BARFny Świat Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.
BARFne ABC dla kotów - Blaski i cienie tworzenia BARFnych mieszanek
Potwora - 2016-06-25, 22:27 Skończyłam przed chwilą robić moją pierwszą pełną mieszankę (razem z mieleniem) i:
wszystko mnie boli,
cała śmierdzę podrobami,
jestem nieziemsko wkurzona bo zajęło mi to chyba ponad cztery godziny,
jeszcze bardziej śmierdzę podrobami
Nie cierpię zapachu mięsa, nawet świeży kurczak i wołowina mnie odrzucają, ale jest to odrzucenie znośne i jestem w stanie nimi jakoś operować. Ale podroby to dla mnie skaranie - obrzydliwe i śmierdzące. Wątroba jeszcze ujdzie, ale serca to najgorsza rzecz z jaką miałam do czynienia i w trakcie mielenia mimo pomocy myślałam, że umrę, albo że przewieszę się przez poręcz balkonu i będę wymiotować to końca robienia mieszanki. Suplementy mieszałam i dodawałam z twarzą owiniętą koszulą, bo chyba autentycznie puściłabym pawia. Wizualnie te serca wydawały się w porządku i sama nie wiem co o nich myśleć, ale dodawać je do mieszanek to mi się odechciało. Gdyby nie to, że mam kota nerkowego, to byłabym bardzo blisko zrezygnowania z barfa. Tak to zastanawiam się tylko czy da się je czymś zastąpić. Da się? Przynajmniej na jakiś czas. Naprawdę nie dam rady.
Jeszcze gdyby Kot chciał to zjeść to obrzydzenie trochę by wyblakło, ale nie ruszył jak dawałam mu spróbować. Pierwszy raz ma do czynienia z sercami i udkami kurczaka (ukrojonego kawałka nie zjadł). Nie wiem co o tym myśleć - czy to jakieś strajki, czy nie zamierza w ogóle jej jeść. Łudzę się, że to chwilowe, bo wcześniejsza mieszaka którą jadł leży w misce już dobrych parę godzin a on jakby jej nie zauważa. W ogóle jest jakiś bez apetytu, cały czas je mniejsze porcje niż powinien, od czasu do czasu nie chce w ogóle jeść i chyba nie obejdzie się bez jakiegoś aptecznego wspomagacza, bo mam wrażenie, że ostatnio lekko schudł.doradora - 2016-06-27, 07:49
Potwora napisał/a:
zajęło mi to chyba ponad cztery godziny
spokojnie, nabierzesz wprawy, to będzie mniej zajmować, mnie na początku też tak wolno szło
Potwora napisał/a:
Ale podroby to dla mnie skaranie - obrzydliwe i śmierdzące
a czym one Ci tak śmierdziały? sobą, czy popsutym mięsem? ja nie czuję, żeby serca na surowo jakoś mocno śmierdziały, może coś z nimi nie tak?
Potwora napisał/a:
Suplementy mieszałam i dodawałam z twarzą owiniętą koszulą
albo jednak z mięsem wszystko ok, a to Ty jesteś przewrażliwiona...
