki. Nie ma potrzeby, bo suka jest aktywna, wesoła, nie utyka, nie odbarcza kończyn, mięśnie się ładnie odbudowują, motoryka stawów kolanowych jest bardzo dobra. W tym miesiącu ją prześwietlam (muszę przy okazji wyciąć jej mały guzek, coś jakby pieprzyk na podbrzuszu i dać na histopatologię, dla spokoju sumienia, także wszystko się na 1 znieczuleniu zrobi), także będę widzieć jak kolana się mają.
A, no i przerzuciłam ją (i przy okazji resztę stada) na większy % surowizny, po tym jak sobie podczytałam na forum, że kolagen doustnie walony to sobie można między bajki włożyć, że lepiej, jeśli organizm go sam syntetyzuje, ale musi mieć z czego czyli dobrej jakości pełnowartościowe białko zwierzęce (całe życie się człowiek uczy heh). W każdym razie zmiana diety też myślę, że podziałała tutaj in plus. Na razie jest super (tfu tfu) i oby tak było jak najdłużej.
Kolejna i pewnie nie bez znaczenia sprawa to to, że myśmy operowali szybko, zanim się miazga w stawach zaczęła robić. 1 dzień diagnoza i następnego dnia już suka była na stole.
Na wiosnę pewnie powtórzę jej jeszcze ten Ost, chociaż iniekcje są bolesne i nieprzyjemne, ale trudno, trzeba dbać o to co jest.

Dieselka - 2013-01-03, 22:51

Diesel dostawowo miał tylko raz - ze względu na to że trzeba premedykować + u mnie nie poszło tak szybko - walczę z tymi łapami od czerwca, więc jest masakra z resztą stawów. A że nie ma konkretnych badań nad różnicą w podawaniu dostawowym czy dożylnym, to ściągnęłam Bonharen z Czech

ale przyznam że aż mi się zjeżyły włosy na głowie czytając co się twojej suczy stało.

swoją drogą, możesz rozwinąć myśl o kolagenie? Ja mam psa od zeszłorocznej babeszjozy na 100% surowiźnie (i ciągle go błagam żeby ryby jadł) ale wiedzy nigdy za wiele :)
EDIT:// już sobie znalazłam info :)

Dieselka - 2013-01-03, 22:57

aaa i mozesz mi powiedzieć jak długo u Was trwała rekonwalescencja? bo przyznam że ja już się lekko załamuje
(tzn teraz jest już tfutfutfu super i jakby szło ku dobremu, ale tak już było kilka razy.... )

no i oczywiscie wiem że wasza sytuacja była zdecydowanie poważniejsza + inna metod operacji (u nas wystarczyło (mam nadzieję) zewnątrzstawowo naprawić łapkę. ale tak wiesz.... poglądowo pytam :)

