BARFny Świat Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.
Off Topic nieBARFny - Hodowle zwierząt rasowych - kontrowersje
Dieselka - 2014-03-05, 08:45 Ja nie chcę wszystkich do jednego worka wrzucać i też nie jestem w 100% przeciwna hodowli
Ale myślę, że hodowcy sami swoje podwórko sprzątać powinni. Oczywiście edukacja ludzi jak wybierać hodowle itp itd. Ale też bez spychologii. Bo nie kto inny, tylko własnie hodowcy zrzeszeni w związkach robią taki zły PR.
A to wszystko sprawia, że nawet jak ja mówię że kupno w pseudo jest złe to mi słowa kołkiem w gardle stają.
No i właśnie takie akcje: "każdy wie że hodowczyni sprzedaje chore koty" ale nikt z tym nic nie robi. Niech kupujący (który jest jeden), sam się domyśli co ma robić, niech się szarpie i kombinuje.
A tu ciul. Może ta osoba następnym razem wynajmie tego Rutkowskiego, ale też może stwierdzi że w zasadzie po co kasę niepotrzebnie ładować? Kotów "po rodowodowych rodzicach" na necie jest cała masa. Dużo tańsze, często wychowywane w przyzwoitych warunkach. Po co się szarpać, skoro można taniej a komuś papierowiec nie jest potrzebny?
Dlatego myślę, że tu przede wszystkim kwestia hodowców. Żeby uświadamiać ludzi i sprzątać swoje podwórko.
[ Dodano: 2014-03-05, 08:46 ]
89ola napisał/a:
Snedronningen napisał/a:
Prawdą jest, że "jak suka nie da to pies nie weźmie". I nikt suki nie zmusi aby dała się pokryć czy to ojcem czy to synem.
nie znasz możliwości człowieka , znałam suke którą zmuszono do tego. ....
a od czego jest sztuczna inseminacja?Snedronningen - 2014-03-05, 09:01 89ola, ja znam sukę, mały olbrzym, której pokryć się nie dało. Pogryzła kilka psów, sporo większych od siebie i wielu ludzi, którzy ją przytrzymywać chcieli. Pogryzła całkiem poważnie, nie pokąsała tylko pogryzła. Właściciel nawet był szyty kilka razy (ot uparciuch) Mało tego, do niej się zbliżyć nie dało bo już się rzucała i to całkiem poważnie. Nie trzeba było jej zbytnio pilnować bo samca żadnego nie dopuszczała. Aż tu nagle, jednego dnia zupełnie znienacka okazało się, że sama z siebie dała... małemu kundelkowi, bo to był właśnie TEN.
Dieselka napisał/a:
a od czego jest sztuczna inseminacja?
ale ja o wsiowych psach pisałam. Tam się nikt w to bawić nie będzie bo za drogie.
Co do hodowców i pseudo. Pseudo zawsze zostanie pseudo, nie ważne czy bez flagi czy z flagą ZKwP. Pseudo to podejście do hodowli. Szacunek do swoich psów/kotów, wiedza nt genetyki, rozrodu, chorób, żywienia, etc, to dla mnie wyznacznik hodowcy.Dieselka - 2014-03-05, 09:13
Snedronningen napisał/a:
Dieselka napisał/a:
a od czego jest sztuczna inseminacja?
ale ja o wsiowych psach pisałam. Tam się nikt w to bawić nie będzie bo za drogie.
No toć właśnie o to chodzi.89ola - 2014-03-05, 09:16 o sztucznej inseminacji większość osób które znam nigdy nie słyszały.Evvelina - 2014-03-05, 09:23
Snedronningen napisał/a:
Co do hodowców i pseudo. Pseudo zawsze zostanie pseudo, nie ważne czy bez flagi czy z flagą ZKwP. Pseudo to podejście do hodowli. Szacunek do swoich psów/kotów, wiedza nt genetyki, rozrodu, chorób, żywienia, etc, to dla mnie wyznacznik hodowcy.
Bardzo dobre zdania !Sandra - 2014-03-05, 17:29 Temat, w którym jesteśmy został wydzielony z Bezdomne koty - jak przygarnąć lub pomóc i nie było zamiarem skupiać się Hodowlach jako takich, ale temat popłynął...jak wartki strumień.
