To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
BARFny Świat
Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.

Powitalnia - To łapunia od Pączuni ;)

Barsik - 2018-07-01, 22:18
Temat postu: To łapunia od Pączuni ;)
Już sie tu odzywałam i jeszcze dużo pasuje mi się dowiedzieć ale ostatnio nie mam czasu albo siły czytać i pisać... Ilość informacji mnie przytłacza, a głupio mi dopytywać o rzeczy które są tu pewnie do znalezienia, może chociaż pokaże o czym tzn o kim mowa

https://i.imgur.com/q0i2VU7.gifv



To jest Pączuś, kotek bury
Ma wąsiki i pazury
Chociaż takie oczko w głowie
Zaniedbało się mu zdrowie
Gdy się futrzak zrobił chory
Oglądały go doktory
A że kicia starej daty
Chciano spisać ją na straty
Lecz Pączynka miała farta
Jest według mnie walki warta
Zamierzamy pobarfować
Tu jest jeszcze co ratować

Koniec weny, dzięki za uwagę ;p

Aktualnie dziunia ok, skończyła wczoraj antybiotyk (Synulox 14 dni bo w siu wyszedł proteus mirabilis), wetka zaleciła powtórzyć badanie moczu od razu i potem jeszcze za 2 tygodnie. Chyba chodzi teraz o ogólne a nie posiew, sprawdzić tylko czy te bakterie jeszcze są, dobrze myśle? Chcę polecieć narazie do szpitalnego lab bo przydarzył mi się nieplanowany wydatek i na kosztowniejsze badania moge sobie pozwolić dopiero za tydzień. I tak wydaje mi sie lepiej tam bo szybko dostarcze i szybko mam wynik, i dopiero jak sprawdze czy juz te zaraźniki wytłuczone to wiem czy warto badać inne parametry, no nie?

aina - 2018-07-03, 00:49

Jak miło zobaczyć Pączunię i przeczytać takie rymowanki , znając jej przejścia , a jeszcze przed snem , a zwłaszcza po cięższym dniu ;-)
Anilina - 2018-07-04, 12:20

Cudna tygrysiczka :love:
Robienie posiewu zaraz po skończeniu antybiotyku raczej nie ma sensu, sądzę, że chodziło o badanie ogólne. Ale badanie ogólne znowu nie daje Ci wiedzy o występujących bakteriach. Najlepiej dopytaj wetki, co miała na myśli.

Barsik - 2018-07-04, 23:11

Jak wracałyśmy kiedys od weta autobusem to jakieś dziadki tez sie zachwycały jaki tygrysek ^^

No właśnie już kiedys widziałam gddzies ktos uwage zwracał że antybiotyk zafałszuje wyniki ale w ogóle jak wtedy wyrosła ta jedna bakteria to nie wydaje mi sie że przez 3 tyg żeby co nowego było, zależy mi tylko chyba sprawdzić czy już wytłuczone, jak nie to dalej antybiotyk? noi nawet pomijając fakt że tanie to i tak szpitalny lab lepsza opcja si mi wydaje, ale dzwoniłam dzisiaj do tutejszego weta i tłumaczył mi, nie zrozumiałam za wiele bo byłam spanikowana - ale że powinnam ten posiew no nwm, a teraz mam nowe zmartwienie...

Niunia bardzo mnie dzisiaj wystraszyła. Wyniosłam ją na pole bo ostatnio lubi spacerować i nagle energia z niej uszła, nie mogła nawet unieść głowy, po 15 min mama wzięła ją na ręce, a ta zaczeła się giąć i płakać, pognałam do najbliszego weta - oglądnął, osłuchał, obmacał, wgląda że neurologiczne.
Dostałą przeciwbólowe, rozkurczowe i z cos z grupy b, noi w czasie kroplówki zaczeła wracać do normalnośći, jest ok do tej pory, ale sie boje co dalej będzie :( Matka znowu od razu że teraz to nic tylko uśpić. Wet co chwile nawijał o wieku, że jej nikt nie zoperuje

Anilina - 2018-07-05, 10:43

Barsik, współczuję. Też miewam takie jazdy i ataki paniki, gdy dzieje się nagle coś niedobrego. Ale skoro kroplówki pomogły, to dobrze. Ważne, by kicia nie cierpiała. Póki życie sprawia zwierzakowi więcej radości niż bólu, warto walczyć. Z tą ostateczną decyzją zawsze zdążysz. Szkoda, że nie masz wsparcia w rodzinie, dziwię im się, że tacy chętni do usypiania. Tym większy szacunek dla Ciebie :kwiatek:

A co z diagnozą Pączusi? Byłaś u tego lokalnego weta z polecenia dr. Mazur?