diyala - 2013-01-04, 21:53

U nas suka się w pełni pozbierała latem. To znaczy ona już dużo wcześniej normalnie chodziła, ale o zabawach czy szaleństwach nie było mowy. Na wiosnę, w marcu miała wyjmowaną ostatnią płytę, wcześniej przed wyjęciem bywało różnie, jak trochę za bardzo pobiegała (na luzie, bez aportowania oczywiście i bez kontaktów z innymi psami), to potem po powrocie do domu i kilkugodzinnym odpoczynku potrafiła lekko utykać, zwłaszcza na zmianę pogody, wtedy w ogóle widać było po niej, że coś jej dokucza (mnie na zmianę pogody rwie głowa, także zbiegało nam się to obu, stąd wniosek, że to metal w nogach dawał takie objawy).
No ale moja ruda goiła się bardzo długo, bo po pierwszym TPLO, jakiś miesiąc po, wyrwała śruby (na zwykłym spacerze, wyrwała się ostro na smyczy, jak koteczek spod auta wyleciał). Także po tej akcji była poprawka, założone zostały śruby z innym gwintem i jak robiliśmy drugą nogę (nie robiliśmy od razu, bo ta druga nie była w tak strasznym stanie i suka normalnie się na niej opierała) to już dostała inna płytę (majstersztyk, normalnie): gwintowaną, ze śrubami tzw. samo-nawiercającymi, które wkręca się od razu w kość imbusem, dodatkowo śruby ryglują się też w gwintowanych otworach płyty, z takim jakby dystansem na każdej śrubie, że płyta nie leży bezpośrednio na kości, tylko jest o 1-2 mm odsunięta od kości i jest 1 śruba tzw. dociskowa, która pomaga ustawić kości prawidłowo w stosunku do płyty.
I muszę powiedzieć, że na tej drugiej płycie, to normalnie cud-miód-malina: obrzęki na nodze zeszły w krócej niż tydzień po operacji (zawsze są, bo zawsze się rozwali naczynia limfatyczne), odczynu okostnowego od ucisku płyty nie było wcale (no bo płyta nie leżała bezpośrednio na kości), stabilizacja była po prostu doskonała, zrost nastąpił bardzo szybko (ale to pewnie też dzięki dowaleniu tego i owego, czytaj niżej) i generalnie ta noga na zmianę pogody też jej jakoś mniej doskwierała niż ta robiona wcześniej.
Generalnie rehabilitacja po TPLO, zakładając, że w stawie nie ma jeszcze zwyrodnień, jest podobna do rehabilitacji po skomplikowanym złamaniu. Już po 2-3 dniach od operacji pies zaczyna używać nogi (o ile oczywiście jest na przeciwbólowych, a być powinien), po miesiącu już praktycznie chodzi normalnie (zresztą powolne spacery są wskazane, jak tylko pies zaczyna obarczać operowaną kończynę), trzeba tylko pilnować, żeby sobie tego nie rozwalił, zanim nie będzie mocnego zrostu.
zaraz po operacji chłodzi się nogę okładami z lodu, przez 2 doby praktycznie non stop, bo to znacznie zmniejsza obrzęki i gromadzenie się limfy. Do tego praktycznie od 1 dnia po operacji robi się drenaż limfatyczny w operowanej kończynie - wygolenie całej nogi, od palców aż po biodro, znacznie ułatwia sprawę, bo lepiej widać no i lepiej się nakłada zele przeciwobrzękowe - u nas najlepiej się sprawdził żel Ziaja z kasztanowcem (do nóg) - miałam kilka różnych takich smarowideł, ale ten Ziaja działała najlepiej. Potem po 2-3 dniach od operacji dochodzi rehabilitacja bierna, czyli zginanie i prostowanie stawów (także tego operowanego), najpierw delikatnie, na boku, potem "rowerek" na grzbiecie, potem delikatny stretching, żeby nie doszło do przykurczy mięśni. Jak zejdą obrzęki to zamiast chłodzenia stosuje się cieple, a nawet gorąco okłady przed ćwiczeniami - one rozluźniaja mięśnie i zmniejszają ból, także lepiej się ćwiczy.
Mnie dużo nauczyła moja przyjaciółka, ludzki fizjoterapeuta (pracuje w szpitalu na nuerologii, także ma same ciężkie przypadki), bo na studiach niczego w kwestii rehabilitacji nie uczą. Trza się samemu dokształcać.
U nas tak się niestety stało, potem po poprawce zrost był bardzo słaby (jak u ludzi, jak się coś złoży od razu to szybko się zrasta, jak się poprawia, to już bywa kiepsko, bo okostna już słabo reaguje), dlatego dołożyliśmy jeszcze suce prep. Ossopan (ludzki) i ze względu na jej wiek dodatkowo anabolik (tak wiem, zaraz pewnie zacznie się jazda...) ludzki, apteczny (bo weterynaryjne wycofali z obrotu jakiś czas temu), iniekcyjny, w dawkach farmakologicznych (tj. nie takich jak ziomy na siłowni używają), bo akurat ten preparat, który myśmy zastosowali nie tylko pomaga odbudować mięśnie (a już się zdążyły porobić zaniki z bezczynności, a mięśnie są bardzo ważne, bo bez więzadeł to one trzymają staw) ale i bardzo dobrze poprawia mineralizację kości, a o to nam przede wszystkim chodziło. W każdy razie jak tylko kostnienie ruszyło, to już zrost się pojawił szybko i można powiedzieć, że wtedy poszło już "z górki".
btw. ja się nie zdecydowałam na inna metodę niż TPLO, bo raz że implant i tak by suka zerwała, a dwa, że nawet jakby jakimś cudem wytrzymał, to i tak tylko TPLO (bądź TTA, ale tego u nas raczej nie robią, częściej w Czechach) daje mniejsze zwyrodnienia w stawie niż przy innych metodach (jak implanty czy stabilizacja z użyciem tkanek własnych). Zwyrodnienia i tak pewnie kiedyś będą, ale znacznie później niż przy innych, tańszych metodach.

