To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
BARFny Świat
Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.

Medycyna weterynaryjna - Opatrywanie ran

redlugi - 2022-06-26, 10:25
Temat postu: Opatrywanie ran
Piszę do Was z prośbą o poradę ws mojej kotki Mori.

Zdecydowałam się jednak założyć temat ogólny o to jak dbać o rany - myślę, że może przydać się do zadawania podobnych pytań.

Jestem w tej chwili zbyt zestresowana, aby opisać pełną historię mojej kotki - wybaczcie - napiszę tylko to co najważniejsze.

3 tyg. temu wymacałam guzka przy jej sutku. 5 dni temu (21.06.2022) miała usuwany ten guzek wraz z sutkiem i węzłem chłonnym (to był czwarty w rzędzie sutek, albo pierwszy od strony ogonowej, a więc i węzeł chłonny obok został usunięty. W wyniku tej operacji powstało potężne (wielkości zaciśniętej pięści) wgłębienie w brzuszku, gdzie wewnątrz jest szycie. Sytuacja jest więc taka jakby "pod pachą" - skóra przylega do siebie z każdej strony i się zaparza. Jest tam cały czas wilgotno. Pytanie mam do Was jak zadbać o to miejsce, aby miało szansę się prawidłowo wygoić.

Kotka była w ubranku pooperacyjnym. Każdego dnia przecierałam delikatnie ranę wacikiem nasączonym octeniseptem. Niestety 3 dnia od operacji zobaczyłam, że cała "pacha" jest w odparzeniach (są upały, ale mam klimę). Wiem jaka jest idea: rana powinna być sucha i mieć dostęp do powietrza, ale żeby to zapewnić to chyba by Mori musiała leżeć na grzbiecie z rozciągniętymi nóżkami...

Weterynarz widział ten stan wczoraj - powiedział, że sama rana goi się bardzo dobrze (też uważam, że prawidłowo wygląda), a tym że na skórze pojawiły się zaczerwienienia nie przejął się specjalnie (tzn. nie alarmował). Posmarował heparyną i tyle.

Wieczorem jednak już zaczęły pojawić się rany w miejscach gdzie wcześniej było tylko zaczerwienione (jakby siniaki).

Generalnie to co robię, to 1/d przemywam octeniseptem, a potem tak często jak tylko kotka mi na to pozwoli wymieniam gaziki wkładane pod tą "pachę". Ale to naprawdę - 10 min i już gazik jest mokry. Wczoraj wieczorem na te rany posypałam dermatolem i nałożyłam ubranko, aby tego nie lizała. Dziś rano rany faktycznie są "zasklepiły" (nie są już otwarte), ale stan nadal jest paskudny. Mori źle się czuje :cry: Wczoraj skończyło nam się bupredine, podaję meloksykam i CBD w kroplach

Proszę, poradźcie co można zrobić, aby w miarę możliwości ta wklęśnięta skóra nie tarła tak o siebie i była sucha, żeby to wszystko szybko się zagoiło.

Aha, ta wilgoć to pot, chociaż jak wyciągam gazik to ma on takie brązowawe miejsca :-(

Zrobię wszystko, żeby zwiększyć jej komfort. Nie chcę jechać do kliniki jeśli znowu tylko wet "maźnie" kremikiem - to jest dla niej zbyt duży stres.

Antybiotyk dostaje, wczoraj nie miała temperatury.

Mam też już kupioną maść cynkową sudocrem, ale boję się ją zastosować. Wiem, że są takie maści dla kotów, a więc zakładam, że można by ją zastosować. Ona jest przeznaczona właśnie na otarcia okołopieluszkowe, więc może mogłaby zniwelować tarcie. Tylko co z tym brakiem dostępu powietrza do rany? :-(