Barsik - 2018-07-07, 21:52

Anilina, tak się zastanawiam od dłuższego czasu czy kroplówki pomogły czy zaszkodziły, tym ra\em przynajmniej zaznaczyłam od razu żeby było nie więcej niż 100 ml.

Podejrzewam, że boleści przeszły same, dowiedziałam się od mamy że podobna sytuacja jak te początkowe 15 minut bez wyraźnego pokazywania bólu miała miejsce 14 maja - wtedy nagle przestała całkiem chodzić i dostała rapidexon i mega kroplówke (którą wysikała w nocy -czy to nie przez to elektrolity poleciały?), które dały 0 efektu, oczywiście teraz tym przeciwbólowym okazał sie również rapidexon

Noi jeszcze cos musiało sie dziać w noc przed tym epizodem i poprzednią bo nad ranem znajdowałam kałuże obok kuwety (jedyna taka sytuacja wczesniej była z 14 na 15 maja) oraz widziam jak troche sie czołgała, a chodzi nieźle od dłuższego czasu.

Czytałam twój wątek i zwróciło moją uwagę zwyrodnienie kręgosłupa u twojej Tity
Cytat:
W odcinku piersiowym, jak to nazwał taki syndrom „skoczka szachowego”. Mamy się spodziewać, że tylne łapki będą stopniowo słabnąć, mięśnie zanikać a i narządy wewnętrzne to odczują.

Tu u nas zwrócili uwagę na poczatku gdzieś, że jest jakieś ponoć niewielkie zwyrodnienie kręgosłupa ale nie mówiono mi gdzie dokładnie... raczej to bagatelizowałam bo nie było widać boleści (do tego środowego epizodu) ale troche mi nie pasowała do niedoborów nagłość tych załamań. Póki co Pączuśka miewa się chyba całkiem dobrze, sama pije i je (troche tylko grymasi), kupka i sika (tylko to nie zawsze za pierwszym podejściem), mruczy i nawet myć się zaczęła. No chodzenie kiepsko (o skakaniu nie ma mowy) ale jak sobie umyśli gdzieś leźć to musi, we wtorek została 5 minut bez nadzoru, to godzine ją szukali -spała na drugim końcu posesji sąsiada. Tak że mam nadzieje, że ta ostateczna decyzja jeszcze bardzo odległa. Mamunia taka miękka, sis i ojciec troche mniej chętni usypiać ale żałują pieniądza bo "kot stary i tyle, męczysz go tylko".

Do p Mazur zbieram się pisać mail (kazała dzwonić jak coś ale albo ona zajęta albo ja), z tym poleconym się kontaktowałam tylko, ciężko z dojazdem/czasem i ustaliliśmy że nie mam się co fatygować, bo pobrać i wysłać materiał na badania to bez różnicy gdzie pójdę

Z diagnozą jest tak:
Mykoplazma i fiv/felv negatywnie
tarczyca, serce i ciśnienie ok
nerki nawet nieźle
anemia - z b12 się chwilowo wstrzymujemy bo wg pani doktor pogarsza ona apetyt
w paszczy niby nie tragedia ale nie jestem przekonana czy nie trzeba jakiejś interwencji
niedobory - cały czas dostaje karenal pet ale nie jestem pewna czy już nie wystarczy, pasuje jonogram nowy, podejrzewam też od dawna czy wapń nie jest jeszcze problemem ale nwm gdzie mi sprawdz ten zjonizowany, ten zwyky niby norma no ale skądś są te zwapnienia (w nerkach i prawdopodobnie też płucach)
proteus mirabilis wyrósł z moczu - 2 tyg antybiotyku i tydzień polowania na siku, w końcu mama złapała w czwartek po południu i poleciała do szpitala (chociaż Mazur i ten polecony mnie zbesztali, ale przecież lepsze to niż nic) - w porównaniu z tym poprzednim szpitalnym bakterie wpw dalej liczne ale białko i leukocyty niższe a cw wyższy (nie miałam jeszcze badania moczu z prawdziwego zdarzenia, chociaż chciałam ale coś ten mój wet zapomniał czy nie zrozumiał, i zresztą może dobrze bo bakterie mogą fałszoować te inne parametry)

Jak to jest z tą punkcją?? Mazur chciała koniecznie ale nie było z czego. Nowy wet zrobiłby ale wolał nie bo boli (i też nie było z czego), u tych starych najbliżej powiedzieli że absolutnie nie bo tak boli że trzeba narkoze...

