To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
BARFny Świat
Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.

Kącik behawioralny - Bez kuwety ?

Bianka 4 - 2012-01-29, 15:20

Dzisiaj byłam na wystawie kotów w Legionowie. Był tam importer tych nakładek. Kosztowały 20 zł taniej niż u nich na stronie :-D Oczywiście zakupiłam :mrgreen: Facet mówił, że stara się jeździć na wszystkie wystawy. Prócz nakładek ma zabawki firmy Petstage - polecam.
Sandra - 2012-01-29, 16:31

Bianko4,
Te oryginalne są sztywniejsze i bardzo stabilne, zobaczysz różnicę. A jak wiesz dla kotów to bardzo ważne gdy przychodzi im załatwiać się na "wysokości".
A wiesz, że mnie też rozsypały się drożdże i dwa( Fudżi i Inez) zlizały z posadzki, a królewicz Pinto popatrzył jeno z wyższością :-( na plebs.

maddie - 2012-02-08, 09:12

To i ja się dołączę. Moja Kaja jest w trakcie nauki. Do czerwonej nakładki nie miała żadnego 'ale', przestawiła się na nią bez problemu. Z pomarańczową już gorzej. Najpierw w ogóle nie chciała spróbować, kombinowała, kombinowała, aż nasikała w kącie przedpokoju. Wróciłam na tydzień do czerwonej i znowu spróbowałam. Tym razem poszło lepiej, pomarańczowa już może być, chociaż widać, że zachodzi w głowę czemu ja, głupia, zamieniłam jej taką wygodną wielką krytą kuwetę na takie byle co :roll:
Największy problem jest w tym, że Kaja uparcie ustawia się na niej jakby to ująć, raczej bokiem, wzdłuż deski i przez to trafia różnie - najczęściej w żwirek, ale wczoraj niestety na deskę i wszystko poleciało na podłogę. Jak ją próbuję usadzić tak jak trzeba, albo chociaż trochę przesunąć tę wystającą na deskę dupcię, to zniechęca się całkiem i nie chce sikać.
I teraz właśnie nie wiem, co robić, pozwolić jej na razie ustawiać sie jak się uda, po to żeby przeszła jej niechęć do nakładki z dziurą (to dopiero czwarty dzień) czy od razu próbować jednak usadzać tak jak trzeba. Druga opcja mi się zdecydowanie nie podoba, bo widzę, że ją to stresuje i wstrzymuje sikanie, ale z drugiej strony jak się przyzwyczai źle, to nie wiem czy potem to jakoś będzie umiała zmienić.
Poradź coś proszę i opisz jak szło twoim kotom i ile im to zajęło, bo jestem na etapie zrezygnowania całkiem z pomyslu :-( . Żal mi Kajusi, żę ją zmuszam do czegoś co jej wyraźnie nie odpowiada, ale z drugiej strony chciałabym bardzo żeby się nauczyła.

Sandra - 2012-02-08, 17:01

maddie napisał/a:
......to dopiero czwarty dzień....

Tempo nauki dostosuj do tego co Kaja Ci pokazuje, to tak jak z BARFem, powoli, cierpliwie i konsekwentnie. Najpierw kotek nauczy się oswajać nowe miejsce i wysokość.
Pozornie nam się wydaje, że już umie i pora na kolejny etap, a tak naprawdę potrzebuje więcej czasu…Nic nie wolno przyspieszać, np z tytułu, bo mój kot jest mądry, bo.....
Instrukcja podaje 6 tygodni, a ja po 2 miesiącach jeszcze mówiłam, że je uczę…, a dzisiaj minęło 3 miesiące i utrwalamy dobre nawyki ;-) ...
Nauczyłam je wskakiwać na komendę "Hop" na deskę…a potem nagroda.
Chciałam, aby to miejsce kojarzyło im się pozytywnie….
Nieraz cała trójca była na desce w oczekiwaniu na przysmak, a tu tylko jeden chciał siusiu :lol: .
Jeśli przyspieszysz etapy, to będziesz musiała do nich wrócić, a to nie jest najlepsze, bo Kaja jest mądra i będzie kombinować jak sobie polepszyć i to ona będzie znajdywała lepsze miejsca do sikania od Ciebie...
Oby w toalecie lub łazience, a nie w miejscach niedostępnych lub na drewnie.., dywanie itp. Jeśli gdzieś indziej siknie natychmiast ją stawiaj na WC i pokazuj właściwe miejsce.
To nasikanie w przedpokoju - wypucuj, wylej na to ocet i niech sam doschnie. Parę razy.
Jeszcze może wielokrotnie tam próbować :->

maddie napisał/a:
Największy problem jest w tym, że Kaja uparcie ustawia się na niej jakby to ująć, raczej bokiem, wzdłuż deski i przez to trafia różnie

