BARFny Świat Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.
BARFne ABC dla kotów - Koty nie chcą jeść
Saga - 2018-02-25, 18:04 Oja... precyzja odmierzania? Sosików? To Cię podziwiam, zamurowało mnie KaiKai - 2018-02-25, 18:18 Saga,
Zrób kropelkę tą saszetką. To nie kropelka tylko flegma ukształtowana przez rożki saszetki. Żartowałem
Cholera po prostu: nie chce mi się tego otwierać i zamykać przed wyjęciem i włożeniem do lodówki. Nie chce mi się paplać z tą torebką i ją palcami przejeżdżać co chwilę jak tubkę z pastą do zębów by wycisnąć wszystko. W dodatku chce to precyzyjnie odmierzać w sensie by dodać tego jak najmniej. Nie jestem zwolennikiem dodawania czegokolwiek do gotowego barfa co nie jest barfem , a tym bardziej słodkiej pasty o właściwościach odkłaczających na bazie słodu.
Przełożenie do strzykawki zajęło mi 30 sekund. Jest schludniej i wygodniej Saga - 2018-02-25, 18:41 Tak czy siak wbiłeś mnie w fotel nawet mnie do głowy nie przyszło precyzyjne odmierzanie sosiku a jestem dociekliwa i skrupulatna
Ja też się wkurzam jak muszę kombinować jak koń pod górkę, gdy koty podchodzą do talerzyka i nagle w tył zwrot, "jedz se sama". Uważam, że kurde bez sensu, człek się męczy, kombinuje, chce jak najlepiej dla kotów a te nie będą jeść, na zasadzie "a bo tak" . Ale coś muszą zjeść, więc czasem trzeba dosmaczyć chociaż wcale mi się to nie podoba. Ale lepiej żeby zjadły z kropelką smaczka niż żeby w ogóle nie ruszyły. Ale ja ostatnio już przestałam się cackać, stawiam i ma być zjedzone, wychodzę z kuchni. Najgorzej jest z Maksem, to francuski piesek, od zawsze taki był i jak widzi, że ja wychodzę to on też wychodzi. Ale pokręci się, widzi, że nie wymusi niczego to usiądzie i powoli zacznie jeść i w końcu zje. I często jest tak, że to co na śniadanie było fuj, niejadalne absolutnie, obrzydliwe to nagle na obiad jest super smaczne i "masz jeszcze? to daj bo dobre". Bez smaczka.
Próbowałeś kostki suszone cosmy z zooplusa? Mój Maks absolutnie żadnych smakołyków kocich nie ruszy oprócz sosików. A przy tych suszonych kostkach cosmy traci wręcz głowę . Też posypuję czasem barfa jedną kostką na spółę.
A to są koty, dla których wołowina i kurczak to mięso niejadalne. Wątroba wołowa... no na siłę jakoś przejdzie, ale to jak są głodne. Wątroba cielęca - be, wszelkie nerki, języki - be. Mieszanka nie może być za tłusta bo nie ruszą żadnego tłuszczu oprócz tłuszczu gęsiego (nie smalec). Hemoglobina niejadalna, po ponad 1,5 roku barfowania udało mi się jakimś cudem dojść do poziomu 40 góra 50% hemo z tego co kalk wyliczy. I to dzięki krwi z Pokusy, jak miałam Swojski wyrób to maksymalna dawka hemo wynosiła 30%. Dałam więcej i mieszanka lądowała w koszu . Tak to jest. Gdybym teraz jeszcze precyzyjnie odmierzała im sosiki no to Tworki przede mną stoją otworem KaiKai - 2018-02-25, 18:56 Nie próbowałem nic z Cosmy nawet nie wiem do końca co to jest ale jest chyba na zooplusie ,nazwa mi się tylko kojarzy. Saga ja często wyjeżdżam inne osoby z podaniem barfa sobie nie poradzą. W dodatku jeden wyżera drugiemu , albo Szyszka zje wszystko!!
Dlatego też wygląda jak betoniarka, fip już nawet podejrzewałem ( płynu szukałem w brzuchu).
Gdy rano muszę wcześnie wyjść no to jest problem 4 miski i 4 koty,żaden nie je oprócz Szyszki. I teraz pytanie , wyjść i zostawić 3 miski dla Szyszki? Czy próbować by każdy zjadł swoje? ..no i leci sosik.
