BARFny Świat Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.
Powitalnia - Ciciulka i jej opiekunowie chcą się przywitać. :)
Sherab - 2016-04-06, 22:25 Temat postu: Ciciulka i jej opiekunowie chcą się przywitać. :)Wszystkim forumowiczom mówimy serdeczne "cześć!" :)
Ja nazywam się Michał, a na potrzeby tego forum, Sherab. Występuję w imieniu własnym i współ-opiekunów Ciciulki - naszej kotki.
Ciciulka, nazywana przeze mnie też pieszczotliwie "żabą" i "pchełką", "Cici" etc. została znaleziona przez moją siostrę, kiedy ukrywała się pod samochodem zaparkowanym na parkingu (kotka, ma się rozumieć, nie siostra ;) ). Było to jakoś w 2008 roku. Weterynarz ocenił wówczas jej wiek na jakieś 3 miesiące. Mała miała wszystkie możliwe problemy - była przeziębiona, brudna i zapewne czekałaby ją śmierć, gdyby nie siostra. Mi to początkowo nie było po myśli. W domu rodzinnym mięliśmy wówczas nieułożonego psa, który myślał, że jest szefem i zdecydowanie nie tolerował kotów. Ja kończyłem, a siostra zaczynała studia i właśnie wynajęliśmy wspólnie mieszkanie w Warszawie, ale przy podpisywaniu umowy nie było mowy o zwierzętach. Z perspektywy czasu wydaje się to dziecinne i głupie, ale wyszło tak, że ukrywaliśmy małą, przed właścicielem, przy czym to brzemię spadało na mnie. Tym niemniej szybko zakochałem się w tej łobuzicy. Zwłaszcza, że zawsze fascynowały mnie koty.
Cztery lata temu przyszedł na świat mój siostrzeniec i Cicia siłą rzeczy przestała być oczkiem w głowie siostry. W międzyczasie wraz z Cicią, siostra wróciła też do domu rodzinnego, nasz pies już nie żył, a rolę opiekunki kotki przejęła moja mama. Niestety nie wpłynęło to dobrze na wagę pchełki. Ja w tym czasie rozpocząłem doktorat, którego wciąż nie mogę skończyć. Przebywałem jednak głównie w Warszawie i Cicię widywałem tylko podczas weekendowych wypadów do domu. Dopiero parę miesięcy temu los przywiał mnie z powrotem do domu rodzinnego.
Zlało się to z okresem, w którym pchełka zaczęła mieć problemy ze zdrowiem. Ostatnio doszło u niej do zapalenia dróg moczowych połączonego prawdopodobnie z wytrącaniem się piasku. Dostała antybiotyki i lek zakwaszający. Wstyd przyznać, ale dopiero to skłoniło mnie do większego zainteresowania się dietą Cici. I o to jesteśmy na forum. :)
To na razie wszystko. W późniejszym czasie może zamieszczę tu jakieś zdjęcie pchełki. W kolejnym poście chciałbym Was też o coś zapytać, ale to później. :)Sherab - 2016-04-06, 23:08 Jak wspomniałem w poprzednim poście, mam pewne pytanie do starych wyjadaczy. Użyłem funkcji wyszukiwania i o ile temat jakoś się przewijał, to nie znalazłem wątku, który rzeczywiście się skupiał na tym zagadnieniu. Jeśli jednak przegapiłem jakiś wątek, to proszę moderatora o wyrozumiałość. ;)
Otóż chodzi mi o bezpieczeństwo BARF. Przypuszczam, że wielu z Was może zareagować powołując się na fakt, że wiele badań, o ile są prowadzone, jest sponsorowanych przez producentów żywności dla zwierząt, więc nie dziwi, że naukowcy starają się w nich podważyć wartościowość BARF, czy innych, podobnych diet opartych o surowe pożywienie. Nie neguję tego, tym niemniej przynajmniej część podnoszonych w tej kwestii argumentów wydaje mi się nie być całkiem bezzasadnych.
