BARFny Świat Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.
BARFna dieta drapieżnika - Wątek dla wegetarian - prosimy o wsparcie i pomoc!
dagnes - 2015-02-24, 17:36 kretka, ja nie odnoszę się do moralności lecz do tego, co jest bezwzględnie dobre lub złe dla wszystkich żywych istot na tej planecie czyli dla całego ekosystemu Ziemi (a konkretnie - dla jego przetrwania).
Ani razu nie napisałam też, że masz się nie wypowiadać.kretka - 2015-02-24, 17:39 dagnes, ja się jednak do tego nie odnoszę, także - jak już pisałam dobre kilka postów temu - każda z nas pisze o czymś innym i tak właśnie idzie nam dyskusja.
Ekologicznie jestem i tak beznadziejnym człowiekiem, bo zbieram siki do foliowych siatek. Idę do eko-piekła dagnes - 2015-02-24, 17:59 Wręcz przeciwnie - obie piszemy o tym samym.kretka - 2015-02-24, 18:07 Możemy więc na tym skończyć ten temat? Dla zaspokojenia wszystkich i zakończenia dyskusji mogę napisać, że macie rację, moja moralność jest lewa i generalnie więcej czynię szkody niż pożytku. Nie przeszkadza mi to, nie przyszłam tutaj wojować, bo tego nigdy nie robię, a sobie pogadać z kimś, kto może być w podobnej sytuacji co ja. Naprawdę, nie mam zamiaru - zwłaszcza w tym wątku - dyskutować o tym dlaczego wegetarianizm i weganizm jest bezwzględnie zły. Chyba nie zależy Ci na offtopowaniu tematu?
Chciałam tutaj pogadać z innymi osobami, które też nie jedzą mięsa, jak im idzie barf czy podzielić się z nimi swoimi przemyśleniami. Chyba popełniłam błąd, tytuł wątku mnie zmylił.Ines - 2015-02-24, 18:27 Kretka, Twoja postawa to jakby "narzucam wam moje zdanie, ale przy tym napisze, ze wcale nie narzucam, wiec bedzie spoko". Tak przedstawione poglady sila rzeczy po prostu az sie prosza o sprzeciw. Nawet u mnie, choc sie zwykle sie wypowiadam w takich watkach :)kretka - 2015-02-24, 18:31 Ines, nikomu nic nie narzucam - chyba, że narzucaniem zdania nazywamy zachęcanie kogoś do karmienia kota mięsem; jeśli tak to odczytujesz to nic na to nie poradzę.
Ale nie dziwi mnie, że uważasz, że to ja narzucam tutaj swoje zdanie, ale już dagnes nie narzuca swojego, w końcu to ona jest Twoją znajomą, nie ja
Czy muszę wypisać się ostatecznie z tego wątku, żeby temat mojej karygodnej postawy żywieniowej został zakończony?Snedronningen - 2015-02-24, 18:49 kretka, zabawne w tej całej dyskusji jest to, ze to akurat ja zanegowałam Twoją wypowiedź (osoby, które znają mnie na forum dłużej wiedzą dlaczego to jest zabawne). Bo mi się nie podoba i uważam takie rozumowanie za błędne.
Mięsa nie jem od ćwierć wieku. Jadłam przez pierwszych kilka lat mojego życia, bo we mnie wmuszano.
