BARFny Świat Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.
BARFne Życie - Ori- border collie z dysplazją i alergią
NSO - 2014-03-08, 15:43 Hemoglobina do mnie dojedzie pewnie w nastepnym tygodniu, ale w tej cielecinie jest troche krwi, bo nie jest mrozona tylko swieza przyjezdza prosto z rzezni a Ori jak ma okazje wylizac ta krew ktora zeszla z miesa robi to bardzo chetnie
Drozdze i olej beda pod koniec marca albo w kwietniu.
A jak mam zaczac z nowym miesem? Znowu 70% zwaczy i 30% tego nowego miesa czy jakies inne proporcje?ciocia_mlotek - 2014-03-08, 16:25 Zrób tak, jak wydaje się Tobie najlepiej. Już trochę ogarniasz to wszystko i widzisz jak Ori reaguje. Zdaj się na intuicjęNSO - 2014-03-08, 18:21 No ja wlasnie nie wiem jak bedzie najlepiej...
A co z koscmi i suplementacja wapnem?psy-i-koty - 2014-03-08, 18:25 NSO, jaką hemoglobinę kupiłaś?NSO - 2014-03-08, 18:32 Hemoglobine wolowa.psy-i-koty - 2014-03-08, 18:44 a możesz mi zdradzić gdzie?? bo ja dotarłam do końca internetu i nie znalazłam
[ Dodano: 2014-03-08, 19:28 ]
Kurcze, czytałam gdzieś, że już nie ma zamówień wspólnych na forum. Dzięki.NSO - 2014-03-08, 19:37 No wlasnie widze ze ktos tu robi czary mary. Nawet nie wiedzialam ze nie ma wspolnych zamowien, byc moze udalomi sie zalapac na ostatnie zamowienie
A gdzie to jest napisane ze nie ma wspolnych zamowien?isabelle30 - 2014-03-08, 19:51 To prawda - na BS nie ma już wspólnych zamówień.NSO - 2014-03-08, 19:53 Aha, ale czemu?
[ Dodano: 2014-03-13, 13:57 ]
Dziś postanowiłam zrobić owe "przysmako-posiłki" na seminarium o którym pisałam wcześniej.
Użyłam ok 400g cielęciny mielonej, 300g żwaczy wołowych z treścią mielonych Primex, 2 x rozdrobniony tuńczyk w sosie własnym (oczywiście odsączony), 2 x całe jaja (bez skorupek), 2 x łyżka mączki z małży, 2 x łyżka mączki ze skorupek jaj.
Tę cudowną zmixowaną maź wylałam na blachę, posmarowaną wcześniej smalcem i do piekarnika na godzinę, ustawionego na ok 200*C.
I wiecie co?
Wyszło to FATALNIE
Muszę pomyśleć co zrobić, bo mówiąc szczerze przez barf dość mocno ostatnio jestem w tyle jeśli chodzi o aspekt sportowy. Surowe ani suszone smaczki się nie nadają, upieczone mi nie wyszły, a tyły szkoleniowe mam: odłogiem leżą zatrzymania w przywołaniu, bezruch przy trzymaniu aportu, pozycje z siad do stój, wszelkie sztuczki, no i aport węchowy. A border się nudzi i cierpi, bo pani z nim nie ćwiczy, bo nie ma na czym (tylko piłką nagradzać nie można).
Myślałam też o tej żelatynie Zofijówki ale obawiam się że mi się te smaki rozpuszczą na treinngu, wystarczy 30 minut na słońcu i zamiast smaków zupa.
A w dodatku to nie mają być "smaki-smaki", tylko smaki, które będą w pełni zbilansowane i wliczone w codzienną porcję. Przy chrupkach absolutnie nie było takiego problemu. Po prostu 3/4 porcji było skarmiane z ręki, a reszta to miski albo do konga. Czasem jak potrzebowałam coś extra to brałam parówkę, szynkę, ser żółty czy schabowe pokrojone w kostkę i voila.
Dodatkowo totalnie mnie wnerwia sklep w którym kupuję żołądki, bo w kółko albo ich nie ma, albo na zmianę są to wołowe, to cielęce, to baranie... a ja nie chcę tak skakać z mięso na mięso. Dziś już przeszli sami siebie, jak mieli tylko i jedynie żołądki baranie CZYSZCZONE, czyli zero zielonego, wszystko biało-różowe.
Zastanawiam się czy powinnam w związku z tym zakupić np suszone żwacze i je dodawać do posiłków?
