To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
BARFny Świat
Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.

Off Topic nieBARFny - Pchły i kleszcze

Dieselka - 2014-04-07, 09:08

ale u nas kleszcz to nie dramat. Trzeba mieć naprawdę nieziemskiego pecha, żeby jakieś choróbsko przyszło.
Ale jak rozmawiam ze znajomymi z Warszawy, których psy mają np po raz 4 czy 5 babeszjoze.

No i z tego co słyszałam, coraz bardziej popularna - anaplazmoza. Tego dziadostwa to ja się naprawdę wściekle boję bo widziałam dokładnie co to z psem robi.

Snedronningen - 2014-04-07, 09:15

Bo największy problem jest na ścianie wschodniej. Jak mi wetka tłumaczyła, to u nas zazwyczaj choróbska są przynoszone z wakacji.
U mnie kleszczy dużo nie ma. Ale tak się zastanawiałam swego czasu, czy to nie kwestia, że mniejsze zagęszczenie ludzi i zwierząt jest.

89ola - 2014-04-07, 09:15

u mnie chyba też, na podwórku jest masa psów w ogóle nie zabezpieczana przeciwko kleszczom a mimo to latem przyniosą góra 2-3 kleszcze.

właśnie jem śniadanie, z ciekawości w trakcie wpisałam sobie w google grafika słowo "babeszjoze", znalazłam to:

http://www.google.pl/imgr...start=0&ndsp=38


no i po śniadaniu........

Anonymous - 2014-04-07, 09:19

Dzięki za link.

Ja jestem przewrażliwiona jeśli chodzi o kleszcze, po tym jak jakiś czas temu moja suczka w lutym nad morzem złapała kleszcza i miała babeszje, ledwo ja odratowaliśmy, dopiero 3 dawka Imizolu wytruła to paskudztwo z niej ( a wiadomo wielkie to obciążenie organizmu nerek wątroby etc, a ona w dodatku miała wtedy z 9 miesięcy). W sumie to już bylismy gotowi, że w każdej chwili będzie trzeba pędzić do Niemiec po inny preparat zwalczający babeszjozę w PL niedostępny.

Więc teraz jak tylko kleszcza znajdę to masowe mierzenie temperatur...

Dieselka - 2014-04-07, 09:39

Jak pisałam - u nas advantix działa w 100% ale z każdego wyjazdu trzeba kleszcza przytargać.
No i 3lata temu Diesel złapał tego jednego, jedynego kleszcza. Na zawodach w Częstochowie (tam niby babeszjozy nie ma, ale w zasadzie też mógł spaść z jakiegoś psa który przyjechał z terenów zakażonych)
We Wrocku nikt nie wiedział co sie z psem dzieje, bo nie są przyzwyczajeni do tej choroby. Dlatego miałam psa przebadanego, prześwietlonego i przeUSGowanego od pazurów po koniec ogona. Jak doszli do tego o co chodzi, to pies już przytomność tracił i miał objawy neurologiczne. Cudem się go odratowało. Dlatego mam taki strach przed tą chorobą

Ale to nic przy anaplazmozie. Mieliśmy fundacyjnego psa z tą chorobą. 3lata walki a pies wyglądał tragicznie i jedynie jej wielka chęć do życia sprawiała że tyle czasu odkładaliśmy decyzję o uśpieniu. Ale w końcu wszystko się wyłączyło

Bigiel - 2014-04-07, 09:44

U mojej znajomej psa (we Wrocławiu) wyszła borelioza. I to po dość długim czasie błędnego diagnozowania.
Snedronningen - 2014-04-07, 09:44

Ja na spacery zabieram ze sobą mały metalowy grzebyk i suka co jakiś czas jest przywoływana ja ja przeczesują ją grzebyczkiem i ściągam z niej te, które się jeszcze nie wbiły. Tak jak nie cierpi zabiegów pielęgnacyjnych tak w tej sytuacji g mnie obchodzi co lubi a co nie i czy mnie uchapie czy nie. Ma siedzieć i czekać aż się skończymy przeczesywać.
Po powrocie do domu jest gruntowne przeczesywanie sierści grzebyczkiem.
Kilka lat temu na babeszję odeszła suka znajomych moich rodziców. I od tego czasu nie ma zmiłuj, zwierzaki u mnie mają pod tym względem przekichane.