Życie jest dla mnie wartością autoteliczną, każde życie. Czy komar czy mrówka czy mysz cz krowa czy grzyb czy kwiat czy drzewa czy człowiek. Żadne z tych żyć nie ma większej wartości niż inne. Nie rozpatruję zabijania zwierząt dla jedzenia w kwestiach moralnych, bo uważam, że nie ma to z moralnością nic wspólnego. Tak postanowiła natura, że część organizmów będzie mięsożerna. W kwestiach moralnych rozpatruję natomiast sposób zabijania zwierząt oraz warunki w jakich żyły zanim stały się posiłkiem. To dla mnie ważne. Nie kupuję mięsa z wielkich hodowli, w których zwierzęta siedzą cały dzień w klakach. Nie idę do Tesco, bo jest taniej. Wybieram mięso z chowu wolnego. Wołowinę, która zanim się nią stała była krową spędzającą całe dnie na pastwisku. Piersi z kurczaka, które wcześniej całymi dniami biegały po polu i wyjadały robaki z ziemi. Wieprzowinę, która zanim się nią stała zryła komuś cały trawnik. Baraninę, która za nim się nią stała poznała każdy jeden centymetr łąki na której była wypasana. Każde z tych zwierząt przed śmiercią żyło, a nie tylko egzystowało. A w chwili śmierci nie czuło bólu i strachu, nie jechało wcześniej w stresie i ścisku wielu godzin w ciężarówce, do której było zaganiane elektrycznym pastuchem a w transporcie łamało sobie kończyny. To jest dla mnie ważne.
Kupując kosmetyki nie wystarcza mi, że dany produkt nie był testowany na zwierzętach. Nie kupię danego kosmetyku tak długo, jak długo nie będę miała pewności, że żaden z składników nie był testowany na zwierzętach. Nie kupuję też żadnych marek, które należą do koncernów na zwierzętach testujących. To jest dla mnie ważne.
Nie kupię żadnej rzeczy, która mi się podoba ale podejrzewam, że osoba, która włożyła swój czas i pracę w jej stworzenie nie była odpowiednio za to wynagrodzona. Bo to jest dla mnie ważne.
Jeżeli ludzie przestali by jeść zupełnie mięso to zginęły by miliardy istnień - całe systemy jakimi są lasy i łąki, bo wszystko przekształcilibyśmy na pola uprawne.
Weganie uznają noszenie swetrów z wełny czy butów ze skóry za zło? To niech nikt nie waży się nawet nazwać mnie weganinem bo mnie to obraża. Noszenie sztucznych tkanin, które po jakimś czasie nadają się do wyrzucenia, jest lepsze niż wełnianego swetra, który można spruć i zrobić z tego coś innego? Kupienie skórzanych butów i noszenie ich przez kilka najbliższych lat jest złem, podczas gdy kupowanie butów ze sztucznej skóry i wyrzucanie ich co sezon, bo się rozwaliły i do niczego nie nadają jest dobre?
Jeżeli to jest weganizm, jeżeli tak ludzie postrzegają szacunek do zwierząt to mi jest do tej ideologii bardzo daleko. Bo mi zależy na losie każdego jednego życia. A nie tylko wybranych. I to w skali zarówno mikro jak i makro.
Masz prawo do wyrażania swoich myśli i swoich przekonań. To samo prawo ma dagnes, ciocia_mlotek, Ines, ja i inni. Nie musimy mieć wspólnych poglądów i nie musimy się ze sobą zgadzać. Ale musimy się nawzajem szanować.kretka - 2015-02-24, 19:04 Szanuję wszystkich, którzy jedzą mięso. Szanuję całą moją rodzinę, znajomych, itd. Czemu miałabym ich nie szanować i skąd wyciągnęłaś taki daleko idący wniosek? Jak stosowana dieta może wpływać na szacunek do kogoś?
Uważam też, że ogólnoświatowy weganizm czy wegetarianizm jest niemożliwy i nie uważam tego za potrzebną rzecz. O tym też już wspominałam.
Nie noszę wełny, bo jestem uczulona, jakoś tak od dziecka wpisałam się w trend Nie noszę skóry, bo buty ze sztucznych materiałów noszę dobrych parę lat (tak, wiem, jestem wyjątkiem), a noszę taki rozmiar, który łatwiej dostać w Deichmannie niż np. Ryłko.
Snedronningen napisał/a:
Jeżeli to jest weganizm, jeżeli tak ludzie postrzegają szacunek do zwierząt to mi jest do tej ideologii bardzo daleko.