Gdzieś zaginął pierwotny, najważniejszy aspekt tego wątku.
Może warto powrócić do pytań, które nadal pozostają otwarte;
Czy aby przeciwdziałać bezdomności zwierząt można zrobić coś więcej ?
Czy środowisko hodowców jest zaangażowane w takie działania ?
Co już się robi?
Czy wiedza, która posiadacie mogłaby pomóc ?
Czy jest jakaś inicjatywa ustawodawcza, która rozprawiłaby się z tym koszmarem cywilizowanego świata ?Snedronningen - 2014-03-05, 18:46 Sandra, znam hodowców, którzy pierwsi są w kolejce aby pomóc jeżeli dostają info, że "ich" pies jest w schronie/fundacji. Znam takich, którzy sami z siebie pomagają fundacjom skupiającym się na "ich rasie".
Są też tacy, którzy mają to głęboko w d, byleby sprzedać kolejnego psa.
To nie tyle hodowcy mogli by coś zrobić, co my jako ludzie. Jedyne co może pomóc to uświadamianie ludzi jak to wygląda, ile jest zwierząt w potrzebie. Ostatnio na fajce koleżanka zdziwiona opowiada jak to źle się dzieje ze zwierzętami krajach wschodnich, zaczęłam jej opowiadać jak to wygląda u nas. Ona była autentycznie zdziwiona, że tyle zwierząt jest do adopcji.
Kolejną rzeczą jaka jest do zrobienia to edukacja, głównie dzieci, bo to za chwilę to one będą decydować jak ta sytuacja będzie się rozwijać. Inicjatywy do zajęć w szkołach są, ale wciąż ich jest za mało. W pierwszej kolejności trzeba by było wyjść poza religijny schemat postrzegania zwierząt, czyli tego czegoś bez duszy, inteligencji. Zaszczepić w ludziach szacunek do życia jako takiego. Pokazać, że ten kot, pies, królik, mysz polna to żywe czujące istoty.
Ludzie powinni przestać patrzeć na hodowlę psów jako łatwy zarobek a na zwierzęta z hodowli jako na "elitarne".
Związek kynologiczny i felinologiczny mogły by zacząć promować zarówno zwierzęta rasowe jak i pomoc tym potrzebującym, tylko to trzeba chcieć.
A może hodowcy powinni zacząć głośno komentować czarne owce w swoim środowisku, aby te wiedziały, że na ich machlojki przyzwolenia nie będzie. Co rusz się słyszy gdzieś po kątach, że ten to puszcza lewe mioty, ten to ma w d gdzie idą szczenięta, ten trzyma je w oborze czy ciasnej klatce. Ale czemu mówić o tym pokątnie? A nie na głos? Tak, aby wszyscy usłyszeli.
Chcąc zmieniać świat trzeba zacząć od własnego podwórka. Od rozmawiania z ludźmi, tłumaczenia w sposób ciekawy czym jest zwierze, jakie ma potrzeby, jak sie nim zajmować, etc. Ale trzeba to robić w sposób mądry i przemyślany.Freya - 2014-03-05, 21:24 Myślę, że trafiłaś w sedno Sne. Edukacja i uświadamianie ludzi są podstawą w rozwiązaniu problemu. W zeszłym roku przekonałam znajomą (starszą kobietę) do sterylizacji wychodzącego kociaka. Po zabiegu jej mąż zrobił w domu awanturę, jak ona mogła tak kota „okaleczyć”.
Dopóki ludzie nie zrozumieją, że niekastrowanego kota nie można wypuszczać „samopas”, dopóty liczba niechcianych kociąt będzie systematycznie wzrastać. Nie ważne ile kotów odłowimy i wysterylizujemy, bez zrozumienia ze strony właścicieli, problemu się nie rozwiąże. Trzeba rozmawiać, wyjaśniać, przekonywać do skutku.
Odnośnie hodowców, ja też nie uważam, że wszyscy są źli. Na pewno są też hodowcy, którzy naprawdę dbają o swoje zwierzęta (najlepszym dowodem jest obecność wielu z nich na tym forum ). Jednakże musimy mieć świadomość, że każdy sprzedany rasowy kociak czy szczeniak to jeden dom mniej dla bezdomniaczka, a wśród hodowców jest niestety zbyt wielu takich, którzy masowo „produkują” kolejne mioty bez względu na dobro zwierząt.
