BARFne ABC dla fretek - Zupa mięsna czyli domowy a'la "gerber"
harpia - 2012-06-15, 09:00 Temat postu: Zupa mięsna czyli domowy a'la "gerber" Nie jest to przepis na typowe barfowe danie, dawno temu podałam taki przepis na fretkowym forum, po jakimś czasie o mało bana nie dostałam bo okazało się, że niektórzy zaczęli taką zupką karmić swoje fretki, a nie jedynie dawać czasami, skończyło się zatuczeniem, kamieniem nazębnym a to wszystko moja wina
Nie wiem tylko gdzie opiekunowie mięli głowy, chyba między nogami
Tak więc, zupa ta nie służy żywieniu, jako podstawowy składnik menu, należy ją traktować jako dodatek (dla mnie służy do podawania witamin i leków jak zajdzie potrzeba), jest bardzo dobrą formą żywienia w problemach gastrycznych (wprawdzie gotowane mięso jest trudno strawne, ale zupa nie powoduje biegunki), w zapaleniu jelit, po operacjach kiedy należy lekko karmić. Wspaniale sprawdza się przy przestawianiu młodzieży na pokarm stały czy dla wychudzonych, niedożywionych sztuk.
Wartości są umowne, nigdy nie robiłam z takim ilości, zawsze staram się przygotować tyle, bym miała zapas w zamrażarce na długi czas (średnio jest to 20 litrów)
1 cały, duży kurczak (latem, jesienią staram się używać kaczki lub gęsi) ok. 2kg
Kości wołowe do wygotowania (można dodać kilo łapek z kurczaka)
Wszelkiej maści pozostałości po barfie (u mnie to kawałki kręgosłupów, większe kości, tłuszcz z rozbioru kaczki i gęsi...)
2 średnie marchewki
1 mała pietruszka
około 100-200g brokuła
1/3 szklanki kus kusa
szczypta soli niejodowanej (tej, którą używacie do mieszanek, himalajska, kłodawska itp.)
Kurczaka myjemy, dzielimy na porcje i wkładamy do garnka razem z resztą mięsno-kostnych składników, zalewamy zimną wodą (nie gorącą!) by przykryło mięso i wstawiamy na malutki gaz, gotujemy 2-3 godziny aż kurczak będzie się rozpadał. Miękkie mięso wyjmujemy, usuwamy dokładnie wszystkie kości i wrzucamy z powrotem do wywaru, wraz z mięsem dodajemy marchew i pietruszkę pociętą byle jak, po 10-15 minutach gotowania dodajemy brokuły i szczyptę soli.
Gdy brokuły zmiękną, zasypujemy całość kus kusem, mieszamy i odstawiamy by wystygło.
Jeżeli wydaje się, że wywaru jest dużo, podkręćcie gaz na duży by samo się zredukowało, nie zapominajcie o mieszaniu bo może się przypalić! Redukujemy przed zasypaniem kus kusem, jego nie wolno gotować bo się rozciapcia.
Chłodną zupę miksujemy na gładką masę, jeżeli chcemy zawekować zupę, należy zmiksować ją na gorąco, przelać do ciepłych słoiczków i zakręcone pogotować z 10-15 minut by "zassały"
Ja zapasy mrożę, w tym celu miksowaną zupę przelewam do pojemniczków po margarynie (czystych oczywiście) lub do woreczków, odmrażam zostawiając na noc w lodówce, podgrzewam w mikrofalówce, do ciepłego dodaję witaminy, żółtko, czasem trochę tranu, siemię.
Fotki poglądowe ze starych zbiorów własnych
(mięso czeka na zalanie, można wrzucać zamrożone resztki, podroby tylko bez wątroby)
(ugotowane, po lewej zbieram tłuszcz, który przyda się, gdy będę robiła chudego gerbera a nie dostanę tłuszczu gęsiego)
(w trakcie miksowania, jeszcze troszkę bo grudki w podniebienia parzą )
(Ticiol [*], on bardzo kochał gerberka, pod koniec życia to właśnie takie zupki trzymały go w miarę dobrym stanie, nie chudł)
edmundo - 2012-06-16, 03:13
Dziekowac!
nenya - 2012-08-01, 12:35
Ja domowym wyrobem gerberów uratowałam mojego starucha, kiedy mu steryd mięśnie i apetyt 'zabral' .
Nie dodawałam co prawda warzyw, ale lekko podgrzanego ( podnosi aromat i wzrastają walory smakowe = chętniej jedzone) i dodawałam np. łyżeczkę masła albo trochę śmietany 30% +.
harpia - 2012-11-11, 00:09
Podniosę bo zima się zbliża, zupki trzeba wcinać, żeby dupki rosły
Poza gerberem, gotuję czasami "rosołki" na pozostałościach z uczty mięsnej, dla przykładu wczoraj freciaki miały kaczkę z indykiem, a na kościach z kaczki (tych nie zjadliwych czyli skrzydła, z udek, kręgosłup i szyja) ugotowałam rosół, dorzucając do niego słuszną garść pokrojonej w kostkę dyni. Taki rosołek służy mi do rozrzedzania i "dotłuszczenia" podstawowego gerbera, który ostatnio wyszedł mi chudy i mało wilgotny.
Zażerają się nim
Jak cholerniki nie zachcą bliżej poznać nutrii (bo im średnio wchodzi, zjedzą jak jest w mieszance, samej nie ruszą) to też im rosołek strzelę, może w takiej postaci będzie zjadliwe
|
|
|