To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
BARFny Świat
Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.

BARFna Linkownia i Bibliografia - "On chciał się tylko przywitać..." Suzanne Clothie

koniczynka - 2012-05-26, 17:30
Temat postu: "On chciał się tylko przywitać..." Suzanne Clothie
Polecam do poczytania artykuł przetłumaczony przez Panią Agnieszkę Krysiak: http://www.meritumfci.republika.pl/on_chcial.html

Generalnie artykuł jest o relacjach pies-pies i, że właściciele nie potrafiąc zrozumieć swojego pupila karcą go za całkowicie normalne i prawidłowe zachowania. Autorka przytaczając błyskotliwe porównania z życia ludzi pokazuje, że pies tak samo jak człowiek ma swój własny niepowtarzalny charakter i ma własną przestrzeń osobistą, a zachowania które wiele razy interpretowane są jako "agresja" i są karcone tak na prawdę są zwykłą formą komunikacji między psami, a także zwraca uwagę na panujące stereotypy odnośnie niektórych ras takie jak np. jako iż goldeny uważane są za spokojne psy rodzinne to nie mogą one tak samo jak inne psy stracić cierpliwości. Porusza także problematykę psów, które z braku socjalizacji notorycznie targają się na przestrzeń osobistą innych psów wzbudzając w nich dyskomfort lub nawet irytację i to jest powszechnie akceptowane jako chęć zabawy.

Generalnie ujął mnie prosty język i wiele ciekawych historii.

maneki - 2012-05-26, 18:39

Bardzo ciekawy artykuł :-D . Jako, że nigdy nie miałam psa, pewnie bym odbierała normalne zachowania jako właśnie np, agresywne. Ale z drugiej strony ja wiem, że nic nie wiedząc o ich psychice, pewnie robiłabym mnóstwo błędów wychowawczych na początku. Dlatego też psa raczej mieć nie będę, ale jeśli już się zdarzy, to pójdę na jakieś szkolenie, albo popytam mądrzejszych ;-) .

Wkurzają mnie więc ludzie, którzy mają psy i nie potrafią, nie umieją ich wychować. U nas chyba panuje zasada, że każdy może mieć psa, a wychowanie? Po co - sam się wychowa :-/ . Strasznie mnie to wkurza, bo co rusz jestem oszczekiwana, obwąchiwana, kiedyś nawet targana za nogawkę. I co wtedy człowiek mówi?
"on nie gryzie". Albo wkurza mnie jak zwierzaka targają za smycz, nie dadzą mu się wysikać, karzą nieadekwatnie to przewiny, grr.
Ludzie powinni mieć obowiązek doszkalania się i zdobywania wiedzy przed zanim wezmą psa. Dla jego, swojego i innych dobra.

isabelle30 - 2012-05-27, 12:08

święte słowa!
Znam wiele osób które przez całe swoje życie miały psy a są w tej chwili emerytami, i do tej pory myślą że jak pies macha ogonem i wywala zęby na wierzch to się cieszy...
Stereotypy....wszyscy je znamy. Psy zabójcy, psy baranki, psy do torebki jako żywe zabawki.
Jako że mam już nie pierwszego psa, żyję w świecie psów. I mam chopla na punkcie ich zachowań do tego stopnia że idą ulicą nie patrzę na wystawy sklepów tylko na zachowania mijanych psów. I widzę tyle beznadziejnych zachowań ze strony ludzi że głowa mała.
Kiedyś jechaliśmy autobusem nad jezioro w lesie. Grupka składająca się z dwóch amstaffów i dwóch goldenów. Ładnie i przyjaźnie leżących obok siebie w tym autobusie, dupka dupkę. Miny ludzi w tym autobusie - widok bezcenny!
Widokiem bezcennym jest także mina napotykanego w parku człowieka kiedy zamiast drzeć sie na psa mówię grzecznie "Brutusik, kochanie, wyjdź proszę z krzaków" i pies leci do mnie w podskokach. Bo na psa trzeba się wydzierać.
Kiedyś pewien pan pytał mnie czy bardzo musiałam się naszarpać z psem żeby go tak wyszkolić. Był bardzo zdziwiony jak usłyszał że nigdy nie podniosłam głosu na psa, ani tym bardziej ręki. I wogóle kto mądry szarpie się z psem? A poza tym psa się nie szkoli tylko wychowuje. Szkoli sie siebie, żeby nauczyć się rozumieć psi język, zachowania, psychikę.
Powiem więcej, jak mijamy na ulicy obcego psa, wystarczy mi jeden rzut oka na owego psa, skupiam się na zachowaniu jego właściciela. Bo jak on czyni jakieś głupie gesty, to pies tym bardziej zachowa się w sposób nieodpowiedni.

