To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
BARFny Świat
Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.

Kącik behawioralny - Bez kuwety ?

onnea - 2012-05-27, 18:01

"Pytasz o dni ? Z moim Pinto to była kwestia kilku tygodni, kombinował cały czas"

OK, ale to gdzie Twoje koty sie zalatwialy? Caly czas na podloge?
Zauwazylam ze strasznie trzymaja zeby sie tylko nie zalatwic na nowa nakladke. Boje sie ze sie jakiegos chorobska nabawia przez te eksperymenty. Mielismy dzisiaj caly dzien gosci, wiec zeby juz wiecej nie stresowac chlopakow, dalam im czerwona nakladke spowrotem (ku ich wielkiej radosci). Nie wiem, moze jutro cos wymysle zeby zasklepic troche ta dziure. Juz nie chce wiecej wydawac na ten projekt kasy. Mam nadzieje ze zdolam cos sama wykroic :P

Nie wiem jak to z Waszymi kotami, ale mi sie serce kraje kiedy Bati mialczy pod kibelkiem, a jak ja ide do drugiego pomieszczenia to ten za mna, no i krzyczy na mnie MIAAALAAAuuuauAAAL, musielibyscie to uslyszec, on naprawde na mnie krzyczy :P

Ale nic to, skoro Wy wytrzymaliscie to i my wytrzymamy.

A'propos.... jaka to blaszke dorobiliscie? i trzymalo sie? Na klej?

Nawet Jallu, ktoremu wydawaloby sie obojetne gdzie kaze im sikac... zastrajkowal przy dziurze. Pierwszego dnia nikt nie byl sikac (i nigdzie nic nie smierdzi :P) no i qpy rowniez brak. Drugiego dnia kiedy zauwazylam za przyszly juz za wielka potrzeba sadzalam koty na kibelek za kazdym razem kiedy "kopaly" w kafelkach. I tak chyba z 50 razy przy zamknietej lazience. Wkoncu udalo sie, ale nie wiem tak do konca czy dobrze zrobilam, troche sie boje ze sie zniecheca jak bede az tak naciskac. Jakie macie zdanie na ten temat?

Dzaruna - 2012-05-28, 11:51

Mieliśmy kilka patentów na ten otwór i w końcu została taka blaszka z haczykami i ona się bardzo dobrze trzymała. Jak będę w domu wyślę ci zdjęcie.

Co do niechęci moich kotów do pomarańczowej nakładki to u mnie było tak, że zastrajkowały i znalazły inne miejsce. Nie było mowy o jakimkolwiek sikaniu na nakładkę i nawet jak je wsadzałam, głaskałam i pokazywałam, że tam można kopać to od razu uciekały. Więc chyba na tydzień wróciłam do czerwieni i potem spróbowałam znów i okazało się ze jednak da się tam załatwiać.

Sandra - 2012-05-28, 16:59

onnea napisał/a:
OK, ale to gdzie Twoje koty sie zalatwialy? Caly czas na podloge?

Dwa koty załatwiały się na nakładki.
Inez nigdy nie nasikała ani nie zrobiła qpy na posadzkę. Ale co przy tym było kocich opowieści, wskakiwania na sedes, zeskakiwania....Lubiła od pierwszych chwil aby jej asystować i podtrzymywać na duchu ( ma tendencje do struvitów więc czasem dłużej trwała operacja sikania)
Fudżi także nie robił większych problemów, nie lubił żeby go podglądać, więc moje śledzenie czy aby nie kombinuje pod sedesem musiało być naprawdę dyskretne.
Potrafił trzymać siusiu cały dzień.
Zdarzało mu się nasikać na posadzkę, ale tylko wtedy gdy zobaczył, że Pinto sika.
A Pinto załatwiał się na posadzkę, ale ograniczyliśmy to do obszaru WC.

onnea - 2012-05-28, 18:59

Dzaruna napisał/a:
Mieliśmy kilka patentów na ten otwór i w końcu została taka blaszka z haczykami i ona się bardzo dobrze trzymała. Jak będę w domu wyślę ci zdjęcie.