Dieselka - 2014-04-07, 09:58

Bigiel napisał/a:
U mojej znajomej psa (we Wrocławiu) wyszła borelioza. I to po dość długim czasie błędnego diagnozowania.

no i bańka pęka.....
Ja ze swoją histerią, Dieslowi robiłam 2razy badania na boreliozę: obydwa nierozstrzygające ;/

Sne, ja bym sobie tym grzebyczkiem to mogła na moim kudlarzu :P ale i tak sprawdzamy się regularnie.

Snedronningen - 2014-04-07, 10:10

A Ty myślisz, że na rottku to łatwo jest? Oczywiście, że trafił mi się egzemplarz z piękna sierścią i gęstym podszerstkiem. Grzebyczek jest mały, ale ma długie, bardzo gęste zęby. Tragedia jest jak się na jakiś kołtunik trafi, bo trza uciekać przed pyskiem. Ale kleszcze wyczesuje pięknie. Dobrze, że czarna jest bo nawet jak mały kleszczyk spadnie na nią to go widać. Ewentualnie moje przewrażliwione oko go widzi.
ciocia_mlotek - 2014-04-07, 10:33

U nas podobno w tym roku jest sporo. Coś farmerzy brzęczą, ze maja problem na owcach.
Ja nie stosuję żadnych komercyjnych rzeczy. Wyciąg wodny z kwiatów lawendy i cytryny i oprysk przed każdym spacerem. Uierdliwe może ale działa i ładnie pachnie (na siebie też to stosuje)
Ja sie boję chemicznych zapobiegaczy-kleszczomorderców. Widziałam już odczyny na zwierzakach. Poza tym to są często pestycydy, no nie chcę tego w pobliżu ani psów ani dzieci
Wiem, że zapewne jest wiele zupełnie nieszkodliwych, ale mi się zwyczajnie nie chce przeglądać, wyczytywać składów, doszukiwać działań niepożądanych. WOlę zrobić wodę lawendowo-cytrynową i pryskać kilka razy na dzień. MNiejsza w sumie upierdliwość

motyleqq - 2014-04-07, 11:17

ciocia, jak dokładnie robi się ten wyciąg z lawendy i cytryny?



my na spacerze też co chwilę strzepujemy z psów kleszcze. głównie z Etny, bo ona jest jasna i ma krótką sierść i zawsze na niej widać. na Timim to nic nie widać w tych kłakach :roll: na Fidze to zależy, gdzie jej siądzie... mimo że mało na nią włażą, to właśnie ona miała ostatnio babeszjozę.
z Timim to zwykle dowiaduję się o kleszczu, jak już jest napity. zawsze musi być umiejscowiony na szyi, gdzie on nie znosi być dotykany i ciężko mu dziada wyjąć :evil:

Dieselka - 2014-04-07, 11:52

powodzenia w szukaniu kleszczy na malamucie, który ma maaaaaaaase gęstego podszerstka, tak że do skóry się ciężko dokopać+ futro zrzuca w lipcu...... ;-)
Snedronningen - 2014-04-07, 12:06

Dieselka napisał/a:
powodzenia w szukaniu kleszczy na malamucie, który ma maaaaaaaase gęstego podszerstka, tak że do skóry się ciężko dokopać+ futro zrzuca w lipcu...... ;-)
Pożyczę Ci widły :mrgreen:
Dieselka - 2014-04-07, 12:26

jako rodowity wieśniak odpowiem: "dziękuję, mam swoje :faja: "
ciocia_mlotek - 2014-04-07, 15:21

motyleqq, garstka suszonych kwiatów lawendy, plasterek cytryny. Zaleważ gorącą wodą, zostawiasz na noc. Rano odsączyć, wlać w buteleczkę (może być z atomizerem, nawet lepiej) i używasz aż się skończy


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group