BARFny Świat Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.
BARFna dieta drapieżnika - Jak przekonać do BARF'a najbardziej upartych ludzi
gstachow - 2013-04-10, 14:16 Ja o BARFIE dowiedziałem się tak, że miałem trochę luzu w pracy i postanowiłem poczytać o kotach. Kotkę dostałem jakiś czas temu od teściów aby łapała myszy na podwórku, ale nic a nic o kotach nie wiedziałem. No i przeglądając różne strony i fora trafiłem na barfnyswiat. Kotka jadła Royala kupowanego oczywiście u weterynarza. Teraz jest na 50% suchy Power of Nature, 50% mokry Power of Nature. Kicia trochę schudła, nabrała energii i chęci do zabawy oraz więcej sika. Chciałbym przejść na BARF, ale mam problem z przekonaniem żony. Już z pół roku robię podchody, ale na razie bezskutecznie.Tufitka - 2013-04-10, 14:57 Może jak opowiesz jej o tym ile osób swoje koty do barfnego świata wprowadza (u mnie był opór ze strony męskiej). Ty będziesz przygotowywał jedzenie - żona w tym czasie może iść do kina
Poza tym przestał być opór, jak się struły feliksem (wstyd pisać, że czymś takim jeszcze kilka miesięcy temu karmiłam swoje koty).gstachow - 2013-06-09, 18:06 Na razie w ramach akcji czyszczenia ząbków, kicia raz w tygodniu dostaje pół kaczej szyjki. Chrupie te kości aż miło.Ula i Ryś - 2013-06-14, 16:52
shana55 napisał/a:
Może chodzi o to, że ludzie szukają drogich i wysoko gatunkowych mięs np. filet z kurczaka czy indyka, pieczeniówkę czy polędwicę wołową, a nasze futra nie wymagają takich frykasów. Korzystniejsze dla nich przecież mięso tłuste, okrawki, podroby różnych rodzajów, jagnięcina czy udka. A jeśli chodzi o suplementy to na forum można je zamówić znacznie taniej. No i istotne jest też to, że robisz przepis wiesz ile czego trzeba i na ile dni, kupujesz, robisz mieszankę, lodówka i gotowe
O, to z kolei bardzo dobry argument dla moich rodziców. Planuję zabierać ze sobą Ryśka na wszelkiego rodzaju urlopy na łonie natury, a tam wciąż panuje pogląd, że kotu daje się skórki od wędlin i mleko. Psa dostaje z kolei tanią karmę z biedronki i tony kaszy z surówką z obiadu. I nawet nie chodzi o kwestie finansowe, to raczej mentalność z rodzaju "zwierzętom się nie daje takich rzeczy!". Ale, ale, zaczynam marudzić. ;) Muszę zdecydowanie przeedukować rodzicieli, bo inaczej blady strach będzie mnie zdejmował za każdym razem, kiedy kicur zostanie pod ich opieką.
W każdym razie zacznijmy od tego, ile taki kicur zje. Kilogram mięsa, owszem... ale tygodniowo! Kupuję od tygodnia na Ochocie w delikatesach, bo tylko w przerwie lunchowej mam czas to zrobić, a wydałam - na kuraka, pręgę, podroby - ok 20 zł. Wiadomo, że jeszcze raczkujemy, myślę, że jak się biznes rozkręci, to jeszcze się da przyciąć te koszta, chociaż mielenie mięsa wciąż do nas nie przemawia... I ta dodatkowa tauryna - dlaczego? Czy wartość odżywcza mięs hodowlanych jest niższa niż była w czasach dzikich kocich przodków? Może dlatego?
