BARFny Świat Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.
Medycyna weterynaryjna - Kot "nieobsługiwalny" u weterynarza
Skipper - 2014-08-28, 19:33 I po co mu te jajka, kocich kobitek sprowadzać mu nie zamierzam dla jego przyjemności żeby się miał gdzie wyżywać a bez jajec to i chuci wszelakie go trawić nie będą Retriver - 2014-08-28, 19:45 Skipper, jak mojego kota wykastrował vet, miałam takie wyrzuty sumienia, biedne to takie było, rozmemłane, a teraz biega za kocicami nie wiem z czym i w jakim celu, jak kotki mają ruje jest jak zdziczały nawet sie nie daje pogłaskac.\
Tosiek aktualnie pełny samiec smrodzi, taki zapach jest nie do wytrzymania i odeprania również Skipper - 2014-08-28, 20:02 Retriever, nie wiem skąd masz takie informacje że Tosiek pełny samiec i smrodzi bo nawet ja jako człowiecza osoba najbliższa Tośkowi takowych nie mam
Fakt że za parę dni kończy 9 miesięcy ale na chwilę obecną nie wyje po nocach, nie szuka panienek, nie podlewa ścian ani mebli a mocz mu też jeszcze nie zajeżdża. Jakkolwiek wet dzisiaj jajca obmacał i powiedział, że ciąć już można Retriver - 2014-08-29, 04:46 Skipper, doświadczenie i zmiana dywanu uprawnia mnie do przypuszczenia, że Tosiek gotów do smrodzenia.
U nas 7-mio miesięczny kotek już wiedział jak należy znaczyc teren. Teraz nie smrodzi co nie znaczy, że nie próbuje nie raz staje przy jakimś kącie i zdziera tak dziwnie ogon jakby chciał oznakowac teren, zapachu brak, słyszałam , że późno kastrowane koty nie wyzbywaja się do końca problemu smrodka ale z własnego doświadczenia tego nie przerabiałam i nie wiem czy tak jest. Anonymous - 2014-08-29, 06:13 Retriver, czy Twój kot też ma na imię Tosiek? Bo się pogubiłam...Skipper - 2014-08-29, 07:01 Verano, mój bobtail to Szeregowy Tosiek
Retriever - szeregowy od początku od kiedy u mnie jest (czyli 5 miesięcy) ma tylko jedno w głowie - jeść i bawić się. Bardziej niż ściany interesuje go wędka z piórkami i jaskółki za oknem Na chwilę obecną to mocno przerośnięte kocisko o mentalności 4-miesięcznego kociaka
Owszem, Rico u mnie już znakował w wieku 7 miesięcy, ale wczoraj prosiłam weta o obejrzenie kocich jajec bo wiek Tośka nijak się ma do kocurzych zapędów i wolałam się upewnić czy wszystko ma na swoim miejscu. Tosiek to już trzeci kocur w stadku, który jest wychowywany od małego i jego obecne zachowanie odbiega o 180 stopni od tego, co robili Skippi i Rico - oni zaczynali jak byli 2-3 miesiące młodsi od niego.Anonymous - 2014-08-29, 07:51 Skipper, no ja wiem, że Twój jest Tosiek, ale Retriver tak napisała zdecydowanie o Tośku jakby go doskonale znała, że zgłupiałam kompletnie i podejrzenie padło, że jej kot też tak ma imię...Retriver - 2014-08-29, 10:34 Verano, mój kot to Cycek, dachowiec pospolitus pochodzenie śmietnik przyblokowy
Tosiek na tym forum to jet tylko JEDEN.
Skipper, masz rację kot kotu nie równy, trzy sztuki to masz doświadczenie gdzie mi tam z moim jednym do Ciebie. Zresztą mój odkąd odkrył wolnośc na dworze, wszelkie potrzeby załatwia na zewnątrz i to mnie bardzo cieszy, nie wydaje na żwirek i nie muszę sprzątac. czasem tylko mnie wkurza jak sadzę kwiaty na ogrodzie a ten łobuz bezczelnie pcha swój tyłek do przygotowanego prze ze mnie dołka na roślinkę, tak było fuj.... .Skipper - 2014-08-29, 15:43 Tośków na forum jest więcej
Mój jest szeregowy Tosiek
[ Dodano: 2014-09-06, 16:27 ]
Wracając do tematu kota nieobsługiwalnego u weterynarza - Tosiek wylądował dzisiaj u weta po raz drugi na badaniu krwi (tym razem w ramach reklamacji - w poprzednich badaniach skrzep i hemoliza, wyniki abstrakcyjne) i nawet był dość grzeczny (jak na swoje możliwości).
