BARFny Świat Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.
BARF dla kotów chorych i szczególnej troski - BARF w chorobach serca
shana55 - 2013-05-12, 12:49 Żeby ta wątroba była zagrożona musiałby kompletnie nic nie jeść i nie pić przez 3 dni, ale to zupełnie nic, głodówka całkowita, a on pojada samo mięsko . Moje tak miały przy jelitówce, przez 4 dni wymiotowały wszystkim co do pysków wzięły i do tego biegunka wet mi poradził wtedy, żeby łyżkę stołową glukozy rozpuścić w szklance wody i dopajać wszystkie po 5ml co trzy, cztery godziny. Ale to ostateczność, zdrowe koty przeważnie same zaczynają jeść po dwóch dniach aleksandrachm - 2013-05-12, 13:10 Dzieki Shana, bardzo pomocne sa takie posty
No ale nie moge go ciagle podkarmiac samym mieskiem. Maz sie w piatek zalamal ze kot nie jadl 16 godzin i dal mu troche cosmy, poklocilismy sie o to, zrobilam wielkiego focha i na razie stara sie nie wtracac do tego co robie. No ale skoro dzisiaj juz cos zjadl to jak nie bedzie chcial obiadu to zabiore talerzyk i nie bedzie mieska po, najwyzej wieczorem jak nie zje to znow zaserwuje kawalki jagnieciny.
Powiem szczerze ze spodziewalam sie problemow z Cyckiem ale raczej z przerzuceniem go na barfa bo on to uzalezniony chrupkowiec, i generalnie z jedzeniem od czasu do czasu byl problem (wymioty, odmawianie mokrego jedzenia ale tylko raz w ciagu dnia, zwykle jak sniadania nie chcial to obiad juz tak, zdarzalo sie to zawsze po serii wymiotow, i jak pisalam nigdy nie udalo sie ustalic czemu wymiotowal, mial nawet robione jakies specjalne badania wlasnie ukierunkowane na przewod pokarmowy i wymioty i guzik wyszlo), ale jak zaczal jesc barfa i to dosc szybko udalo sie zrobic to myslalam ze jednak problemow nie bedzie (o ja nawina )
Rusia juz domaga sie obiadu, polozyla sie na srodku kuchni i patrzy na mnie z wyrzutem. Na takie cos to serce rosnie, ona to zje kompletnie wszystko (i tu niebezpieczenstwo bo wszystko oznacza wszystko, trzeba z nia uwazac)
dziekuje jeszcze raz za odzew Shana, no nic, robie probe sil z Cyckiem, zobaczymy kto skapituluje Margot - 2013-05-12, 13:23 Olu, a może spróbuj zaczać karmić go łyżeczką, żeby załapał. Moje futerka wszystkie czyste kawałki mięsne zjadają, ale z częścią mieloną z suplementami bywa różnie. A ponieważ ja nie mogę sobie pozwolić, aby ją zostawiły, więc po kolei delikwentom podstawiam mielonkę nabraną na płaską łyżeczkę i tak sobie zlizują, czasem po trzech łyżeczkach zaczynają same jeść z miski, a czasem muszę nakarmić w ten sposób aż wszystko zniknie. Upierdliwe to zadanie i czasochłonne, ale cóż począć.shana55 - 2013-05-12, 13:29 Dokładnie Margot dokładnie
Ja do dziś karmie łyżeczką Rafajela, to beznadziejny przypadek może 5 dni nie jeść a Barfa sie nie chwyci on jeden..... zatwardziały chrupkożerca.aleksandrachm - 2013-05-12, 13:46 Margot - jak do jutra sam nie ruszy to sprobuje ale akurat Cyc jest najbardziej nieobslugiwalny, wiec znow bede potrzebowac czasu zeby sie nauczyc go obslugiwac (do tej pory szlo fatalnie ale to bylo przed choroba Skutera, podanie mu czegokolwiek konczylo sie ze maz trzymal go owinietego recznikiem a ja wpychalam tabletki z jedzeniem pomiedzy zacisniete zeby, on nawet nie lubi jak robie mu przeglady typu ogladanie zabkow, uszkow, czy tradzika na brodzie)
Skuterek wydawal sie nieobslugiwalny ale on jakby wiedzial ze nie moze ze mna walczyc, nauczylam sie wiec dosc szybko go karmic przy czym strzykawka i lyzeczka odpada, reka i palec sie sprawdza. W tej chwili podanie tabletki to pare sekund, gdyby przyszlo mi go karmic to rowniez nie ma problemu. I tutaj nawet sie nie zawacham jak choc raz nie zje. U niego jedzenie = przedluzenie zycia i to w doslownym sensie.