Sandra - 2012-05-27, 13:04

isabelle30 napisał/a:
Powiem więcej, jak mijamy na ulicy obcego psa, wystarczy mi jeden rzut oka na owego psa, skupiam się na zachowaniu jego właściciela. Bo jak on czyni jakieś głupie gesty, to pies tym bardziej zachowa się w sposób nieodpowiedni.


Kto się do kogo upodabnia ? Równowaga, harmonia w głosie, gestach jest bardzo ważna. Zwierzę czuje więcej. Gdy jego protektor przekazuje mu mylne sygnały to nic dobrego z tego nie wyniknie.

isabelle30 - 2012-05-27, 17:01

Ja myślę że tu chodzi o to że pies od małego nie ma możliwości posługiwania się swoim psim językiem. Może się go uczyć tylko od innych, dorosłych psów, w stadzie gdzie są ustalone relacje.
Jak ci opowiadałam mamy takie stado. A jako że takie obserwacje są moim konikiem to mam codziennie możliwość zrobienia sobie dobrze i pogapienia się przez dłuższy czas na te relacje. I tak widzę np jak kilka dorosłych psów, które znają sie od dawna i przebywają ze sobą regularnie łażą obok siebie, trącają się nosami, ogonami, ocierają się o siebie, wąchają to samo miejsce nos w nos. Ustawiają się w kolejce do sikania pod tym samym krzaczkiem zawsze w określonej kolejności (bo przecież w całym parku jest tylko ten jeden krzaczek). Nawet jak jeden robi kupę to inne też wypinają tyłki, jak na komendę. Jak jeden coś wypatrzy to inne też zwracają uwagę. Jak jeden postanowi coś obszczekać to zasada stada - ramię w ramię to samo. Są w stadzie psy młodsze i uległe i te bardziej wymagające, dojrzałe, dominujące. Fajnie jest patrzeć jak młodziak czy suka co jakiś czas podchodzi do tego który dominuje i liże mu pysk w poddańczym geście, układając całe ciało w odpowiedni sposób. Czasem jak sie bawią i ta zabawa staje się coraz bardziej emocjonalna to "przywódca" uspokaja towarzystwo. Jak się jakiś młodziak zagalopuje to dostaje "w pysk" i znowu panuj spokój. Jak podbiega jakiś obcy osobnik - to jest najciekawsze. Bo podbiega i zatrzymuje się w pewnej odległości. czeka na przyjęcie. Najpierw idzie do niego Brutus, potem dwie starsze suki tuż za nim. Gość zostaje obwąchany, ale musi pokazać uległość. i najczęściej ulega bo stado robi wrażenie. Jeżeli potrafi się zachować kulturalnie to po takim powitaniu moze dołaczyć do stada ale musi być spokojny i kulturalny. Jak nie jest to zostaje wygnany. Jak podchodzi szczenior - od razu bach na plecy i trzęsie się ze strachu. psy go obwąchują i zapraszają do zabawy. On im wylizuje pyski i moze się już bawić spokojnie. Moze targać dorosłe psy za uszy, podgryzać, bawić się bezpiecznie.
Caly opis może zbyt długi ale w gruncie rzeczy bardzo mało szczegółowy pokazuje prawidłowe relacje.
Teraz relacje złe. Idzie naprzeciwko człowiek z psem. Obcym psem. Powiedzmy małym psem. widząc stado od razu hop psa na ręce. Ten mały psiak moze tylko z góry patrzeć na stado. I choć stado wogóle nie jest nim zainteresowane to on drze ryja na cały park. Bo jest taki groźny. Dlaczego tak robi? Otóż od szczeniaka tak robiono. Intuicyjne kładzenie się na grzbiecie, lizanie po pysku zostało wygaszone. Ten pies nie miał możliwości nauczenia się zasad "dobrego wychowania" i "kulturalnego" powitania. Ponieważ nie mógł normalnie powitać napotkanego psa, zamiast tego był podnoszony do góry, nie miał mozliwości wogóle wykonać żadnego gestu. Nauczył się tylko sygnału grożącego. Jakie to moze mieć konsekwencje? Jeżeli spotka spokojne (jak to nasze) stado to nic się nie stanie. Jeżeli spotka psy/psa który ma nieco niższy próg pobudliwości, mniejszą cierpliwość, za to wyższy poziom agresji, skończy w formie strzępów. Bo na rękach ma jeszcze mniejsze szanse na przeżycie niż na ziemi. Dla dużego psa to naprawdę nie jest problem wyjąć takiego małego szczekacza nawet znad głowy człowieka.
Inny obrazek. Idzie człowiek z psem na smyczy. Na widok innego psa szybko ściąga smycz, napinając ją, a nawet podnosząc psa nieco do góry. ten pies nie ma możliwości pokazać drugiemu żadnego gestu pojednania. Znowu rozwija się mechanizm grożenia. Konsekwencje dokłądnie takie same jak w poprzednim przypadku.
Dlatego obserwuję przede wszystkim człowieka. Bo jak idzie spokojny i wyluzowany to ok, patrzę wtedy jednym okiem na swojego psa a drugim na drugiego, i dopiero wspólny obraz daje mi rozeznanie. I wiem co robić, iść dalej na luzie czy sadzać Bruta koło nogi i czekać.
jak zaczyna człek robić nerwowe gesty, to od razu mam ochotę go kopnąć w tylna część ciała.
Zdarzyło się już kilka razy (bo mamy stałych wrogów) że psy na smyczach drą do siebie mordy. Nagłe spotkanie zza krzaka, bez smyczy i ludzia za plecami - i oto stoją dwa samce naprzeciwko siebie lub obok siebie, równolegle w dwóch przeciwnych kierunkach. Ogony jak chorągwie, powoli wachlują, szeroko rozstawione łapy, uszy ściągnięte, ciała napięte. I tak stoją koguty. Największym błedem człowieka jest zrobić w ich stronę bodaj jeden krok. Jeżeli człowieki zostaną w miejscu lub zrobią krok w tył, psy postoją tak chwilę po czym bardzo powoli, dostojnym krokiem rozchodzą się. Potem jeden idzie się wysikać, drugi oczywiście nawet jeżeli musi podnieść cały zad do góry to i tak musi nasikać wyżej. Potrafią tak sikać kilka razy. Ale nie podejmą walki. Bo tos ię nie opłaca. I nic to że za godzinę już na smyczach drą do siebie japy po staremu.

