To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
BARFny Świat
Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.

Kulinaria dwunogów - BARF dla ludzi?

zenia - 2012-11-28, 11:46

mi tez sprawia przyjemność
własnie pożarłam surowa krowę(tatar) cebulka,żółtko

obmyslam plan działania na obiad
jakas ryba.śledzie w majonezie może kolacja

ja wychudzona,mimo poniedziałkowego obżarstwa w pracy(imieniny koleżanki)
z tym że był samorobny pasztet,galareta z drobiu i sernik na zimno domowy
wiec chyba tak bardzo mi nie zaszkodziło
waga wciąz 47,2
z tym że wolałabym żeby jakies 3 kg podskoczyło do cycków a nie siedzialo w udach :evil:

Panterowo - 2012-11-28, 12:06

ja też ostatnio naprodukowałam pasztetu z 4 kg mięcha, tyle, że w pasztetach jednak trochę bułki jest :-/
Moja waga zaczyna się powoli podnosic - juz cale 43 kg (choc dalej boje sie wchodzic na wage bez ubran :roll: ).
Nie mogę powiedziec, ze nie lubie jesc, bo lubie i to bardzo. Ale miecho na sniadanie mi nie wchodzi :-( i w zasadzie, to apetytu nie mam, choc mam caly czas uczucie, ze czegos mi sie chce... moze to syndrom odstawienia rzeczy, ktorymi sie objadalam(ciasta, drozdzoweczki i bagietki domowej roboty - az piekarnik zaczal sie buntowac)? a moze znak, ze czegos za malo jem? nie wiem...

zenia - 2012-11-28, 12:37

tamten pasztet był bez bułki podobno

Panterowo
widze ze mnie przebiłas w niedowadze (ja 164 wzr)
znikniesz nam

widzisz
ja schudłam na tym odżywianiu
mimo ze dziennie jedna dawka wegli jednak jest
do kawy ciastko (choc najczeście sernik samorobny)

wiec to że dodasz weglowodanów tez niewiele zdziała :-|

Panterowo - 2012-11-28, 13:18

kiedy ja już odbijam :-P Martwiłam sie jak spadlam ponizej 42kg - oczywiscie tez w ubraniach ;-) (ja mam wzrostu cale 158 :-P , wiec zapewne wygladamy dosc podobnie... )
Zastanawiam sie tylko co by tu zrobic, zeby sniadania nie byly takim problemem, bo wstaje glodna, a jednoczesnie mnie odrzuca od miecha, ryb czy serow...jajka po 2 dniach tez mi sie przejedza :roll:

karakalek - 2012-11-28, 15:29

Panterowo napisał/a:
kiedy ja już odbijam :-P Martwiłam sie jak spadlam ponizej 42kg - oczywiscie tez w ubraniach ;-) (ja mam wzrostu cale 158 :-P , wiec zapewne wygladamy dosc podobnie... )
Zastanawiam sie tylko co by tu zrobic, zeby sniadania nie byly takim problemem, bo wstaje glodna, a jednoczesnie mnie odrzuca od miecha, ryb czy serow...jajka po 2 dniach tez mi sie przejedza :roll:


Panterowo, w takim razie proponuję śniadania płynne np. mleko kokosowe ze zmiksowanym bananem lub awokado. Mleko takie można przyrządzić samodzielnie http://wegetarianka.blox....-WIORKOW.html., a tu przepis na masło kokosowe http://wegetarianka.blox....O-KOKOSOWE.html
Żeby jajca w postaci jajecznicy lub na miękko szybko się nie znudziły, to lubię zrobić frittatę na prawdziwym wiejskim maśle, którą komponuję ze składników na które mam ochotę. Zostają jeszcze jajka po benedyktyńsku, pasta jajeczna z sardynkami lub z mięsem. Ponieważ lubię zielone, to na stole często ląduje sałatka z liści takich jak roszponka, rukola lub szpinak do tego czasem kiełki lub oliwki, mieszam to wszystko z oliwą i octem balsamicznym. Ponieważ nie zrezygnowałem z nabiału to na koniec posypuję startym twardym serem -Bursztynem, Dziugasem lub Carskim w wersji de luxe można wykorzystać Parmezan. :food:

Panterowo - 2012-11-28, 16:04

Karakalek, nie byłby to głupi pomysł z tymi płynnymi śniadaniami, tylko nie wiem ile płynu w siebie rano wleje (jestem osobą, która bardzo niewiele pije :oops: ) Ale przepisy na mleko kokosowe i migdalowe całkiem fajne. A i takie masełko może byc smaczne...
karakalek - 2012-11-28, 20:38