moja porada:
mieszankę kotu przemroź, moje na surowo też nie tkną
mieszanka może wyjść niesmaczna, jeden z moich kotów zaczyna się przekonywać do mieszanki a mieszankę dostaje już ponad dwa tygodnie
serc kurzych w ogóle nie krój, kot poradzi sobie z całym
kup szarpak do maszynki i "zrób" dwuostrzowy nóż, wtedy proces krojenia się automatyzujeAnonymous - 2016-06-27, 08:49 Dziewczyny, wtrącę swoje 3 grosze. Mi się wydaje, że mięso i podroby tak ostro pachną zawsze jak jest upał. Wydaje mi się też , że warto do maksimum ograniczyć czas kiedy są one poza lodówką. Sama staram się w taki gorąc robić barfa przy zamkniętych oknach i możliwie jak najwcześniej rano. Zimą nigdy mięso mi tak intensywnie nie pachnie. No i tradycyjnie wspomnę o moim przypadku kiedy właśnie serduszka spieprzyły mi całą mieszankę - od tej pory zawsze wszystko zanim wrzucę do michy daję spróbować bezpośredniemu konsumentowi. I wszystko dokładnie myję, serduszka przecinam i wypłukuję ze skrzepów. Dodam, że też należę do osób wrażliwych na zapachy, mój mąż, z którego pomocy zawsze ochoczo korzystam również - czasem musimy robić odrobinę przerwy na "złapanie oddechu".Arora - 2016-06-27, 08:56 to ja chyba jestem jakas dziwna, bo mi mieszanka pachnie i jak jesteśmy już na etapie pakowania, to mam ochote spróbować tej części z suplami a mięso jak jest świeże to też ma ładny zapach jeżeli chodzi o czas siedzenia w kuchni to niestety, pomimo ze zawsze robimy mieszanki w dwójkę to i tak spędzamy tam duzo czasu, ale to wynika z tego, ze robimy dla dwóch głodomorów i to na cały miesiąc, a więc jeden wieczór w miesiącu poświęcamy na mieszanki (na szczęście mój mąż to uwielbia)doradora - 2016-06-27, 09:19
przytoolanka napisał/a:
serduszka przecinam i wypłukuję ze skrzepów
uważam to za błąd i marnowanie cennych składników odżywczych
ja mięsa pakowanego w atmosferze ochronnej w ogóle nie myjęAnonymous - 2016-06-27, 09:25 Ja to rozumiem, ale jakoś nie mogę się przełamać aby nie wypłukać... Zepsuta krew, fuj.shana55 - 2016-06-27, 13:32 Mięsa przed zamrożeniem wogóle nie wolno myć!! Szybciej się zepsuje umyte...
Lepiej dokładnie powycierać do ręcznika lub ścierki. To samo dotyczy podrobów.
Ciekawy artykuł: http://www.niam.pl/en/art..._prostych_zasadPotwora - 2016-06-27, 17:01 Doradora,
Nie nazwałabym tego przewrażliwieniem. Żyły, ścięgna i krew co prawda mnie odrzucają, ale przy mięsie jestem w stanie robić i przy poprzedniej mieszance z samą wątrobą nie było takiego problemu. Serc najwyraźniej aktualnie nie jestem w stanie przeskoczyć. Wydaje mi się, że były całkiem w porządku, ale czym śmierdziały nie jestem w stanie określić. Miały ładny kolor, nie były lepkie, przed zmieleniem nie śmierdziały tak okropnie.
Co do mieszanki to jest już przemrożona i jej nie rusza. Wymieszałam mu dzisiaj z whishasem pół na pół żeby cokolwiek zjadł i pożarł bez wybrzydzania. Będzie w takim razie na razie dostawał tak doprawioną mieszankę z coraz mniejszą ilością saszetki, może wtedy się przyzwyczai.
Mogę podawać serca w całości kotu nerkowemu? Nie wpłynie to na zaburzenie parametrów krwi? Wydaje mi się zresztą, że popatrzyłby na takie i nie tknął, bo chętnie zjada tylko wołowinę, ale to lepsza perspektywa niż męczenie się z nimi w mieszance.
Przytoolanka,
W pewnym momencie też zaczęłam myśleć, że to trochę kwestia gorąca, bo dość dużo czasu spędziły poza lodówką i może faktycznie upał wzmógł ten zapach. A było naprawdę gorąco, to był jeden z gorętszych dni w ciągu tego tygodnia. Mam nadzieję, że kot się w końcu przekona, bo to zapas na 50 dni a ja wyjeżdżam i w razie czego nie bardzo będzie miał to kto ogarnąć.
Arora,
Wcześniejszą mieszankę która była bez serc też mogłabym zjeść. W ogóle etap dodawania suplementów jest bardzo przyjemny, ale w tym wypadku całą przyjemność zepsuł mi smród. Bo to po prostu śmierdziało, inaczej tego nazwać nie można.