Widzę też że ostatnio coś jest nie teges z nogami. Niby nie kuleje, niby nie chodzi sztywno, niby się wyciąga i rozciąga, biega, skacze, aportuje, a nawet bez zastanowienia wbiega w lodowate jezioro i urządza sobie pływanko. Ale ja widzę że to nie jest to co było. Chyba lekko odciąża nogę w której jest najmocniejsza dysplazja. I tak się zastanawiam czemu. Mączkę z małży dostaje już od 3 tygodni, niby posiłki są wysokobiałkowe, więc dobrze dla stawów. Ale czy przyczyną mogą być niedobory wapnia? W literaturze czytałam że pies z dysplazją powinien dostawać mniej wapnia (książka "Dlaczego mój pies kuleje" napisana przez dwóch wetów).
Czy ktoś mógłby odpowiedzieć na moje wątpliwości dotyczące kolejno:
-możliwości skonstruowania zbilansowanych posiłków w takiej formie aby w saszetce się nie robił syf
- suszonych żwaczy dodawanych do wyczyszczonych żwaczy baranich
- ilości wapna w diecie psa z dysplazją?isabelle30 - 2014-03-13, 14:48 |barf to mięso... i jest to w pełni zbilansowany posiłek...
Dlaczego więc upierasz się nad wytwarzaniem przysmaków według jakichś dziwnych receptur?
Te "ciasteczka" miałyby szansę wyjśc gdybyś dodała mąki, więcej jajek i przyzwoicie zagniotła ciasto... no i nie godzine w takiej temperaturze na litość boską!
Nic nigdy nie piekłas? Przecież spaliłas to na węgiel!
Pokrój mięsko, watróbke, ozory, płuca i rzeczywiście włóz do piekarnika... z uchylonymi drzwiczkami... w temperaturze najwyżej 50-60 stopni... i po prostu ususz.
Albo kup dorsza... pokrój go i ususz - będzie tak pachniał że dla psa to bedzie rarytas.ciocia_mlotek - 2014-03-13, 15:00 A może pomyśl o pracy z psem na czymś innym niż jedzenie?
Ja się przyznam, że nie lubi e treningu na żarcie. OK, jako początkowe szkolenie, nauka skupienia itd, ale nie tak na zawsze. Po pierwsze - właśnie takie kwiatki wychodzą. Bo z jakiegoś powodu jedzenie nie odpowiada i pojawiają się tyły bo pies umie tylko na żarcie chodzić. A przecież nie będziesz zmieniać porządnej diety na chrupki tylko dlatego, że szkolenie..
Po 2 - pies to nie krowa czy koń i nie musi wcinać cały czas i ciągle mieć czegoś w żołądku. Nie do tego był stworzony. Psy jedzą większe posiłki ale rzadziej. Nie ma tak, żeby w żołądku zawsze coś było. Kto wie, czy problemy z brzuchem nie wynikają włąsnie z rozstrojenia przewodu pokarmowego poprzez takie ciągłe podkarmianie
Co do nóg - to chyba nie z nogami coś nie tak tylko chłopak sobie znajduje zabawy , ktore dopiero moga uszkodzić stawy. Ale to raczej nie ma wiele wspólnego z dietą
Cytat:
barf to mięso... i jest to w pełni zbilansowany posiłek...
No niebardzo. barf to mięso, podroby i kości plus suple tam gdzie są w mięsie "braki". Samo mieso nie jest zbilansowanym posiłkiem/dietą89ola - 2014-03-13, 16:32 cztery sprawy:
-to suszone mięso w kawałkach w piekarniku wychodzi super- nawet mi się udało tego nie zepsuć a to już coś
-zacznij psu podawać może normalne mięso a nie miksy nie wiadomego składu i będzie ci łatwiej zobaczysz, bo mam wrażenie że pies już do końca zycia będzie na żwaczach bo miksy mu szkodzi
-suszone sklepowe żwacze chyba już nie mają żadnych wartości odżywczych a są ch.... drogie
-masz wiadomość n PWNSO - 2014-03-13, 16:47 Nie rozumiecie mnie.
Smaki sa mi osobiscie BARDZO POTRZEBNE, i tak, jesli to dalej bedzie tak wygladac, to zaczne bardzo powaznie rozwazac przejscie na dobra sucha karme z dodatkiem gotowanego miesa, tak jak robilam wczesniej.
