To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
BARFny Świat
Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.

Kącik behawioralny - Jak pies z kotem czyli...

Lena06 - 2015-02-09, 23:06
Temat postu: Jak pies z kotem czyli...
Aj, skoro już wreszcie wrzuciłam zdjęcia na kompa to jeszcze wrzucę tutaj. Coś trzeba robić żeby omijać szerokim łukiem notatki na egzamin... :roll:

Ni to pies, ni to żaba... Oto cały mój Ogryzek:


Sprzątam sobie w domu pewnego słonecznego dnia. Pies upierdliwy łazi noga za nogą. Nie wytrzymałam i nakrzyczałam. Podziałało. Wreszcie o nic się nie potykam. Ale jakoś pół godziny później przechodzę koło dużego pokoju, a tam co mój Taco robi? A jakże... Wygrzewa się na najbardziej nasłonecznionym miejscu w pokoju :shock:

dagnes - 2015-02-10, 12:00

Typowo kocie zachowanie :-P ;-) .
Lena06 - 2015-02-10, 12:37

W zasadzie to Taco bardziej zachowuje się, jak kot... Nie wiem, czy to możliwe właściwie, ale mam wrażenie, że Taco w wielu sprawach naśladuje "swojego" kota. Jest np. bardzo skoczny i dla niego to nie problem wskoczyć z podłogi na jakiś wyższy mebel i sobie po nim chodzić, nawet jak droga jest bardzo wąska. Albo np. tak jak kot wiesza się na szyi. Nie wtedy, jak chodzimy, bo to jednak ciężar, ale kiedy usiądzie się na fotelu to od razu wspina się (dosłownie) na głowę i kładzie się na karku :shock: Długo oczywiście nie wytrzymuje, bo niewygodnie, ale dla mnie to i tak zagadka....
Snedronningen - 2015-02-10, 16:26

Lena06, wiele psów, które żyją z kotami naśladuje ich zachowania.
dagnes - 2015-02-10, 16:43

I na odwrót też. Kot mojego sąsiada to taki bardzo "psi" kot, w związku z czym mój Pedro często nie wie o co tamtemu chodzi :mrgreen: .
Snedronningen - 2015-02-10, 20:36

dagnes, sąsiedzi nas lekko omijają jak jednego dnia pies na podjeździe uganiał się za myszą a kot siedział na słupku i "szczekał" na przechodzących ludzi.
Lena06 - 2015-02-10, 20:43

Jak to szczekał?! :shock:
Ojej, to widzę, że u mnie jeszcze nie jest wcale tak źle :mrgreen:

Ines - 2015-02-10, 20:46

No, normalnie - szczekał. Moje koty za bardzo z psami styczności nie mają, a szczekają na zabawki. Robią takie klaszczące au au au. Brzmi to bardzo podobnie do szczekania. Koty ogólnie mają bardzo szeroki repertuar dźwięków. Moje najczęściej brzmią zupełnie jak małpy :mrgreen:
Komanka - 2015-02-10, 21:41

Ines napisał/a:
Koty ogólnie mają bardzo szeroki repertuar dźwięków. Moje najczęściej brzmią zupełnie jak małpy :mrgreen:


Mój grucha jak gołąb, skrzeczy jak żaba, warczy jak pies, syczy jak wąż, mruczy jak traktor i tylko... prawie w ogóle nie miauczy jak na kota przystało... :roll: Usłyszeć mojego kota miauczącego to jak trafienie szóstki w totka.

Natomiast jamniczka próbowała naśladować kota, z czym dała sobie spokój po upadku z podłokietnika fotela, na którym się mościła jak kot :mrgreen:

Lena06 - 2015-02-10, 21:53

Komanka napisał/a:
Natomiast jamniczka próbowała naśladować kota, z czym dała sobie spokój po upadku z podłokietnika fotela, na którym się mościła jak kot :mrgreen:

Mój właśnie ostatnio też zrobił podobnie, ale i tak go to nie zniechęciło. Wdrapał się za kotem na oparcie tapczanu. I tak sobie przechodził z jednej strony na drugą. Tylko kanapa była trochę odsunięta od ściany... Nagle stracił równowagę i bach poleciał na dół między ścianę, a kanapę. Piszczał strasznie, myślałam że się połamał, albo co, a on był chyba w szoku po prostu. A na oparcie wchodzi nadal...
Zresztą będąc na wsi wspiął się (nie wiem po jakie licho) na 5-6 metrowy stóg słomy. Straciłam go z oczu dosłownie w moment. Później stojąc na samej górze postanowił skakać. :shock: Na szczęście zszedł parę stopni i dopiero wtedy skoczył. A ja w tym czasie wspinałam się po niego na drabinę i ryczałam, że się zabije, bo na dole metalowe brony... :evil:

