Powitalnia - Pozdrowienia od futerkowej ferajny z Gdyni
Martyna922 - 2019-04-12, 10:57 Temat postu: Pozdrowienia od futerkowej ferajny z Gdyni Dzień dobry wszystkim :)
Dziękujemy za przyjęcie na forum.
Krótko o mnie: mój pierwszy pies, owczarek niemiecki, był w dużej mierze ofiarą trendów sprzed dwudziestu lat. Zero wiedzy, polecona przez weterynarza "najlepsza" karma (Eukanuba, potem Royal Canin). Sypnęły się stawy, zęby, na koniec wyrok - tętniak w mózgu. Odeszła mając 12 lat. Przez ostatni rok nosiliśmy ją po schodach na 3 piętro, po drodze liczne operacje, przetaczania krwi.
Mój drugi pies, owczarek niemiecki, równo 10 lat temu. Ta sama linia, hodowla co poprzednia, ale wybrana o wiele bardziej świadomie - wysoka na łapach, sportowa. I książka, która zmieniła moje podejście do żywienia zwierząt - Ted Kerasote, Pukka - A Quest for Longer Lived Dogs. I rewolucyjne stwierdzenie - przecież psy wywodzą się od wilków, więc pewnie nie powinny wcinać kanapek z szynką i serem. Nie miałam wiedzy, żeby przejść na dietę surową, czekał mnie też kilkuletni wyjazd za granicę na studia - ale Amber, bo o niej mowa, została od szczeniaka wsadzona na karmy z absolutnie najwyższej półki + mięso + rozsądne suple. Zaraz kończy 10 lat, wygląda na 5, zachowuje się na 3, uprawia psie sporty, nie ma nic, co by ją zatrzymało. Więc mając teraz możliwości przygotowuję się aby przejść na jakieś 70-80% diety RAW (aka Wilczej Diety).
Zwierzyniec:
Amber - 10 letni owczarek niemiecki w doskonałej kondycji. Wkręciłyśmy się ostatnio w Rally-O. Amber pływa też na kajakach, uprawia dogtrekking i pilnuje mnie w biurze. Od szczeniaka żywiona karmami o możliwie wilczym składzie oraz surowym mięsem (słuchajcie! to owczarek niemiecki, żre wołowinę na surowo i nikogo nie zagryzła!!!). Jak wiele w naszym rejonie stworzeń ma niedoczynność tarczycy, aczkolwiek od 5 lat przyjmuje bardzo szczątkowe dawki leków. Ze wszystkich owczarkowych chorób trafiła nam się alergia, i ze względu na to, że mamy ją m.in. na siano (a Amber bardzo chce do stajni) oraz jad mrówek (a Amber bardzo lubi położyć się w mrowisku...) przyjmujemy steryd w dawce dla maltańczyków. Oczywiście, także ostra alergia pokarmowa na zboża, ale z tym nie mamy problemu, jakoś woli wołowinkę od bułek :) Obecnie wcina suchą karmę Vet Expert Raw Paleo, czasem puszki od nich, i oczywiście mięcho. W ramach czyszczenia zębów i spędzania wolnego czasu wcina sobie gnaty, łapki, szyjki i surowe marchewki, które sama kradnie, bywa że bezpośrednio z warzywniaka. Wyniki krwi mamy super, wygląd także.
Drops - 11 letni kastrowany kocur syberyjski. Trafił do nas na wakacje, bo gnoił go drugi kocur u teściów... I został. Drops jest totalnie kotem Bonifacym z kreskówki. Tylko leżeć i drapać. Ale jak można zapolować na wędkę to zapoluje. Półtora roku temu przez nasz upór u Dropsa wykryto chłoniaka tylnych nozdrzy. Bardzo blisko mózgu, trudny operacyjnie. Miał 50% szans na przeżycie operacji a potem dalsze 50% szans na remisję. Ale Drops wygrał w totolotka - mamy w Gdyni jednego z najbardziej upartych zwierzęcych onkologów. I pracę, która pozwalała wozić kota na chemię, podawać mu kroplówki i podawać tatara wołowego/shake'a z białej ryby prosto do pyszczka. Po 9 miesiącach walki mamy 100% remisję. Całe życie jadł najwyższej półki suchą karmę, dobre puszki (tzn. ponad 70% mięso + bulion, bez dodatków), i oczywiście surowe mięso. Ale jakby sam miał wybierać żywiłby się wyłącznie wątróbką. Koty żywimy wedle zasady "suche do woli, mokre/surowe 2-3 razy dziennie" i nawet nieruszający się, kastrowany kocur nie ma u nas problemu z nadwagą, ma mały fartuszek, ale wagowo jest całkowicie w normie. Wyniki krwi bardzo dobre, wygląd powoli coraz zacniejszy bo odrasta już futro po chemii.
Mieszka z nami jeszcze Freja - a właściwie Etna Siberian Hunter*PL, kotka syberyjska hodowlana której jestem współwłaścicielką. Freja jest bandytką, ale jest przy tym przeurocza. W połowie maja spodziewamy się pierwszego miotu Frei, oczekujemy 3+ kociaków. Freja w związku z tym je to co chce i ile chce, bo od kociaka zawsze była z tych "fit" a teraz prawdopodobnie je za 4 lub 6... Freja najchętniej jadłaby mięsko, a w ogóle najlepiej ptaki z balkonu. I brzegi od pizzy, ale nie bardzo chcemy jej je dawać i sama kradnie je z talerzy, na szczęście po 2-3 gryzach jej się nudzą. Wyniki krwi i zdrowie mamy świetne, wygląd względny, bo Freja po swojej mamusi na lato gubi całe syberyjskie futro i wygląda jak zbyt długi dachowiec.
No i badam temat żywienia, bo po miocie Frei dołączy do nas jeszcze szczenior... Ale o nim w przyszłości ;)
zenia - 2019-04-14, 16:49
cześć
fajna ferajna
pozdrawiamy z Gdyni
Koci_Ogon - 2019-05-04, 12:19
Martyna922, witamy na forum :)
Mogłabyś opowiedzieć więcej o leczeniu chłoniaka, jaką chemię stosowaliście, jak długo, czy korzystałaś z jakichś suplementów wspierających walkę z nowotworem?
|
|
|