To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
BARFny Świat
Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.

BARFna dieta drapieżnika - Barf a psychika (ludzka)

Iowa - 2014-01-13, 08:46

Tilla, w przypadku wege kontra mięsożercy to nie jest tak "po prostu".Obie grupy w jakimś stopniu opierają się na badaniach lub "badaniach" i uważają, że to, co robią, jest jakoś naukowo uzasadnione (dla mnie argument przeciwko jedzeniu soi, czyli fitoestrogeny jest argumentem "za" dla niektórych pań z małym biustem :lol: ). Dodatkowo spora część wege, szczególnie ta najgłośniej krzycząca, uważa, że posiadła jakąś wiedzę tajemną, wyższy stopień świadomości, co automatycznie stawia ich wyżej niż rozmówcę (dopiero co poznana przeze mnie kociara w momencie zejścia na rozmowę o weganizmie, oznajmiła mi, że do tego trzeba dojrzeć). Dalej, mięsożercom zarzuca się automatycznie bycie agresywnymi (bo jedzą mięso;) ), więc co by się nie powiedziało, to będzie to od razu agresja (dyskusja w grupie "Koty" na fb, komentarz jednej z uczestniczek brzmiał mniej więcej tak: nie przeczytałam całego wątku, ale na pewno, JAK ZWYKLE, zaczęli mięsożercy). No i oczywiście fakt, że mięsożercy są mordercami - na to nawet brak słów. Powiedz mi, jak taka dyskusja może w jakikolwiek sposób skończyć się pokojowo? Jeśli jedynymi argumentami w dyskusji o diecie byłyby upodobania rozmawiających a nie wycieczki personalne, to skończyłoby się na krótkiej wymianie informacji na temat tego, co komu nie przejdzie przez gardło i koniec. A tak mamy wojnę.
motyleqq - 2014-01-13, 09:34

aha! więc ponieważ 'tak jest w przyrodzie' to należy znęcać się nad zwierzętami? zmuszać do życia totalnie odbiegającego od ich zmienionej przez człowieka natury? zamykać w ciasnych pomieszczeniach? skoro już się z nich korzysta, to znaczy, że można to robić nieuważnie i krzywdząc je, bo w przyrodzie jest walka o przetrwanie? hodowlę nazywasz walką o przetrwanie?...
życie jest takie, jakim je uczynimy. zwierzęta hodowlane są totalnie zależne od nas. ludzie jako zwierzęta bardziej rozwinięte, zobowiązane są do odpowiedzialności za pozostałe, które mają pod swoją opieką. dawno nie ma to nic wspólnego z przyrodą.

_Jadis_ - 2014-01-13, 11:49

Iowa :kciuk: ujęłaś wszystko w bardzo zgrabny skrót . Zgadzam się w 100%
Komanka - 2014-01-13, 13:22

1. Co do wycinki drzew, należy pamiętać o wycince pod uprawę również roślin oleistych, np. karczowanie lasów deszczowych pod uprawę palm olejowych, które są przeznaczane na produkcję olejów jadalnych, mydeł, natłustek itp. i na biopaliwa jak rzepak (celowo nie piszę "ekopaliwa"). Na pierwszy rzut oka, wspaniała idea. Jedno ale. Zabiera się przestrzeń istniejącej w danym miejscu florze i faunie (dramat słoni na Borneo z powodu plantacji palm olejowych), a nawet człowiekowi, wyjaławia się teren intensywną uprawą, skaża środkami ochrony roślin, zabiera się pastwiska i niszczy się, często nieodwracalnie, bioróżnorodność danego terenu. Później eksport na cały świat, emisja do powietrza ze środków transportu, wzrost zanieczyszczenia środowiska.