Dziekuje bardzo bardzo bardzo :D :kiss:

Dzaruna - 2012-05-30, 07:45

Kurcze zapomniałam bo z Diegiem problemy to nie mam głowy. Ustawie sobie przypomnienie i dziś na pewno wstawię zdjątko.
Dzaruna - 2012-05-30, 16:48

Tak to wygląda:




To jest wycięta i pozaginana blaszka. Jeszcze miałam pomysł aby wziąć wyciąć z jakiejś dużej plastykowej pokrywki np od wiadra teaki kształt jak ma nakładka tylko z mniejszą dziurą i pod tą nakładkę dawać ale chłopak zrobił to i działało git.

Dzaruna - 2012-05-30, 16:58

A to jeszcze zaprezentuję mój zwierzyniec na literze:


I oczekiwanie na smakołyk. Mambie to aż jęzor wyszedł i głupią minę zrobiła.

onnea - 2012-06-02, 13:46

Dziekuje za zdjecia!

Wczoraj wymyslilam jak podejde do drugiego podejscia z pomaranczowa wkladka :)
Wiec, wstawilam do kibelka miske wypelniona do polowy drewienkiem. Prawie caly dzien przeszedl na trzymaniu "zaworow", dopiero w nocy Jallu zdecydowal sie na kupe na kaflach, ale kiedy sprzatalam, poszedl sam na kibelek zrobis siusiu, nie wiem czemu odrazu tam nie poszedl z kupa.
Bati z sikniem rano nie mial problemow, ale jak zauwazylam ze chce mu sie qpke, to chodzil kolo kibelka i mialczal. Wkoncu zdecydowal sie na zalatwienie sprawy z pobliskiej misce. Z tamtad szybko go przenioslam na nakladke ale zaraz z niej zszedl. Za trzecim razem zostal na nakladce i sie zalatwil ku radosci wszystkich moich dwoch dzieci ktore swoje pokoje trzymaja ciagle pozamykane ze strachu ze koty cos zrobia na ich lozka :P

Wszystko git, mam nadzieje ze sie przyzwyczaja do tego na tyle ze wyciagne miske spod nakladki. Moze nie zauwaza nawet? :twisted: :-P

Sandra - 2012-06-02, 16:13

onnea napisał/a:
Wiec, wstawilam do kibelka miske wypelniona do polowy drewienkiem.

Na tym wątku pisała o misce Sonya (były nawet fotki), nie odzywa się ........., nie wiemy jak jej poszło, ale może dzięki Tobie dowiemy się co może zrobić zwykła miska dla naszych futerek. :-D

onnea napisał/a:
Za trzecim razem zostal na nakladce i sie zalatwil ku radosci wszystkich moich dwoch dzieci ktore swoje pokoje trzymaja ciagle pozamykane ze strachu ze koty cos zrobia na ich lozka :P


Podobnie było u mnie, pilnowaliśmy aby drzwi do naszych sypialni zamknięte były starannie.
Widzę, że jesteś na dobrej drodze i chyba nie muszę Cię zapewniać, że warto włożyć jeszcze trochę wysiłku :?:

Jasna8 - 2012-06-02, 16:51

A może zajrzyjcie tutaj ??

http://klubkotajasna8.blo...6/dlaczego.html

Akurat otrzymałam WCkici do testowania.