Myślę tu przede wszystkim o bakteriach, takich jak Salmonella, które mogą bytować w surowych produktach. Wiem, że tutaj często pada argument o dużej odporności zwierząt obligatoryjnie mięsożernych na te drobnoustroje. Tym niemniej te choroby są notowane, a poza tym ta odporność jest zapewne nabywana przez dziko żyjące zwierzęta z wiekiem, gdyż żywią się "naturalnie" od maleńkości. Nie dotyczy do zwierząt domowych, które dopiero mają być przestawione na BARF.
Moje pytanie brzmi więc, jak sobie radzicie z tym zagadnieniem? Czy mrożenie zabija Salmonellę (i inne szkodliwe drobnoustroje)? Zdaję sobie sprawę, że kupujemy produktu dopuszczone do spożycia przez ludzi, więc powinny teoretycznie być wolne od drobnoustrojów, ale po mojej własnej przygodzie z Salmonellą wiem, że nie koniecznie mamy na to gwarancję, a gotowanie bądź co bądź dość skutecznie problem zwalcza.
Tak przy okazji też - widziałem głównie porównania BARF z suchą karmą, natomiast mniej się mówi o porównaniu z karmą mokrą. Wiem, że skład tych powszechnych nie jest najlepszy, ale moje pytanie tutaj raczej sprowadza się do tego, czy można zapewnić kotu zdrową dietę bazującą na mokrym pokarmie "komercyjnym"? Podkreślam dla pewności - zdrową i pełną, co nie znaczy, że naturalną (w sensie "mój kotek je to, co jego przodkowie jedli w środowisku naturalnym").IzabelaW - 2016-04-07, 06:28 Cześć Sherab miło poznać Ciebie i Ciciulkę
Myślę, że większość opiekunów szukających optymalnej diety swoim podopiecznym ma tego typu dylematy. Ja zresztą mam do tej pory wątpliwości, czy karmienie surowym mięsem przemysłowym jest lepsze od karmienia mięsem gotowanym. I nie drobnoustrojów się boję a wszelkich związków chemicznych, które skumulowane są w tym mięsie. Ale mimo tego przestawiłam kota na barfa (jest na nim od jesieni) i nie żałuję, przynajmniej na razie , wydaje mi się, ze dieta kotu służy.
Przeczytaj sobie te tematy, może choć trochę Ci pomogą:
O różnych substancjach chemicznych zawartych w mięsie nie wspominałem, rzeczywiście. Po części dlatego, że tu nie ma wielkiej różnicy między karmą a surowizną w sklepie, bo zazwyczaj podroby i odpadki wykorzystywane do sporządzania karm zwierzęcych pochodzą z produkcji żywności dla ludzi. Więc jak kurczak był czymś faszerowany, to tak samo dla "człowieka", jak i "zwierzęcia".
Inna rzecz, że w przypadku mięsa dla ludzi przynajmniej doliczyć jeszcze trzeba wszelkiego typu solanki, którymi nastrzykuje się mięsa.
Listę najlepszych "komercyjnych" karm mokrych przeglądałem i niestety są nie do kupienia w moim mieście - nawet w sklepach zoologicznych. Znalazłem jedną spoza listy o w miarę przyzwoitym składzie, ale Pani sprzedawczyni uświadomiła mi, że tą karmę posiadają tylko okazyjnie, a nie regularnie. Pozostają chyba zakupy w internecie. Niestety dużą rolę odgrywają też ceny - sam na tą chwilę, że tak to ujmę obrazowo, jestem zawieszony w finansowej próżni, więc z finansowego punktu widzenia za opiekę nad Cicią wciąż odpowiada mama.
Z mojego punktu widzenia głównymi wadami powszechnie dostępnych karm jest zbyt duża zawartość węglowodanów i za mała białka (zwłaszcza, że jest po obróbce cieplnej, więc trudniej przyswajalne dla naszych podopiecznych).