Skąd wzięłaś tą wizję weganizmu, że ją tutaj przytaczasz? Na pewno nie z moich wypowiedzi, a do mnie się odnosisz, także jestem trochę zagubiona.
Wydaje mi się, że starasz się zrzucić na mnie całe zło ideologii, przypisujesz mi cechy faszysty, chociaż jestem bardzo pragmatyczną osobą i nikogo do wegetarianizmu czy weganizmu nawet nie przekonuję, bo to nie jest najlepsze dla dobra zwierząt, nie podejmuję żadnych rozmów "pouczających", bo to moja sprawa i rozmawiam o tym tylko z innymi wegetarianami czy weganami (źle zinterpretowałam tytuł wątku, o czym już pisałam).Snedronningen - 2015-02-24, 19:22 kretka, to nie ja na Ciebie próbuję zrzucić zło jakim jest źle pojęty weganizm. To nie ja przypisuję Ci cechy faszysty. To Ty założyłaś, że my nie zgadzając się z jednym wypowiedzianym przez Ciebie zdaniem, tak Ciebie postrzegamy. Zamiast zrozumieć zdanie osób się tu wypowiadających postanowiłaś przyjąć postawę defensywną i uważać, że jesteś atakowana, bo jesteś weganką. Podczas, gdy osoby, które z Tobą dyskutowały w swoich czynach są bardziej wegańskie (mam na myśli faktyczną filozofię weganizmu, a nie tę propagowaną przez oszołomów) niż te, które weganami tak szumnie się nazywają w każdym miejscu.
To my powinniśmy czuć się zagubieni Twoją obroną przed naszymi słowami. I powiem szczerze, że mam wrażenie, że czujesz się urażona i tak jakby obrażona. Scarletmara dobrze napisała, że jak nas poznasz to zupełnie inaczej odbierzesz to co piszemy.
Ja nie wyciągnęłam tego z Twoich wypowiedzi. Nawet nie wiem tak naprawdę jakie masz poglądy, oprócz tego, że uważasz, że bardziej moralne by było, gdyby ludzie mięsa nie jedli. Przedstawiłam Ci moje poglądy, abyś wiedziała z kim rozmawiasz. Tylko tyle i aż tyle. Nie ma potrzeby się bronić, bo nikt tu Ciebie nie atakuje i nikt potwora z Ciebie nie robi.kretka - 2015-02-24, 19:42 Sne (mogę tak krócej pisać czy nie wypada?), nie, nie uważam, że jestem atakowana ze względu na poglądy żywieniowe, a ze względu na to, że napisałam coś, co nie zgadza się ze zdaniem innych osób. Przynajmniej dzięki temu przekonałam się, że 1. trzeba BARDZO uważać na słowa, bo jedno źle użyte (zamiast "ludzie nie powinni" mogło być "ludzie mogą wybrać czy chcą jeść, czy nie chcą", co tam też zawarłam, ale tylko jedno słowo stało się ważne w CAŁEJ dyskusji, także 2. staram się żadnych opinii nie wyrażać, bo jedno niewłaściwe słowo i okaże się, że jestem rasistą, seksistą czy kopię małe kotki Szczerze mówiąc na żadnym innym forum nie spotkałam się z taką sytuacją, nawet jak coś źle ujęłam, to potem wyjaśniłam o co chodziło i obywało się bez flejmu. Komu się chce prowadzić krucjaty?
Nie sądzę, żeby weganizm był dobrą opcją do propagowania jako pomoc zwierzętom. Ja tak wybrałam, bo mi tak wygodnie, ale nie pluję rodzicom do talerzy.