Generalnie uważam, że podejście do mięsa to kwestia pewnej wrażliwości, nawyków i przyzwyczajenia. Ja mimo, że z zainteresowaniem oglądam wszelkie sekcje czy inne tego typu rzeczy, to od dziecięcia zanim zjem kawałek mięsa sprawdzam, czy czasem gdzieś w środku nie ma jakiejś żyłki, bo jak jest to nie tknę. Przełomem było dla mnie gdy zaczęłam obrabiać kurczaka (chociaż wycinać mostka z podwójnych piersi wciąż nienawidzę) na obiad i teraz już mogę robić przy mięsie, ale podroby to dla mnie za dużo.doradora - 2016-06-27, 21:30
Cytat:
od dziecięcia zanim zjem kawałek mięsa sprawdzam, czy czasem gdzieś w środku nie ma jakiejś żyłki, bo jak jest to nie tknę
A nie jest to przypadkiem kwestia wychowania i nadopiekuńczości rodziców? I bynajmniej nie chcę tu nikogo obrazić.Potwora - 2016-06-27, 22:59 Nie, na pewno nie. Moi rodzice są opiekuńczy, ale zdecydowanie nie nadopiekuńczy. I jak widzą co robię to sami mi mówią, że jestem nienormalna i powinnam się leczyć Mam dwójkę rodzeństwa i tylko ja jedna tak mam. Z czego to wynika - nie wiem.Ines - 2016-06-28, 01:03 Zgadzam się, że przy upalach mięso - nawet świeże - zupełnie inaczej pachnie. Ja jestem zaprawiona w bojach, a mimo to ostatnio robiąc kacze korpusy pod koniec skrzynki czułam że zblizam się powoli do granicy lekkiego obłędu Tufitka - 2016-06-28, 14:32 Potwora na pewno wypracujesz sobie swój sposób, aby jak najszybciej zrobić mieszankę.
Ja swoją robotę z mieszankami, jak mogę to upraszczam.
Ostatnio jak kupowałam udźce indycze ze skórą i gnatem (bo taniej) to proszę, aby panowie (im idzie to w trymiga - a ja się w domu męczyłam chyba z pół godziny) mi wytrybowali kość. Ostatnio poprosiłam, aby pokroili udźce (razem ze skórą) w paski, żeby mi do maszynki do mielenia weszły (im poszło sprawnie i szybko - ja "zużywam" na to z z godzinkę). W domu pozostaje mi pokrojenie wołowiny (spróbuję Panią poprosić, aby też kroiła w paski - może da się namówić). Ostatnio przerabiałam jakieś 30 kg (mięso i podroby). Zaczęłam o 7:00 skończyłam koło 11:00.
Kupuję serca i żołądki kurze (kiedyś kupowałam indycze, ale są większe i przed ich mieleniem musiałam kroić na mniejsze części), od razu z woreczka/siatki leci do maszynki, do tego wątroba indycza - też przez maszynkę leci. Później tłuste kawałki na drobnym sitku mielę. Reszta idzie na szarpaku. Mieszanki robię dwa razy w miesiącu (kiedyś robiłam raz ok 40-45 kg na raz, ale czasu spędzałam więcej na tym i plecy bardziej bolały) bo mam trochę kocich mordek do nakarmienia.
Potwora napisał/a:
Nie wiem co o tym myśleć - czy to jakieś strajki, czy nie zamierza w ogóle jej jeść. Łudzę się, że to chwilowe, bo wcześniejsza mieszaka którą jadł leży w misce już dobrych parę godzin a on jakby jej nie zauważa.
w upale kotom jakoś nie chce się bardzo jeśćMarcepan - 2016-06-28, 15:29
Potwora napisał/a:
Jeszcze gdyby Kot chciał to zjeść to obrzydzenie trochę by wyblakło
właśnie tak jest.
dla mnie, wegetarianki, przygotowywanie tego jedzenia jest niewyobrażalnie ohydne, zapachy odstręczające, konsystencja obrzydliwa; wszystko robię w rękawiczkach.
ale wiem, że kiedy już skończę i zobaczę, jak rąbią szaleńczo, nawet Dima Nigdy Nie Lubiłam Jeść Aż do Barfa, to zaciskam zęby i tyle. gdyby grymasiły, to nie dałabym rady.dagnes - 2016-06-28, 17:08 Widzę, że dyskusja podryfowała .
To oczywiście nie byłby problem, bo można moderować i przenosić, tyle, że tym razem nie wiem gdzie . Zahaczyliście o wiele wątków, więc proszę podpowiedzcie mi teraz gdzie was przenieść? Konkretnie od postu Potwory:
http://www.barfnyswiat.or...p=109847#109847
bo od tego się zaczęło.
Druga możliwość: utworzenie nowego wątku. Ktoś ma pomysł na tytuł (zakres tematu)? shana55 - 2016-06-28, 17:50 Może.... "Blaski i cienie tworzenia Barfnych mieszanek"