Może narażę się niektórym BARFowiczom, ale ja raczej będę szukał jakiegoś kompromisu między karmami komercyjnymi a BARF. Jedyne co pewne, to że chcemy się pożegnać z karmami suchymi.
W każdym razie, jeszcze raz dzięki. Skipper - 2016-04-09, 16:02 Mam na stanie 3 koty (w tym jeden z PNN) i praktycznie od samego początku (czyli od prawie 4 lat bytowania ze mną) wcinają surowe mięcho. I do tej pory nie miały żadnych problemów z zakażeniem jakimikolwiek bakteriami, które mogłyby pochodzić z mięsa.
Kurczaki kupuję tylko z wolnego wybiegu, a kaczki staram się na rynku. Taka kaczka wygląda zupełnie inaczej niż sklepowa, bo ta od kurczaka to tylko kształtem się odróżnia. Cenowo wychodzi to ok. 10 zł./kg czyli praktycznie tyle co w sklepie.
W realu koty też nie pieką sobie ani nie gotują, więc głowa do góry
Co do substancji chemicznych to moim zdaniem i będziesz ich miał mniej w surowym mięsie przeznaczonym do spożycia przez ludzi niż w kociej paszy komercyjnej.Sherab - 2016-04-10, 00:13 Dzięki za rady.
Na razie odstawiliśmy suchą karmę i przeszliśmy na mokre. Z powszechnie dostępnych karm skusił mnie Felix - dość mało węglowodanów i sporo białka - w zasadzie później sobie zdałem sprawę, że za dużo w stosunku do tłuszczów i teraz muszę wyrównywać - tymczasowo masłem. Nie wiem, czy czysty smalec nie byłby lepszy, ale nie wiem, czy u siebie taki dostanę, i czy aby na pewno to dobra metoda (?). Tak więc Felixa mieszam z masłem i z surowym mięsem - na pierwszy ogień poszedł schab, bo Ciciula czasem go już wcinała, choć rzadko - w każdym razie nie ma problemów z jedzeniem go na surowo - wprost się za nim trzęsie. Tyle, że w ten sposób wychodzi mi tylko jedna saszetka Felixa dziennie i nie wiem, czy mała nie otrzymuje za mało suplementów w ten sposób. :/
Z pierwszych obserwacji, to więcej siusiu, a mocz ma jasny, lekko słomkowy kolor. Generalnie mnie to ucieszyło, ale dzisiaj niestety znowu były bóle w kuwecie, więc moja radość trochę przygasła. Na szczęście nie było przy tym "zapachu" zakażenia.
Rozważam pełen BARF - przynajmniej w wersji dla super początkujących, ale niestety to nie tylko ode mnie zależy.shana55 - 2016-04-10, 01:11 Sherab
Witamy Was serdecznie na Forum.
Mam nadzieję, że nie będziesz długo tak mieszał mokrych karm z mięsem, bo narazisz koteczkę na niestrawność. A to z tej przyczyny, że inaczej trawi się surowe mięso a inaczej gotowane. Do każdego trzeba inny rodzaj enzymów trawiennych, które jednocześnie nie mogą działać. Felix to bardzo podła karma, marketówka, która ma w składzie 4% mięsa i produktów pochodzenia zwierzęcego (czytaj piór, pazurów, odpadów itd.)... czyli mięsa kolosalną ilość. Jak kicia je surowe mięso powinieneś prędko przejść na Barf zwłaszcza, że podejrzewam u niej problemy urologiczne albo SUK albo zapalenie pęcherza. A bolesne sikanie powodują struwity zalegające w pęcherzu. Jedyny sposób na pozbycie się ich to odpowiednie nawodnienie kota, niewielkie zakwaszenie moczu np. wywarem z pokrzywy, Urinovet Catem czy Uroseptem i barf. Można kici podać też 1/4 tab 40mg Nospy jakby nie mogła się wysikać. Robiłeś badania potwierdzające zapalenie pęcherza?? Czy antybiotyk podaliście w ciemno?? bo jak to był tylko Suk to zupełnie niepotrzebnie....