Co innego jest pies ktory uczy sie podstaw posluszenstwa, albo nawet zna wiele komend i je wykonuje dla nagrody i dla przewodnika, a co innego jak sa to skomplikowane sekwencje i lancuchy zachowan, ktorych wykonanie nie jest wymagane jakkolwiek, tylko z bardzo duza dbalosciao szczegoly, z ktorych wiekszosc z was w ogole nie zdaje sobie sprawy. Uwierzcie mi ze sa to bardzo trudne rzeczy dla psa. Nie odwolanie od pogoni od zajacem, nie przyniesienie pilki na komende, tylko BARDZO skomplikowane sekwencje cwiczen. Nie jest zadnym sukcesem nauczenie psa wysylania do pacholka a potem kierunkowe wyslanie po aport (choc wiekszosc psiarzy ktorzy lubia cwiczyc ze swoimi psami lapia sie za glowe i pytaja jakim cudem mauczylam tego psa), tylko sprawienie aby pies ktory to cwiczenie umie wykonal je tak, aby nikt inny nie wykonal tego lepiej ze swoim psem niz my. Na tym polega sport. Ciezko mi to wytlumaczyc dokladnie o co chodzi, choc moglabym, ale wowczas bym chyba was zanudzila
I te smaki nie sa po to zeby zachecic psa zeby cos tam zrobil, bo on nie pracuje dla nagrody poniewaz ma tak wywindowana motywacje (ktora osobiscie wypracowalam) ze dla niego sama nagroda jest to ze cos od niego chce i ze on jest mi do czegos potrzebny.
Moj pies moglby przez godzine bez zadnej nagrody wykonywac calkiem skomplikowane polecenia i nawet nie musialabym go slowem nagrodzic a on by to robil. Czy wasze psy w takiej sytuacji rowniez, kiedy obok biegnie inny pies, albo halasliwe dzieci kopia w pilke nie zerwalyby sie tylko nadal nie dostajac zadnej pochwaly robilyby skomplimowane cwiczenia? Moj tak. Ale przenigdy bym z nim tego nie zrobila bo wowczas wiele rzeczy, szczegolow ktore sie wypracowalo, leca na leb na szyje.
Smakolyki sa do upewnienia go ze dobrze robi, jeszcze wiekszego podkrecenia, budowania pewnosci siebie i wiary w przewodnika, a nie do tego zeby zachecic zmotywowanego psa do czegokolwiek.
Natomiast praca na sama pilke jest duzym bledem z punktu zaawansowanego szkolenia psa. Pies MA pracowac i za zabawke, i za zarcie, i za nagrode socjalna. Jesli jakis pies (jak np moj) preferuje glownie pilke to trzeba z nim od podstaw przepracowac wymiane nagradzania zarcia z zabawka. Dodatkowo zabawka takie lupowe psy jak border collie podkreca do tego stopnia ze czasem przestaja one myslec o zadaniu i pracowac dla pracy, tylko pracuja jedynie dla zdobycia lupu, a niezadko wylaczaja mozg w ogole i robia wszystko co potrafia byleby dostac rzut zabawki i jest to bardzo bardzo negatywne zachowanie z punktu trenera. Tym bardziej ze tak skomplikowane cwiczenia wymagaja od psa myslenia, a nie podazania schematami ktorych kiedys sie nauczyly. Poza tym jest tez masa cwiczen ktorych nie da sie nauczyc psa bez nagrody karmowej, zatem dobry pies pracujacy i sportowy musi umiec pracowac za zarcie rowniez. Znam psy ktore mozna nagradzac tylko lupem i jest to powazne utrudnienie w ich prowadzeniu, bo zarcia nie przyjmuja. Takiepsy zazwyczaj nigdy nie zajda daleko i nie maja szans na rowna walke na ringu sportowym , dlatego specjalnie dla nich opracowano szereg cwiczen ktory ma im pokazac ze nagroda karmowa jest rownie fajna co lupowa. Dopiero pies ktory tak samo pracuje za zarcie jak i pilke moze zaczac pozadny trening. Takze nie, nie bede psa nagradzac tylko zabawka, tak jak ma to miejsce do tej pory odkad przeszlam na barf bo widze wyrazne odmozdzenie i zmniejszona motywacje do pracy dla mnie , tylko zwiekszona motywacje do pracy dla nagrody.
Na koniec dodam jeszcze ze sport ktorym ja sie zajmuje (obedience) jest sportem ktory praktycznie nie wykorzystuje instynktu psa. Np taki border pracujacy na farmie i zaganiajacy owce tez nie potrzebuje ani pilki ani zarcia w nagrode za swoja prace. Nie potrzebna mu nawet pochwala slowna od przewodnika,rownie dobrze po skonczonej robocie moglby uslyszec swiergotliwe "dobry pies" jak i ostre "spier####j do budy" i nic by to nie zawazylo na jego motywacji do pracy na nastepny dzien, robilby to tak samo chetnie i z pasja. Dlaczego? Bo pies pracujacy przy owcach pracuje na instynkcie, tak samo jak gonczy na instynkcie tropi zranione zwierze przez pol lasu i tez za to smaczka ani pileczki nie potrzebuje.