A! no i ten kwas hialuronowy dostawowo, to trzeba przywalić 4 do 6 razy, w odstępach cotygodniowych. Pojedyncza iniekcja nie ma sensu.
Ja suki nie premedykowałam do iniekcji, ale wiesz, my mamy ze sobą specyficzne relacje. Wiem, że bolało bardzo, ale ona taka jest, że jej mogę wytłumaczyć, że coś trzeba, że to jest konieczne. Ona mi ufa bezgranicznie, i jak ją przytulę mocno, przytrzymam i jej powiem "Maciej, kur*a, proszę cię, będzie bolało, tylko stój suczka, stój" to ona będzie stała. Skrzywi się, jęknie, krzyknie prawie, zatelepie, ale będzie stała.
Po takiej jednej kuracji u ludzi on działa przynajmniej 6 m-cy (tak podaje literatura medyczna, której też się trochę naczytałam wtedy), u psów nie trafiłam na jakieś konkretne publikacje na ten temat, ale z tego co widzę, to mimo, że ostatnia iniekcję ruda dostała coś koło kwietnia, to dalej jest ok.
jak to w tej chwili wygląda w stawach to nie powiem dokładnie, dopiero jak zrobię rtg kontrolne w tym miesiącu. Od marca jej nie prześwietlałam, bo już i tak się napromieniowała zdrowo (jeszcze by mi zaczęła świecić w ciemności heh), bo od 1 operacji prześwietlaliśmy ją co miesiąc, żeby cały czas monitorować zrost i to jak śruby siedzą, aż do momentu wyjęcia wszystkiego.

Dieselka - 2013-01-05, 10:59

napisałaś że pozbierałą się latem ale nie kiedy miała wypadek :) tzn ile się zbierała?:>

kurcze tak czytam i się pocieszam że to nie tylko u mnie takie są jaja. bo u nas też miesiac po operacji trochę puściło - zbytnia radość na schodach z powodu wyprowadzania na spacer.... przez co dodatkowa operacja, gips i zanik mięśni. Ale skoro u was finisz taki fajny, to u nas mam nadzieję też będzie :)

Ja w sumie nie wiem czy Diesel ma zwyrodnienia stawów bo już go nie prześwietlałam więcej. Przed pierwszą operacją było super - teraz pewnie nie jest.