Tak sobie myślę, że w takim razie możesz spróbować mleka w wersji „koktajlowej” - powiedzmy pół szklanki mleka połączyć ze zmiksowanym bananem lub awokado. Jest mniej płynu, ale za to pożywniejszy.
zenia - 2012-11-29, 21:12

z tym że mleko to nie bardzo jako barf dla ludzi
i po takim sniadaniu to za pól godziny umierałabym z głodu :food:
raczej powinno byc bialkowo tłusto
tak mi sie wydaje

kotokrazca - 2012-11-29, 21:39

Witam. Dołączam się jako przechodząca na dietę niskowęglowodanową. Stażu mam miesiące trzy (jednak przygotowywania się nieco więcej - tzn. odstawiania takich węglowodanów jak makaron, ryż czy chlebek) i odczuwam ogólną poprawę samopoczucia. Od dwóch miesięcy mięso (+ jajko) jem też na śniadanie, co wcześniej było niewyobrażalne, jednak od kiedy organizm przekonał się, że to mu najbardziej służy, nie ma już oporów. ;) Co więcej stało się też jasne, że nie szkodzą mu surowe warzywa w niewielkich ilościach (bo już wiem, że ilości te mają być niewielkie a nie wielkie ;)).
Problem jednak mój jest taki, że mięso (i podroby) jakie jadam, są głównie przemysłowe (do nieprzemysłowych mam dostęp mniej więcej raz w miesiącu i nie mam możliwości zmagazynowania większej ilości na potem), i najwięcej jest kurczaków. Ciekawi mnie co może mi grozić od jedzenia prawie wyłącznie przemysłowego mięsa oraz to, jak to mięso suplementować. Co np. podjadać barfującemu kotu, a co sobie dokupić i przyjmować w mniej więcej jakich ilościach? Czasem podjadam taurynę, podjadałabym też drożdże, gdybym wiedziała jaką ilość, no i co z omega 3? Jeżeli nie ma pod ręką ryby to tran - tylko jaki i ile? No i kwestia puszkowanych ryb - dobre czy niedobre?

karakalek - 2012-11-29, 21:45

Moje śniadanie jest również solidne, ale skoro Panterowo ma problemy z jedzeniem, to lepszy rydz niż nic, od czegoś trzeba zacząć.Nie upieram się, że ma być podstawą diety ale może być jej urozmaiceniem, tym bardziej, że robiąc go samodzielnie otrzymujemy produkt praktycznie nie przetworzony. Ja używam w tym celu orzechów kokosa, nie kupuję wiórków ponieważ są konserwowane siarczynami.
Sandra - 2012-11-30, 19:29

Chciałabym już mieć taka lekkość i łatwość przygotowywania BARFa dla siebie jak i dla moich futer. One tez były biedne na początku :-(
Uzależnione od chrupek tak jak ja od chlebka i cukru (ciasteczek do kawy).
Wiem, że kiedyś to nastąpi, ale jest mi tak ciężko, a na dodatek jeszcze przyplątała się jakaś niestrawność. Zawsze moją piętą achillesowa był żołądek.
Życie jest brutalne...ale moje koty milczały cierpiąc jak dawałam im eksperymentalne "barfy" wiec i ja powinnam milczeć :-/

dagnes - 2012-11-30, 20:15

Sandra napisał/a:
na dodatek jeszcze przyplątała się jakaś niestrawność. Zawsze moją piętą achillesowa był żołądek

Sandro, może pół dnia głodówki i gluty z siemienia będą pomocne?
To, co dobrze czyni naszym kotom w chorobie, dla nas jest jednakowo zbawienne ;-) .

zenia - 2012-11-30, 20:21

a mi na tym BARFie jakos włosy przestały rosnąć :hair:
Sandra - 2012-12-01, 13:57

dagnes napisał/a:
gluty z siemienia będą pomocne?
:kwiatek:
Wpadłam na to później....wcześniej niestety musiałam użyć Piastprazol – inhibitor pompy protonowej...
Dzisiaj już lepiej ale niestety kilka dni będę na tym inhibitorze.
Ale z diety nie rezygnuję.
Ja popełniam dużo błędów żywieniowych, a ten ostatni ?
To zwykłe łakomstwo. A za grzechy lepiej zapłacić od razu.

Sandra - 2012-12-03, 20:16

Dopiero co narzekałam na niestrawność...,a dzisiaj zapodałm sobie własnoręcznie udziergany stek-antrykot, który UWAGA; sezonował 10 dni !!!
Podsuszone brzegi musiałam ściąć, ale koty prawie się o nie pobiły :->
Stek popieprzony i posmarowany smalcem z gęsi, opiekłam na ostrym ogniu na patelni grillowej b. krótko.
Już na talerzu strużynki masła +sól.
Podawałam z warzywami krojonymi w słupki/paski z woka (marchew, pietruszka, seler, por, sałata pekińska, pieczarka) z sosem (mieszanka sojowych jasny+ciemny, sos ostrygowy, olej sezamowy + odrobinę maki ziemniaczanej +sporo wody +pieprz). Jeszcze gorące warzywa zalane tą mieszanina.
Wyszło doskonale...., ale znów byłam głodna :-P więc nie jestem miarodajna w ocenie.
Mięso w smaku zupełnie inne niż takie świeżo za nabyte. Polecam.
Teraz będzie trudniej sezonować bo temperatura za bardzo spadła :-(



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group