Sa sporty takie jak IPO gdzie pies oprocz nagrody lupowej czy karmowej ma jeszcze instynk ataku i swojego pozoranta ktory jest motywacja do roboty samw sobie. W agility pies ma ogromne emocje, predkosc, akcje i hopki, wiec i tam sa psy ktore nagradza sie tylko pilka. We frisbee znowu mamy zaspojenie tylko instynktu pogoni plus nagroda jest non stop bo pies goniac, a potem lapiac talerzyk sam sie nagradza a podczas 2-minutowego przebiegu nagrode ta dostaje wiele razy.
Natomiast w obedience nie wykorzystuje sie instynktu psa tylko zdolnosc do bezwzglednego posluszenstwa, przebieg trwa 20min w roznych rozproszeniach (obcy ludzie, obce psy, obce zapachy, obce miejsce) gdzie pies ma pokazac nie tylko posluszenstwo i konkretne cwiczenia, ale musi sie wykazac mysleniem i wykonywac rozne lancuchy zachowan ktorych nauczono go wczesniej (rowniez dzieki smaczkom) w trudnym srodowisku, bez nagrody, przez bardzo dlugi okres czasu. I nie ma tam ani pozoranta, ani emocji zeiazanych z pruciem powietrza przeskakujac hopki, ani frisbee, ani owiec, ani tropow... pies w obedience ma tylko czlowieka i dlatego tak wazna jest w tym sporcie motywacja podkrecona do granic mozliwosci i wykonywanie zadan dla czlowirka a nie dla instynktu czy nagrody. Trudnosci dodaje fakt , ze na zawodach kazdy pies kazde cwiczenie umie i je wykona, chodzo wlasnie o detale: balans miedzy statyka a tempem, czy dobrze sie dostaeil, w jaki sposob podjal aport, czy oderwwal lapy od podloza przy zmianie pozycji i tym podobne.
A zatem podsumowujac:
Specyfika tego sportu jest taka ze w treningu musza byc nagrody karmowe, tak jak nagrody socjalne i lupowe. DLATEGO BARDZO POTRZEBUJE SMAKOW I NIE ZREZYGNUJE Z NICH, ale musza byc to zbilansowane posilki do wygodnego skarmiania z reki i niebrudzacesaszetki.
A Ori ma caly czas taki sam zakres ruchu i rozrywek, jedyne co sie zmienilo to dieta, dlatego to z nia wiaze pogorszenie stanu w stawach. Nadal nie wiem czy pies nie dostaje za malo wapnia.Snedronningen - 2014-03-13, 16:52
NSO napisał/a:
Czy wasze psy w takiej sytuacji rowniez, kiedy obok biegnie inny pies, albo halasliwe dzieci kopia w pilke nie zerwalyby sie tylko nadal nie dostajac zadnej pochwaly robilyby skomplimowane cwiczenia?
Tak.
Mój pies pracuje przy ogromnych rozproszeniach bez pochwał i bez nagród. Pracuje tak długo jak długo dane zadanie tego wymaga.
Mój pies nie widzi sensu pracy przy braku rozproszeń Tak zupełnie odwrotnie niż zakłada psi standard.ciocia_mlotek - 2014-03-13, 16:58 Przeczytam cały Twój post zaraz ale muszę od razu jedną rzecz skomentować. Jeśli naprawdę rozważasz wprowadzenie gorszej jakościowo diety w imię szkolenia (które jak najbardziej można wykonywać nie na smakach) to istotnie - nie rozumiem cię kompletnie
Ja już napisałam czemu uważam szkolenie i trening na smaki za wybitnie nieidealny
Piszesz dalej, że pies ma taka motywacje, że nie musisz dawać nagród. To do czego są w takim razie potrzebne i to do tego stopnia, że chcez wrócić do suchej karmy? Nie ogarniam tego. A dalej z kolei, że jak nie dasz tych smaków to trening pójdzie na łeb na szyje. czyli jednak pies potrzebuje? No albo pracuje dla pracy, na instynkcie i ma wypracowane już pewne rzeczy albo nie i są mu potrzebne środki motywujące.
Poza piłką i jedzeniem jest jeszcze masa róznych sposobów nagradzania i motywowania psa. Nie wiem skąd ten upór na żarcie akurat. DO tego stopnia, że bardziej się liczy trening i sport niż zdrowie