To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
BARFny Świat
Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.

BARFna dieta drapieżnika - Czy BARF nadaje się dla każdego zwierzaka?

tonks - 2014-10-04, 08:53

Wolfinka:
pies
http://www.barfnyswiat.or...p?p=81438#81438
kot:
http://www.barfnyswiat.or...p?p=81285#81285
:kwiatek:

Gunnila - 2014-10-04, 10:24

Kazia napisał/a:
Anitanet napisał/a:
Nie jestem znawczynią ale cholerka... wiele ras zostało wyprodukowanych przez człowieka... nie wiem... może te organy wewnętrzne u niektórych się zmieniły jednak... I są przystosowane do zupek chińskich dla psów... royale i te inne... Cieszę się, że mój Ruf jest "barfistą" i jest mu z tym dobrze ale mogło też być inaczej...
Masz na myśli od zera, z pojedynczych genów i komórek?
Bo jeśli masz na myśli krzyżówki, to pomyśl co np z Mulatami, czyli krzyżówka człowieka białego i Murzyna. Czy mają inny okład pokarmowy? inne enzymy, inaczej trawią?

Akurat o układzie trawiennym się nie wypowiem, ale owszem, maja inny metabolizm i inne przystosowania środowiskowe. Słyszałaś np o Murzynach chorujących na raka skóry? A cały dzień chodzą w palącym słońcu nie posmarowani filtrem 50. Mogą być bezkarnie nosicielami chorób śmiertelnych dla białego człowieka. Mają wrodzoną inną zawartość melatoniny w skórze. Oczywiście, zmiany te są na tyle "nieważne" że nadal mówimy o tym samym gatunku, niemniej jednak przystosowania środowiskowe występują i muszą być brane pod uwagę. Jednak odnosząc to do psów - stanowczo zbyt mało czasu minęło od czasu wynalezienia, a potem spopularyzowania chrupek żeby istotne genetycznie zmiany miały szanse wystąpic.

Ines - 2014-10-04, 10:33

Gunnila napisał/a:
Słyszałaś np o Murzynach chorujących na raka skóry? A cały dzień chodzą w palącym słońcu nie posmarowani filtrem 50.


I właśnie dlatego nie chorują na raka skóry ;-) bo dalece bardziej rakotwórcza jest chemia zawarta w kremach z filtrem, niż promienie słoneczne, które zaopatrują nasz organizm w ważną dla naszego zdrowia witaminę D.

Silvena - 2014-10-04, 12:10

Gunnila napisał/a:
Słyszałaś np o Murzynach chorujących na raka skóry? A cały dzień chodzą w palącym słońcu nie posmarowani filtrem 50. Mogą być bezkarnie nosicielami chorób śmiertelnych dla białego człowieka. Mają wrodzoną inną zawartość melatoniny w skórze. Oczywiście, zmiany te są na tyle "nieważne" że nadal mówimy o tym samym gatunku, niemniej jednak przystosowania środowiskowe występują i muszą być brane pod uwagę.


Te przystosowania, o których piszesz, nie zrobiły się w ciągu 100 czy nawet 1000 lat. Trwało to setki tysięcy lat. Psy i koty żyją krócej, rozmnażają się szybciej - szybciej mogą mutować, ale wątpię, że ich układ trawienny jakoś znacząco się zmienił.
I powinno być raczej: ponieważ murzyni mają wrodzoną inną zawartość melatoniny, nie potrzebują używać kremu z filtrem. Biali ludzie używają kremu z filtrem, żeby nie mieć poparzeń - ich skóra nie ma tyle malatoniny. I pewnie wychodzi tutaj też ta szeroko rozpropagowana "dziura ozonowa" ;-)
A na raka skóry chorują pewnie miłośnicy solariów i kąpieli słonecznych, którzy za cel obierają sobie usmażenie się na skwarkę ;-)
Widział ktoś kiedyś murzyna na solarium?! W obecnych czasach "biały" człowiek jest uważany za ideał piękna - Murzyni i Azjaci się wybielają, różowią sobie policzki, podklejają powieki... tylko czemu "biali" robią z siebie skwarkę? - tego nawet nie chce mi się rozumieć ;-)

Z tymi chorobami to chyba jest tak, że każda strefa klimatyczna ma swoje bakterie, każdy człowiek ma swoje i to działa w dwie strony. Murzyni i biali ludzie żyjący i wychowujący się w tym samym miejscu, mający kontakt z tymi samymi patogenami - wyjeżdżając do innej strefy klimatycznej, mają równe szanse zarażenia się czymś od miejscowych. Wszystko zależy od odporności danego człowieka. Takie moje zdanie :-)
Nie mniej jednak nie zaprzeczam przystosowaniom środowiskowym - wystarczy spojrzeć też na Azjatów - z reguły: mali, drobni, z małymi, skośnymi oczkami i grubszą skórą ;-)