2. Skóra naturalna vs. materiały syntetyczne. Nie używam znów pojęcia "ekoskóra", bo to wg mnie ani skóra, ani eko. Przykład kozaków - z tworzywa skóropodobnego po 1-2 sezonie są do wyrzucenia, bo ich wygląd i funkcjonalność pozostawia wiele do życzenia. Te ze skóry mogą służyć wiele lat (mam 8-letnie kozaki w świetnym stanie, użytkowane często, ani razu niereperowane u szewca). Tworzywa sztuczne produkowane na masową skalę są ogromnym zagrożeniem dla środowiska na przykład z tego powodu http://pl.wikipedia.org/w...cyficzna_Plama_Śmieci przyczyniając się do śmierci w męczarniach tysięcy zwierząt. Nakład energii, surowców, wody, emisji wkładany w recykling jest częstokroć większy niż zysk dla środowiska, a służy spełnieniu surowych wytycznych unijnych w kwestii odzysku i ograniczeniu ilości odpadów deponowanych na składowiskach.

I właśnie z powodu szacunku dla środowiska (w tym zwierząt) kupuję buty skórzane, bo są według mnie bardziej ekologiczne i ekonomiczne.

Ponadto, wywróciłam jakiś czas temu prawie do góry nogami swój sposób żywienia, przyrządzam produkty mięsne, na myśl o których kiedyś zrobiłabym zniesmaczoną minę, nie kupuję już oliwy z oliwek, która nie dość, że musi być importowana z drugiego końca Europy, to często jest fałszowana i produkowana z wykorzystaniem rozpuszczalników, ale korzystam z regionalnych tłuszczy (smalec gęsi, olej lniany), doceniam bardziej polskie produkty, bo szczęśliwie mamy taki klimat, który pozwala na różnorodność kulinarną. Ale bez radykalizmu, bo stąd krok do fanatyzmu.

Tilia - 2014-01-13, 13:23

Iowa, nie jem mięsa od 18 lat i powiem Ci, że było trudno. Nigdy nikogo nie przekonywałam do swoich racji, bo mnie po prostu czyjeś życie nie interesuje na tyle żeby wypytywać - co jesz, co robisz, dlaczego itd., za to od początku byłam "bombardowana" pytaniami (czasem bardzo osobistymi), dobrymi radami i miażdżącą krytyką, podaną w mniej lub bardziej delikatny sposób - tylko dlatego że czegoś nie jem :shock: . Takie żarciki znaczy. W pewnym momencie przestałam starać się odpowiadać logicznie, bo po co, skoro zaraz zacznie się od nowa? Tu niestety widzę podobną tendencję. I wierz mi, zdecydowana większość wegetarian czy wegan nie ma potrzeby "nawracania". A to, że ktoś, gdzieś, kiedyś, podobno? No to co? Zdarzają się krzykacze, jak widać po obu stronach, ale nie zamierzam być wrzucana z nimi do jednej szufladki. Ja jestem pewna tego co robię, ma to naukowe uzasadnienie, jest to mój świadomy wybór, jak Twój - jedzenie mięsa. Mi nic to tego, że jesz (choć fakt, uważam, że to niezdrowe i ze szkodą dla środowiska, ale mam prawo tak uważać, świata zbawiać nie zamierzam), jak i Tobie do tego co ja jem.

Konflikt "wege kontra mięsożercy"? Twór wirtualny, stworzony moim zdaniem przez "wojujących mięsożerców". Ja się w konflikty mieszać nie zamierzam, ale nie lubię być z marszu wrzucana do jakiejś, wymyślonej przez kogoś, szufladki. Wiele osób chyba po prostu lubi tworzyć podziały.

Sandra - 2014-01-13, 13:46

isabelle30 napisał/a:
Jedyne co w tym wątku mnie cieszy to to, że dyskusja nadal toczy się na poprawnym pod względem kultury poziomie. Czego serdecznie gratuluję i za co bardzo dziękuję uczestnikom dyskusji. Szczególnie zważywszy, że temat jest - nie ukrywajmy trudny i mocno kontrowersyjny.


