BARFny Świat Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.
BARFne Życie - Martyna i Mimir
martens - 2013-11-05, 10:42
Sihaya napisał/a:
Martens, gratuluję pierwszej mieszanki . Wygląda perfekcyjnie.
Mi wygląda dziwnie
Nie dawałam całej wody (z przepisu wyszedł mi niecały litr), dałam tyle, żeby rozpuścić suplementy, a resztę doleję już do miski.
elaiedzia napisał/a:
Podziwiam Martyna Twoją determinację w walce ze skrzydełkami i udźcem.
Jak opowiedziałam hipotezie o mojej walce, to mnie wyśmiała. Wychodzi na to, że nikt się ze skrzydłami nie szarpie...Snedronningen - 2013-11-05, 10:53 martens, bo to pierwszy posiłek. Przy kolejnych też się już szarpać nie będziesz.Sihaya - 2013-11-05, 11:02
martens napisał/a:
Nie dawałam całej wody (z przepisu wyszedł mi niecały litr), dałam tyle, żeby rozpuścić suplementy, a resztę doleję już do miski.
Ja robię dokładnie tak samo. Szkoda mi miejsca na przechowywanie wody w zamrażarce elaiedzia - 2013-11-05, 11:19 Ja podziwiam i czekam na kolejne relacje z przygotowywania mieszanek, mam nadzieję, że będą :) Na ile powinna wystarczyć ta, którą przygotowałaś?martens - 2013-11-05, 11:46 Ja chciałam robić mieszankę z indykowego fileta, ale nie mam jeszcze smalcu z gęsi, a bez smalcu byłoby za mało tłuste.
Wykroiłam 1650 g mięsa, cała mieszanka (tylko z częścią wody) miała jakieś 2,5 kg. Zgodnie z kalkulatorem powinna być na 14 dni, także za jakieś 2 - 3 tygodnie będzie kolejna relacja Sihaya - 2013-11-05, 11:56
martens napisał/a:
nie mam jeszcze smalcu z gęsi, a bez smalcu byłoby za mało tłuste
Martens, smalec nie jest najlepsiejszym źródłem tłuszczu dla kota. W BARFie wybieramy przede wszystkim te najwartościowsze tłuszcze - surowe. Dagnes ostatnio sporo o tym pisała: http://www.barfnyswiat.or...p?p=39281#39281
Poczytaj
Ja dokładam smalec ale nie do każdej mieszanki, moje koty za nim szaleją, podaję głównie dla urozmaicenia, albo jak muszę przemycić jakieś tabletki or proszki to zawijam je w smalec, potem taka kulkę ładuję do paszczy. Tak samo robię z masełkiem.martens - 2013-11-05, 12:06 O widzisz, nie czytałam tego. Zapytam panią w mięsnym, czy w razie wu będzie mogła mi załatwić skóry czy inne gadżety.situnia - 2013-11-05, 13:13 Ej, ja też się szarpałam z tymi skrzydłami Ale może to faktycznie kwestia pierwszej mieszanki martens - 2013-11-09, 09:06 Moje kocie dziecko przybyło!!!
Przybyło wprawdzie już wczoraj wieczorem, ale dopiero teram mam czas coś napisać.
Małe to-to, cały kilogram kota, na zdjęciach wydawał się większy. Jak miauknie przeraźliwie to aż w uszach dzwoni. Jest taki delikatny w dotyku, wąsów nie ma prawie wcale (mama mu obgryzła), ogonek cienki jak patyczek, uszy wielkie jak radary, jak się nie odzywa to go w ogóle nie słychać, pod nogi ciągle muszę patrzeć, bo wybiega nagle jak torpeda i się okazuje, że milimetry dzielą mnie od zdeptania albo kopniaka.
Siostra zachwycona (mniej jak Mimir zaczyna się drzeć). Ja zachwycona. Nadszedł czas kolacji. Porcja mieszanki czekała w lodówce, dolałam ciepłej wody, rozmieszałam, postawiłam przed kotem. Powąchał. Zaczął wciągać. Pięknie sobie poradził z dużymi kawałkami żołądków, konsystencja zupy też mu nie przeszkadzała. 50 g mieszanki + woda wciągnął na dwa razy. Oczywiście pochwaliłam się hipotezie. Też się ucieszyła i dodała coś w stylu "Jak nie będzie chciał jeść, to niech chociaż drze papochę".
Godzina 5:17 - przeraźliwe miauczenie na cały dom. Jak uda mi się go nagrać, to wrzucę. Chodzi i płacze w niebogłosy. W końcu pomyślałam, że może zgłodniał. Niestety mieszanka się nie zdążyła rozmrozić, więc dostał kawałek puszki :/
Niestety chodziło mu wyraźnie o coś jeszcze, bo chodził i się darł. Po jakiejś godzinie położył się w końcu i w miarę grzecznie leżał.