Z drugiej strony podobał mi się pomysł, który opisała w jakimś wątku Ines, tzn. żeby brać bezdomne kociaki na tymczas i proponować nabywcom rasowych kociąt adopcję od razu dwójki. W ten sposób i rasowy i nierasowy kot mogłyby znaleźć wspólny dom Ines - 2014-03-05, 21:30
Freya napisał/a:
Z drugiej strony podobał mi się pomysł, który opisała w jakimś wątku Ines, tzn. żeby brać bezdomne kociaki na tymczas i proponować nabywcom rasowych kociąt adopcję od razu dwójki. W ten sposób i rasowy i nierasowy kot mogłyby znaleźć wspólny dom
To jest właśnie po części odpowiedź na pytanie Sandry: co my, hodowcy...? Bo decyzja o byciu takim domem tymczasowym zapadła u nas niemal równocześnie z decyzją o hodowli. Nie jest to oczywiście jedyne, co robię w tym temacie. Ale to jest takie najbardziej namacalne. Mój pierwszy tymczas prawdopodobnie pójdzie w świat jeszcze zanim urodzi się w mojej hodowli pierwszy miot Dieselka - 2014-03-05, 21:37 No ja właśnie cały czas o tym płaczę.
Bo ja serio, nie kumam. Czasem wystarczy głupi link do strony adopcyjnej. Albo chociaż propozycja
W PL jest jedna, jedyna hodowla malamutów, która zawsze sponsoruje jednego naszego psa. Nie mają warunków, żeby go zabrać do siebie bo to mała hodowla (mioty to też mają raz na wiele lat i to tez tylko takie super-hiper) ale opłacają całe utrzymanie psiaka. Dodatkowo pomagają na każdym kroku.
Opisana przeze mnie suka została olana przez hodowczynie ale na jej operacje zbierała właścicielka reproduktora. Kobita sama nie ma za dużo ale robiła bazarki, wystawiała puszki itp. Na operacje uzbierała, robiła wizytę przedadopcyjną itp. No i zawsze nas reklamuje i opowiada o adopcyjniakach. Czasem się zgłaszają ludzie z jej polecenia, bo np po rozmowie stwierdzili że wolą adoptować.
Ale to są wyjątki. Cała reszta patrzy tylko w swoją kieszeń, mioty produkuje taśmowo i nawet miłym słowem nie wspomoże (już nawet nie mówię, że konkretną fundację ale w ogóle).
No i jak mówię - hodowcy swoje środowisko muszą oczyścić. Bo naprawdę - zły PR nikomu nie służy. Zwiększa tylko ilość kundli w typie rasy i bezdomnych psów.
[ Dodano: 2014-03-05, 21:40 ]
aaa i żeby nie było.
Żadna hodowla, nigdy, przenigdy nie wzięła jakiegokolwiek malamuta do siebie na tymczas. Nul, zero, nic
Ale co ja mówię - dla większości to 10zł za profesjonalne fotki to było za dużo....agal - 2014-03-06, 07:10
Snedronningen napisał/a:
A może hodowcy powinni zacząć głośno komentować czarne owce w swoim środowisku
Oooo, taaaak ;) I sądy miałyby co do roboty :D Zapytaj proszę właścicieli forum, co im grozi, jeśli pozwolą na "komentowanie" czarnych owiec ;)
Ag
[ Dodano: 2014-03-06, 07:17 ]
Freya napisał/a:
Jednakże musimy mieć świadomość, że każdy sprzedany rasowy kociak czy szczeniak to jeden dom mniej dla bezdomniaczka,
Proszę Cię, nie powtarzaj tego. Jeśli ktoś chce mieć mercedesa, nie kupi sobie składaka.
Dieselka napisał/a:
Żadna hodowla, nigdy, przenigdy nie wzięła jakiegokolwiek malamuta do siebie na tymczas.