Moim kotom zdarzało się nasikać poza muszle, bo przyjęły taką pozycje o jakiej piszesz. Kupkę też zdarzyło się zrobić poza.... Gdy poczuły się pewniej (to widać po ruchach na górze deski) pozwalałam sobie na minimalne korekty ustawienia tyłeczka jak się usadawiały, ale tak naprawdę one same znajdowały swoją pozycje i miejsce na muszli.
Bursztynowy etap to ciągłe sprzątanie, mycie, ocet i dosypywanie żwiru.
maddie napisał/a:
..........bo widzę, że ją to stresuje i wstrzymuje sikanie, .......

Kot sikający normalnie (zdrowy) ma pęcherz pełny i w końcu pójdzie się wysikać do kuwety, czyli miejsca, które uznał za bezpieczne, czyli na nakładkę..
Ty czuwasz aby nigdzie indziej nie poszła. Ograniczasz jej możliwości poprzez zamknięcie drzwi do innych pomieszczeń.... Pilnujesz jej, ona w końcu akceptuje Twoja obecność w toalecie oraz nadzorowanie jej.
Nieraz czekałam i do 1 w nocy, kto kogo przetrzyma.
Koty lubią dyskrecję i spokój przy „tych” czynnościach, ale cierpliwie nauczysz ją, że Twoja obecność nie zagraża, a to się przyda, bo…jeśli jest potrzeba pobrania moczu i to ze środkowego strumienia, to pobierasz i to bezpośrednio do pojemnika na posiew.
Moja chora Inez patrzy tylko ze zdziwieniem. Po co Ci mój mocz? :shock:
Dwa koty szły łeb w łeb jeśli chodzi o postępy, a jeden (oczywiście Pinto :-> ) wytykał mi wszystkie błędy.
1. Otwór w bursztynowym był dla niego najpierw w sam raz, a za tydzień już nie - więc wypaliłam/wycięłam mniejsze otwory w czerwonym, aby usłyszał, że siusiając mocz ciurczy do wody...
2.On chciał dłużej zaglądać przez bursztynowy otwór...., a ja już dałam zielony.
Wiec musiałam tylko dla niego przekładać czerwony, bo w ogóle sie uwstecznił.
Pozostałe koty miały już etap zielony. Ale zabawa.
3. On sprawdzał którędy woda płynie do zbiornika, raz był na górze i słuchał co to tak szumi, a za moment na dole nabierał łapką wodę i strząsał, albo siedział kontemplując …
4. A sikał pod muszlą, w dywanik w przedpokoju…tydzień - dwa, i to nocą, po 24, jak szłam spać….
Miał iść na banicję, tak miałam go dość, ale zadecydował przypadek, a potem było już z górki.
Przez tego jednego bandytę nauka się rozciągnęła w czasie, a i Fudżi zaczął z niego brać zły przykład i posikiwać pod muszlą....
Ile razy (w ciągu dnia) myłam nakładki, posadzkę i ściany (rozprysnęło się przecież....) to tylko ja wiem, ale taka jest cena nauki.
A ja mam trzy koty :-> , których nowe nawyki utrwalane są poprzez nagrody.
Każdy kot po załatwieniu swoich spraw dostawał nagrodę (tylko on , mimo tego, że przybiegały wszystkie), a z nagrodą ja chodziłam do toalety.
Dzisiaj wygląda to tak, że po wszystkim…przybiegają do kuchni i głośnym miałkotem dopominają się o swoje należne im wziątki.
I już wiedzą, że dostanie tylko ten, który się załatwił.
Maddie, to czy zrezygnujesz czy też wytrwasz zależy od wielu czynników, ale nie od tego czy kochasz swą Kaję, czy Ci jej żal. Ja swoje kocham bardzo, Syn mi to wytyka…mówiąc; „ Im wszystko wolno, a ja?...” itd. itp…
Nie będę więcej przytaczać jego wypowiedzi, bo mi wstyd :oops:
Dzisiaj mówię; żałuje że tak późno zdecydowałam aby je przestawić na WC.