Pieszczoch - 2022-06-26, 13:50

Miałam też kotkę,która miała raka piersi.Ja po operacji używałam opatrunków w formie żelu hydro-koloidowego(nadaje się do stosowania na wszelkiego rodzaju rany).
Dokładnie tego-JM SANTE POLISEPT VET WOUND GEL SILVER PRO 30 ML.u Nuczki sprawdzał się
rewelacyjnie.Potem rany przemywałam RIVANOLEM.Jodyna też jest dobra,niestety przebarwia na
brunatny kolor.Do smarowania używałam maści nagietkowej,własnej roboty.
Oprócz tego robiłam opatrunki;cięłam na takie 20 cm kawałki szeroki bandaż,składałam to na cztery części,przytykałam na ranę,ale tak aby było powietrze,a kotka miała jak najmniejszy kontakt
z tą raną,i owijałam dookoła kotki.

redlugi - 2022-06-26, 14:09

Pieszczoch, ogromnie Ci dziękuję za te rady! Zaraz sobie o wszystkim poczytam.

Ja wymieniam tak często jak tylko się da właśnie takie samodzielnie robione opatrunki, ale właśnie nie jestem pewna czy to ma sens, bo:
raz, że one momentalnie nasiąkają, a dwa, że każde podnoszenie nóżki Mori, aby dostać się do tego miejsca to dla niej ból. Ona jest bardzo wyrozumiała dla mnie, ale powoli zaczyna mnie unikać :cry:

Chyba zbiorę się w sobie i spróbuję z tą maścią cynkową. Planuję posmarować tam blisko rany, w tej wklęśniętej części, żeby nie wylizała.

A co do przemywania do przypomniało mi się też o srebrze koloidalnym (żeby zamiennie z octeniseptem stosować).

W pierwszy dzień jak zobaczyłam te otarcia/odparzenia to kupiłam w aptece zasypkę Alantan - też wydawało się sensowane, aby "zbierać" tą wilgoć i łagodzić alantoiną. Raz posypałam - ewidentnie przyniosło ulgę wtedy, ale za jakiś czas jak podniosłam jej nóżkę, aby zajrzeć jak tam jest to zobaczyłam białą "glajdę" :-|



Tak mi jest jej szkoda, że za nic innego nie mogę się zabrać. Wiem, że ona musi dużo odpoczywać - i oczywiście jej nie zaczepiam, ale jeszcze z nią nigdy tak źle nie było (psycho-fizycznie), żeby nie podnosiła główki jak do niej przychodzę :cry:

Cały czas mnie trapi czy jest jakiś lepszy sposób jak mogłabym utrzymać to wklęsłe miejsce suche (no w miarę suche) i jak zabezpieczyć przed otarciami.

Pieszczoch - 2022-06-26, 14:43

Srebrem na razie nie psikaj,bo będzie jeszcze mokrzejsze.
To jest jeszcze świeża rana,i trzeba postępować b/ostrożnie i z rozwagą.
Ja jeszcze owijałam rozwałkowanym,liściem od kapusty na przemian z rozwałkowanym liściem
babki szerokolistnej.I to zmieniałam co trzy godziny.Kapusta działa przeciwzapalnie i bardzo
ładnie wyciąga chorobę.U Nuczki za każdym razem liść był aż czarny.To takie już moje,,prywatne''
zabiegi,ale b/skuteczne.Gdy rana się podgoi warto smarować tą maścią nagietkową,bo ona działa
ściągająco,przeciwzapalnie,przeciwnowotworowo.

redlugi - 2022-06-26, 15:03

Pieszczoch napisał/a:
Srebrem na razie nie psikaj,bo będzie jeszcze mokrzejsze.
To jest jeszcze świeża rana,i trzeba postępować b/ostrożnie i z rozwagą.
Ja jeszcze owijałam rozwałkowanym,liściem od kapusty na przemian z rozwałkowanym liściem
babki szerokolistnej.I to zmieniałam co trzy godziny.Kapusta działa przeciwzapalnie i bardzo
ładnie wyciąga chorobę.U Nuczki za każdym razem liść był aż czarny.To takie już moje,,prywatne''
zabiegi,ale b/skuteczne.Gdy rana się podgoi warto smarować tą maścią nagietkową,bo ona działa
ściągająco,przeciwzapalnie,przeciwnowotworowo.