Będąc niedawno w Muzeum Historii Naturalnej w Londynie, dowiedziałam się, że tylko mieszkańcy Afryki nie krzyżowali się nigdy z Neandertalczykami - są w 100% Homo Sapiens! A każdy inny człowiek na Ziemii ma w sobie do 2% Neandertalczyka :mrgreen:

Anitanet - 2014-10-04, 12:25

Nie ma odstępstw od barfa? Uważacie, że wszystkie psy i koty tolerują surowiznę?
Dieselka - 2014-10-04, 12:46

Krzyżówka moim zdaniem ma efekt taki, że potomstwo będzie posiadało niektóre cechy jednego z rodziców, a niektóre od innego.
Skoro od iluśTamSet lat tworzone są nowe rasy psów czy kotów, to oczywiście zmieniamy ich wygląd, zachowania itp itd. Ale z tego co mi się wydawało, wszystkie psy od początku były mięsożercami. Krzyżując mięsożercę z mięsożercą powinniśmy otrzymać mięsożerce :) I nie ważne jak długo to będziemy robić, skoro każdy kolejny rodzic pochodzi od pary mięsożerców :)

tonks - 2014-10-04, 17:59

Anitanet napisał/a:
Nie ma odstępstw od barfa? Uważacie, że wszystkie psy i koty tolerują surowiznę?


Uważam, że tak. Surowizną koty i psy zajadają się od "zarania dziejów".
To nie jest gluten wpisany do ludzkiego jadłospisu kiedy ten oswoił zboża - co więcej od tego momentu zaczęły rozwijać się w gatunku ludzkim specyficzne choroby, a tym bardziej gluten kukurydziany, który pojawił się w wyniku modyfikacji genetycznych - na te składniki zdecydowanie można mieć nietolerancję.

Gunnila - 2014-10-04, 21:35

Ines - rak skóry występował jednak wcześniej niż kremy z filtrami, w każdym razie w kryzysowej Polsce.

Silvana - w pełni sie zgadzam z tym m, że potrzeba wielu pokoleń aby rozpowszechniły się odpowiednie mutacje. Dokładnie tak napisałam w zdaniu następującym po użytym przez ciebie cytacie.

Krzyżując mięsożercę z mięsożercą otrzymamy mięsożercę, ale jeżeli ta populacja mięsożerców od setek pokoleń karmiona jest odpadkami, termicznie obrobionymi kośćmi, resztkami ze stołu - głównie warzywami i zbożami - największe szanse przetrwania mają te jednostki, które przystosują się do trawienia dostępnego pokarmu. I właśnie te względnie wszystkożerne jednostki będą mieć szansę się rozmnażać, krzyżować i produkować następne pokolenia u których może dojść do dalszych zmian. Jak to wpływa na stan zdrowia, trzeba by poszukać badań na populacjach psów zdziczałych, mających dostęp zarówno do "ludzkiego" pokarmu, jak i dzikich zdobyczy. Normalne domowe pupile nie są grupą zbyt wiarygodną pod tym względem bo żyją w nienaturalnych warunkach, szczepione, odrobaczane i z dostępem do opieki wet 24/7.

Anitanet - IMO wszystkie psy i koto od maleńkości karmione surowym powinny go dobrze tolerować, ba, nawet lubić :p. Oczywiście mogą się zdarzyć pojedyncze wyjątki, ale to nie są zdrowe osobniki.

Anitanet - 2014-10-04, 23:53

Moja koleżanka miała kundelka, żywiła go gotowanym makaronem, mięsem, karmami, chrupkami, resztkami ze stołu. Przeżył 17 lat i cały czas był zdrowy. Widziałam go nie raz: lśniąca sierść, zawadiaka z podniesionym ogonem. Jak to wytłumaczyć?
ciocia_mlotek - 2014-10-05, 00:49

Anitanet, ale to nie o tym rozmowa. Nie o tym zy pies czy kot może żyć i być zdrowy na nie-barfie tylko czy każdy pies i kot będzie "tolerował" barf.
I tak jak na pierwsze zagadnienie odpowiedź jest: może. Przykłądów można pdać od groma, łącznie z tym, że najdłużej żyjący pies był wegetarianinem. Mój pies z dzieciństwa żył 16 lat w niezłym zdrowiu. Był karmiony gotowanym makaronem z puszkami chappie a potem suchą karmą(żadną tam bezzbożówką).Tekst o "tylu psach dożywających x lat, żyjących dobrze na chrupkach" jest koronnym "argumentem" przeciw takiej fanaberii jak barf :mrgreen: . Ale teraz pytanie: ile by żyły te zwierzęta i w jakim zdrowiu gdyby barfowały? tego się nie dowiemy
Natomiast drugie zagadnienie i twoje pytanie: czy każdy pies i kot toleruje surowiznę: poza naprawdę szczególnymi przypadkami, tak. Oczywiście są różne przypadki, czasem nieco trudniej jest przestawić, są jakieś problemy głebsze, ale koniec końców tak, uważam, że każdy pies i kot będzie tolerował surowiznę i na dłuższą metę tylko mu na lepsze wyjdzie

Lena06 - 2014-10-05, 09:07

Anitanet napisał/a:
Moja koleżanka miała kundelka, żywiła go gotowanym makaronem, mięsem, karmami, chrupkami, resztkami ze stołu. Przeżył 17 lat i cały czas był zdrowy. Widziałam go nie raz: lśniąca sierść, zawadiaka z podniesionym ogonem. Jak to wytłumaczyć?