W środę idę do jeszcze jednej lecznicy, którą tutejsza fundacja mi poleciła spróbować

aina - 2018-07-08, 00:31

Barsik pisze że kotka zaczęła się giąć i płakać ale raczej nie wygląda jej to na atak padaczkowy , gdy powiedziałam o swojej kotce z takimi lub padaczkopodobnymi napadami o przebiegu również mniej dramatycznym . Nie wiem jak wyglądało to gięcie .
Czy kotka ma podaż tauryny?

Barsik - 2018-07-08, 11:35

No szkoda, że nie miałam głowy żeby to sfilmować, żadnych drgawek nie było. Najpierw jak ją wyniosłam na pole to leżała tak jak położyłam (od razu wydała mi się dziwna, ale myśle no może ją leń dopadł) ale z 10 minut się nic nie ruszyła to ją wniosłam do domu i widze jak jej łeb leci na dól, kicia cała jakby bez sił, taka galareta, troche skulona, obserwowałyśmy to chwile (w między czasie był telefon do weta który tak poradził) za moment mama wzięła ją na ręce, tak przez ramie przełożyła jak dziecko, najpierw miauknęła cicho, potem znowu głośniej i tak ją zginało do przodu, mama dala ją na ziemie znowu, zaczęła się tak kulić jeszcze mocniej i miauczeć co minute, pół mniej więcej, potem częściej, 10 minut z nią jechałam rowerem bojąc się że kona. U weta (wepchałam się bez kolejki) nie pamiętam dokładnie,sama starałam się uspokoić, chyba miauczała juz mniej, ale przy dotyku próbowała gryźć i drapać, chcieli widzieć czy chodzi ale nic z tego nie wyszło, dopiero podczas kroplówki się uspokoiła i po chodziła jak przedtem, chociaz wydaje mi się że już podczas zakładania wenflonu zaczęła być grzeczna (chwile wcześniej były zastrzyki), ale i tak dostała kaganiec.
No własnie tauryne jeszcze nie zdobyłam, cały czas odkładam, zamówiłam jej ostatnio tylko olej z łososia i żwir, myślałam że wrzuce za pare dni do zamówienia jak się zorientuje co jeszcze zamawiać, ale przydarzył sie nieplanowany spory wydatek i do tego nie doszlo, czekam na wypłate (powinna być we wtorek). Może polece do tego stacjonarnego z odzywkami, przez tel się dowiedziałam że mają tam jakąś czystą tauryne

Do 12 kwietnia kiedy się ta niezborność zaczęła (była ok do momentu zeskoczenia z wanny wg sis) kot nie był może zbyt aktywny ale wg mnie bardzo sprawny, bez problemu wyskakiwała gdzie chciała, do zlewu/umywalki wiele razy dziennie jak ta mocznica najwyraźniej szalała (ale z 2 razy spadła jak się poślizgnęła, być może coś sie jej stało), chociaż szukała sobie ułatwień -np na parapet zawsze przez fotel i drapak.

Barsik - 2018-07-11, 18:57

No dobra uwaga uwaga, mamy diagnozę:

Kot jest chory na starość (czemu wczesniej to do mnie nie dotarlo)

całego wywodu przytaczać nie bardzo widze sens...
#typowy wet

albo "stare koty już tak mają" albo neguje dolegliwości, "tego sie u kotów nie spotyka"


renal i kroplówki, daćspokój nie męczyć ciąganiem po wetach/

Anilina - 2018-07-12, 11:47

Barsik,
jakkolwiek strasznie by to nie zabrzmiało, jest racja w tym, że ze starością nie wygramy :-(

Zrobiłaś co mogłaś. Walczyłaś. Wykluczyłaś choroby, które możnaby wyleczyć. Niczego nie zaniedbałaś. Nie możesz sobie wyrzucać, że za mało się starałaś. Nie wiem, co mogłabym Ci jeszcze zasugerować w kwestii diagnostyki, nic mi nie przychodzi do głowy.

Jeśli jest zwyrodnienie kręgosłupa, nic z tym nie zrobisz, za duże ryzyko dla jakiegokolwiek zabiegu w narkozie. Nawet jeśli przeżyje zabieg, chcesz by koniec jej życia był wypełniony rekonwalescencją i bólem pooperacyjnym?

Pora na refleksję.
Zastanów się, czego byś chciała będąc na miejscu Pączusi.

