To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
BARFny Świat
Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.

BARFne Życie - Skipper, Rico i Tosiek goszczą Marlenkę

Saga - 2016-10-23, 19:00

Kluseczka w sensie takiej fajnej, pulchnej kuleczki ;-) . Ona naprawdę dobrze wygląda, Ty tego nie widzisz bo masz ją na codzień a poza tym przy tych Twoich urwiskach to faktycznie drobniusia-bidusia :lol:
Ja też już nie mogę sfilmować możliwości biegowych moich kotów :-D . Właśnie wstały, pojadły, wymyły się i kombinuję coś na segmencie. Maks ledwo się wgramolił i serenady zaczyna odśpiewywać pod sufitem 8-) . Mam tylko nadzieję, ze w nocy go nie najdzie ;-)

Skipper - 2016-10-23, 19:32

Wiesz co, jak on serenady zaczyna wyśpiewywać to Ty się sprężaj z tą kastracją, żebyś kocią babcią nie została :mrgreen:
Saga - 2016-10-23, 19:45

Znaczy wiesz, on gaduła był zawsze i potrafił przeróżne głosy wydawać :-) . Od kwakania po poszczekiwanie, miauczenie, mruczenie, stękanie i takie śpiewanie jakby :-) . Mufka to niemowa, z raz dziennie przed snem powie "mee" :-D , Maks gada za siebie, za nią i za wszystkie koty w klatce ;-) . Ale fakt, że ostatnio właśnie częściej śpiewa. W tym tygodniu załatwiam kastrację, znowu będzie obrażony na mnie ;-)
Skipper - 2016-10-23, 20:21

No wiesz co, ciężko żeby nie był obrażony jak go atrybutów kociej męskości pozbawiasz :faja:
Ciekawe czy biedaczek się domyśla, co mu szykujesz :nudy:
Oj niedobra Pańcia, niedobra... :twisted:

Saga - 2016-10-23, 20:53

Znowu będę musiała jakąś procedurę przepraszania kota wdrażać ;-) . Tylko tym razem jakąś wzmocnioną :mrgreen:
Skipper - 2016-10-23, 21:05

Módl się lepiej żeby Ci W OGÓLE tak karygodny czyn wybaczył... :hair:
Saga - 2016-10-23, 22:01

Tak, będzie krzyk: "Mówiłaś, że to będzie zwykła wizyta kontrolna u weta... a ja się pytam gdzie są moje jajka?!" :mrgreen: No i przerąbane ;-)

A słuchaj, przy okazji zapytam, Twoje kocurki znaczyły teren? Pryskały Ci moczem w mieszkaniu?

gerda - 2016-10-23, 22:34

Skipper - odkąd znowu piszesz, chce mi się wchodzić na forum.... :macha: mimo niewątpliwych kłopotów, piszesz tak atrakcyjnie (i te zdjęcia i filmiki :mrgreen: ) - że w człowieka wchodzi jakiś taki optymizm... DZIĘKUJĘ :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek:
IzabelaW - 2016-10-24, 06:08

A kiedy się w tym wątku zrobiło 10 stron? Chwilę mnie tu tylko nie było a tu tyle do czytania :-D

Super, że Marlenka okazała się zdrowiuśka i żadnych wirusków ze sobą nie przyprowadziła ;-) Trochę zadrżałam, gdy napisałaś, że nie robiłaś żadnych testów (choć było bardzo mało prawdopodobne, by tak dobrze wyglądający kociak był na coś pozytywny), ale ja naprawdę jestem przewrażliwiona na tym punkcie, więc musisz mi to wybaczyć ;-)

Szczerze mówiąc to z Twoich relacji nie wygląda, by Skipper aż tak bardzo się boczył na Marlenkę, by nie dało się tego przeczekać. Wydaje mi się, że mimo jego warkotów wszyscy są na dobrej drodze, by stworzyć jedną rodzinę :-P Ale oczywiście nie namawiam do zostawienia Marlenki u siebie. Ale pomyśl przy tym, jak ona się będzie czuła, jak przyjmie kolejną zmianę, bo po przecież życiu w kocim raju każda zmiana może być tylko gorsza :twisted:

Margot - 2016-10-24, 12:15

Ja też uważam, że są jeszcze spore szanse, że Skipper zaakceptuje Marlenkę. Może nie będzie pałał do niej wielką miłością, ale mogą żyć w zgodzie i się tolerować. Mój najstarszy Misiek też długo nie akceptował nowych przybyszów, potem się z ich obecnością pogodził i przestała mu przeszkadzać. A na pewno zyskał to, że nie musi zostawać sam w domu, bo ma wtedy towarzystwo.