Pozdrawiam i życzę wiary w siebie i Kaję.
Pytaj o wszystko.....

maddie - 2012-02-08, 18:40

Dziękuję za tak obszerną odpowiedź. Zdaję sobie sprawę z tego o czym piszesz, że nie trzeba przyspieszać, itd. Zmywanie na okrągło to też nie taki wielki problem, parę tygodni przeżyję. Głównie martwię się tym, że ona za każdym razem ustawia się tak jak opisałam i że jak się tak przyzwyczai, to potem już trudno to będzie zmienić. Czy Twoje koty same jakoś modyfikowały swoje pozycje w miarę upływu czasu, czy Ty musiałaś je "ustawiać"?
Moja tylko za pierwszym razem trafiła w otwór, drugi raz jej się nie zdarzyło. No nie przeczytało kocisko instrukcji... :evil:

Sandra - 2012-02-08, 20:21

maddie napisał/a:
.......że jak się tak przyzwyczai........ to potem już trudno to będzie zmienić.

Centralne trafienie w otwór (na bursztynowym etapie) to na ogół przypadek. Tylko Inez tak się udało może 2x. Potem już nie, wszystkie sikały bokiem w żwirek. Kolejne etapy ją naprostują. Znajdzie pewne i właściwe miejsca dla nóżek.
Chłopaki sikają inaczej i jakby głębiej układają zadeczki w muszli, zawisają jak na gałęzi (ale to na ostatnim etapie) a dziewczynki tylko przykucają, ale też z kuperkiem w muszli ino płycej. Równowaga jest tu rzeczą kluczową, więc przy bursztynowym nie mogą "zawisnąć", a miejsca za mało na włożenie zadka w otwór przy odpowiednim rozstawie łap, i do tego tak aby szlachetnym futrem nie dotknąć brzegów :-D

Musisz uważać, bo przy sikaniu bokiem, mocz podcieka pod spód na białą główna nakładkę. Może jej ten zapaszek przeszkadzać i będzie szukać innego miejsca. :-(
Dziewczynki są łatwiejsze w obsłudze, szybciej się uczą i nie kombinują.
Inez jest ideałem. Nigdy nie nasikała na podłogę, mimo struwitów.
Nawołuje mnie jak ją bardziej boli, a ja biegnę dać jej wsparcie. Lubi sikać przy mnie :-D Czego i Paniom życzę,
Uściski.

maddie - 2012-02-17, 22:57

Relacji z kociej nauki ciąg dalszy ;-)
Z sikaniem właściwie od początku Kaja nie miała problemów, teraz już poprawiła pozycję i od wczoraj za każdym razem trafia do otworu. Więc tak jak pisałaś, sama zaczęła się po jakimś czasie dobrze ustawiać.
Mieliśmy za to przejścia z kupką. Moja wina, bo zaczęłam dawać jej w nagrodę krewetki dla kotów, no i dostała rozwolnienia. Trochę pewnie też ze stresu, ale ponieważ przed krewetkami raz zdążyła zrobić do bursztynowej nakładki normalnego kupala, więc raczej to przez nie. Niby nie było źle, robiła raz dziennie, ale za to o 4tej nad ranem, a futerko ragdolla po takiej akcji nie jest łatwo doczyścić, oj nie... Zgrzytałam zębami, ale pilnowałam, bo miała ciągoty żeby zrobić gdzie indziej, a poza tym na myśl, że mi wróci do łóżka z tą brudną dupcią od razu mnie podrywało na odgłos grzebania. Trzy noce miałam iście karnawałowe :evil: Potem najwyraźniej się jej poprawiło, dwa dni w ogóle nic nie robiła, a dzisiaj zrobiła już na szczęści normalną kupkę. Na dodatek idealnie w dziurę, ha! :mrgreen:
Stwierdziłam, że dam jej jeszcze tydzień na bursztynowej nakładce, żeby sobie to wszystko utrwaliła, a potem jedziemy dalej. Trzymajcie kciuki ;-)
PS. Sorry za te dokładne opisy, ale może komuś się przyda przy uczeniu kociastych.

