BARFny Świat Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.
BARFne Życie - Skipper, Rico i Tosiek goszczą Marlenkę
Saga - 2016-10-21, 17:16 No to faktycznie, bida uparty strasznie ten kotek Basiek - 2016-10-21, 20:26 Witaj w klubie, Skipper. Mój Julian wylizuje Gucia, zrzuca mu zabawki z szafy, a później spuszcza Niebieskiemu manto. Nie wiem co było wczoraj w powietrzu, ale ok.23 Julian lał Gucia, aż futro leciało. Gutek ułożył się w kartonie, Julian do niego wskoczył i w końcu go wygonił i sam rozwalił się w nim, jak panisko. Kartonów w domu 4!!! Skipper - 2016-10-21, 20:27 No dzisiejszy wieczór jakoś bardziej przyjacielsko się zaczął, bo na razie wspólna drzemka po kolacji...
Basiek - 2016-10-21, 20:36 Brzuchole pełne, to sił brakuje na rozróby. Skipper - 2016-10-21, 20:55 No tak, na kolację w dwóch ratach (odstęp niespełna 2-godzinny) zeżarły całodzienną porcję BARF-a przeznaczoną dla 3 kotów o wadze prawie 15 kg, z czego połowę wchłonęła Marlenka Basiek - 2016-10-21, 21:14 "Żarta dziewoja". . Chłopcy przy Marlence mają większy apetyt?Saga - 2016-10-21, 23:57 Hehe, Basiek u mnie podobnie, tylko ja nie zwracam uwagi już . A niech się leją, potem się godzą, całują, przytulają . Mufka czasem na złość Maksowi chce zrobić - wyczuła jego słaby punkt w okolicach nasady ogona i jak tam go dziabnie to Maks dostaje białej gorączki. I dopiero się zaczyna, Mufka takie pranie dostaje, że drze się jak obdzierana . Ale w końcu sama jest sobie winna bo zaczyna z większym od siebie kocurem
Skipper, a ta kanapa to taka tylko dla kotów? Bo i poduszki kocie . To już jest normalnie zboczenie bo sama sie zastanawiam czy nie zrobić odbitki fotki Maksa na jakiejś poduszce Skipper - 2016-10-22, 08:09
Basiek napisał/a:
"Żarta dziewoja". . Chłopcy przy Marlence mają większy apetyt?
O tak, dziewoja przez 2 tygodnie pobytu u mnie przybrała na wadze prawie 400 g
Zaś chłopaki - wydaje mi się, że jedzą więcej, ale na wadze jakoś nie przybrali w ciągu ostatnich 2 tygodni (Skipper to chyba ze stresu, a Rico gania się z pannicą i ma dużo ruchu; poza tym sam odstawia często jakieś tańce i gania jak wściekły po całym mieszkaniu - może liczy, że Marlenka obdarzy go większymi względami ? ). Tośka oczywiście w stanie zważyć nie jestem z uwagi na fakt, że jego ciężar znacznie przekracza nośność wagi kuchennej
A to Basiek dla mamy chrzestnej czyli Marlenka po wczorajszej kolacji Widać, że brzucho jak bęben, trochę ciężko się obrócić, przez noc jednak udało się wszystko strawić bo rano w talii była szczuplutka jak modelka
Zaś poniżej zamieszczam dzisiejsze ważenie Rico, moim zdaniem na modela się nadaje
Saga napisał/a:
Skipper, a ta kanapa to taka tylko dla kotów? Bo i poduszki kocie . To już jest normalnie zboczenie bo sama sie zastanawiam czy nie zrobić odbitki fotki Maksa na jakiejś poduszce
Poduszki można wygooglować w necie, są śliczne i bardzo dobrej jakości, wykonane z tkaniny żakardowej (tak to się chyba nazywa). Zaś jeśli chodzi o kocie zboczenie to nie padaj duchem, bo mam mnóstwo innych kocich gadżetów typu: długopis z kotem, breloki do kluczyków z kotem, podkładki pod mysz z kotami (nota bene na Allegro jest firma, gdzie możesz wysłać fotki swoich kotów i zrobią Ci podkładki z fotką ), itp.Skipper - 2016-10-22, 16:53 Panna zaliczyła dzisiaj 2 wetów i wynik FIV/FELV ujemny (to info dla IzyW). Zastanawiam się natomiast dlaczego wetka nie powiedziała mi o możliwości zrobienia takiego testu na miejscu przy pierwszej wizycie z Marlenką (powiedziałam jej zresztą o tym dzisiaj) wiedząc, że mam na stanie trzy koty - nota bene prośbę o zrobienie tego testu wystosowała fundacja, z ramienia której Marlenka będzie szła do adopcji.
