Powitalnia - Witam - psia mama adopciaka :)
asik91 - 2022-11-29, 22:08 Temat postu: Witam - psia mama adopciaka :) Cześć.
Jestem Asia - okolice Ostrów Wlkp/Kępno.
Jestem mamą zastępczą, prawie 6 letniego psa TTB z "Podaj łapę bullom" (ast-pit bull).
Żyjemy sobie razem już 4 latka.
Ze zwierzętami odkąd pamiętam (jak to potocznie brzmi) żyję "za pan brat". Ale taka prawda, najdalsze obrazy sięgają u mnie momentów, kiedy u dziadka w oborze, przede mną był długi ogon i brzuch klaczy (Kara - stałam pod nią), oraz to, że wkradałam się do największego i groźnego psa w typie owczarka staroniemieckiego (Dżek) do kojca, tak, żeby nikt mnie nie widział. Bo przecież by mi zabronili, a on chciał tylko trochę miłości, a mi wystarczyło, że mnie akceptował i byłam w swoim żywiole.
Dogadywałam się z Nimi zawsze lepiej jak z ludźmi, nie było zbędnych emocji, dziwnych priorytetów i sztucznych uśmiechów. Była prawda, liczyło się tu i teraz.
To takie pierwsze obrazki.
Do dziś zachwycam się zwierzęcą naturą i nie przestaje mnie inspirować, kocham z nią współpracować, jej słuchać i podążać. Pracowałam jakiś czas z końmi metodami naturalnymi w pewnej szkole. Teraz czerpię wiedzę z innych, wciąż ucząc się o Canis Familiaris.
Po tygodniowym kursie behawioralnym z moim Tajkiem, staram się bardziej go spełnić, więcej go czytać i słuchać. Nie miał łatwego życia, bo trafiał z rąk do rąk młodocianych, którzy nie potrafili go zrozumieć, albo i nie mieli takiego zamiaru i siłą próbowali różnych "metod". Całkiem podobne mieliśmy dzieciństwa swoją drogą.
Dużo czasu wymagało nabranie zaufania, ale dziś jest już o niebo spokojniejszy <3 Kocham patrzeć jak spokojnie śpi, biega swobodnie, bawi się z człowiekiem, ufa.
Do barfa przekonała mnie szkoła behawioralna, a że ja kocham wszystko co naturalne, chcę zacząć od początku.
Dziękuję za przyjęcie :)
Pieszczoch - 2022-11-30, 10:55
Cześć Asiu,
Niestety życie nieraz pisze samo scenariusz,
nie jest dla każdego kolorowe
Jednak najważniejsze,dążyć wytrwale do celu
Pokażesz Łatka?
IzabelaW - 2022-12-04, 19:16
Pamiętam też w swoim życiu takiego "Dżeka", mieszkającego u sąsiadów niedaleko domu mojej babci. Postrach całej ulicy, gdy raz na jakiś czas udało mu się zerwać z łańcucha. Zakradałam się do niego, stawał, opierając mi łapy na ramionach (był wtedy wyższy ode mnie) i lizał po twarzy. Sąsiadów mroziło, gdy znajdowali mnie przy budzie. "Dziecko, odejdź czym prędzejl, on jest groźny, on gryzie". Tłumaczyłam, że to nieprawda, że on tylko potrzebuje miłości. Któregoś razu, gdy przyjechałam do babci, nie było go już, nie chcieli mi powiedzieć, co z nim zrobili... Byłam gówniarą, a do tej pory to pamiętam...
Witam Cie, asik91, serdecznie, Ciebie i Twojego Tajka I czekam na zdjęcia
|
|
|