Bez tego w niektórych sytuacjach nie ma mowy nawet o dawkowaniu barfa według kalka. A to ważne przecież.Saga - 2018-02-25, 19:09 Takie coś: http://www.zooplus.pl/sho...osma_xxl/366877 jest kilka różnych, różne smaki. Te co podlinkowałam to są większe kostki i łatwo się rozkruszają. Tylko to jest samo, chude mięso, więc ostrożnie. Ja to głównie daję jako nagrodę np. przy obcinaniu pazurków i w ostateczności do barfa, ale to akurat nie za często. No za te smakołyki to Maks by się dał pokroić, ostatnio jak zobaczył tubę u mnie w ręku to zaczął mi się wspinać po nodze, gotów mi nawet usiąść na kolana a to przecież straszne jest, kto to słyszał żeby kot siadał na kolanach i to jeszcze u baby, fujjj . Nawet już wyniuchał, gdzie są te tuby .
U mnie jest tak, że Mufka to złota kotka do jedzenia (oprócz wołowiny i kurczaka zje wszystko ). I wymiata Maksowi z miski, kombinuje jak mu tam zjeść. A Maks to flegmatyk, Mufka zdąży zjeść swoje, umyć się a on w połowie posiłku ledwie . Więc Mufka mu często wyjada i muszę pilnować. I teraz każde je osobno: Mufka na wysokości, widać smaczniejsze mięso jest metr nad podłogą , Maks w kuchni. I jakoś mu nie wyjada, ale raczej pilnuję.KaiKai - 2018-02-25, 19:25
Saga napisał/a:
kto to słyszał żeby kot siadał na kolanach i to jeszcze u baby, fujjj
No trzeba uważać bo białka to to ma od groma. Wierzyć mi się nie chcę że 100 % mięso może być skutecznym dosmaczaczem.Zamówię przy kolejnym zamówieniu z zooplusa a co tam. Dokładnie ile tego dodajesz do posiłku, waga jaka? Więcej niż połowa wagi tego to samo białko.
W kolejce Winston z rossmanna czeka.
Na chwilę obecną zostanę przy Miamor z uwagi na to że jedną saszetką 15- to gramową będę dosmaczać barfa przez 6 dni 4 kotom. To jest 0,6 grama dziennie na jednego kota.
Także to są minimalne ilości Saga - 2018-02-25, 19:48 Nie śmiej się, wiem że to prawie niemożliwe, ale to nie są kolankowe koty . Jedyne pieszczoty jakie przejdą to głaskania i drapanko
Mnie też się wydawało, że to niemożliwe żeby Maks te kostki polubił. Naprawdę, to specyficzny kot, absolutnie nie ruszy czegoś kociego - jedzenia ani smaczka, niczym się go nie oszuka. Tylko sosiki lubi i nie wierzyłam, że cosma u niego zadziała. A on zapach wyczuje z zamknięcia, z odległości 2 metrów i wariuje . Czegoś takiego to ja u niego nigdy nie widziałam, no chyba tylko podobnie przy kocimiętce jest . Ale tutaj to łapki wyciąga, płacze, głaszcze mnie, no cuduje. Ale z tego co czytałam to chyba nie ma kota, który by cosmy nie lubił. A nie, przepraszam, Mufka na początku powiedziała, ze to jest niejadalne . Ale już się przekonała, już warczą na siebie jak dostaną po kostce .
Moje koty to trochę inaczej niż Twoje bo one praktycznie nie jadły kociego jedzenia. Suchego to Maks w ogóle nie jadł bo nie cierpiał suchej karmy, nawet gdyby miał umrzeć to nie ruszył nigdy żadnego chrupka. Dostawały tylko puszkowe jedzenie, ale ze miały problemy z jelitami, często miewały biegunki, to i z marszu przeszły na barfa jak były małe. Więc nie znają smaku kocich świństw.
Ja cosmy nie ważę bo to naprawdę... trochę jak nadmuchane jest i leciutkie, kostka kostce nierówna . Do barfa to jedna kosteczka, rozkruszam i posypuję im, albo nawet mniej. Dosłownie okruszki dostają byle zanęcić tylko .
Z sosików to jeszcze są Vitakrafty: http://www.zooplus.pl/sho...dla_kota/291366 też różne smaki. Ale moim kotom coś one nie szły i nie kupuję. Najchętniej liżą te z Rossmanna.Arora - 2018-02-26, 15:06 Saga,
podlinkuj proszę te z Rosmanna, bo kompletnie nie wiem o co chodzi. Szukałam u siebie, ale chyba nie ma albo źle patrzyłam...
KaiKai napisał/a:
. I teraz pytanie , wyjść i zostawić 3 miski dla Szyszki? Czy próbować by każdy zjadł swoje? ..no i leci sosik.