Sandra - 2012-06-10, 09:30

onnea napisał/a:
Bravo za odwage. Ja to nie wiem czy bym sie odwazyla gdziekolwiek na wyjazd przy takim sukcesie. Mam nadzieje ze nie bedziesz musiala zaczynac wszystkiego od nowa... :hair:

Obiecałam relację z zachowania kotów po powrocie do W-wy.
Byłam pełna obaw, bo po tym, jak po przyjeździe na wieś prawie natychmiast "olały" sedes i poszły w tradycyjne drapanie, zakopywanie...itp..
Stało się, 3 futra po ok. dwóch miesiącach na wsi, są w mieście od dwóch dni.
Wróciliśmy ok 19:00 i pierwszego dnia tylko Inez (moja kochana dama) poszła zrobić siusiu do sedesu jakby nigdy nic :-D
Kocury Fudżi i Pinto odsypiały stres związany z podróżą do następnego dnia.
Następny dzień przyniósł niespodzianki, otóż Fudżi obwieścił niepokojącym miauczeniem, że ktoś mu zabrał WIEŚ; korę sosnową, trawę...i nie ma gdzie sikać :-D ...... i tak to trwało do południa.
Pinto poszedł na sedes, zrobił siusiu, został nagrodzony garścią przysmaków, które pożarł z mojej dłoni kąsając mnie przy tym.
Zrozumiał, bo dłuższy czas dumnie przechadzał się po domu na sztywnych łapach z wyprostowanym ogonkiem domagając się hołdów, co skrupulatnie my poddani wypełnialiśmy :mrgreen:
Fudżi po cichutku znalazł kupkę ciuchów w łazience przygotowaną do prania (zapachy ze wsi) gdzie sobie pofolgował i siknął zdrowo. Zawołał mnie, pokazał, chciał nagrodę i tu się oszukał, bo został zignorowany.
A ja zaczęłam kombinować jak mu przypomnieć, że sedes jest właściwy miejscem. Usunęłam z jego dostępu wszelkie dywaniki, szmatki i powróciłam do komendy "HOP" i nagroda, ....i tak kilkanaście razy.....
Pod wieczór (drugiego dnia) widziałam, że Fudżi szuka miejsca, był tak zdeterminowany, że w swoim ukochanym koszyczku znalazł zapomnianą szmatkę i patrząc na mnie zaczął tam siusiać.....Na moją reakcję, przestał czym mnie b.zdziwił...
Czułam się źle, więc ok 20:00 położyłam się na sofie, a wszystkie trzy ułożyły się wokół mnie. Robią tak zawsze gdy wyczuwają, że coś jest nie w porządku z moją energią.
Ok 22:00 postanowiłam przenieść się do sypialni, a Syn miał dopilnować Fudżika.
Już w półśnie usłyszałam, że odtrąbiono sukces :-D
Fudżi siusiał do sedesu. Wstałam by nagrodzić go garścią przysmaków... jego postawa i zachowanie mówiły, że zaskoczył.
Zobaczymy co dalej.
Na razie potwierdza się stara zasada. Konsekwencja i miłość.
Konkluzja jest jedna, futra są mądre i gdy maja wybór będą sikać tam gdzie im wygodniej, a w W-wie alternatywy nie ma, bo jest tylko sedes. :mrgreen:

