Powitalnia - Sel z Sylwaną
selenicereus - 2016-05-15, 20:03 Temat postu: Sel z Sylwaną Dzień/wieczór dobry,
jestem Selenicereus i witam się w imieniu własnym oraz mojej koty - czarnej, krótkowłosej kotki europejskiej, "dachowca" imieniem Sylwana.
Sylwana jest moim pierwszym kotem - co prawda w dzieciństwie w domu bywały koty, ale to nie było jeszcze świadome "właścicielstwo", skoro odpowiadali za nie i karmili je moi rodzice.
Do niedawna byłam przekonana, że kota jako alergik mieć nie mogę. Mieszkały ze mną za to gryzonie - myszoskoczek i koszatniczki. Sylwana stanęła na mojej drodze, a w zasadzie na drodze mojego partnera, w październiku 2013 r. jako półroczne, wyrzucone przez kogoś pod sklepem kocię. Oswajałam ją (i polowałam na nią) około 10 dni.
Przez pierwsze pół roku wspólnego życia kota i koszatniczki mieszkały w naszym domu razem, bez ekscesów. Sylwana zaprzyjaźniła się (przez kraty, rzecz jasna) z seniorką 7-letnią Brombą, a jej śmierć (niestety musiała zostać uśpiona, kiedy do jej astmy dołączyła niewydolność sercowa) wiosną wyraźnie kota poruszyła. Potem diabelskie siostry Filifionki zamieszkały na stałe u mojego taty i od tego czasu kota jest panią tego domu.
Sylwana od początku u nas karmiona była suchą, bezzbożową karmą (Orijen, ToTW) i dodatkowo dostaje niewielkie ilości surowego mięsa wołowego, drobiowego (rzadko łososia). Nie znała w zasadzie innych pokarmów - pojada jeszcze mokre, ale najchętniej Cosmy. Sylwanka była niedożywiona, zatem teraz przede wszystkim kocha jeść. I mamy efekty - dobiła do 6 kg i jest wyraźnie grubawa. Za radą weterynarza przeszliśmy na weterynaryjną karmę Obesity management i to był drugi poważny błąd w żywieniu.
W tej chwili chcę ją przestawić na dietę BARF.
Sylwana z Brombą - 2013
Skipper - 2016-05-16, 17:30
Witaj na forum
Cóż, trzeba siąść do kompa i wziąć się do czytania tych mądrości. Trzymamy kciuki za nową BARF-erkę
Śliczna kota
Komanka - 2016-05-16, 17:59
Piękna czarnulka!
Krok ku barfa już wykonany, bo je surowe mięso. Teraz tylko trzeba dopracować szczegóły i będzie tylko lepiej
selenicereus - 2016-05-16, 21:24
Surowiznę je, tyle, że kiedy ona chce i z rączki. Z miski słabo.
Przeszłyśmy na system 3 posiłków - bo dotąd kota jadła "na życzenie" i w misce miała stale chrupy. Do tego uważała, że każde wyjście do kuchni, kogokolwiek, ma na celu nakarmienie kota. I nawet jak jej się jeść nie chciało z grzeczności jadła. Choć nikt jej do tego nie namawiał. Ot człowiek w kuchni = kot je.
Od kilku dni chrupy w małej ilości dostaje na noc (muszę ... inaczej będzie mi skakać po głowie całą noc co 15 minut, albo wyć pod drzwiami jeśli wyrzucę ją z sypialni).
Rano jest surowizna i jako "obiad" surowizna. W założeniu - dziś śniadanie weszło na obiad, a obiad czeka do kolacji.
Czytam i się doszkalam. Póki nie uda mi się osiągnąć bezprotestowego zjadania posiłku nie mogę odtrąbić sukcesu z BARF.
Skipper - 2016-05-16, 21:57
selenicereus napisał/a: | ... albo wyć pod drzwiami jeśli wyrzucę ją z sypialni |
hehehe skąd my to znamy
A próbowałaś surowiznę w misce zostawić w większej ilości ?
Ja swoje koty (dwa 4-letnie i jeden 2,4 roku) karmię 2 razy dziennie surowym, które nieraz jedzą kilka godzin i nie ma problemu. Jak marudzą na wierzch rozciapana łyżeczka puszki żeby apetyt zaostrzyć.
selenicereus - 2016-05-17, 22:17
Zostawiam surowiznę - ale nie dłużej niż z rana do wieczora. Co zostaje to jest wymieniane (może niepotrzebnie, ale pawi po domu nie chcę zbierać). Generalnie jak do koty dociera, że nic nie wyskwierczy to je to co jest. Chociaż zawsze próbuje wymusić chrupki zamiast tego co jest. Ostatecznie daje się przekonać wymieszaniem surowizny z jakąś puchą (pasztety gourmeta najlepiej się sprawdzają, bo nie da się ich wybrać osobno z miski i dobrze się rozmazują po mięsie). Czasem też muszę wrócić do dawnego zwyczaju głaskania kota przy misce, bo tak jej się je najlepiej.
(swoją drogą przez ostatni rok życia mojej koszatniczki Bromby też należało wiewióra drapać po zadku, żeby jadł...).
Jutro dla odmiany mieszanka - pierwszą porcję w niedzielę zjadła mi z ręki ze smakiem i oblizywała się dookoła głowy. Na drugą porcję - obiadową w misce wrzuciła wsteczny bieg. A jak jej palcem pokazywałam to robiła takie oczy
Skipper - 2016-05-18, 15:21
Cóż, koty mają swoje widzimisię. Dzisiaj Tosiek dostał mieszankę na blacie kuchennym, powąchał, zagrzebał łapą i poszedł. A tę samą mieszankę (tylko z drugiego talerza) na podłodze za 5 minut zjadł. Czy ktoś zrozumie kota ???
|
|
|