Idąc tym tokiem (choć wiem, że nie o tym wątek), mój poprzedni psiak żywiony był wszystkim: karma z marketu, resztki z obiadu, gotowany ryż + mięso... Po niecałych 14 latach nerki i wątroba były w tak strasznym stanie, że po pół roku leczenia musieliśmy się z nim pożegnać, a sierść - nawet gdy był chory miał mocną i lśniącą i zawsze był radosny.
Nigdy sobie nie wybaczę tego, że nawet przez myśl nie przyszło mi żeby choć trochę zainteresować się prawidłowym karmieniem psa i w ten sposób doprowadziłam go do przedwczesnej śmierci w cierpieniach.

Dieselka - 2014-10-05, 11:45

a jak się spojrzy na tych długowiecznych ludzi to oni w większości z flaszeczką albo co najmniej z fajką :) czy to sekret długiego życia? :>

ludzie też są od wielu pokoleń karmieni coraz gorszym syfem. To co widzę w tym Belfaście to mnie do łez doprowadza. Bo ja bym w życiu nie sądziła że człowiek na takim chłamie żyć może i w ogóle chociaż pomyśleć o wprowadzeniu tego do organizmu. A widać może :)

tylko wracając do podstawowego pytania: czy organizm może nie tolerować naturalnego pożywienia? To tak jakby powiedzieć że człowiek nie może jeść naturalnych produktów bo się przyzwyczaił do wysokoprzetworzonej żywności.
Rozumiem że może mieć bardziej lub mniej skomplikowaną dietę, że może nie tolerować niektórych składników ale nie łykam opowieści o tym, że nie toleruje naturalnego pożywienia i musi być karmiony w labie.

Bo żeby coś takiego nastąpiło to już musi być naprawdę bardzo ciężka choroba. I to nie na zasadzie 'aaaa bo nie toleruje'. tak poważne zaburzenia muszą być zdiagnozowane + nie wróżą dobrze.

doradora - 2015-01-21, 08:59
Temat postu: Kot, który nie może jeść mięsa?
Cześć,
już od dwóch zupełnie obcych osób usłyszałam, że ich kot nie może jeść surowego mięsa, ponieważ tak im powiedział wet. Nie wiem czy to jakaś urban-story, albo vet-story...
Weci różni, w różnych miastach, więc sprawy są zupełnie niezależne, ale właściciele nie do końca wnikają w to dlaczego kot nie może jeść mięsa.

Przypadek 1. Znajoma twierdzi, że lata temu weterynarz powiedział, że kot nie może jeść mięsa, bo jest na coś chory i ona już nie pamięta o co chodziło, ale mięsa podawać nie będzie.

Przypadek 2. Koleżanki kot jest nerkowcem w dosyć zaawansowanej chorobie, ostatnio znowu się zatkał, więc jej delikatnie sugeruję, że barf może pomóc. Koleżanka stwierdziła, że wet zabronił dawać surowe mięso i wciąż jej to bardzo podkreśla. Kot ma podobno w krwi "alfacośtam" i dlatego mięsa surowego jeść nie może.

Serio są choroby, w których kot nie może jeść mięsa???

Ines - 2015-01-21, 09:12

Wątpię, ale sądzę, że trzeba najpierw konkretnie dowiedzieć się, dlaczego weterynarz odradził jedzenie mięsa, bo trudno jest gdybać na podstawie bocośtam. Nie wiadomo nawet, czy to jakieś choćby częściowo uzasadnione pobudki, czy urojone w głowie człeka bzdury. Weterynarze miewają bardzo bujną wyobraźnie. Ostatnio przypadkiem usłyszałam rozmowę ze sklepiku z karmami przy gabinecie weterynaryjnych. Pani doktor doradzając jaką dobrać karmę pytała, czy kot je poza karmą mięso. Tak, je. A. To w takim razie kotu nie damy Biomilla, bo w nim też jest mięso. Lepszy będzie RC, który nie ma mięsa. Kot nie powinien jeść zbyt dużo mięsa.
doradora - 2015-01-21, 09:42

w tym drugim przypadku mogłabym domniemywać, że chodzi o nadmiar białka, a wet upraszcza sprawę do "w ogóle nie podawać mięsa", bo wie, że ludziska różne i jak pozwoli się na interpretację, to może wyjść jakaś tragedia
tylko to chodziło o samo surowe mięso, gotowane może jeść...



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group