Czy Twoim celem jest przedłużenie jej życia w komforcie, czy przedłużanie życia za wszelką cenę? Na pocieszenie Ci powiem, że odkąd my ograniczyliśmy kontakty z lekarzami do minimum, stan mojej Tity bardzo się poprawił. Kocia psychika to tajemnicza sprawa.

Nie sugeruję, żebyś się poddawała i usypiała kicię. Raczej zastanów się, co możesz zrobić dla niej w domu, by ograniczyć wszelkie uciążliwości, by poprawić jej komfort życia. Odpowiednia, zdrowa ale i smaczna dla niej dieta, zioła (np herbatka z pokrzywy na drogi moczowe), rzeczy, które sprawiają jej przyjemność. Jak najmniej zabiegów na siłę.

Oczywiście decyzja należy do Ciebie :kwiatek: Troszczysz się o Pączusię, więc na pewno zrobisz, co dla niej najlepsze.

Barsik - 2018-07-12, 22:10

No wiem wiem, ale nie podoba mi się takie uogólnianie, nie powiedziałabym że starość to choroba, uważam że każdy przypadek wymaga indywidualnego traktowania, a oni jak słyszą 17 to od razu są uprzedzeni i dawaj wg schematu. Ja to tez głupia jestem że się przyznaje, następnym razem mówie że ma 7 albo że nie wiem, mam jeszcze jedna lecznice którą chce odwiedzić. Tamta babka beznadziejna no, mówie, że pączus atakuje kuwete po kilka razy zanim sie wysika i że sygnały już od dawna były a ona że to nie zapalenie tylko że sama nie wie czy jej się chce i że stare koty juz tak maja w głowie nie tak (kupa jest teraz prawie codziennie więc to nie zatwardzenie). Ona tez ma kota 17 i jej kot tak ma i wszystkie tak mają. Z początku myślałam, że pnn z diety, teraz czytałam że zapalenie pęcherza nie leczone idzie na nerki, obawiam się że tu tak było/jest :/

Wzięła krew ale wyleżało się to przez noc noi kot nie do końca na czczo, nwm czy to coś mogło wpłynąć... potas na granicy, fosfor 5,5 krea 1,6, mocznik podskoczył na 110 -jeszcze takiego u niej nie widziałam ale apetyt jest

Dała mi artikrill i neurogen (jeszcze się temu nie przyglądałam) i w razie boleści onsior - też przy nerkach nie powinno sie, ale mówiła jednorazowo to nie zaszkodzi

Rudnicki odpisał, że polecają neurologa Wrzoska z Wrocławia. Wiem że ludzie nerkowcom zęby decydują się robić a u mojej ponoć nie jest źle... pasuje się zorientować co i jak chociaż, nic właściwie do końca nie wiem. Mam czekać aż sobie coś jeszcze zrobi? A ona wszędzie chce leźć, na łóżka, fotele próbuje wspinać, mam nadzieje, że może nie trzeba jakiejś poważnej ingerencji, wiem, że musze nad tymi niedoborami popracować ale jak to nie wszystko a operacja nie wchodzi w gre to nwm...

Anilina - 2018-07-13, 12:17

Barsik, zgadzam się co do tego, że wiek nie powinien być argumentem przeciwko diagnozowaniu/podejmowaniu leczenia. To decyzja właściciela, czy chce ponosić wysiłek i koszty z tym związane, niezależnie czy przed zwierzakiem jeszcze lata czy miesiące życia. Bo tego nigdy się przewidzieć nie da, a nie każdy jest materialistą kalkulującym "czy się opłaci". Niestety weci są tym trochę skrzywieni. Na co dzień spotykają takich właścicieli, którym szkoda piniondza na podstawowe badania.

Chodzi mi o coś zupełnie innego.
Nie strać z oczu o co walczysz. Bo w tym strachu, niepewności, łatwo się zagubić. Domyślam się co przeżywasz, jak bardzo chcesz ją ratować. Nie zachęcam Cię, byś przestała, tylko byś przemyślała dobrze każdą wizytę. Bo sama widzisz - jak opisałaś. Poszłaś znów do byle jakiej wetki zrobić byle jakie badania (krew przeleżała przez noc) - Pączusia nic na tym nie zyska, tylko kolejny stres. A stres dla kota potrafi być bardziej zabójczy niż choroba sama w sobie.

Co wet, to inne leki. Niebawem nie będzie jadła nic prócz suplementów na nerki, na stawy, na pęcherz. Podstawą powinna być zdrowa dieta. Dzięki niej organizm będzie miał siłę walczyć. W niej jest wszystko to, co w w tabsach. Np taki Artkrill:
Kwasy tłuszczowe Omega 3: 330,40 mg
Siarczan glukozaminy 400,00 mg
Siarczan chonodroityny 350,00 mg
Olej z kryla 75,00 mg
To wszystko jest już w BARFie.