Największy problem jest np w tym że mi pies się oduczył normalnego siadania. cały czas robi to "bokiem" wieszając się tylko na przednich łapkach - skubaniec potrafi cały stanąć na chwilkę na przodzie, mając doopkę nad ziemią :) ale to nie jest dobre dla żadnych stawów(ani bioder ani przodu)

zaciekawiłaś mnie z tą rehabilitacją. Nasz wet ma zasadę żeby po operacji nie ruszać. Dlatego myśmy jeszcze nie zaczęli (co chciałam zacząć to coś się zrypało). teraz się nad tym zastanawiałam ale u nas rehabilitantów pogięło z cenami. niestety ale 1200zł miesięcznie jest dla mnie kwotą zaporową :( (dokładając do tego co już w tego psa włożyłam)muszę coś poczytać chyba sama.

no i kwas ja wiem że daje się w seriach. z tego dożylnego zostało nam jeszcze 2dawki. Dostawowo była 1 bo tuż przed następnym podaniem Diesel się poślizgnął i rozwalił łapę. I tak trzeba było poprawiać, więc już daliśmy sobie z tym spokój. No i dzięki z za info że to ok 6miesiecy działa. tak miałam właśnie weta podpytywać kiedy ew kolejną kuracje (no i ja chce podawać ten suplement z kwasem i nie chciałabym za szybko)

Dieselka - 2013-01-05, 16:20

diyala napisał/a:

btw. ja się nie zdecydowałam na inna metodę niż TPLO, bo raz że implant i tak by suka zerwała, a dwa, że nawet jakby jakimś cudem wytrzymał, to i tak tylko TPLO (bądź TTA, ale tego u nas raczej nie robią, częściej w Czechach) daje mniejsze zwyrodnienia w stawie niż przy innych metodach (jak implanty czy stabilizacja z użyciem tkanek własnych). Zwyrodnienia i tak pewnie kiedyś będą, ale znacznie później niż przy innych, tańszych metodach.

kwestia "szkoły" :)
ja z wieloma ortopedami konsultowałam, czytałam amerykańskie publikacje i ogólnie czasopisma branżowe i gdybym miała wybierać po raz drugi, to też bym się nie zdecydowała na TPLO czy inną osteotomie ;) Dla mnie to jest absolutna ostateczność (chociaż w waszym przypadku, myślę że metoda słuszna).

I kwestia dyskusyjna też jest ad ceny. TPLO nawet za 600zł można znaleźć. Ja wydałam 900 za jedną łapkę ale w tym przypadku na cenę nie patrzyłam. Gdybym uważała (czy mój wet by sugerował) że TPLO będzie lepsze, to bym się nie wahała :)

diyala - 2013-01-07, 17:05

Dieselka napisał/a:
napisałaś że pozbierałą się latem ale nie kiedy miała wypadek :) tzn ile się zbierała?:>

Wypadek i 1 operację miała na początku marca 2011. W marcu 2012 wyjęliśmy ostatnią sztukę metalu z nogi.
Po tej operacji jeszcze trochę potrafiła poutykać od czasu do czasu, pełen powrót do formy (jeśli można ta mówić w przypadku "cyborga", bo wiadomo, że 100% sprawności ona nigdy mieć nie będzie, tylko jakieś 90-95% max.) nastąpił latem 2012.

Odnośnie rehebilitacji:jak masz psa po chirurgicznym opracowaniu złamania (tj sruby, płyty itp) lub po zabiegu typu TPLO czy TTA, to trzeba "ruszać", byle z głową, bo jak zostawisz psa samemu sobie, to porobią się przykurcze, zaniki mięśni, stawy się zastoją itp. Właśnie po to się chirurgicznie stabilizuje kości, żeby nie zakładać stabilizacji zewnętrznej (tj. gipsu) i żeby mieć możliwość "pracować" nad chorą kończyną.
Odnośnie cen TPLO - te za 600pln to ja nie wiem na jakich płytach jest robione i chyba nie chcę wiedzieć. Dobra płyta do TPLO tyle potrafi kosztować - a płyta jest (i powinna być) jednorazowego użytku. Do tego jeszcze dochodzą koszty pozostałych materiałów, leków, narkozy, RTG, "robocizna"... także za porządnie wykonane TPLO z użyciem porządnych materiałów, trzeba liczyć 1500-2000pln za jedną nogę. Oczywiście można i drożej, to już zależy od weta i "regionu" (wiadomo, ze w "stolycy" czy innych dużych miastach potrafią brać więcej).