Dołączam swoje moderatorskie dziękuję :-D
Mnie cieszy również to, że dzięki takim dyskusjom uzyskuję dodatkowy punkt widzenia. Problem zostaje oświetlony z kilku stron.
Mózg ma nieograniczone możliwości rozciągania i nigdy nie jest tak, że wiemy coś na pewno i ostatecznie, a czasem nawet zmieniamy poglądy....byłam już wege :->

motyleqq napisał/a:
swoją drogą dla mnie jedwab był zaskoczeniem. w sensie, kiedyś nie wiedziałam, że niesie za sobą śmierć.


Ja np. byłam zaskoczona skalą szkodliwością wielkoobszarowych upraw bądź też ogromna degradacją i toksycznością środowiska przy koncentracji hodowli np. świń.
Wyczytałam, że tabu dla wieprzowiny w judaizmie nie wynika tylko i wyłącznie z tego, że jest ona nieczysta.
Świnie nie nadają się ani na zwierzęta pociągowe, ani do transportu ludzi, nie można ich doić. Ich chów, stał się po analizie kosztów i zysków w pewnym momencie nieekonomiczny i dlatego niepożądany.
Świnia je wszystko, ale nie trawi roślin z wysoką zawartością celulozy, np. traw. więc potrzeba by karczować więcej lasów aby zwiększyć uprawy np zbóż.
Stały się dla człowieka konkurencją w odżywianiu się.
Wprowadzenie tabu na wieprzowinę miało zatem związek ze zmianami środowiskowymi na Bliskim Wschodzie, a nie tylko z systemem wiary, który wyniknął z wyobrażeń religijnych o „czystych” i „nieczystych” zwierzętach.
Chów świń nie pasował do stylu życia koczowników, którymi byli starożytni Izraelici. Świnia stała się więc symbolem osiadłości i dlatego należało się zrzec jej jako zwierzęcia użytkowego. Poza tym spożywanie wieprzowiny kojarzyło się Izraelitom z narodami, które zagrażały plemionom izraelskim....

...i tego się przy okazji dowiedziałam o wieprzowinie w judaizmie i świniach :-D

Iowa - 2014-01-13, 13:58

Tilla, ja Cię do żadnego worka nie wrzucam, odniosłam się tylko do Twojej wypowiedzi. Zgadzam się, że spór jest tworem sztucznym, ale nie zgodzę się, żebyśmy tylko my byli winni. Krótkie sprawdzenie na FB: przykładowa strona "jem mięso, bo lubię to" 5200 like-ów, strona "wegetarianie.pl" 21100 like-ów. Istnieje grupa dla wegetarian i wegan z Lublina, mięsnego odpowiednika nie znalazłam. W wydarzeniach w swoim życiu na FB wyróżniono przejście na wegetarianizm jako potencjalnie ważny - nie ma w drugą stronę (tu się zbulwersowałam, bo mogłabym chcieć pochwalić się przejściem na LowCarb, a tak muszę to wpisywać jako "inne" :lol: ). Wydaje mi się, że większość ludzi jedzących tradycyjnie nie ma potrzeby identyfikować się z jakimś ruchem i głośno o tym mówić, natomiast Ci, którzy tak naprawdę są w mniejszości robią wokół siebie masę zamieszania. Gdyby wybór między jedzeniem bądź niejedzeniem mięsa sprowadzany był do tego, co komu, jako jednostce, służy i smakuje, nie byłoby takiego problemu. Jak się do tego dokłada ideologię i na siłę próbuje zmienić innych, bo nam się nie podoba to, co jedzą to nie ma się co dziwić, że napotka się opór. W jedną czy drugą stronę. Ja nikogo nie nawracam, po prostu nie lubię, jak ktoś kwestie diety sprowadza do grania na cudzych uczuciach i poczuciu winy. Wtedy się zazwyczaj odzywam.
ciocia_mlotek - 2014-01-13, 14:01