Przy pobieraniu krwi oczywiście od razu został umieszczony w kaftanie bezpieczeństwa - trochę powarczał, pofuczał, pomachał uszami we wszystkich kierunkach i na tym się skończyło. Krew pobrana bez żadnego problemu.
Z tym, że dzisiaj to ja go trzymałam w kaftanie bezpieczeństwa - wet był sam w poradni i jak mu powiedziałam, jakie numery Tosiek wyczyniał w zeszłym tygodniu to lekko zwątpił i zaproponował żebym przyszła w ciągu tygodniu jak będą we dwóch, obawiał się że sama kota nie utrzymam. W każdym razie dzisiaj był o niebo spokojniejszy niż poprzednio - być może fakt drapania między uszami i pod brodą przez pańcię ukochaną podziałał na niego tak uspokajająco.
Wet tylko jak zobaczył jego wyszczerzone zębiska to razu zapowiedział, że mam trzymać Tośkową paszczę z dala od jego ręki
A to zdjęcie ku przestrodze wszystkich nieobsługiwalnych kotów...
Nota bene trzeba przyznać, że Tośkowi bardzo do twarzy (a raczej do pyszczka) w niebieskim kolorze. A kaftanik bardzo ładnie wyeksponował umięśnioną kocią łapę gerda - 2014-09-06, 18:07 Ale mina Super kotek Skipper - 2014-09-06, 18:52 Fotka zrobiona po pobraniu krwi a mina bezlitosnego kota-mordercy
Tosiek to już kocur pełną gębą, miny jak na fotce robi jak się wkurzy bo na co dzień to ma nadzwyczaj słodkie oczka w szczególności jak chce żeby go pogłaskać, pobawić się z nim albo dać coś dobrego do jedzenia
Lepszy cwaniak z niego wyrósł.
Co do kaftanika na fotce to bardzo pożyteczne ubranko bo kot praktycznie nie może się ruszyć ma tylko możliwość turlania się co oczywiście próbował robić.
Po akcji dostał na pocieszenie dwie surowe krewetki, które włomotał bez mrugnięcia okiem.Agnieszkaa - 2014-09-06, 18:55 U nas w klinice do kompletu z ubrankiem jest też kaganiec dla kota, o taki:
https://www.google.pl/sea...271%3B220%3B220Skipper - 2014-09-06, 19:05 Kaganiec to już chyba przegięcie
Kot w takim rynsztunku zawału może dostać.Agnieszkaa - 2014-09-06, 19:17 Ja na szczęście nigdy nie widziałam sytuacji, w której ten kaganiec zostałby użyty. Jest to chyba ostateczność przeznaczona dla ekstremalnych pacjentów, przynajmniej taką mam nadzieję.Skipper - 2014-09-06, 20:23 Ja mam nadzieję, że Tośkowi to z wiekiem przejdzie - Skippiego przy pierwszym pobraniu krwi trzymały 2 osoby a on i tak celnym kopem tylnej łapy wytrącił wetowi z reki probówkę ze świeżo utoczoną krwią A przy drugim pobraniu sama leciutko go przytrzymywałam i nie było żadnego problemu. Z tym, że pierwszym razem miał pobierane z tylnej łapy, drugim z przedniej i tak jest do dnia dzisiejszego - wszystkie koty mają pobierane z przedniej łapy. Skippi nie protestuje również zbytnio przeciwko manipulacjom przy kocim brzuszku czyli echo serca i USG, chociaż tutaj zależy od weta robiącego badanie - u niektórych siedzi zupełnie spokojnie, u niektórych troszkę się wierci.
Rico na pobraniu krwi u weta nie burzył się od samego początku, siedział i udawał że go tam nie ma
W każdym razie mogę tylko współczuć osobom, których zwierzaki nie dają sobie nic zrobić u weta, bo do tej pory mając na uwadze zachowanie Skippiego i Rico ciężko mi było uwierzyć, że kotu krwi pobrać nie można dopóki Tosiek nie pokazał swoich możliwości w ubiegłym tygodniu