BARFny Świat Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.
Kącik behawioralny - Problemy kuwetowe kotów
Margot - 2014-03-19, 11:34 Szkoda, że badania krwi nie zostały wykonane przed zabiegiem.
Gdybym była na Twoim miejscu, to poddałabym też kota testom na Felv (chyba, że był szczepiony na białaczkę, ale przy z założenia domowym niewychodzącym kocie, to bez sensu, więc pewnie nie był) i FIV.
Ropień mógł się zrobić na skutek odniesionych ran w jakiejś kociej bójce, a przy tego typu kontakcie z zakażonym osobnikiem łatwo o złapanie tych groźnych wirusów. Bałabym się też o zdrowie drugiej kotki. Oczywiście taki czarny scenariusz nie musiał mieć miejsca, ale ja bym na pewno wolała wykluczyć te wirusy i odizolowałabym kotkę.
Jak napisały dziewcyzny, zrób pełne badanie diagnostyczne krwi (oczywiście z rozszerzonym jonogramem) oraz pełne badanie moczu w dobrym laboratorium.Witalis - 2014-03-19, 12:07 Dobrze, zrobie badania krwi. Szkoda, że weterynarz nie zaproponował mi tego od razu :( a robił wywiad i wiedział, że Psotnika nie było... Jak Gaja miałaby się zarazić, to pewnie już sie zaraziła. Oba nie były szczepione na felv.
Weterynarz z ostrego dyżuru powiedział, że on dostał zapalenie nerwów od ropienia, bo rana była głęboka.
Teraz jest poprawa w jego stanie. Od wczoraj już zgina tylne łapki i ładnie kuca. Zaniosłam go do kuwety i zrobił kupę normalnie. Jak dziecko czekał na pochwałe. W kubraczku mu niewygodnie i on by w nim nie chodził, ale ma dwa szwy na plecach i trochę się boję żeby sobie nie wyciągał.
Faktycznie teraz się Gają mało zajmuje, a Psotnik jest kotem dominującym. Najpierw on zjada a później ona.
Martwię się :(
EDIT: mąż dzwonił i mówił, że kot się znów załatwił i tym razem, że obok miseczek z jedzeniem. Zagroził, że jak to się nie zmieni do końca miesiąca to pozbędzie się kotów ;(Komanka - 2014-03-19, 13:53
Witalis napisał/a:
W kubraczku mu niewygodnie i on by w nim nie chodził, ale ma dwa szwy na plecach i trochę się boję żeby sobie nie wyciągał.
Sprawdź po południu, czy bez kubraczka się interesuje szwami i raną i pozwól mu choć trochę pobyć bez wdzianka mając go na oku.
Witalis napisał/a:
EDIT: mąż dzwonił i mówił, że kot się znów załatwił i tym razem, że obok miseczek z jedzeniem. Zagroził, że jak to się nie zmieni do końca miesiąca to pozbędzie się kotów ;(
Oby to był niezabawny czarny humor lub wyraz frustracji... Czy mąż zrobiłby to w stosunku do chorego dziecka, które nie umie powiedzieć, co mu dolega?gerda - 2014-03-19, 19:10 Może w kubraczku nie umie, albo nie ma czucia w wyniku choroby i robi w miejscu gdzie akurat jest (może tak jak w nogach, wróci mu to czucie z czasem)Witalis - 2014-03-20, 07:53 Byłam wczoraj u weterynarza. Zapytałam o badania krwi i moczu oraz testy na fiv i felv. Na fiv jest zbyt krótki czas i za 3 miesiące można zrobić, a teraz ze względu na ranę na grzbiecie test na felv też nie wyjdzie poprawnie.
Weterynarz uznał, że badanie krwi nie jest potrzebne, ale mocz mam złapać do analizy, bo sikanie po kątach jest niepokojące.
Jego stan się wyraźnie poprawia. Dostał sterydy jeszcze i kontrola w przyszłym tygodniu. Mam nadzieję, że tym razem się ropień poprawnie zagoi. Tym razem nie widzę aby się coś tam gromadziło pod skórą (wtedy też ja głupia myślałam, że to opuchlizna po zabiegu :().
Wczoraj po powrocie z pracy zostałam przywitana przez 2 miauczące koty. Wzięłam pchana przeczuciem Psotnika na ręce i położyłam go w kuwecie. Zrobił w jednej siku, a w drugiej kupę.
Dzisiaj też obudziłam się i powtórzyłam proces. Kot znów zrobił przy mnie do kuwety siku i kupę.
Mąż mówił, że też go wczoraj brał na ręce i wkładał do kuwety, ale on się nie załatwiał, tylko wychodził z niej, a po chwili załatwiał się obok.