Tylko szczuraki są nie w sosie. Na sam widok i zapach Mimira schowały się w hamaku i nawet nosy im nie wystawały. Niedawno wylazły coś zjeść i schowały się z powrotem.
Zdjęcia nie są najlepszej jakości, nie mam aparatu, a ten w komórce najlepszy nie jest.
Tufitka - 2013-11-09, 09:10 śliczny jest, pewnie jeszcze szuka mamy i dlatego tak miauczy. Ale z czasem się do Was przyzwyczai. Teraz potrzebuje dużo uwagi, żeby nie czuł się samotny.
Głaski przesyłam dla brząca Skipper - 2013-11-09, 16:47 Urocze kociątko
Uszy do góry, będzie dobrze
Przeprowadzka w nowe miejsce, zabranie od mamy i rodzeństwa do na pewno dla takiego małego kociątka ogromny stres
Ale dużo uwagi i czułości, jak napisała Tufitka, na pewno pomoże
Chociaż u mnie Skippi wcale się nie przejął, jak właścicielka hodowli, która go przywiozła ulotniła się - miauczał ciutkę wieczorem, ale wzięcie do łóżka, przytulenie i wygłaskanie pomogło.
Po przywiezieniu zapomniał o bożym świecie, latał po całym mieszkaniu i wszystko z ciekawością oglądał (to typ ciekawskiego Jasia wędrowniczka) i generalnie zaaklimatyzował się błyskawicznie. Po kilku godzinach pobytu czuł się jak u siebie w domu i usiłował już wskoczyć na blat kuchenny, na którym robiłam tatara
Ogonek to dorosłe koty tonkijskie też taki "patyczkowaty" mają ?
Skippi od początku miał puchatą kitkę, a Rico podobnie jak Twój - cienki patyczek. Ale teraz zamiast ogona ma skunksi wachlarz martens - 2013-11-09, 18:28 Dziękujemy za miłe słowa i pocieszenie
Skipper napisał/a:
Ogonek to dorosłe koty tonkijskie też taki "patyczkowaty" mają?
Ja na żywo żadnego dorosłego kota tonkijskiego nie widziałam, ale ze zdjęć wynika, że chyba tak. Zobaczymy co mu urośnie.
Pojechaliśmy dziś do Zwierzyńca na Głogowską, akurat była dr Radochna, obejrzała Mimira, zważyła (jednak 1,5 kg - chyba tak od wczoraj na barfie urósł ), powiedziałam, czym kot będzie karmiony i sobie pogadałyśmy. Pani doktor ma hodowlę psów Australian Kelpie, które na żadnej surowej diecie nie są, ale mięcho dostają regularnie. Powiedziałam jej o forum, zapisała sobie, wydawała się być szczerze zainteresowana. Bardzo mnie ucieszyło, że nie spotkało mnie to, co niektórych z Was - święte oburzenie i wciskanie ciemnoty na wieść o diecie czworonoga i do tego wpychanie suchego i robienie wody z mózgu.
Do tego Mimir już aportuje
Jak bawię się z nim patykiem z piórkami i mu go rzucę to biegnie za nim, potarmosi piórka i grzecznie przynosi z powrotem.
Cieszę się również, że szczuraki odżywają. Nie wychodziły za bardzo jeść, ale to co mnie martwiło bardziej to to, że nie wychodziły się napić. Teraz już jest coraz lepiej.sliver_87 - 2013-11-09, 19:20 Przede wszystkim witam swoja imienniczkę :)
Mimir jest śliczny, drobinka taka kochana :)
A mieszanka ekstra! ja też się zaskoczyłam ta krwia jak to zobaczyłam pierwszy raz.
Skrzydeł indyczych raczej nie kupuję, a te kurze po wyłamaniu ze stawów mielę w całości, bez certolenia się :) udo z indyka natomiast uważam za wdzięczny obiekt barferskich zamiarów- a może to po prostu juz wprawa. też zaczynałam na maszynce ręcznej, a teraz to już elektryczna, szarpak i jedziemy :):):)
a i z czasem robienia mieszanki będzie coraz lepiej :)
witamy wśród BARFowiczów.Maryna - 2013-11-09, 19:43 Witaj, kotek piękny - gratulacje Komanka - 2013-11-09, 19:56 Martens, przede wszystkim witamy kociaka! Zabawnie wygląda, taki jasny od ogona po nos Miauczy w obcym miejscu, nie masz jakiegoś kocyka z zapachem z jego starego domu z hodowli?
Szarpak można kupić na pl. Grunwaldzkim na "Manhatanie". Sprzedawca jeśli nie ma, sprowadzi. Ja tam się zaopatrzyłam w to cudo do starej żeliwnej maszynki, tylko trzeba znać średnicę lub przynieść do pokazania ostrze.
Porwałaś się na te skrzydła, że aż pozazdrościć Indyk mało przyjazny barferowi, a ścięgna w golonkach indyczych do szału mogą doprowadzić.