Dieselka - 2013-01-07, 17:41

nooo tak właśnie zakładałam że cenowo wygląda.

powiem Ci solyca-stolycą ale kurcze. Rozmawiam z ludźmi i się dowiaduje że w Warszawie rehabilitacja 25zł za naświetlania czy masaż 60zł bieżnia wodna. Ja się pytam u siebie i mi mówią 100zł za to pierwsze (bieżni nie ma).
W sumie wychodzi taniej pojechać do tej Warszawy....
Póki co, udało mi się znaleźć dziewczynę za 40zł ale to i tak przebitka spora.

Diesel na początku nie miał też gipsu. Ale z malamutem, który całe życie pracował to nie było możliwości żeby nagle powiedzieć "nie idziemy na rower, nie będziesz biegał i skakał". Przyznaje ze tu była duza część mojego niedopatrzenia ale było naprawdę ciężko. no i po drugiej operacji mu gips założyli na tydzień (teraz, po plastyce miał tylko ortezkę). Chociaż Diesel przez to unieruchomienie "zdziadział" i teraz zachowuje się jak normalny pies. Szkoda mi go ale przynajmniej łatwiej się mozna nim zajmować.

aaa no i Diesel w ramach "domowej rehabilitacji" codziennie pływał w pobliskiej rzeczce. Niestety teraz nie mamy takiej możliwości ale staramy się sporo chodzić. No i masuję mu te łapki i kręgosłup.

Kurcze, ale to mieliście naprawdę sporo pracy. 1,5roku....
Naprawdę mnie teraz pocieszyłaś, że to nie tylko nam tak długo powrót do formy zajmuje. Ale co mi tam - poczekam.
No i też się nie łudzę że mój pies do sportu wróci czy pełnej sprawności (zwłaszcza ze ma już 7leatek) ale chciałabym z nim czasem na rower wyjść, w góry pojechać.... nie musi być wyczynowo - ot zwykle, turystycznie.

blaira - 2013-01-19, 23:29

diyala napisał/a:
(bądź TTA, ale tego u nas raczej nie robią, częściej w Czechach)


Mam psa po TTA w chwili obecnej skończy zaraz 8 lat.
Operacja była robiona w W-wie (wtedy tam mieszkałam) zaraz minie 2 lata.
Zależało mi by było to trwałe gdyż mój pies trenował Agility (tak zerwał więzadło na treningu) i bardzo chciałam by wrócił do sportu.
Ma możliwość powrotu, ale jednak mój strach jest większy.

Bardzo mocno go suplementowałam przed, w trakcie i po operacji różnymi preparatami.
I na szczęście wszystko skończyło się dobrze.
Obyło się bez rehabilitacji, jednak było dużo rozwagi i ostrożności.

Do dnia dziś boję powrotu do intensywnych treningów, choć widzę że bardzo by chciał :->

Jeżeli chodzi o TTA jestem bardzo zadowolona z wyników u nas obyło się wszystko bez problemów i szybkiego powrotu do pełnej sprawności.

Dodam jeszcze jedno, gdybym mieszkała za tamtych czasów w Krakowie zrobiłabym to tak jak pisze Diyala w Czechach, polecono mi dobrą i fachową klinikę.

Dieselka - 2013-01-20, 14:32

nawet chyba wiem którą :)
nie wiem czy to marketing, czy faktycznie taka dobra, ale baaaaardzo mocno jest reklamowana w PL :)

/chociaż przyznam że mnie właśnie dlatego to miejsce nie przekonuje. jakoś podchodzę z wielką rezerwą do miejsc idealnych. ale może to po prostu wina gadania fanatyków tego miejsca, a klinika sama w sobie jest ok?/



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group