Rozpisałam się...mam nadzieję że was nie zniechęciłam dopsów :mrgreen:

koniczynka - 2012-05-27, 17:35

Zgadzam się w 100%. Niestety jak przyglądam się psom i ich właścicielom to wiele z tych zwierząt jest na prawdę poważnie okaleczonych psychicznie. Przez nieumiejętność komunikowania się we własnym języku i rozumienia owego języka są albo obiektami ataków ze strony innych psów, albo same atakują każdego psa jakiego napotkają na drodze. Najgorsze jest to zbytnie chuchanie na psa od samego początku. Bo jak szczeniak ma się nauczyć dobrego zachowania w stadzie, czy też wobec innych psów, jeśli po jednym małym skarceniu niesfornego malca przez dorosłego psa właściciel szczeniaka z krzykiem leci i zabiera małego na ręce, a właściciel dorosłego psa drze się na biedaka jak opętany?... Wiele razy widziałam takie akcje w parku. Szczeniak otrzymał lekkie kłapnięcie z warknięciem i lekko się wystraszył, ale kompletnie nic mu się nie stało i zaraz znów chciał się bawić, a ludzie już robili szum wokół całego zajścia. Albo np. szczeniak zachowuje się całkowicie prawidłowo, kładąc się na plecach i leżąc spokojnie, a dorosły pies chce szczeniaka obwąchać, ale właściciel mu nie pozwala, napina smycz itd. zapytany dlaczego tak robi odpowiada: "bo jeszcze mu coś zrobi, bo on jest taki mały i słodki"...

Miałam kiedyś taką sąsiadkę, co ciągle miała problemy ze swoim psem bo rzucał się na wszystkie inne psy. Chodziła jak na szpilkach z nim na spacery, jak tylko zobaczyła psa (nawet bardzo daleko) napinała smycz, cała się denerwowała, a jej pies który owego psa jeszcze nawet nie zauważył (i pewnie by go zignorował) przez jej zachowanie od razu się także cały napinał i był gotów do konfrontacji. Kiedyś jak biegał bez smyczy i właścicielki nie było w pobliżu to normalnie się zmierzył i obwąchał na sztywno z drugim psem po czym oba się rozeszły w swoją stronę.

ciocia_mlotek - 2012-08-02, 15:50

Mój mały adoptus jest przykładem źle zinterpretowanego psa. Poprzednia właścicielka powiedziałą mi, że pies jest agresywny do innych psów. Na pierwszym spacerze, pierwszy napotkany pies - Taz rozpoczyna ujadanie i walkę ze smyczą. Od razu wiedziałąm o co chodzi. Zwłaszcza, ze jest ujadanie i ujadanie. W całej jego postawie nie było nic z agresji. Kilka dni później zabrałam go do znajomej, u której są 2 psy. Poszczekały, potarzały się po ziemi, pokazały trochę zębów, poganiały się po ogrodzie, poobskakiwały się i spokój. Co prawda Tazowi jeszcze się zejdzie, bo ma wyraźnie zaburzoną mowę ciała i zachowania stadne, ale jest na dobrej drodze.
W swojej pracy widzę tak niesamowite niezrozumienie psa przez człowieka, że czasem aż strach mnie bierze. Mity, stereotypy i chyba najgorsze - uczłowieczanie



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group