[ Komentarz dodany przez: dagnes: 2013-06-15, 11:04 ] Dyskusja o taurynie została przeniesiona do właściwego wątku: http://www.barfnyswiat.or...p?p=28587#28587Skipper - 2013-06-14, 17:54 Przeczytałam wszystkie posty i powiem jedno - u mnie naród niereformowalny jakiś
Zaledwie JEDNA OSOBA wykazała zainteresowanie BARF-em i powiedziała, że przejrzy naszą stronę
Pozostałe popatrzyły na mnie jak na kosmitę - argumenty najczęściej takie:
- RC to najlepsza karma na świecie (w szczególności chrupki) - bo tak powiedział weterynarz
- jak żona wyjedzie do sanatorium to ja dopiero nauczę kota jeść (żona kupuje saszetki Whiskas, ale jak stwierdził kolega żywienie kota w ten sposób kosztuje bardzo drogo) - kot będzie jadł to co ja
- ja powiedziałem, że mój kot nie będzie jadł niczego innego oprócz chrupek (nawet karmy mokrej) - kolega jednak zdaje się był skłonny zdecydować na karmy bezzbożowe, które mu podałam
- mięso wyjdzie bardzo drogo, Whiskas i KityKat (czy jak to się tam pisze) wychodzi taniej
ale najlepsze:
- współczesne koty, podobnie jak psy, przeszły ewolucję, która dostosowała ich żołądki do jedzenia takiego pożywienia, jak jedzą ludzie.... Kot spokojnie może jeść to co człowiek
RĘCE OPADAJĄshana55 - 2013-06-14, 18:35 Skipper
I co zrobisz?? przecież nie będziesz się kłóciła ze wszystkimi Zostaw ich w spokoju niech sobie myślą jak chcą, my i tak wiemy co lepsze i tego się będziemy trzymać. Ja mam takie dziwne wrażenie, że jak się im zwierzaki pochorują (czego zwierzakom w żadnym razie nie życzę) i ciężkie pieniądze na weta wydadzą to przyjdą na forum po ratunek Tufitka - 2013-06-14, 18:42
Ula i Ryś napisał/a:
W każdym razie zacznijmy od tego, ile taki kicur zje. Kilogram mięsa, owszem... ale tygodniowo! Kupuję od tygodnia na Ochocie w delikatesach, bo tylko w przerwie lunchowej mam czas to zrobić, a wydałam - na kuraka, pręgę, podroby - ok 20 zł.
Mieszkasz na Ochocie?
To tak jak ja.
Udziec z indyka (z kością) kupuję w Hali Banacha lub w jednej z bud obok (Pani wytnie kostkę sprzeda z nią) udziec jest ze skórą. kg 14-15 zł.
Po resztę (gulasz wołowy, okrawki wołowe skrzydełka kurczakowe z wolnego wybiegu i podroby jadę pod Halę Mirowską (Najlepiej w sobotę z rana ok 7:00)Skipper - 2013-06-14, 19:12
shana55 napisał/a:
Skipper
Ja mam takie dziwne wrażenie, że jak się im zwierzaki pochorują (czego zwierzakom w żadnym razie nie życzę) i ciężkie pieniądze na weta wydadzą to przyjdą na forum po ratunek
Shana, to nie tak do końca. Myślisz, że ktoś będzie skłonny wydawać kasę na leczenia kota ? Skarżą się, że kot szcza (za przeproszeniem) po ścianach, a szkoda 90 zł. żeby go wykastrować
Kot złamał łapkę, weterynarz skasował 40 zł. - właściciel skomentował, że wydał na kota już wystarczająco dużo i na tym koniec inwestycji. Kot miał szczęście, że łapka mu się prawidłowo zrosła.
Ja w tej chwili wtopiłam w leczenie Skippiego ok. 2 000 zł. i to jeszcze nie koniec (z tym, że akurat jego choroba nie jest efektem złego żywienia) - myślisz, że ludzie są skłonni wydać na kota lekką ręką taką kasę ?shana55 - 2013-06-14, 20:04 Skipper, wiem jacy są ludzie i wiem co potrafią zrobić zarówno dobrego jak i złego dla zwierzaków. Jednym nie zależy, innym bardzo, ale jedno jest pewne, że jak jest człowiek rozsądny i ma dobro zwierzaka na sercu, to dowie się wielu rzeczy, żeby życie pupila poprawić i zmiany wprowadzi. Komanka - 2013-06-15, 12:31
Skipper napisał/a:
- mięso wyjdzie bardzo drogo, Whiskas i KityKat (czy jak to się tam pisze) wychodzi taniej
Ten pogląd wynika z tego, że BARFa kupuje się i robi hurtem na czas dłuższy niż dzień, w związku z tym kwota wydana jednorazowo może trochę szokować. Zwłaszcza początkiem barfowania, gdy się nie ma rozeznania, gdzie szukać tańszych mięs i że nie polędwicę czy ligawę się daje, tylko tańsze i tłustsze kawałki.
Robiąc mieszanki zawsze zapisuję jej koszt za kilogram i średnio wychodzi mi ok. 13-15 zł/kg licząc razem z suplementami (przeliczam gramy według cen zakupu suplementu, takie hobby ) , podczas gdy koszt kilograma puszeczek Gourmeta (dla niektórych to górna półka i podają jako rarytas ) wychodzi nawet ponad 20 zł/kg!
Porównałam przed chwilą saszetki Whiskasa w pierwszym lepszym sklepie internetowym - 17-18 zł/kg!! Ale pojedynczo to tylko 1,73 zł/100 g saszetki.