:kwiatek: :kwiatek: :kwiatek:
Bardzo dziękuję!

aina - 2022-06-27, 01:34

redlugi , jak najszczerzej życzę , żeby szło ku lepszemu .
redlugi - 2022-06-27, 08:47

aina napisał/a:
redlugi , jak najszczerzej życzę , żeby szło ku lepszemu .

Dziękuję :kwiatek:

Wczoraj wieczorem było jakby lepiej (bardziej sucho), ale na noc wyłączyłam klimę a jak wiadomo są upały i znowu rano wszystko było mokre, a rany się otworzyły :-(

Poleciałam z rana do kliniki wet po leki p/bólowe i teraz mamy chwilową ulgę. Jak chwilę Mori sobie odpocznie to przejdę znowu do wysuszania tego miejsca. Trzymajcie kciuki!

Pieszczoch - 2022-06-27, 10:15

Trochę jeszcze ja,jeśli mogę?.....

Warto od czasu do czasu ściągnąć opatrunek,aby rana mogła swobodnie oddychać-uważając
aby kotka nie wylizywała chorego miejsca.
Przesuszona rana gorzej się goi.
Są jeszcze takie sterylne gąbki poliuretanowe wound pad,dostępne w aptekach.
Żel z oktenidyną też dobrze oczyści,wysuszy ranę i zabezpieczy ją przed przywarciem opatrunku.

redlugi - 2022-06-27, 11:39

Pieszczoch napisał/a:
Trochę jeszcze ja,jeśli mogę?.....

Warto od czasu do czasu ściągnąć opatrunek,aby rana mogła swobodnie oddychać-uważając
aby kotka nie wylizywała chorego miejsca.
Przesuszona rana gorzej się goi.
Są jeszcze takie sterylne gąbki poliuretanowe wound pad,dostępne w aptekach.
Żel z oktenidyną też dobrze oczyści,wysuszy ranę i zabezpieczy ją przed przywarciem opatrunku.


Jasne! Dziękuję Ci za zaangażowanie! :kwiatek:
Gąbki to ogólnie fajny pomysł, ale teraz to miejsce jest chyba zbyt delikatne..
Zainteresował mnie też żel z oktenidyną - poczytam sobie o nim

Dziękuję :kiss:

aina - 2022-06-27, 14:04

trzymamy redlugi kciuki , bo to poruszająca sprawa . Też robiłam , jak Pieszczoch . Gdy tylko można nie spuszczać z oczu kotki , " przewietrzać " to miejsce . Przed laty jeden z moich wetów polecał maść ozonową . Rozejrzyj się po specyfikach , trafiłam np. na ozonellę :kiss: trzymajcie się
redlugi - 2022-06-27, 14:50

Powiem Wam, że od tych paru dni to mam nerwy w strzępach. Jak przez chwilę jest lepiej i widzę, że Mori taka bardziej żywiołowa jest to mogę góry przenosić, a pół dnia później jak nie reaguje na mój dotyk to nie wiem co ze sobą zrobić.

W tym momencie znowu udało mi się doprowadzić do tego, aby było w miarę sucho (dermatol+ ciągła wymiana wacików). I to jest super :hura:

Ale..

Już minęło 1,5 doby od czasu kiedy ostatni raz sikała - wiem, że zaraz będzie stan alarmowy - no już jest alarmowy, a za parę godzin będę musiała z nią jechać do kliniki. Drotaweryna rozkurczowo już podana, kuweta stoi przy jej legowisku... :-|

Tak bardzo bym chciała już jej nie stresować kolejną wizytą u weta. Przepraszam za offtop.

Pieszczoch - 2022-06-27, 18:35

Moja Nunia też wtedy nie robiła siku,chyba ze cztery dni.
Narkoza,ból,leki,stres robią swoje.
Może na zmianę rób te,,przymoczki''np.rywanol,i co tam masz,pewnie już trochę tego jest.
Zapomniałabym-przed chwilą rozmawiałam z moją wet.,bo jutro jedziemy krewkę robić,i ona
mówi,że do przyśpieszenia gojenia ran dobry jest żel contractubex.
Wet.mówi,że działa świetnie,bo często go stosuje u pacjentów.
Poczytaj,może to,ja akurat tego nie znam.
No i te opatrunki żelowe dobra rzecz,na pewno by się przydały.