Twój Skippi wygląda mi na kota spokojniejszego, takiego misiowatego, chyba bardziej typ samotnika i dlatego potrzebuje więcej czasu niż zwariowany Rico, czy Tosiek, którzy się z Marlenką szybko zakumplowali.

Basiek - 2016-10-24, 16:57

Skipper napisał/a:
A to Basiek dla mamy chrzestnej czyli Marlenka po wczorajszej kolacji :mrgreen: Widać, że brzucho jak bęben, trochę ciężko się obrócić, przez noc jednak udało się wszystko strawić bo rano w talii była szczuplutka jak modelka :mrgreen:

Dzięki Skipper :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: . Brzusiu Marlenka ma jak matka chrzestna, tylko niestety, w przeciwieństwie do Marlenki, rano mam talię puszystej modelki :evil:
Ja swoje koty ważę na wadze kuchennej (do 15 kg) w brytfankach do pieczenia ciasta. Po ważeniu nie chcą z nich wyjść. :twisted:

Skipper, nie przejmuj się fochami Skippiego. Pani Iwonka (hodowca Juliana), zawsze marzyła o dokoceniu, ale się bała czy Effi- mama Juliana zaakceptuje nowego kota. Furczenie i niezgoda w moim domu trwała tydzień, Pani Iwonka zachęcona moim sukcesem postanowiła zakupić drugiego kotka. Awantury trwały dwa miesiące. Skończyły się, gdy Effi urodziła małe koteczki. Ale to Skipiemu nie grozi :-P

Skipper - 2016-10-24, 20:39

Saga napisał/a:
Tak, będzie krzyk: "Mówiłaś, że to będzie zwykła wizyta kontrolna u weta... a ja się pytam gdzie są moje jajka?!" :mrgreen: No i przerąbane ;-)
A słuchaj, przy okazji zapytam, Twoje kocurki znaczyły teren? Pryskały Ci moczem w mieszkaniu?

Saga, jak się tak martwisz tym, że będziesz miała przerąbane to przemyśl sprawę i może nie kastruj :hmm: :mrgreen: ? Tak na marginesie - czyżby Twoje pytanie o pryskanie moczem oznaczało, że zaczynasz się łamać pod presją potencjalnego kociego gniewu ? :twisted:
Zaś odpowiedź na pytanie brzmi - na szczęście nie zdążyły zacząć znaczyć terenu :faja:

Iza, Margot - niestety znam swoje koty bardzo dobrze. Skipper misiowato wygląda, ale potrafi być bardzo wredny, jeżeli chodzi o inne koty. Tośka wzięłam na początku kwietnia 2014r. i chłopcy od tego czasu raczej się nie zakumplowali - po prostu mijają się w mieszkaniu, powarkując na siebie od czasu do czasu. Widać, że za nim nie przepada jakkolwiek w jakiś sposób toleruje jego obecność. Nigdy nie widziałam, żeby robili sobie np. toaletę czy bawili się razem, tak jak Tosiek z Rico (i obecnie z Marlenką).
Marlenkę Skipper traktuje znacznie gorzej, bo warczy na nią praktycznie non stop jak jest w zasięgu jego wzroku i rzuca z pazurami przy bliższym kontakcie - byłby to kolejny kot, z którym miałby na pieńku. I powiem szczerze, że patrząc na zachowanie całego stadka nie widzę większych szans, żeby miało się to zmienić :-/
A jak pisałam w którymś poście przebywanie razem przez kilkanaście lat kilku kotów, które nie bardzo się lubią byłoby chyba stresującą sytuacją dla wszystkich - zarówno dwunogów, jak i czworonogów :-/

Basiek napisał/a:
Brzusiu Marlenka ma jak matka chrzestna, tylko niestety, w przeciwieństwie do Marlenki, rano mam talię puszystej modelki :evil:
Ja swoje koty ważę na wadze kuchennej (do 15 kg) w brytfankach do pieczenia ciasta. Po ważeniu nie chcą z nich wyjść. :twisted:

Basiek, na wszystko się znajdzie amator a chłop ponoć nie pies i na kości nie leci :mrgreen: (to powiedział mi jeden z kolegów sugerując tym samym, że jestem za szczupła :twisted: - niestety było to dość dawno temu, bo na balu maturalnym :twisted: )
Co do wagi - ja mam kuchenną do 5 kg i szukałam kiedyś takiej do 10 kg (żeby można było Sierżanta T. zważyć) i niestety nie mogłam nigdzie znaleźć. Z jaką dokładnością ona waży ?