Jak Ruske musialam karmic (i podac antybiotyk) to najpierw probowalam strzykawka i masakra, pierwszy raz od 2 lat zostalam podrapana, okazalo sie ze ona rowniez akceptuje bardziej reke i palec, podobna metoda podaje jej tabletki. Wydaje mi sie ze dla niej to wyglada mniej inwazyjnie.
No ale i Skuter i Rusia wymagali recznego karmienia z powodu choroby, Cyc jest zdrowy i dlatego wolalabym aby zaczal sam jesc, z tym ze po doswiadczeniach z Ruska wiem ze znow strace 2-3 dni zanim naucze sie jego instrukcji. Bedzie to stres dla niego i dla mnie wiec dlatego uzyje to jako ostatecznosci. I od razu zaczne reka bo pamietam jak probowalismy mu podac syrop lagodzacy podraznienia w przelyku strzykawka i byla prawdzia Hiroszima. Wydaje mi sie ze on rowniez lepiej zniesie reke (az boje sie pomyslec o tych poczatkowych pogryzieniach )
Mam nadzieje ze rozumiesz czemu tak mysle. Generalnie uwazam ze jak nie ma wyjscia to karmienie reczne jest wskazane tyle ze wymaga czasu aby nauczyc sie jak to zrobic w przypadku konkretnego kota jezeli nalezy do opornych. Raz zajmie to wiecej czasu raz mniej, 3 lata temu jakby mi ktos powiedzial ze bede umiala nakarmic kota i dac mu tabletke to nie uwierzylabym. A juz to ze radze sobie z Ruska to sama mnie zadziwia, to jest prawdziwa diablica, jak na poczatku podawalam jej antybiotyk to bez meza ani rusz, on ja trzymal w zelazny uscisku i otwieral jej pyszczek a ja celowalam jak choc na chwilke byl otworzony. I konczylo sie ze potem potrzebna byla jodyna zeby przetrzec mezowi glebokie zadrapania
Wszystkie sposoby ktore sa opisane w watku Koty nie jedza zastosowalam, chodzi mi o metody zachecajace do jedzenia i na razie fiasko. Zostalo mi tylko jedno - byc twarda i nie odpuszczac.
Dziekuje za wszelkie komentarze. Bede raportowac na biezaco jak nam idzie, za pol godziny bede podawac obiadek.Margot - 2013-05-12, 14:04 Ja nie miałam na myśli siłowego karmienia. Po prostu z miseczki dla Cycka nabierasz na łyżeczkę trochę jedzenia i podsuwasz mu pod pyszczek. Może zechce zlizać (koty są przekorne i czasem z miski nie zjedzą, ale to samo ale z łyżki, ze stołu czy z palca i owszem). Ja w ten sposób bardzo często jestem zmuszona karmić ze 2 sztuki przynajmniej. Zdarza się, że po wylizaniu trzech łyżeczek, same pochylają się nad miską i zaczynają jeść. Jak nie, to łyżeczkę podstawiam do końca posiłku. Często mam przy tym sporo gimnastyki, bo wędrujemy po całym mieszkaniu, ale nie ma tu mowy o siłowym karmieniu. To ja jestem tu najbardziej poszkodowana, bo muszę się czasami czołgać po podłodze lub skakać prawie pod sufit, aby nakarmić na górnej kondygnacji .aleksandrachm - 2013-05-12, 14:16 Przepraszam Margot, zle zrozumialam, taki sposob to juz probowalam, w zasadzie probuje za kazdym razem, przed chwila tez. Nic z tego. Nie chce. Skuter swoje zjadl i wylizal miseczke tak ze wyglada jak nieuzywana, Rusia to samo, Cyc sie wypial. W zasadzie to wygladalo ze uciekal od miski wiec wzielam go na kolana i podsunelam lyzeczke zeby powachal, powachal i odsunal sie. Puscilam go i ponownie dalam lyzeczke do powachania, znow nic.
Z Cyckiem jest taki problem ze on nie je z reki, nawet przysmaka nie bardzo chcial brac z reki, trzeba mu bylo polozyc przed nim, wiec i tak probowalam.
Takze obiadu niet, mieska teraz samego nie dam, ewentualnie po kolacji pare kawaleczkow zeby cos tam mial w brzuszku.