Mocno trzymam kciuki,aby już szło tylko ku dobremu! :kwiatek:

redlugi - 2022-06-27, 20:02

2 godziny temu jednak zdecydowałam się pojechać z nią do weta, bo wnętrze "pachy" znowu było "paćką", a Mori trzęsła się z bólu pomimo podanej wcześnej bupredine.

Wet na szczęście tym razem wpadł na lepszy pomysł. Spsikaliśmy ranę takim preparatem przeznaczonym dla koni - generalnie jest to tlenek cynku w spray'u. link

Podobno ma działanie chlodzące, ale najważniejsze jest to, że ładnie pokrył całą "pachę" i wszystko jest suchutkie :hura: Jest to o tyle różnica z zasypką czy dermatolem, że ten spray stworzył na skórze taką szczelną, przylegającą warstwę (mam nadzieję, że skóra jednak może oddychać) a tamte proszki + pot tworzyły po chwili taką "glajdę".

Oczywiście mam tylko króciutkie doświadzenie, ale jestem dobrej myśli, że tym razem uda się utrzymać to miejsce w odpowiednim stanie.

Mori jest wykończona, mam nadzieję, że rano poczuje się lepiej.

Dziękuję Wam za rady i wsparcie :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek:

redlugi - 2022-07-03, 19:20

Minęło parę dni od mojego ostatniego postu i chciałam Wam napisać jak to się dalej potoczyło.

A było makabrycznie :cry: :cry:

Ten spray o którym pisałam "pomógł" tak samo jak zasypka i dermatol - wysuszył na krótki czas. Chwilę Mori poleżała i już w środku zrobiło się wszystko mokre. A z tym sprayem było o tyle gorzej, że całość się "zakleiła", bo to tłuste było i samą wodą nie dało się tego wypłukać. Poprzyklejało się do jej futerka i to osobno zaczęło sprawiać ból.
Mori cierpiała, a ja leżałam z nią i ryczałam. W środku nocy wyczułam, że jest bardzo rozgrzana i już bałam się, że doszło do sepsy. O 4 w nocy byłam na weterynaryjnym nocnym dużurze. Mori miała 41 stopni. Wet podał dodatkowy antybiotyk i inne leki i kazał rano zgłosić się do głównego lekarza.

Następnego dnia pojechałam do weta bez Mori, bo nie miałam serca jej męczyć (a wet nie miał nowych pomysłów jak zająć się raną). Ja w międzyczasie wymyśliłam, że do ubranka pooperacyjnego przyklejałam jej podpaski - całkiem to się sprawdza). Wet prowadzący zdecydował się podać silniejsze leki p/bólowe, dał mi do domu kroplówkę i mirtor (bo nic nie chciała jeść).
Po tych lekach przeciwbólowych Mori odżyła i znowu wstąpiła we mnie nadzieja, że jakoś to się ułoży. Tylko co z raną?! Nagrałam filmiki i zdjęcia dla weta - ten powiedział, że nie trzeba przyjeżdżać. Ale kolejnego dnia już widziałam szarą tkankę przy ranie, więc znowu wzięłam biedną Mori do transportera i w drogę.

Wet w klinice oczyścił ranę z tej martwej tkanki, zdjął szwy, bo w ogóle już nie trzymały i od teraz rana ma się goić przez ziarninowanie. Smaruję maścią, która ma to wspomagać.
Teraz to już 3 dzień. Na pewno jest ciut lepiej, choć bez tych silnych leków p/bólowych ani rusz :-(

Codziennie myję tam całą okolicę szarym mydłem (obok rany), suszę, nakładam sudocrem, żeby się znowu nie obtarło.

Mam nadzieję, że to koniec już tej historii... biedna Morusia się tak nacierpiała :-(

Dziękuję Wam za porady i wsparcie :kwiatek:

Hebe - 2022-07-04, 06:28

redlugi, trzymam kciuki, żeby było już z górki!


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group