Psotnik jest kotem z ulicy i nigdy wcześniej nie załatwił mi się poza kuwetą. Wszystko zmieniło się od ropienia.
Dzisiaj będę mieć feliway, który przyda mi się również do przeprowadzki za miesiąc.
Co do wczorajszego zachowania męża, to frustracja... siedzi na L4 i wchodzi w koci mocz :(
Ja ze swojej strony mam zrobić wszystko aby się ten problem nie powtórzył.
[ Dodano: 2014-03-21, 08:38 ]
Psotnik czuje się znacznie lepiej. Rana się ładnie goi, a kot chodzi normalnie już, tyle że w kubraczku.
Teraz kilka razy dziennie biorę go na ręce i pakuje do kuwety. Długo sika. Mocz chyba wstrzymuje. Kupę robi też od rana i po moim powrocie. Ale jest problem, bo nie chce robić do kuwety, ale gdzieś po kątach.
Opiekowałam się kiedyś kotem, który u mnie też robił kupę po kątach, a w w swoim domu do kuwety (ten sam kot po przeprowadzce do innego domu również miesiąc robił kupy po kątach). - u niego spowodowane to było stresem.
Nie wiem czy Psotnik się nie stresuje chodzeniem w kubraczku i swoją chorobą dlatego ma takie problemy kuwetowe :(
Poza tym jak tylko go biorę na ręce to się we mnie wczepia jak małpka i nie chce mnie puścić. Obejmuje moją szyje, mruczy i liże po policzku swoim szorstkim języczkiem. Wygląda jakby był stęskniony - może to jakieś inne uczucie, a ja go personifikuje.Skierka - 2014-03-28, 00:00 I jeszcze jedno z cyklu "nie znam się na kotach, ale mam już dwa". Rudy jak przyszedł sikał do kuwety. W domu, w którym był wcześniej bardzo znaczył przed kastracją, ale ponoć po zabiegu się uspokoił. U mnie raz zaznaczył cały dywanik w łazience, ale uznałam, że mogła to być wina żwirku w kuwecie. Zdarzyło się raz i był spokój. A tu dziś kuweta czysta, żwir świeży, a moje buty i jeszcze jedno miejsce w domu oznaczone. Dedukowałyśmy z koleżanką, że może on teraz dobrze się poczuł i znaczy miejsce po kociemu. Stresuje mnie to, bo mąż uważa, że jesteśmy domem tymczasowym i takie akcje nie pomagają mi w delikatnej perswazji. Macie jakieś pomysły jak zapobiegać nawrotom takich historii?Witalis - 2014-03-28, 20:26 U mnie sikanie i kupki po kątach się skończyły.
W międzyczasie kupiłam feliway, ale myślę że nie pomógł za bardzo. Może spowodował wyciszenie trochę. Psotnik był gadułą, nie rozmawiał tylko ze mną, ale z każdym, gadał również do siebie. Chodził sobie po domu i robił miauuu, miau, miauuuuuuu (czasami wył przeraźliwie). Teraz jak przychodzę z pracy lub wstaję z łóżka to miauczy i chcę się przytulać. Odnoszę wrażenie, że chce mi poopowiadać coś.
Problem sikania rozwiązało ustąpienie choroby Psotnika. Jak tylko kaftanik ściągnęłam, to nastąpiła zmiana zachowania o 100%. Kot jest żywy, bawi się z Gają i znów bezbłędnie załatwia się do kuwety.
Skierka nie jestem żadnym specjalistą, ale może warto spróbować feliway'a. Na opakowaniu jest napisane, że może pomóc przy znaczeniu terenu.Skierka - 2014-03-29, 10:13 Dzięki,
Bo ja już nie wiem co mam robić. Wczoraj byłam z nimi cały dzień w domu, kuwetę sprzątałam mnóstwo razy, wszystko było ok. Mój mąż nawet wyglądał przez moment jakby się miał przekonać, a tu.... Dziś rano Rudy narobił na jego kołdrę, i to przy nim! Wiecie jak to zadziałało.Witalis - 2014-03-29, 10:33 Domyślam się ;) mam tak samo w domu.
Moja pierwsza kotka Gaja sikała specjalnie przy mnie. Wtedy była jedynym kotem w domu. Wtedy zostawała w domu na 10 godzin.
Kiedy przychodziłam po pracy i rzucałam torebkę lub kurtkę na kanapę kotka wskakiwała w to miejsce i patrząc na mnie bezczelnie sikała. Tak długo jakby wstrzymywała cały dzień mocz. Pomogło dostawienie drugiej kuwety. Teraz jedna jest na kupkę (kryta) a druga na siku (odkryta).