Obrażona się nie czuję, czemu bym miała? Urażona też nie, nazwałabym to inaczej. Odpowiedziałam na pytanie dziewczyny. Nie wiem co mam sądzić, bo teraz boję się cokolwiek napisać, żeby nie narazić się na kolejne strony dyskusji o czymś, co nie ma w tym temacie znaczenia i wynika tylko z tego, że nie zgodziłam się w pierwszych słowach z ideologią grupy.Snedronningen - 2015-02-24, 19:51 kretka, my tu nie takie dyskusje przechodziliśmy i nie takie emocje były. Jak hyde park poczytasz to ma się czasem wrażenie, że co jakiś czas ktoś z nas już stos dla innych budował (albo budował tylko się nie przyznaje). My nie jesteśmy jacyś źli czy okropni. Zwyczajnie trzeba nas poznać i przyzwyczaić się do naszego pisania wprost i dosadnie.
Gdyby ta sama dyskusja odbywała się przy piwie (lub herbacie czy kawie, bo ja nie pijąca jestem) to byś ją inaczej trochę odebrała.
kretka napisał/a:
(mogę tak krócej pisać czy nie wypada?),
Oczywiście, że możesz.kretka - 2015-02-24, 20:03 Sne, dlatego właśnie nie czytam, bo niepotrzebne mi takie emocje - dobrze mi w moim nieemocjonalnym życiu
Też chciałabym pisać wprost i dosadnie. Okazało się, że nie jest mi to dane, bo wyszłam na kogoś, kto nakazuje innym co mają robić i jak żyć Dlatego zwykle w takie światopoglądowe dyskusje się nie pakuję, bo racja jest jak dupa i nie chce mi się innych przekonywać, że może mieć swoje życie, inne niż moje. Że jak ja lubię wodę niegazowaną (wyrażenie opinii) to nie wszyscy muszą taką teraz pić.
A zwierzętom pomagam swoimi wyborami ile mogę, ale nie obsesyjnie i np. leki biorę, chociaż są testowane i mają odzwierzęce składniki. Ileż to razy zostałam zrównana z ziemią, bo przecież to niedopuszczalne? No cóż, jego życie, jego problemy, ja mam swoje Dla mnie już fakt zrobienia czegokolwiek dla zwierząt, kto jak sobie to pojmuje, jest świetne. Dlatego pisałam o tym zmniejszaniu ilości mięsa (bo ja uważam, że to dobre dla zwierząt, to moja opinia i moja dupa ), bo akcje typu "go vegan or die" są bezsensowne.scarletmara - 2015-02-24, 20:20
kretka napisał/a:
Komu się chce prowadzić krucjaty?
Tutaj ? Tak co drugiej z nas w niektórych kwestiach zapewne
Chociaż oczywiście nikt tego tak nie nazywa. To tylko wyrażanie własnych opinii Ale jak to zwykle bywa jak ktoś ma na jakis temat wyrobione zdanie, które gruntownie kilka albo i kilkanaście razy przemyślał i przestudiował wszelkie materiały jakie wpadływ jego ręce na ten temat to chcialby przekonać innych do tego, że ma rację.
Fakt nie namawiałas nigdzie nikogo do zmiany swojej diety. Nie chciałaś wchodzić w tego typu dyskusje ale napisałaś to jedno zdanko: że twoim zdaniem ludzie nie powinni jeść mięsa - nie wiem jak inni ale ja nie odczytałam tego jako ani nagany ani nakazu, ani chęci nawracania kogokowiek na zmianę diety. Odebrałam to raczej jako myśl w stylu: byłabym szczęśliwa bądź szczęśliwsza w świecie, w którym ludzie by nie jedli mięsa. Ale nawet gdybyś tak to ujęła to i tak zapewne wywołałabyś ta dyskusję ponieważ dziewczyny próbują Ci powiedzieć, ze ich zdaniem to nie jest droga do lepszego świata i prztyczoły mnóstwo argumentów na to dlaczego tak uważają i jak ta droga ich zdaniem wygląda. A Ty mimo wszystko nie próbujesz sie nijak do tych argumentów ustosunkować, bronisz tylko swojego zdania na zasadzie ja tak myslę i mam takie prawo. No masz ale to nie powstrzymuje innych od próby skłonienia Cię do głębszych przemyśleń nad tą kwestią w oparciu o przytoczone tu argumenty.kretka - 2015-02-24, 20:32
scarletmara napisał/a:
Odebrałam to raczej jako myśl w stylu: byłabym szczęśliwa bądź szczęśliwsza w świecie, w którym ludzie by nie jedli mięsa.