Tilia nie zgodzę się z tobą. Akurat w tym wątku (co dla mnie było zaskoczeniem bo obawiałam się mocno nacechowanej emocjami awantury) jest bardzo fajna. Nikt na nikogo nie wskakuje a jedynie rozmawiamy o różnicach w myuśleniu, poruszamy kolejne aspekty do przemyślenia przez wszystkich.
Rozmawiamy tu sobie nie o diecie i jej wpływie na nasze zdrowie a raczej o środowiskowym aspekcie. O tym dlaczego dokonaliśmy takiego a nie innego wyboru. Otwieramy sobie nawzajem oczy na pewne sprawy, o których być może wcześniej nie pomyśleliśmy
Wirtualny konflikt jest winą krzykaczy z obu stron. Z OBU. Z jednej strony masz mięsojadów, którzy koniecznie muszą się wtrącić i wyśmiać a zdrugiej wojujących wege stawiających się ponad innymi i rzucającymi tekstami o mordercch (w słowach i obrazkach)

Tak swoją drogą w kontekście ekologicznym to tak naprawdę nie ma znaczenia czy jesteś wege czy mięsożerem - jesli żywisz się głównie produktami z wielkiego przemysłu. Tak teraz pomyślałam. Bo tak naprawdę zarówno wielkie uprawy jak i wielkie hodowle mają tak samo fatalny wpływ na srodowisko. Każde na swój sposób

Iowa - nieprawda - są dziesiątki stron poświęcone choćby diecie paleo, która opiera się na mięsie

Snedronningen - 2014-01-13, 14:05

Iowa napisał/a:
Wydaje mi się, że większość ludzi jedzących tradycyjnie nie ma potrzeby identyfikować się z jakimś ruchem i głośno o tym mówić, natomiast Ci, którzy tak naprawdę są w mniejszości robią wokół siebie masę zamieszania.
też nei wszyscy będący w mniejszości robią wokół siebie masę zamieszania. Ja nie mam potrzeby być w centrum uwagi, bo np. nie jem mięsa, nabiału, jaj. To moja sprawa. Nie mam też do nikogo pretensji i nie robię mu wyrzutów, że to wszsytko je. Ja nigdy z nikim nie popadłam w konflikt na lini wege-mięsożercy, bo ja nie widzę powodu aby na tej linii miał być jakikolwiek konflikt. Odzywam się wtedy, gdy zarzuca mi sie, że z tego powodu mam problemy zdrowotne, np. na tysiąc procent będę miała anemię (gdzie u mnie poziom żelaza w organizmie jest bardzo wysoki) a dodatkowo na milion procent jestem chorowita i mam osłabiony organizm (o czym pewnie świadczy to, że od wielu wielu lat jedyne co mnie łapie to przeziębienie raz do roku).
Tilia - 2014-01-13, 14:23

Iowa napisał/a:
Ci, którzy tak naprawdę są w mniejszości robią wokół siebie masę zamieszania


...albo zamieszanie robią ci, którzy zauważą, że ktoś ma inne zdanie niż oni - i mniejsza z tym, czy chodzi o kwestie żywieniowe, czy jakiekolwiek inne. Choć faktycznie, w naszej dość tradycyjnej kulturze jedzenie i wszystko z nim związane (rytuały) jest bardzo istotne, więc pewnie dlatego odmawianie jedzenia czegoś wciąż może zakrawać na świętokradztwo.

Sandra - 2014-01-13, 14:28

Tilia napisał/a:
wciąż może zakrawać na świętokradztwo.