Może druga kuweta da rozwiązanie? a jak z kałem? jest cały czas w kuwecie? czy zdarza mu się zrobić poza? Kuweta jest kryta czy odkryta?
A z drugim kotem się lubią?Skierka - 2014-03-29, 10:49 Kuwety są dwie. Kiera ma swoją, Rudy swoją. Obie odkryte, bo takie mam. Sikają też do dwóch, bo czyszczę jak czyszczę, to kulki są w dwóch. Żwirek w obu best. Wcześniej był jakiś zapachowy Rudego, ale wywaliłam i pomyłam kuwety.
Dostęp do łazienki jest non stop.
Trudno mi ocenić sympatię, bo to przebiega różnie, ale moim zdaniem raczej się lubią. Od kiedy są dwa, Kiera nie chce spać w łóżku z nami. Tłuką się zabawowo z Rudkiem, wczoraj go umyła. Rudy lubi wskakiwać na kolana, jest głaskany i miziany.
Teraz jak musiał pójść na taras, Kierka dopominała się i solidarnie siedzą na dworze.
U weta był, wprawdzie nie ze mną, ale ma wszystko ok.
Przez pierwsze dni robił wszystko do kuwety.Witalis - 2014-03-29, 11:29 A feliway masz?Skierka - 2014-03-29, 13:15 Dopiero po Twoim poście dowiedziałam, że jest coś takiego:)
[ Dodano: 2014-03-29, 14:28 ]
W poniedziałek pójdę jeszcze do weta, zrobić przegląd u kogoś zaufanego. Wolałabym, żeby było to zdrowotne, bo wtedy da się szybko sprawę załatwić. Kot zresztą dokazuje i nie wygląda jakby mu coś dolegało. Gorzej jeśli kwestie są psychologiczne. Na razie sprzątam kuwety jak szalona i zanoszę Rudka na przypominajkę.Skipper - 2014-03-30, 08:19 Poradźcie mi co mam zrobić z Rico ?
Oba koty chodzą u mnie grzecznie do kuwety załatwiać wszystkie sprawy, posprzątają po sobie
Z Rico jest jeden mały problem - jak wpuszczę go do sypialni i zostanie tam sam od razu leci na łóżko i sika. Przeważnie w jednym miejscu, chociaż tam żadnych zapachów być nie powinno bo już parę razy prałam cały komplet łóżkowego wyposażenia.
Nigdy nie nasika jak na łóżku ja jestem albo leży Skippi. Tylko i wyłącznie wtedy jak jest sam.
Z nerkami raczej nic nie ma bo zdarza się mu to raz na 2-3 miesiące jak przez nieuwagę zostanie sam w sypialni. Poza tym załatwia się tylko i wyłącznie do kuwety, w kuwecie siedzi cicho, nie piszczy przy sikaniu.
Ktoś ma jakiś pomysł o co mu chodzi i dlaczego sika ?Ines - 2014-03-30, 11:26
Skipper napisał/a:
Z Rico jest jeden mały problem - jak wpuszczę go do sypialni i zostanie tam sam od razu leci na łóżko i sika.
W sypialni jest najwięcej naszych zapachów, bo tam śpimy, więc koty instynktownie lubią tam przebywać. Być może Rico biegnie na łózko na nie nasiusiać, żeby je oznaczyć, "zaklepać", bo chciałby tam spędzać czas, uzyskać stały dostęp do tego miejsca?Skipper - 2014-03-30, 11:33 On nigdy nie śpi na łóżku. Obok łóżka stoi biurko, na nim leży poducha i noc w noc śpi na tej poduszce. Jest do niej bardzo przywiązany.
Ponieważ łóżko jest wielkie, w rogu w nogach stoi legowisko, na którym czasami śpi Skippi.
Poza tym Rico nigdy rano nie przychodzi domagać się pieszczot tak jak Skippi więc nie wiem czy kieruje nim chęć przebywania na łóżku.
Z drugiej strony, jakby chciał zaklepać to łóżko dla siebie to po co na nie sika ? przecież nie będzie potem leżał we własnych szczynach (za przeproszeniem), to jest akurat bardzo czysty chłopak
[ Dodano: 2014-03-30, 15:28 ]
Zaczynam się zastanawiać, czy po prostu nie dać kotom dostępu do sypialni, na łóżko położyć grubą folię i kocyk (w razie czego tylko kocyk będzie do prania) i zobaczyć co się będzie działo.
Może miękkość kołdry pod łapami tak wpływa na Rico, że od razu lać mu się chce.
Chociaż z drugiej strony u teściowej na przykład chodził po łóżku, ja z duszą na ramieniu, ale nie nalał Może dlatego, że nie był sam w pokoju