Bez tego w niektórych sytuacjach nie ma mowy nawet o dawkowaniu barfa według kalka. A to ważne przecież.
no właśnie!! ja mam dokładnie ten sam dylemat: 2 koty i jeżeli nie dopilnuję to Lisa zjada swoje i pędzi do drugiej miseczki, a biedny ciapciowaty Monuś, nawet nie zdąży czasami sie zastanowić czy chce teraz czy za chwilę!! Muszę siedzieć w kuchni i pilnować, a rano w biegu jest to prawie niewykonalne. Gdybym miala jednego kota, to nie byłoby problemu: nie zjadł, to zje później i kropka. Ale przy większej ilości kotów już zaczynają się schody, nie mówiąc już o ilości zjadanego białka. Przecież ten, który ciągle zjada podwójne porcje, zjada też podwójne porcje białka Saga - 2018-02-26, 15:37 Proszę: https://www.rossmann.pl/P...szt,336734,6428 chociaż za każdym razem jak je kupuję to mam naprawdę mieszane uczucia ze względu na skład tego sosiku ale co zrobić, to jest właśnie dylemat: wywalić barfa i patrzeć jak kot się głodzi czy dodać ociupinkę sosiku dla zmiany zapachu... często są w promocji, dla klubowiczów można trafić w cenie 3,99 za opakowanie.
Arora, mam dokładnie to samo jak u Ciebie. Mufka od września ma nieziemski apetyt, bardzo chętnie wyjada Maksowi, muszę je pilnować. A Maks, głupol jej ustępuje. Już je rozdzieliłam przy jedzeniu i to trochę pomogło. Tyle, że Maks lubi sobie podziubać po troszeczku i często zje tylko troszkę, resztę zostawia na później. Więc Mufka tylko czeka kiedy on zostawi idzie i pozjada te resztki no bo co ma się zmarnować . Gospodarna kobita .Arora - 2018-02-26, 16:33 qurcze, u mnie tego nie ma (chyba) - sprawdzę dzisiaj.
Saga,
skład - nie ma o czym mówić, ale mi też się wydaje, i tak właśnie zrobiłam - zamiast wyrzucić barfa na cały miesiąc dla 2 kotów, to wybrałam mniejsze zło i dodawałam sosiki z saszetek (chodziło tylko o zapach). Rozważałam zakup dobrych puszek, ale ja potrzebowałam tylko ociupinkę, resztę musiałabym mrozić, nie byłoby takiego zapachu przy otwieraniu saszetki itp. Moze poszłam na łatwiznę i teraz mam za swoje - koty cały czas czekają czy dam im coś innego, lepszego - zwłaszcza Mona, która ewidentnie mnie sprawdza (siłujemy się, kto dłużej wytrzyma - ja czy ona)shana55 - 2018-02-26, 16:58 Ja już przestałam walczyć z kotami
Chcą odrobinę sosiku dam sosik, chcą odrobinę saszetki dam saszetkę.
Ostatnio, przyznaję się bez bicia każdemu posypałam porcję jedną chrupką z Dreamiesa Nic nie było jadalne... z tą chrupką zjadły ze smakiem po dwóch dniach grymaszenia...I co ciekawe grymaszą trzy koty a dwa jedzą równo bez wymyślania.
Więc to nie mieszanka jest powodem tylko humory...ehhh Saga - 2018-02-26, 17:04 Miałam tak jesienią z Maksem. To jest ogólnie trudny zawodnik, ale to juz było przegięcie 1,5 miesiąca walki żeby zjadł, bez sosiku był w tył zwrot i koniec. Zjadał tylko tyle żeby nie umrzeć. Darł japę, ze głodny a jedzenia bez dosmaczania nie ruszył. Puszkowego też nie. Mnie już płakać się chciało, myślałam, że jakaś choroba go drąży . I nagle, w sumie z dnia na dzień, przy nowej mieszance pierun strzelił w szczypiorek i gwiazdor zaczął jeść. Oczy przecierałam ze zdumienia jak pałaszował, bez dosmaczania, wszystko super smaczne, język do pasa. I tak do dziś, może nie zjada dużo, porcja 23 g na kg kota mu wystarcza, ale przynajmniej je, nawet sosików nie stosuję zbyt często, ewentualnie okruszki cosmy. Czasem tylko jak ma jakiegoś focha. A Mufka w ogóle teraz sosików nie chce, barfa wcina samego, z nią problemów naprawdę nie ma.