Badanie mikroskopowe wykazało brak w uszkach Marlenki osobników z gatunku świerzbowców i ich jaj, natomiast wykazało jaja w oryginalnych uszach Rico Wetka skomentowała, że na pobranej próbce nie było co prawda widać żywych osobników, ale KTOŚ TE JAJA MUSIAŁ ZNIEŚĆ więc prawdopodobnie osobniki mogące to zrobić są w dalszych zakamarkach kanału usznego Rico. Czego efektem było niestety zakroplenie od pasożytów zewnętrznych i wewnętrznych moich 3 kawalerów (na wszelki wypadek, bo koty korzystają z jednej kuwety - nie wspomnę o tym, że Rico i Tosiek z lubością robią Marlence codzienną toaletę, włączając zadek; co prawda Tosiek i Skippi uszy mają czyste, ale wolę dmuchać na zimne). Zresztą Rico ostatnie 2 czy 3 dni podejrzanie się drapał w okolicach uszu i stąd moja decyzja o wizycie u weta i zrobieniu badania pod kątem bytności podejrzanych wielbicieli kocich uszu Jak się dzisiaj okazało - jak najbardziej słuszna
Zaś od siebie powiem tylko tyle - Marlenka to jest tak przemiła i słodka istota, że zostałaby u mnie gdyby nie fakt, że niestety Skipper jej nie znosi i nie wiem, czy cokolwiek jest w stanie to zmienić A nie wyobrażam sobie przebywania w ciągu najbliższych kilkunastu lat w towarzystwie kotów, które będą na siebie warczeć i furczeć.
Niestety - LIFE IS BRUTAL Margot - 2016-10-22, 16:59 A jeśli Skipper zaakceptuje małą, to naprawdę ją zostawisz?
Trzymam kciuki.
A jeśli nie, to będziesz miała wpływ na decyzję o tym komu oddać ją do adopcji?Skipper - 2016-10-22, 17:22 Margot, dzisiaj mija 2 tygodnie jak Marlenka jest u mnie, a niestety Skippi wciąż warczy na jej widok i rzuca się z pazurami jak jest w jego zasięgu Akceptuje jedynie jej obecność przy misce, jak jest bardzo głodny (mogą nawet wcinać z tej samej miski, ale jak się naje to od razu warczy). I nic w tej kwestii się nie poprawia. Rico i Tosiek ją zaakceptowali (dzisiaj rano miałam nawet tornado w mieszkaniu, tak się w trójkę ścigali i ganiali, boki można było zrywać, nie sądziłam że Marlenka potrafi przemieszczać się z taką prędkością ); Skipper - zdecydowane NIE.
Chociaż nie wiem, czy poszłabym również na to, gdyby koci Casanova czyli Rico miał ją molestować przez kilkanaście lat
Tak na marginesie powiem, że BARF najwyraźniej Marlence służy bo dzisiaj wetka powiedziała (po wzięciu jej na ręce), ze wygląda doskonale i ciałka jej przybyło (tłuściejsza się niby zrobiła ) Na co stwierdziłam, że trudno tego nie zauważyć, jak panienka przybrała na wadze 400 g w ciągu 2 tygodni (powiedziałam, że jest na BARF-ie). Komentarz był - jak dobrze je to i dobrze wygląda (albo coś w tym stylu ).
Ja ze swojej strony - jako posiadaczka kotów od lat ponad czterech - powiem jedno - Marlenka w obecnym stanie to jest okaz zdrowia i urody (kociej oczywiście ). I mam tą satysfakcję, że dzięki mnie jest w tym stanie
Jeżeli chodzi o to, czy będę miała wpływ komu oddać do adopcji, to jeszcze jest w trakcie uzgadniania. Ostatecznie kotka jest u mnie i ja ją będę przekazywać przyszłemu właścicielowi - szczegóły będę musiała jeszcze uzgodnić. Jeżeli o mnie chodzi - oczywiście domek z osiatkowanym balkonem i z BARF-em
____________________________________________________________________________________________
Tak na marginesie - Rico na poczekalni u weta (ze swoimi aktualnymi (mam nadzieję niedługo) przyjaciółmi świerzbowcami) wywołał totalne uwielbienie u oczekujących w kolejce - nawet osoby towarzyszące będące w samochodach na parkingu przyszli go obejrzeć
_____________________________________________________________________________________________
A propos żarłoczności kociego towarzystwa - o godzinie 15-ej zostala skonsumowana w 100% kolejna porcja kociej mieszanki czyli 1/2 dobowej porcji na 3 wypasione koty (Skippi, Rico, Tosiek). Kolejna porcja została wystawiona do odmrażania Tufitka - 2016-10-23, 08:37
Skipper napisał/a:
MargotRico na poczekalni u weta (ze swoimi aktualnymi (mam nadzieję niedługo) przyjaciółmi świerzbowcami)
to jednak ma(ją)? I co podajesz? oridermyl czy inne coś?Skipper - 2016-10-23, 10:04 Tufitka, pisałam o świerzbie u Rico wczoraj o godz. 17:53
Marlenka dostawała Otimectin, to się podaje do ucha co tydzień. Wczoraj byłam w innej przychodni i tam wetka zrobiła jej wymaz z ucha i obejrzała pod mikroskopem. I jak napisałam wczoraj w poście - nie stwierdziła ani jaj ani osobników tego gatunku. Uszka czyściutkie niemniej jednak powiedziała, żeby podać na wszelki wypadek jeszcze jedną dawkę więc podjechałam do tej pierwszej przychodni, w której z nią byłam na podanie (tam gdzie miała robiony wymaz nie mieli tej maści).