święta prawda...., a zadymiarze są wszędzie, ale z tego co widzę na naszym Forum szanujemy sie i wzajemnie powściągamy emocje....
Czasem może sie wydawać, że się do kogoś pije osobiście, a tak na ogół nie jest, tylko w ferworze dyskusji zdania padają szybko...i efekt się zwielokrotnia i nakłada, a iskierka rozbłyska :twisted:

Iowa - 2014-01-13, 15:03

ciocia_mlotek, owszem, są strony o paleo czy low carb, ale mi nie o to chodziło, bo to są konkretne diety sprowadzające się do drugiego ekstremum w porównaniu do wegetarianizmu/weganizmu. Mi chodziło o normalnych ludzi, którzy jedzą mięso bez dodatkowych założeń. O takich stronach na fb czy ogólnie w internecie mówiłam. Tym ludzie się nie afiszują, bo nie mają po co, tak naprawdę.
Tilla, to wojujący wegetarianie/weganie próbują wpłynąć na cały świat i to oni piszą/mówią o tym, że najlepszą dieta dla wszystkich jest ich dieta i należy dążyć do likwidacji hodowli. O takie robienie zamieszania mi chodziło, a nie o pyskówki, które się pojawiają z obu stron (gdzie tak naprawdę winne są jednostki, a nie cały "ruch").

ciocia_mlotek - 2014-01-13, 15:22

Iowa, bo większość ludzi tak po prostu jedzących "tradycyjną" dietę to sa ludzie, którzy żadnej konkretnej decyzji nie podjęli wcale. Jedzą tak bo takj się je i już. Ale czy się nie afiszują? A ile masz stron/grup/blogów kulinarnych? :mrgreen: :mrgreen:
Tak, tymi ludźmi kieruje tylko wi wyłącznie smak i lubienie jedzenia jako takie. Zupełnie nie sprowadzają tego do kwesti zdrowia czy etyki. Czy to jest dobre? Nie wiem. Dla mnie to jest to co napisałam wyżej - nie podejmowanie decyzji wcale i nastawienie na zwykły konsumpcjonizm.
Masz tez grupy wojujących kucharzy, dla których osoba, która np nie spedza przed świętami 2 tygodni w kuchni w ciągłej nerwówce tylko po to aby popisać się wściekle zastawionym stołem jest kimś gorszym. No bo jak to tak mozna nie wyprawiać hucznych świąt z toną żarcia?????

Tufitka - 2014-01-13, 15:26

Tilia napisał/a:
Konflikt "wege kontra mięsożercy"? Twór wirtualny, stworzony moim zdaniem przez "wojujących mięsożerców".
Moim zdaniem przez "wojujących niemięsożerców". Ja nikogo (jak sam nie zacznie tej wymiany zdań) nie wypytuję co je, dlaczego tak a nie inaczej, nie wdaję się w takie dyskusje, bo to nie ma sensu -nikt nikogo do niczego nie przekona a można znajomego stracić. Ale jak niemięsożerca wpada na pomysł, żeby zwierzęta mięsożerne przestawiać na to co on je, to chyba lekka przesada.
Dieselka - 2014-01-13, 15:45

ja jestem wege i totalnie nie rozumiem co jest dziwnego w powstawaniu stron o wegetarianizmie.
To jest mój wybór i nikomu nic do tego. Jeżeli chcę coś ugotować czy przyrządzić coś ciekawego to gdzie mam znaleźć skoro zdecydowana większość serwisów kulinarnych mówi: dodaj mleko, dodaj jajko a na koniec mięso z kurczaka? Skoro są ludzie którzy to czytają to co komu przeszkadza pojawianie się takich rzeczy?
Tak samo "dieta w sytuacjach szczególnych". W moim przypadku akurat o sport chodzi. I co? Pójdę do lekarza czy dietetyka? za każdym razem usłyszę "mało białka! mało wapnia! mało żelaza!" i czego tam jeszcze za mało jest. Nie mam szansy uzyskać info którego potrzebuje. Dlatego wolę pogadać z innymi, mi podobnymi i coś sobie w głowie ułożyć.
To tak samo jak z BARFem. Pójdzie się do weta i dowie, że zwierzaka zabija bo brak bilansu i czegoś tam jeszcze. Na palcach jednej ręki można policzyć tych, którzy faktycznie dietę pomogą ułożyć



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group