A z Maksem jest tak, że jak sie nie wybiega to je ociupinki. Przed śniadaniem muszą być biegu bo nie zje. I teraz jak kota przypilnować rano żeby się wybiegał? Przy drugim posiłku to samo. Na raty ale zje. Kolacja (dość późno jedzą, w nocy jest wtedy spokój) to idzie na 3 razy .gpolomska - 2018-02-26, 20:06 U mnie na brak apetytu u Małej najczęściej pomaga... więcej zabawy lub podawanie gluta (u Magnolki też tak było). U Susu był raz tylko brak apetytu (antybiotyk, który szybko musiałam odstawiać) - a tak poza tym wrąbie wszystko co ma jakikolwiek związek z mięsem. Im dłużej żyję z kotami, tym bardziej jestem przekonana, że zdrowy kot nie grymasi (no poza pewnymi wyjątkami - ponoć są takie, co się są w stanie zagłodzić, byle postawić na swoim... ale może - patrz wyżej - jednak z jakiegoś powodu nie mają apetytu).
Ile razy słyszałam o kocie-niejadku to za każdym razem okazywało się, że brak apetytu miał jakąś bardzo fizyczną przyczynę. Ale że wiele kotów w naszych domach to zdechlaki (niestety) to trzeba sobie jakoś radzić. Kotka rodziców daje wybór - albo przysmaki, albo 1/4 supli z easy barf (po prostu pełne hemo nie wchodzi w grę) - to wolę już easy (to chyba jednak mniejsze świństwo niż sosiki).
Koty generalnie chyba są coraz słabsze (karmy? brak selekcji naturalnej? inne przyczyny?) - kolega mieszka na wsi takiej, że pies ogonem szczeka... kiedyś koty żyły mu 15-20 lat i weta nie widziały. Teraz ma dwa (jeden wychodzący) i nawet roku nie miały jak już u weta był antybiotyk. Tamte jadły cokolwiek i polowały, a te od byle czego rzadka kupa. Itd. Nie wygląda to dobrze.Saga - 2018-02-26, 20:43
gpolomska napisał/a:
po prostu pełne hemo nie wchodzi w grę
No widzisz, czyli nie jest to przyczyna chorobowa, chyba zbyt mocno generalizujesz.
Moje koty leków nie dostawały, jedynie tylko przy kastracji i w ubiegłym roku Maks jak się zatkał trawą dostawał antybiotyk. Nie chorowały, nie miały robaków były tylko dwa razy odrobaczane jako maluchy przez wetkę fundacyjną. Od samego początku były problemy z jedzeniem u Maksa, miał swoje "smaki". Barf na początku był super, ale z każdym miesiącem szło pod górkę. Testowałam różne wersje, szukałam który suplement jest niejadalny. I naprawdę nie wiem. Krew na pewno. I za nic nie zrozumiem tego, że ta sama mieszanka jednego dnia jest niejadalna a następnego jest tak smaczna, że pewnie by zjadły i 3 porcje nawet. Raz drożdże są fujj a następnego dnia całkiem smaczne. Ba, nawet w ciągu doby są zmiany apetytu, na śniadanie tego jeść nie będą ale kolacja już jest pyszna. Tak jak pisałam wcześnie przez 1,5 miesiąca męczyłam się z Maksem, naprawdę myślałam, ze jest chory. Ale jeśli kot nie ruszy barfa a za chwilę kradnie z blatu kuchennego ćwierć kilowy kawał mięsa i biega z nim po mieszkaniu szukając gdzie się schować żeby to zjeść no to znaczy, że apetyt ma. Tylko nie na barfa . Cały czas się zastanawiam co jest w barfie, ze bardzo często jest niejadalny a świeży kawałek mięcha, bez supli jest arcysmaczny. Mam jeszcze podejrzenie, że podrobów nie chcą jeść, bo jak dostawały barfa krojonego to regularnie z misek wybierały mięso a zostawały żołądki kawałki wątroby czy serduszka, musiałam im to drobniej kroić i przemycać jakoś, teraz po prostu podroby mielę drobno, wtedy zjedzą. Na zasadzie oszukania.
Ja bym powiedziała, że problemy z jedzeniem to nie tyle problem chorobowy co częściej behawioralny. Czasami coś się zmienia w otoczeniu kota, jak kot wrażliwy to w różny sposób odreagowuje te zmiany.Pieszczoch - 2018-02-26, 21:04 My też mamy różne smaki,i to na co mamy ochotę,sobie zjemy.Nasze futra muszą jeść,to co my im dajemy.