Nebula, to też argument dla ciebie, przekaż opornym ciocia_mlotek - 2013-06-15, 12:35 To prawda ludzie nie patrzą na oszczędności w ogólnym rachunku tylko ile na raz muszą wydać. Podstawowy błąd ludzi z ciasnym budżetem. Trzeba sobie uświadomić najpierw, że "biednych" nie stać na tanie rzeczySandra - 2013-06-15, 16:06
Skipper napisał/a:
- mięso wyjdzie bardzo drogo, Whiskas i KityKat (czy jak to się tam pisze) wychodzi taniej
myślisz, że ludzie są skłonni wydać na kota lekką ręką taką kasę ?
Ci którzy mają ....znam takich osobiście i na BŚ.
Ty również jesteś wspaniałym tego i nie jedynym przykładem.Skipper - 2013-06-15, 17:08 Możliwość czochrania puchatego skipusinego futra jest warta każdej ceny Tufitka - 2013-07-12, 09:48
Ula i Ryś napisał/a:
Drodzy, zgodnie z przypuszczeniami, zakończył się czas mojego wspólnego mieszkania z Rysiem...
Zabrałam go na wieś. (...) Mogę przyjeżdżać do niego prawie co weekend i w mojej głowie zarysowuje się plan diety Rysia. Ze względu na to, że rodzice nie czują się jeszcze przekonani do barfa na tyle by kotu serwować mieszanki, nawet przygotowane przeze mnie, ich zaopatruję w karmę gotową.
W weekend będę mu szykować mięsne mieszanki, na razie z FC a kiedy forumowe zamówienie dojdzie do skutku, z tauryną, olejem i innymi superościami. ;)
Od poniedziałku do piątku pozostają puszki. Nie ukrywam, że korci mnie suplementowanie gotowych karm, ale na razie patrząc na składy przekonuje mnie tylko catz finefood i granata pet - a to przecież karmy kompletne! Może więc obstać przy karmach mokrych, które zawierają to minimum zestawu witamin, a w weekend (pół piątku, sobota i niedziela) serwować Rysiowi frykasy z podwyższoną ilością taurynki, żeby to się choć w części zbilansowało...?
Pomóżcie, kochani, zależy mi na tym, by w dłuższej perspektywie rodzinka sama zobaczyła, że kot, który (przynajmniej częściowo) barfuje, jest piękny, zdrowy i szczęśliwy. Wtedy może uda się namówić ich na ustawienie Rysia na barf 24 h 7/7.
Sami to zobaczą, choć pewnie nie będą mieć porównania ze jego wcześniejszym stanem. Ewentualnie jeśli gdzieś w okolicy jest jakiś kot, którego mogliby porównać z Twoim.
Mnie się udało przekonać moją Mamę do barfa. Zmieniła karmę na lepszą i po jakimś czasie zauwazyła efekty, futerko lśni, są najedzone, mniej jedzenia "schodzi". Do czasu zmiany jedzenia karmiła tym co większość ludzi, karmą zawierająca 4 % mięsna i dużo innych nieprzydatnych składników dla kotów. Na razie (ze względu na ilość kocich mordek do karmienia - koty wolno żyjące z okolicy i mała zamrażarka) koty są karmione w następujący sposób:
- rano suche (karmione są na dworze, to do suchego nie zlatują się muchy) TOTW, niekiedy kupię do tego orijen, PON;
- w ciągu dnia puszkowe jedzenie (pracujemy nad tym, aby było coraz lepszej jakości) z dodatkiem smalcu gęsiego:
- wieczorem mieszanka barfna.
Do tego koty mają do dyspozycji teren łowny (las i łąki) - same barfują (szczególnie na wiosnę, latem i jesienią) - myszki, jaszczurki, żaby, ryjówki, krety.
Mama jest zadowolona ze zmiany jakości jedzenia, widzi pozytywny wpływ na koty, na ich zdrowie.
Jak Mama kupi dużą lodówkę z zamrażarką, to w tej będzie mogła więcej miejsca przeznaczyć na mieszanki. Wtedy może uda się zamienić jeszcze jeden posiłek na barfa.Kazia - 2013-07-14, 08:34 Ula i Ryś, a czy nie byłoby dobrym rozwiązaniem zawozić rodzicom gotowe zamrożone mieszanki ?
Moglabyś je przygotowywać w domu, pakować do pojemniczków, 1 pojemniczek + porcja na cay dzień, i zawozić zamrożone, rodzice wyciągaliby sobie tylko pojemniczek z zamrazarki wieczorem i na rano mieliby gotowe rozmrozone jedzonko.
Myslę, że jakby zobaczyli efekty za jakiś czas, to skusiliby się na samodzieność :)
Że juz nie wspomnę o kosztach, nawet najbardziej wypasiona "samodzielna" mieszanka jest sporo tańsza od tych puszek które wymienilaś.