Sandra - 2012-02-18, 13:22

madie napisał/a:
Trzy noce miałam iście karnawałowe :evil: Potem najwyraźniej się jej poprawiło

...Już się martwiłam, że zrezygnowałaś, dobrze, że jesteś i trwasz. ;-)
Już sama widzisz, że jesteś na dobrej drodze, a relacja się przyda. Ja jestem bardzo zaciekawiona, opisuj wszystko...
Moje samczyki ostatnio próbują się uwsteczniać z qpą.
Fudżi widzi, ze Pinto qpę zrobi pod muszlą (ma zaparcia-raz na tydzień) i natychmiast go naśladuje. Musze cały czas utrwalać w chłopcach nawyki. :mrgreen:
Pozdrawiam, tak trzymaj :kwiatek:

AniaR - 2012-03-10, 17:18

zachecajaco to wszystko wyglada i jak wakacje nadejda zaczne nauke ze swoimi kotami. Denerwujace jest gdy wracam wieczorem do domu i daly dom smierdzi kocimi sikami i kupa. :-P Zalatwianie sie do sedesu zalatwiloby sprawe, nawet jesli koty nie spuszczaja wody. Mam pytanie: te nakladki sa stale na sedesie w trakcie nauki? To gdzie czlowiek sika i sr...? :shock: Do kuwety? :-/
Bianka 4 - 2012-03-10, 17:38

Jak ktoś ma ochotę, to do kuwety też może... trochę gimnastyki się przyda :mrgreen:
Te nakładki można zdejmować, więc to nie jest wielki problem.
My chwilowo ze względu na przeprowadzkę zaniechaliśmy nauki, ale na dniach zaczynamy od początku ;-)

Sandra - 2012-03-12, 17:48

AniaR napisał/a:
Mam pytanie: te nakladki sa stale na sedesie w trakcie nauki? To gdzie czlowiek sika i sr...? :shock: Do kuwety? :-/

....co prawda odpowiedz jest już od Bianki, ale....
Bianka 4 napisał/a:
Jak ktoś ma ochotę, to do kuwety też może... trochę gimnastyki się przyda :mrgreen:

...ta druga znacznie bardzo mi się podoba, a wyobraźnia zrobiła resztę :lol:

A tak serio. Jeśli są dwa lub więcej pomieszczeń z WC, można na stałe przeznaczyć dla kociarni jedno z nich najlepsze ze względów strategicznych....blisko kuchni ?
Bianka 4 napisał/a:
My chwilowo ze względu na przeprowadzkę zaniechaliśmy nauki, ale na dniach zaczynamy od początku ;-)

Bianko, tak trzymaj :->
Potem -jak kociarnia opanuje choćby sikanie do WC-nic już nie sprawi Ci większej ulgi.
Wyobraź sobie ten okres :kwiatek:
Ja to określiłam w mijającym dziesięcioleciu największym sukcesem dekady.
Jest to najszczersza prawda, bije się w piersi :-D

Bianka 4 - 2012-03-12, 19:03

Sandra napisał/a:
...ta druga znacznie bardzo mi się podoba, a wyobraźnia zrobiła resztę :lol:

U mnie też wyobraźnia zadziałała i już zaczęłam się zastanawiać jak ja się do trytej kuwety zmieszczę... oj nie łatwe zadanie... :lol: :roll:

maddie - 2012-03-18, 21:13

Strasznie dawno mnie tu nie było, ale w końcu zebrałam się żeby opisać co i jak. U nas niestety zamiast postępów wielki regres. Jakiś czas temu uznałam, że Kaja świetnie już sobie radzi na bursztynowej nakładce i zmieniłam na zieloną. Wieeelki błąd! Pilnowana robiła do sedesu bez problemu, pewnie i stabilnie się ustawiała i wydawało się, że jest ok, ale niestety jak nie upilnowałam natychmiast robiła na podłogę koło sedesu. Pomyślałam, że za dwa, trzy dni się przyzwyczai do zielonej nakładki i przestanie kombinować. No i owszem, przyzwyczaiła się, ale do robienia na podłogę :evil: Wróciłam do bursztynowej nakładki, niestety za późno - płytki podłogowe okazały się mieć w sobie niesamowicie przyciągający czar. Nic nie pomagało, więc w końcu cofnęłam się do samego początku - czerwonej nakładki na podłodze. To przeszło, ale na sedesie już nawet czerwona nie było dobra, mój mały podlec wybierał podłogę :roll: Pilnuję potwora i jest coraz lepiej, zwłaszcza że zmieniam żwirek i myję nakładkę na okrągło, co by hrabiance nie śmierdziało i żeby nie miała żadnego pretekstu do wyboru podłogi :twisted: Od dwóch dni nie miała wpadki, więc może(tfu, tfu) wychodzimy na prostą.
Strasznie sobie pluję w brodę, że nie poczekałam jeszcze jak jej tak świetnie szło na bursztynowej, już byśmy pewnie całą naukę miały za sobą... Teraz w ogóle będę się bała zmienić nakładkę, bo ciągle będzie mi się wydawało za wcześnie. No, nic, może jakoś dotrwam do końca, a Kajeńka może wreszcie da się przekonać, że sedes jest lepszy od podłogi, jak kogoś mocno przypili ;-)