maddie - 2012-06-10, 10:31

Baardzo dawno mnie tu nie było, ale i ja w końcu opiszę, jak się sprawy u nas mają. Dawno, dawno temu ;-) po podłogowym buncie Kaja wróciła do czerwonej nakładki. Doszłyśmy znowu bezproblemowo do pomarańczowej, ale w międzyczasie trochę poczytałam na amerykańskim forum Litter Kwitter i przechodząc na zieloną nakładkę zrobiłam (mąż znaczy się) przejściówkę. Kupiłam dużą miednicę plastikową, mąż wyciął dno, w nim dziurę taką jaka była w pomarańczowej nakładce i przyciął całość tak żeby dało się podłożyć pod zieloną. Pierwszy dzień przeszedł bezproblemowo, ale coś widocznie jednak było nie tak, bo drugiego dnia Kaja nasikala na podłogę. I tu zastosowałam hamerykański patent :lol: - rozłożyłam na płytkach koło sedesu aluminiową folię spożywczą. Kaja sikała pod ścianą, więc tam położyłam i okazało się, że faktycznie działa. Zaczęła robić na sedes, ale z ociąganiem, a kupki usiłowała robić na płytkach w przedpokoju, na szczęście skutecznie pilnowałam. Parę dni przeszło bez wpadki, ale ciągle się ociągała, sikała rzadko i niechętnie. No i jak została sama z mężem i dziećmi wpadła w końcu na pomysł, że przecież ta folia nie zakrywa całych płytek i nasikała obok. Się zdenerwowałam po powrocie, bo przy mnie nie śmiała wpadać na takie pomysły.
Szczerze mówiąc miałam znowu serdecznie dosyć i w tej desperacji przy następnej wpadce sięgnęłam po niestandardowe środki. Uwaga, teraz będzie bardzo kontrowersyjna metoda :-P Otóż nie posprzątałam po swoim kocie. Zostawiłam te śmierdzące siki na podłodze, wychodząc z założenia, że skoro nie chce sikać na nawet trochę brudną nakładkę, to może i tu nie zechce. Kaja była baardzo zniesmaczona, usiłowała to zakopywać, zakryła nawet szmatą do podłogi. Jeszcze nie doszło do niej co to oznacza i nasikała z drugiej strony łazienki przy wannie. To też bezczelnie zostawiłam. No i tego Kaja już nie zniosła. Zaczęła sama z siebie, bez kombinowania i ociągania się robić na sedes. Siku i kupki!
Teraz co parę dni zwiększam jej dziurę w przejściówce, ale dosłownie o 2 mm., żeby nic nie zauważyła. Na razie jest świetnie, ale zobaczymy co będzie jak otwór powiększy się do rozmiarów zielonej nakładki... Na forum LK większość przechodząc z czerwonej na pomarańczową nakładkę stosuje takie właśnie nakładki, nawet z grubej tektury oklejonej taśmą izolacyjną. Zaczynają od dziurki średnicy ołówka i to super działa.
Uff, ale się upisałam. Kto przebrnął, to jeszcze na koniec dodam, żę upiornie śmierdzącą podłogę w łazience zmyłam dokładnie po dwóch dniach. Rodzina przeżyła.

Sandra - 2012-06-10, 11:04

maddie napisał/a:
Uwaga, teraz będzie bardzo kontrowersyjna metoda :-P Otóż nie posprzątałam po swoim kocie. Zostawiłam te śmierdzące siki na podłodze, wychodząc z założenia, że skoro nie chce sikać na nawet trochę brudną nakładkę, to może i tu nie zechce. Kaja była baardzo zniesmaczona, usiłowała to zakopywać, zakryła nawet szmatą do podłogi. Jeszcze nie doszło do niej co to oznacza i nasikała z drugiej strony łazienki przy wannie. To też bezczelnie zostawiłam. No i tego Kaja już nie zniosła. Zaczęła sama z siebie, bez kombinowania i ociągania się robić na sedes. Siku i kupki!

Genialne :kwiatek: Koty lubią czystość.
Pozdrawiam

Sandra - 2012-06-14, 19:13

Na powrót jesteśmy na wsi, a koty w kwestii sikania, zachowują się tak jakby im kto przełącznik włączał. :mrgreen:
To mądre bestie...., a ja jestem już spokojna, że nie będę musiała przerabiać Litter Kwitter od nowa, gdy na dobre jesienią wrócimy do domu. :-/

Sonya - 2012-07-02, 20:30

Sandra, alez mi sie podoba jak opisujesz kocie perypetie :)

My tymczasowo zaniechalysmy siusiania do wc, mysle ze poczekam na przyjscie drugiego kota i zaczne od nowa. Byc moze skusze sie na litter kwitter nawet- zdarzyla nam sie wpadka do wc po przechyleniu sie miski ;) bez specjalnej traumy, ale cos z mocowaniem bylo nie tak ;)



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group