Nie wezmę do mieszkania żadnego kota na tymczas. Także nie wezmę mojego kota, którego ktoś musi oddać, bo zwyczajnie nie mam na to warunków i jestem odpowiedzialna za te zwierzęta, które mam w domu. A moim kotom, które z róznych przyczyn musiały być oddane, szukałam na cito domów.
Ag.Wilga - 2014-03-06, 08:51 Ja nie wiem czy łączenie hodowli i domów tymczasowych jest dobrym pomysłem. Zwierzaki brane na tymczas są często chore i często na choroby zakaźne. Nigdy nie wiadomo na co się trafi (niektóre sprawy wychodzą czasem później) a młode zwierzęta są wrażliwe, nie mówiąc już o tym że jak biorę zwierzaka z hodowli to oczekuje ze nie będzie nosicielem żadnych chorób i pasożytów.
Ja byłam domem tymczasowym dla fretek i zdarzyło się tak że pozornie zdrowa fretka przyniosła wirusówkę od której prawie mi się własne zwierzaki przekręciły (silne, zdrowe). Jakbym miała młode to kto wie co by się stało...No i potem musiałam mieć kilka miesięcy kwarantanny od innych zwierząt - to też kłopotliwe w wypadku hodowli.
Jeszcze dodam ze zwierzaki były w oddzielnych pomieszczeniach i nie miały kontaktu ze sobą a ja zawsze myłam ręce i zmieniałam ciuchy (wiedziałam że jest u nowego świerzb i nie chciałam zarazić swoich futer) ale nic to nie dało.Snedronningen - 2014-03-06, 08:59
Cytat:
Oooo, taaaak ;) I sądy miałyby co do roboty :D Zapytaj proszę właścicieli forum, co im grozi, jeśli pozwolą na "komentowanie" czarnych owiec ;)
Ale na forum to jest właśnie po cichu, takie gadanie po kątach.
Na forum to można sobie popisać jaki to jeden z drugim jest zły i w ogóle i jak to nie dba i jak to biedzi, głodzi, bije. Ale na żywo to jakoś już mało kto ma odwagę. Mało kto zgłosi do władz, że źle się dzieje, mało kto zgłosi do TOZu, że gdzieś "hodowla" to tak naprawdę umeiralnia-rozmnażalnia. Jakiś czas temu było głośno o "hodowli yorków w klatkach w mieszkaniu. Inny hodowcy rasy nie wiedzieli? Czyżby? Potem głośno było, że wiedzieli, że widzieli, że znają, że zła renoma hodowli była. A gdzie byli zanim to wszystko ujrzało światło dzienne?
O takie głośne komentowanie i brak przyzwolenia mi chodzi a nie o pisanie na forach. Bo takie pisanie nic nie daje, nic nie zmienia.Snedronningen - 2014-03-06, 09:02
Freya napisał/a:
Jednakże musimy mieć świadomość, że każdy sprzedany rasowy kociak czy szczeniak to jeden dom mniej dla bezdomniaczka
To nie jest prawda, a takie myślenie nikomu nie pomaga, a tym bardziej zwierzętom.situnia - 2014-03-06, 09:12 No mi się zdarzyło zgłosić raz kilka miesięcy temu. Pani sprzedawała koty i podawała, że jest zarejestrowana w klubie, a nie była. Zgłosiłam to co prawda tylko do klubu, w którym ta Pani podawała, że jest członkiem, ale nigdy więcej nie widziałam potem żeby wystawiała aukcje ze zwierzakami...
[ Dodano: 2014-03-06, 09:17 ]
A co do tymczasów w domu, w którym jest hodowla. Ja niestety też bałabym się, że taki tymczas może coś przywlec czego na pierwszy rzut oka nie widać i reszta kotów się zarazi... Co więcej, mam w pracy za oknem 4 koty, którymi się zajmuję, koty są dzikie, ale 3 z nich na tyle mnie akceptują po 2,5-rocznej znajomości, że próbują się ocierać o moje ręce jak im wystawiam jedzenie. Staram się do tego nie dopuścić, a jak coś takiego się stanie to myję 3 razy ręce w obawie, że mogę coś przywlec do domu. Może i jest to przesada, ale... strzeżonego Pan Bóg strzeże... Natomiast faktycznie można namawiać nowych nabywców na to żeby brali kota z hodowli i drugiego ze schroniska.