A że Pączunia chce walczyć, nikt nie ma wątpliwości. Pomóż jej w tym. Trzymam kciuki. :kwiatek:

Barsik - 2018-07-14, 14:59

Rozumiem o co Ci chodzi. Jak na razie nie nie widać po niej wcale żeby chciała wyprawiać się na tamten świat, chodzi mi o jej komfort życia właśnie, miałam nadzieje jak dotąd że może jest szansa postawić ją na nogi bez zbyt dużego wysiłku i chciałam wyjaśnić wszystkie niejasne kwestie. No ale zaliczyłyśmy właśnie tego weta którego miałam zamiar sprawdzić, zrobił pożądne rtg i wydaje sie być ze sporą wiedzą. Niestety okazało się, że jest jeszcze jeden problem, który już mi gdzieśtam przeszedł przez myśl wcześniej - to coś w płucach to prawdopodobnie guz, gościu twierdzi, że może on powodować te załamania poprzez ucisk na te jakieś aorty i hamować dopływ krwi podczas wysiłku, może również powodować niedobory, obniżać odporność, jakoś tam wpływać na ten pęcherz. Ten gość też coś bagatelizuje pęcherz, na koniec powiedział że takie infekcje to normalne u starych kotów, zafiksowany dosyć na tym guzie. Ten guz rozbudowany, powiedział że usunięcie raczej nie wchodzi w gre, tym bardziej u starowinki. Sterydy go ponoć obkurczają no ale znowuż dają po nerkach. Coś mi tam mówił że echo serca by więcej wyjaśniło ale teraz zastanawiam sie czy jest sens. Do tego kręgosłup tez nie halo, jest ucisk na nerw przy nasadzie ogona i wcześniej wzdłuż lewej strony. Powiedział że przemyśli przypadek, dał jakiś zastrzyk przeciwzapalny, kazał pokazać jutro. No i tak myśle teraz, że w sumie nie wiele dało to bieganie za diagnozowaniem, może lepiej było zamiast tego na diecie się skupić... teraz to chyba nie warto juz jej zbytnio ciągać, pęcherz tylko bym chciała załatwić ale jeszcze nwm do kogo z tym iść, ten stwierdził odnośnie punkcji, że to zależy od kota czy bolesne czy nie

Jeszcze jedna dziwna rzecz, tak popatrzył na zawartość jelit i sie pyta co my jej dajemy, bo to mu wygląda jak jakieś kości czy coś takie zaciemnione... wspominałam mu o tych problemach z zatwardzeniami, on dalej że to muszą być kości :hmm:

Narazie to u nas taki nawet nie wiem czy pseudo-barf, wprowadzałam pomału te różne elementy, tak na oko dosyć... a niunia najbardziej lubi samiuśkie świeżuteńkie miesko noi mama tylko takie umie jej dać :/ jak cos domieszałam to wybrzydzanie, często ładuje jej to płynne strzykawką potem. Mam już chyba wszystkie suple oprócz wit d - boje się jej :-|

Anilina - 2018-07-14, 16:21

Barsik,
jakbyś nie diagnozowała, nie wiedziałabyś co jej dolega. A mogło być to coś, z czym da się walczyć. Ustawienie diety bez diagnozy też jest ciężkie.
Teraz wiesz, że:
1. Kotka ma problemy z pęcherzem, nie mamy pewności czy na tle bakteryjnym. Więc potrzebny jej spokój a na pęcherz polecam herbatkę z pokrzywy - nam zawsze pomaga.
2. Ma problemy z wypróżnianiem, więc zaopatrz się w babkę płesznik i podawaj regularnie, a awaryjnie laktulozę.
3. Jeśli ten guz jest nowotworem, unikaj węglowodanów. Dietę powinny stanowić białko i tłuszcz.
4. Suplementy dodawaj w niewielkich ilościach. To może potrwać, ale lepiej żeby jadła coś, co jej smakuje, niż nie jadła w ogóle. A malutkimi kroczkami może przemycisz co trzeba.

Spójrzmy prawdzie w oczy. Mamy starsze koty, z którymi trzeba iść na kompromis. Jak to mawiają, starego drzewa nie przesadzisz ;-) Powoli ustawiaj jej dietę i szukaj takich pokarmów, których nie będziesz musiała jej podawać na siłę. Na pewno z czasem się dogadacie :-)

aina - 2018-07-15, 00:10

Barsik :macha:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group