PS. Gucia i Juliana proponuję do reklamy brytfanek :love:

Gerda - staram się być optymistką ;-) chociaż niestety nie zawsze się to udaje... :-|

Saga - 2016-10-24, 21:15

Skipper napisał/a:
Panna zaliczyła dzisiaj 2 wetów i wynik FIV/FELV ujemny (to info dla IzyW). Zastanawiam się natomiast dlaczego wetka nie powiedziała mi o możliwości zrobienia takiego testu na miejscu przy pierwszej wizycie z Marlenką (powiedziałam jej zresztą o tym dzisiaj) wiedząc, że mam na stanie trzy koty - nota bene prośbę o zrobienie tego testu wystosowała fundacja, z ramienia której Marlenka będzie szła do adopcji.

Przepraszam za głupie pytanie, ale jak się taki test robi? I to standard jest?
Skipper napisał/a:
Saga, jak się tak martwisz tym, że będziesz miała przerąbane to przemyśl sprawę i może nie kastruj ? Tak na marginesie - czyżby Twoje pytanie o pryskanie moczem oznaczało, że zaczynasz się łamać pod presją potencjalnego kociego gniewu ?
Zaś odpowiedź na pytanie brzmi - na szczęście nie zdążyły zacząć znaczyć terenu

Nie :-) . Tak z ciekawości zapytałam bo wszyscy mnie straszą tym znaczeniem terenu. I tak muszę się wstrzymać z kastracją dopóki nie wyleczę kotów, nikt nie zrobi przecież zabiegu jak kotu coś jest.

Wygląda na to, że Skipper to chyba raczej mentalnie koci jedynak :-( nie lubi towarzystwa.

Skipper - 2016-10-24, 21:41

Saga, test FIV/FeLV wygląda podobnie jak test ciążowy :mrgreen: , wetka pobiera odrobinę krwi (w sobotę zrobiła to super sprawnie, bo nawet Marlence łapki nie zaklejała) i czeka się ok. 10 minut (z tego co pamiętam) jakie paski się pojawią. Na teście są 2 pola - jedno na FIV, drugie na FeLV.

Co do Skippera to on kocim jedynakiem raczej nie jest (Rico wzięłam, bo po ok. 3 miesiącach pobytu jako jedynak, pomimo zapewniania mu rozrywek wszelakich robił się coraz bardziej apatyczny i jakiś taki smutny - pisałam o tym w wątku Skippego albo Rico w powitalni). Natomiast najwyraźniej lubi być tylko i wyłącznie w kocim duecie (w tym przypadku z Rico - z nim żyje w zgodzie) i kocie trójkąty albo czworokąty już mu nie odpowiadają :-/ Podobnie jak ze wszystkich znanych mu postaci dwunożnych największą zażyłością obdarza mnie.
W przeciwieństwie do zdrajcy Tośka, który obdarzył głębokim uczuciem moją koleżankę z pracy i bezwstydnie gzi się do niej i tyłek wypina do klepania :twisted:

Saga napisał/a:
Tak z ciekawości zapytałam bo wszyscy mnie straszą tym znaczeniem terenu. I tak muszę się wstrzymać z kastracją dopóki nie wyleczę kotów, nikt nie zrobi przecież zabiegu jak kotu coś jest.

Oj, nie musisz się już tak tłumaczyć :mrgreen: Nie wiem czy Maks gdzieś nie podczytał na forum, co mu szykujesz i się po prostu taktycznie rozchorował :faja:
______________________________________________________________________________________________
Od godz. 22-ej mam znowu tornado w domu - Marlenka ściga się całym mieszkaniu z Rico i Tośkiem, boki można zrywać (m.in. dlatego jeszcze siedzę przy kompie ;-) ). Na szczęście koty znają umiar i jak pogasną światła to idą spać razem z dwunogami :mrgreen:

Saga - 2016-10-24, 21:48

Heh, czyli Skipper po prostu nie lubi tłumu :mrgreen:

Skipper napisał/a:
Saga, test FIV/FeLV wygląda podobnie jak test ciążowy , wetka pobiera odrobinę krwi (w sobotę zrobiła to super sprawnie, bo nawet Marlence łapki nie zaklejała) i czeka się ok. 10 minut (z tego co pamiętam) jakie paski się pojawią. Na teście są 2 pola - jedno na FIV, drugie na FeLV.

Tak się zastanawiałam czy moje koty to miały robione bo nikt mnie nie informował.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group