Szczekanie kota i miauczenie psa jeszcze się u mnie nie ujawniło, także chciałabym to usłyszeć :-D

situnia - 2015-02-10, 22:37

Moja Arya u weta w poczekalni zawzięcie warczy na wszystkie psy :roll: To taki głuchy warkot wydobywający się z gardła przy akompaniamencie wbitego w psa wzroku mordercy :-P Psy natomiast nie za bardzo ogarniają co się dzieje i nawet do niej nie pisną :-P
Snedronningen - 2015-02-10, 22:41

Ines napisał/a:
Robią takie klaszczące au au au. Brzmi to bardzo podobnie do szczekania.
No właśnie takie robiła. Jeżeli ktoś nie wie, że koty tak potrafią, i nie widzi w danym momencie, że to to kot, to przekonany jest, że to pies.
Behemot jak się wkurzyła to gęgała jak gęś. A najbardziej mi się podoba jak Jaruha mlaszcze na muchy.

dagnes - 2015-02-11, 11:29

Peppo, kot mojego sąsiada i kolega mojego Pedra, jak do nas przychodzi, to podbiega radośnie do domowników machając ogonem jak pies. A Pedrowi daje najpierw swój kuperek do powąchania :mrgreen: .
Peppo był od maleńtasa wychowywany przez 3 duże psy: 2 husky i 1 collie. Wprawdzie był przynoszony do nas "na nauki", które miał odbierać od mojego kota, ale chyba Pedro nie najlepiej spisał się w roli nauczyciela :lol: .

Jinx the Cat - 2015-02-11, 19:04

situnia napisał/a:
Moja Arya u weta w poczekalni zawzięcie warczy na wszystkie psy To taki głuchy warkot wydobywający się z gardła przy akompaniamencie wbitego w psa wzroku mordercy
Jinx robi tak samo... :lol: ,a pewnego razu jeden z psich pacjentow podszedl za blisko zeby go obwachac,na moje ostrzezenie wlasciciel stwierdzil z glupim grymasem ze nie ma co sie bac,on kotu nic nie zrobi,a zanim zdazylem odpowiedziec ze to nie o kota sie boje nagle prask! wyskoczyla z transportera pazurzasta lapa i psina do planowanego zabiegu (nie wiem jakiego) musiala jeszcze dezynfekcje rozcietego nosa dolozyc... :-P "don´t fuck with the Prince of Persia" :lol: :mrgreen: ... a grymas nagle zniknal... :lol:
dzedlajga - 2015-04-02, 13:37
Temat postu: pies i kot w jednym stali domu
Od miesiąca trzyletni Benek


ma nowego, dwuletniego kolegę Teofila


Na początku było dużo strachu z jednej strony i jeszcze więcej zazdrości z drugiej. a teraz - rzadko, bo rzadko, ale zdarzają się jednak takie obrazki


I teraz tak: osobnik mniejszy jeszcze czasem przed większym ucieka, czasem prycha a większy jest raczej życzliwie zainteresowany, choć górna warga mu czasem lata, nie da się ukryć.

Ale dziś byłam świadkiem takiej sytuacji. Teo ucieka przed Benkiem, ale nie w popłochu tylko tak jakby na wszelki wypadek, pies dobiega do kota, kot nic a pies go cabas zębami. Spokojnie, rozlewu krwi nie było. Benek nawet nie warknął ani w ogóle nie wyglądał na zdenerwowanego. Jak się później nad tym zastanowiłam, to wyglądało raczej na próbę ustalenia hierarchii w stadzie. Ale zanim zaczęłam myśleć, to profilaktycznie wysłałam dużego na karnego jeżyka.

No i teraz pytanie do Was: czy powinnam się wtrącać czy to rzeczywiście ustalanie hierarchii i mam chłopaków zostawić w spokoju. Nie chciałabym zaszkodzić, ale rozumiecie, że mnie, ludziowi, te zęby nie bardzo się podobają... A nawet bardzo się nie podobają...



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group