Rico natomiast proponowała zdaje się właśnie Oridermyl z tym, że codzienne zapuszczanie do ucha przez 2 tygodnie. Rico uszy ma na zewnątrz śliczne (do ideału pędzelków mu tylko brakuje), niestety wewnątrz jest to po prostu masakra - bardzo wąskie i kręte kanaliki. Czyszczenie to jest koszmar
Próbowałam u wetki podania tego specyfiku - czy zrobię to prawidłowo, ale niestety zupełnie mi to nie wychodziło (strasznie się boję, żeby uszka w środku nie uszkodzić ). Tak więc z uwagi na zamiar pozbycia się u chłopaków potencjalnych przyjaciół (zarówno wewnętrznych jak i zewnętrznych) wszyscy chłopcy dostali Advocate na kark - jest taka wersja do tępienia pasożytów wewnętrznych i zewnętrznych.
Doba już prawie minęła od podania i skutków ubocznych nie było żadnych . Po miesiącu mam się zgłosić na zbadanie wydzieliny z ucha - zawiozę wszystkich trzech i zobaczymy, czy zadziałało.
W ulotce piszą, żeby po 30 dniach zrobić badanie kontrolne i jak coś to powtórzyć, chociaż w zasadzie podanie jednokrotne powinno wystarczyć (zresztą obie wetki mówiły, że tego świerzbowca niewiele w porównaniu z tym, co już widziały u kocich uszkach). No ale zobaczymy jak będzie. W sumie ma to swoje i dobre strony, bo gdybym miała codziennie wszystkim chłopakom żelować zęby i jeszcze do tego zakraplać uszy to obawiam się, że po kilku dniach moje własne koty by uciekały na mój widok Saga - 2016-10-23, 16:18 A Marlenka się śliczna kluseczka robi
Skipper napisał/a:
Jeżeli o mnie chodzi - oczywiście domek z osiatkowanym balkonem i z BARF-em
Heh, balkon to spoko, każdy rozsądny człek to zrobi, ale BARF... życzę jak najlepiej, ale nie wiem czy szybko znajdziesz chętnego Skipper - 2016-10-23, 18:25 No bez przesady, ona kluseczka tylko po śniadaniu i po kolacji - jak się dorwie do półmiska to je bez opamiętania.
Jestem pełna podziwu ile taki mały kot potrafi zjeść... No ale jak się gania jak rakieta po całym mieszkaniu to spory wydatek energetyczny, więc trzeba się dobrze odżywiać
Dzisiaj rano maltretowała Sierżanta T., z którym bawiła w berka - ganiali jak wściekli po całym mieszkaniu, włączając ściganie się pod sufit po 2-metrowym słupie drapaka a potem zeskakiwanie po jego 4 piętrach - jedno goniło drugie. Pod sufit Tosiek gonił Marlenkę a z powrotem przy biegu do kuchni Marlenka Tośka Przy czym Tosiek jak uciekał to strasznie wrzeszczał. Próbowałam to nagrać ale niestety szybkość przemieszczania się kotów poważnie kolidowała z moimi zdolnościami manualnymi w zakresie nagrywania filmików komórką i nic z tego nie wyszło.
Ostatecznie Tosiek padł, zaś Marlenka (obserwowana przez wszystkich trzech osobników rozlokowanych w różnych punktach salonu tj. Skippi na stole, Rico na kanapie a Tosiek na parapecie okiennym) zajęła się maltretowaniem pluszowej myszy, którą wyciągnęła spod szafy.
Co do przyszłego domku - trzymaj kciuki, może będzie miała trochę szczęścia w tym względzie