A jak do jutra sam nie zrozumie to zostanie mi silowe karmienie...Margot - 2013-05-12, 14:30 To może nie bierz go na kolana, tylko niech się czuje swobodny, a Ty spróbuj za nim chodzić krok w krok i podsatwiać mu te miskę lub łyżkę. Ja się najpierw też najpierw nachodzę zanim raczą coś ruszyć, ale zawsze wygrywam ja, bo w końcu kapitulują przed upierdliwą pańcią.aleksandrachm - 2013-05-12, 14:42 a ile chodzisz za kotem? bo powiem szczerze i tak juz mi duzo czasu rano zajmuja koty (podanie sniadania, przygotowanie extra supli dla Skutera, podanie tabletek, plus zabawa), teraz pochodzilam za nim 15 min i mial dosc, jak przestalam chodzic to przyszedl do kuchni i miauczal ze jest glodny, znow talerzyk z mieszanka i znow be, no to wzielam w palce troche i dalam pod nos, powachal, polozylam przed nim, wzial do pyska, pozul i wyplul..... wieczorem moge i godzine za nim pochodzic ale w tygodniu to sobie to srednio wyobrazam (przestalam liczyc ile razy juz spoznilam sie rano do pracy przez koty...)
probowalam z obiema mieszankami, Skuterowa i druga zrobilam wg gotowca, wg gotowca to w ogole nie chcial, to co pozul i wyplu to byla Skuterowa
na razie daje sobie spokoj do wieczora
mam wrazenie ze to jest jego kaprys, poprostu chce mnie zmusic do podania smieciowej mokrej albo chrupek
no i potem sie dziwic ze przeciwnicy barfa tak go krytykuja....
ale oczywiscie nie poddaje sie Margot - 2013-05-12, 15:04 Nie wiem ile samo chodzenie za kotami, myślę że ok. 20-30 minut, ale cały posiłek dla kotów (przygotowanie, karmienie, zmywanie, sprzątanie wyrywa mi ponad godzinę dziennie (x 3 posiłki w ciągu doby). Najgorzej jest oczywiście rano. Często mam szczerze dość, ale ja nie mogę ich zostawić w spokoju i powiedzieć sobie, że zjedzą jak zgłodnieją, bo najpierw dostają czyste kawałki mięska, więc szybko po tym muszą wciągnąć mielonkę, w której mają wapń w postaci węglanu ze skorupek , który musi wyłapać fosfor m.in z tych zjedzonych czystych kawałków (mam 4 nerkowce).aleksandrachm - 2013-05-12, 15:27 jest gdzies watek o Twoich kotach?
ja jak daje kawaleczki mieska to po zjedzeniu mieszanki i to staram sie nie po kazdym posilku bo bylo tak ze Skuter nie skonczyl porcji zeby mieska nie przeoczyc a on musi zjesc porcje bo ma tam extra suple jak q10 i jeszcze dodaje mu zawartosc kapsulki dla kotow chorych na serce (do sniadaniowej porcji)
no ale z nim sobie radze
a ludziom bezkotnym wydaje sie ze koty sa proste w obsludze, ze sa poprostu zlosliwe.....Margot - 2013-05-12, 20:23
aleksandrachm napisał/a:
jest gdzies watek o Twoich kotach?
Nie, nie prowadzę.
Jeśli chodzi o mieszankę, ja robię trochę inaczej, kawałków mięsa nie mieszam z mielonką z supelmentami, tylko podaję oddzielnie, ale oczywiście w tym samym jakby dwudaniowym posiłku. Inaczej mówiąc, trochę na odwrót niż u ludzi, danie drugie (czyli kawałki mięsne)idzie jako pierwsze, a mielonkowa zupa, jako danie drugie. Oczywiście wszystko jest zbilansowane zgodnie z przepisem, tylko podawane w takiej innej formie. Trochę więcej z tym roboty przy serwowaniu, ale koty tak wolą i już.aleksandrachm - 2013-05-12, 21:07 rozumiem
ale z Cyckiem widac bedzie wiekszy problem, nie chcial kolacji, kawalki jagnieciny zjadl i za 10 min zwymiotowal, prawdopodobnie dalam mu za duze kawalki, tak mysle.
co nie zmienia faktu ze maz uwaza ze jak kot nie chce jesc trzeba mu dac to co jadl wczesniej i koniec, ja jestem niedobra i tyle.... chce zaglodzic kota i zrobic mu krzywde
dla Cyckowi cosme, Cyc zjadl
Skuter i Rusia ladnie jedza, dalam Rusi do sprobowania mieszanke Cycka i zjadla, Cyckowi dalam wybor w sensie podsunelam pod nos obie mieszanki i nic
i wracam do punktu wyjscia....aleksandrachm - 2013-05-15, 12:27 Margot pytanie w sprawie tego nie mieszania.
W jaki sposob przechowujesz porcje na dany dzien? Ile miesa mielisz do suplementow?
Chodzi mi o to jak dokladnie potem odmierzyc dla kota porcje. Czy kawalki miesa masz tez poporcjowane i wyciagasz ile potrzebujesz?