Ano właśnie. Chociaż nawet nie tyle, że ja byłabym szczęśliwsza, a uważam, że krowy byłby szczęśliwsze jakby nie mieszkały w fabrykach.
scarletmara napisał/a:
A Ty mimo wszystko nie próbujesz sie nijak do tych argumentów ustosunkować, bronisz tylko swojego zdania na zasadzie ja tak myslę i mam takie prawo. No masz ale to nie powstrzymuje innych od próby skłonienia Cię do głębszych przemyśleń nad tą kwestią w oparciu o przytoczone tu argumenty.
Nie chcę się ustosunkowywać, bo uważam, że to nie jest nawet na to miejsce
I ja cały czas piszę, że to jak ktoś dba o los zwierząt jest super, niech robi jak uważa za słuszne i pewnie dagnes, Ines czy ciocia_mlotek robią więcej dla dobra zwierząt niż ja - świetnie. Po prostu mnie nie przekonuje, że im więcej mięsa tym lepiej, bo to ma sens tylko w sytuacji jedzenia zwierząt mających w życiu dobrze, najlepiej samodzielnie upolowanych, a przynajmniej z tego co wiem więcej osób wybiera mięso z chowu przemysłowego, bo jest tańsze i łatwiej dostępne. Dla mnie osobiście prostszym było zrezygnowanie z mięsa niż szukanie takiego z "łąkowego" zwierzęcia. Nie wiem też jak by wyglądała sprawa chowu jeśli wszyscy jedliby coraz więcej mięsa, chcieliby je relatywnie tanio i jeszcze ze "szczęśliwej kurki czy krówki". Teraz jest tak, że ludzie chcą dużo i tanio, a jak to wychodzi?
Sama też jestem za dietą wysokowęglowodanową (na takiej czuję się fizycznie dobrze), ale to nie ma znaczenia dla zwierząt, także nie wiem czy ma jakieś znaczenie w tej dyskusji.brum156 - 2015-02-24, 20:34 No niezła dyskusja się wywiązała. Do wszystkiego odnieść się nie zdołam, ale szczerzę mówiąc, to co pisałyście, a zwłaszcza wątki poruszane w http://www.barfnyswiat.or...p?p=57505#57505 (mimo że jeszcze nie przeczytałam całego) porusza i otwiera oczy.
dagnes napisał/a:
Jeśli nie chcesz przyczyniać się do cierpienia zwierząt, to kupuj dla kotów mięso tzw. grass-fed, na przykład od drobnych rolników, u których widzisz, że ich zwierzęta żywią się naturalnie, nie mieszkają w klatkach i nie są ubijane w fabrykach śmierci, gdzie w ciągu minuty zabija się kilkaset zwierząt, nie zawsze bezboleśnie i często nie od razu w 100%, powodując długą agonię.
Nie ma znaku równości pomiędzy cierpieniem zwierząt i jedzeniem mięsa. Drapieżnictwo nie tylko jest naturalnym zachowaniem wymyślonym przez Naturę i potrzebnym dla zachowania ekosystemów, ale może odbywać się bez cierpienia, a zwierzęta, także hodowlane, mogą mieć dobre życie, bez bólu, w warunkach zbliżonych do naturalnych. Nie trzeba być weganinem by walczyć z zadawaniem bólu zwierzętom i skazywaniem ich na życie w warunkach jak z horroru. Wystarczy własnym portfelem głosować przeciwko przemysłowej hodowli i przeciwko przemysłowemu rolnictwu.