Sandra - 2012-03-23, 14:10

Wiesz Maddie, czasami tak dobrze idzie, że człowiek traci czujność, a zdarza się że i pycha go rozpiera, że tak łatwo mu poszło :-D ..... tak było ze mną.......
Nagle coś zrobimy nie tak, nawet nie wiemy co, i wszystko diabli biorą...Tylko siąść i płakać. Ty zawróciłaś, cały cykl od nowa, metoda powinna się sprawdzić.
Kiedyś tam napisałam chyba, że to futra pokazują nam w jakim tempie nauka ma sie odbywać, ale tę madrość poznałam dopiero po porażkach :->
Czy Kaja siusiu i qpę załatwia na płytkach ?
Opowiem Ci teraz jaki przypadek zadecydował, że nastapiło przełamanie w nauce z Pinto. Zawsze jak "nie trafił" do muszli brałam go i pokazywałm, że zrobił żle ("fuj" lub dosadne "nie"), równiez długotrwale okazywałam swoje niezadowolenie tzn.brak pieszczot i ignorowanie go. Któregoś dnia przemykał szybciutko po domu jak nie ten kot, na ugietych łapach z podkulonym ogonem, ale tak abym ja go widziała.
Nie bardzo wiedziałam o co chodzi. Za jakis czas udałam sie do WC w celu wiadomym i co...KLAPA OPUSZCZONA...i nasikane. Nic nie rzekłam, bo wina człowiecza, mówi się trudno. Od tamtej pory Pinto nie nasikał pod muszlą. :shock:
Myslę, że interpretacja tej sytuacji po kociemu mogłaby być taka;
Wymagają bym sikał do muszli a zamknęli klapę, znów nie będą mnie głaskać, tulić i zabiorą kolanka, co zrobić ? :-) Zaskoczył i tylko to się liczy :-D
Od tamtej pory w WC wisi kartka z napisem Klapa
Maddie, nie rezygnuj, bo warto. U mnie mineło prawie 5 m-cy i nadal sprawdzam sporadycznie czy aby gdzieś sobie towarzystwo alternatywnej toalety nie zrobiło.
Trudności są przejściowe, tego i Tobie zycze. :kiss:

maddie - 2012-03-23, 22:04

Niestety, tylko wydawało mi się, że jest lepiej. Wczoraj mnie nie było, reszta towarzystwa oczywiście Kai nie upilnowała i dwa razy podłoga zasikana. Wrrrrr.... Naprawdę zaczynam wątpić czy jest sens to ciągnąć. Czy nie lepiej wrócić na miesiąc, dwa, czy pół roku do normalnej kuwety i dopiero jak potworek zapomni o sikaniu na płytki zacząć całą zabawę do nowa. Tylko czy zapomni?
Najgorsze jest to, że kompletnie nie wiem, co jej tak na tym sedesie nie odpowiada. Przedtem robiła i nie było problemu, teraz sedes be. Żeby to jeszcze za każdym razem, ale nie. Czasami sama wskakuje i sika, a czasami nawet nie powącha, od razu "grzebie" na płytkach. Kupki robi na sedes. Ustawić się umie, trafić gdzie trzeba też, równowagę utrzymuje, żwirek czysty, za diabła nie wiem co jest lepszego w płytkach. Pogrzebać w nich nie ma jak, zagrzebać sików też nie, śmierdzi na pewno też bardziej niż w żwirku i mokre podpływa pod łapki... więc czemu??
No nic, wyżaliłam się i idę pilnować. Dam jej jeszcze parę dni, jak się nic nie zmieni robię długą przerwę w zabawie, bo brak mi pomysłów jak zmienić jej zachowanie.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group