(moze i glupio pytam ale przy takim systemie u mnie robi sie problem miejscowy bo wszystko osobno ale moze masz jakis fajny trik, niby mam 4 szuflady zamrazarki ale nie sa niestety duze plus maz trzyma tam zanenty ktore przygotowal a nie zuzyl plus jak robie zupy czy miesa dla nas to tez dziele na porcje i mroze (w tygodniu pracuje od 9 do 17.30 ale trzeba doliczyc godzine na dojazdy i rano i wieczorem wiec nie mam czasu codziennie gotowac) i troche kiepsko z miejscem, tym bardziej ze i tak mieso dla kotow zajmuje juz jedna szuflade i przygotowana mieszanke upycham w 3 pozostalych szufladach)
Tak pytam bo wyglada ze Skuter preferuje wieksze kawalki. Na razie po jedzeniu czeka na niego kawalek mieska jako deser ale wiem ze zaburzam proporcje mieszanki tym, z drugiej strony Skuter nie skonczy mieszanki az nie dostanie choc jednego kawalka do pociachania.
Rusia na razie nie umie jesc za duzych kawalkow choc tez chce dostac jak Skuter kawalek mieska.
Cyc tylko hrabia i musi miec drobnice, na chwile obecna oszukuje go - dostaje swoja mieszanke przykryta gourmetem. To i tak postep bo po strajku to chcial tylko sama cosme albo gourmeta, od wtorku do dzisiaj rana doszlam do 50/50 wiec chyba nie jest zle choc wiadomo proporcje skladnikowe szlag trafia.Margot - 2013-05-16, 17:45
aleksandrachm napisał/a:
Margot pytanie w sprawie tego nie mieszania.
W jaki sposob przechowujesz porcje na dany dzien? Ile miesa mielisz do suplementow?
Ja postępuję trochę inaczej niż większość. Mielę co najmniej połowę mięs ( w tym serc i żołądków) stosowanych w mieszance, a bywa, że i 60%. Powody mam 2.
1) moje koty nie lubią hemoglobiny w proszku (żadnej), więc nie może ona zdominować smaku mielonki. W większej ilości zmielonego mięsa jej smak kotom mniej przeszkadza.
2) Zależy mi, aby przyswajały z posiłkiem więcej wody. Jak jest więcej mielonki, to mogę więcej dolać i zrobić zupkę krem. Z małej ilości mielonki wyszłaby bardziej zupa klarowna, a moje taką by zostawiły.
Jeżeli chodzi o porcjowanie, to ja dzielę mieszankę na posiłki. Tzn. dzielę część mieloną z suplementami na ilość posiłków (daję 3 posiłki dziennie x ilość dni na jakie wystarczy mieszanki) i z częścią krojoną mięs postępuję podobnie, dzieląc na ilość posiłków (oczywiście mięsko w kawałkach jest uwzględnione w całej mieszance przy suplementowaniu mielonki).
Porcję na 1 posiłek zamrażam w ten sposób, że nakładam odważoną część mielonki (o gęstej konsystencji, bo wodę dolewam dopiero przy serwowaniu posiłków) łyżką do pudełka (mrożę w pudełkach kwadratowych po lodach po 4 porcje/posiłki), a na to nakładam odważone na 1 posiłek czyste kawałki mięsa (pół biedy jak są z jednego gatunku, u mnie zwykle wół idzie w kawałkach, ale czasem i dwa rodzaje mięsa). Potem rozmrażając porcję na jeden posiłek, najpierw nakładam do kociej miski kawałki mięsa (czyli drugie danie idzie jako pierwsze),które znikają błyskawicznie, a potem dolewam do mielonki z suplami wodę i olej z łososia, mieszam i serwuję taką zupę krem. U mnie taka wersja najlepiej się sprawdza.
Generalnie jest to wersja pracochłonna, zarówno robienia mieszanki, jak i serwowania posiłków (już nie chcę komplikować i dodatkowo zaciemniać obrazu, ale ja porcję na 1 posiłek robię dla 4-ech kotów, więc potem przy serwowaniu muszę jeszcze odpowiednio ją podzielić na 4 nierówne cześci, zarówno kawałki, jak i mielonkę, stosowanie do ich masy ciała). Zabawy przy tym, że ech. Nienawidzę więc, ani robić, ani karmić barfem. Jak wczoraj nie miałam już mieszanki i wyjątkowo był cały dzień na puszkach Terra Faelis, to trwało to całe karmienie i sprzątanie znacznie krócej i poszło sprawniej.
Nie wiem czy to co napisałam jest zrozumiałe. Mam nadzieję, że chociaż trochę tak. Nie dam rady rozpisać się jeszcze bardziej szczegółowo ze względu na brak czasu.