Podrzucam Ci też inny wątek do przeczytania (najlepiej w całości):
BARF a psychika (ludzka)
No dobra, jestem w stanie się z tym zgodzić. Chwała ludziom, którzy wybierają mięso z takich hodowli. Świat byłby przepiękny i idealny gdyby tylko takie hodowle istniały: zwierzęta żyją bardzo długo w naturalnych warunkach, skacząc po łące a zabijane są szybko i bezstresowo. Ja i tak takiego zwierzęcia bym zjeść nie chciała, ale to już inna sprawa.
98% (w przybliżeniu ) osób, które znam kupuje jednak mięso w sklepie, czyli pochodzące z hodowli przemysłowej. I to jest dopiero tragedia.
Pytanie - gdzie zaopatrzyć się w takim razie w mięso z gospodarstwa w dużym mieście? (Wiem, mogę poszukać, ale może Wy macie coś sprawdzonego. Jest już taki wątek?). A czy takie zwierzęta i tak nie są zazwyczaj wysyłane później do rzeźni, w której zabijanie wygląda dobrze wszyscy wiemy jak?
scarletmara napisał/a:
Zastanawia mnie jednak inna kwestia u ludzi, którzy jak twierdzą chcą mieć kotka (koniecznie kotka nie królka, nie chomika, nie świnkę morską ect. tylko kotka) ale mają problem z zaakceptowaniem jego natury. Bo to, ze kotek je mieso to nie jego wybór, ani fanaberia tylko NATURA. Kot to DRAPIEŻNIK, urodzony zabójca, który całe życie doskonali swoje umiejętności łowieckie i wszedzie non stop wypatruje potencjalnych ofiar. Owszem można mieć kota, który nigdy nie upoluje myszy czy ptaszka bo nie będzie miał takiej możliwości ale trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że on jeszcze bardziej niż Wy chcecie wegetariańskiego kotka chce upolowac sobie myszkę, ptaka albo choćby muchę, no cokolwiek. I że wszystkei zabawy, które mu zapewniacie to jest tylko marny substytut prawdziwego polowania a on cały czas i tak myśli tylko o prawdziwym polowaniu. Z braku laku bedzie polował na muchy, chrabąszcze czy cokolwiek żywego co się przypadkiem znajdzie w jego zasięgu bo on tego potrzebuje i chce. Pytanie, więc czy Wy naprawde chcecie kotka ? Drapieżnika, zabójcę opętanego obsesją polowania ? Czy może widzicie bo chcecie widzieć w nim tylko miziaste futerko idealne do przytulania ? Tylko, że kotek to nie jest tylko milusia przytulanka. To żywe stworzenie z charakterkiem i poprzez niedopuszczanie do siebie tego faktu i traktowanie go jak zabawki/zachcianki czesto gęsto człowiek funduje kotu jeszcze większe cierpienie niż nieodpowiednia dieta.
Właśnie od tych kilku dni, obserwując moje małe słodziutkie kociaczki, widzę jacy z nich urodzeni mordercy. Dość niesamowicie patrzy się na takiego kotka, który z obsesją w oczach poluje na kawałek sznurka. Można dobrze sobie uzmysłowić, tak jak piszesz, jego "okrutną" naturę.
Dla mnie to w sumie problemu nie stanowi. Zwierzę to zwierzę, to oczywiste, że musi zabić aby przeżyć i tak dalej. To, co uderza mnie w dzisiejszym życiu najbardziej to okrutny przemysł, wykorzystywanie i podmiotowe traktowanie miliardów zwierząt. Dlatego właśnie odczuwam dyskomfort przy kupowaniu tych karm. Może rzeczywiście BARF będzie dobrym rozwiązaniem. ALE, pytanie wyżej, skąd?