Polecam do poczytania wątek: Barf w chorobach dolnych dróg moczowych
http://www.barfnyswiat.org/viewtopic.php?t=73
Na marginesie uważaj z wieprzowiną!! wirus powodujący Chorobę Aujeszkiego jeszcze groźny. Smalcu nie używaj, bo to przetopiony tłuszcz na gorąco, lepiej już to masło a najlepiej surowy tłuszcz wołowy, z drobiu czy indyka.Tufitka - 2016-04-10, 06:02 Miau miau na forum
Sherab napisał/a:
Rozważam pełen BARF - przynajmniej w wersji dla super początkujących, ale niestety to nie tylko ode mnie zależy.
Jeśli nie zależy od Ciebie, to chociaż karm takimi karmami, które nie zawierają zbóż. Tutaj masz wątki o gotowych karmach http://www.barfnyswiat.org/viewforum.php?f=22Sherab - 2016-04-10, 10:54
shana55 napisał/a:
Sherab
A to z tej przyczyny, że inaczej trawi się surowe mięso a inaczej gotowane. Do każdego trzeba inny rodzaj enzymów trawiennych, które jednocześnie nie mogą działać. Felix to bardzo podła karma, marketówka, która ma w składzie 4% mięsa i produktów pochodzenia zwierzęcego (czytaj piór, pazurów, odpadów itd.)... .
Co do Felixa, to tak jak każda marketówka bez wyjątku. Na ich tle jednak wyróżnił się tą dużą zawartością białka (choć pewne w dużej części może ono być roślinne ?) i przede wszystkim wychodzi mało węglowodanów. Z marketówek jeszcze chyba Whiskas miał mało węglowodanów, a do tej pory Cicia dostawała raz dziennie "mokrego" KiteKata, który ma węglowodanów z kolei straszne dużo.
Jednocześnie te marketówki zawierają przynajmniej część suplementów witaminowych, czy taurynę, jednoczęśnie nie kosztując zbyt drogo. Z tego, co już wyczytałem na forum, to ekonomia jest tu raczej drażliwym tematem, ale niestety dość istotnym z mojej perspektywy, jak i dostępność danych produktów. Przeszukałem całe miasteczko w poszukiwaniu "mokrych" z "dobrej listy" zamieszczonej na forum - nie było nawet w zoologicznych. Pomijając to, że same w sobie są one drogie, to przy zakupach przez internet trzeba doliczyć jeszcze koszt dostawy. Suplementy do BARFa dla całkiem początkujących też do tanich nie należą.
Co do różnic w trawieniu przetworzonych termicznie i nieprzetworzonych, to nie przyszło mi to do głowy. Nie sądziłem, że koty w ogóle mają alternatywny "system" dla karm "komercyjnych" Wydawało mi się, że raczej zawsze "pływa" to mniej więcej w tym samym, tylko efektywność procesu jest różna. Dzięki za zwrócenie na to mojej uwagi. Puki co, to pewnie po prostu zacznę podawać mięsko jako samodzielny posiłek w odpowiednim odstępie czasowym od karmy.
Zastanawiam się też, jak istotne jest to, czy mamy do czynienia z prawdziwym mięsem, czyli tym mięśniowym, czy z innymi źródłami białek i tłuszczów zwierzęcych. Żeby nie było, nie próbuję twierdzić, że nie jest to istotne - tego właśnie nie wiem. Tylko tak intuicyjnie wydaje mi się, że istotniejsze jest to, czy dostarczamy odpowiednią ilość białek i tłuszczów, które są odpowiednio łatwo przyswajalne dla zwierzęcia - w tym ujęciu, pal licho, czy pochodzą one z mięśni, czy z "odpadków", jeśli spełniają ten warunek. Wiem, że nie do końca spełniają ze względu na obróbkę termiczną, ale nie wiem, czy również ze względu na pochodzenie.
shana55 napisał/a:
zwłaszcza, że podejrzewam u niej problemy urologiczne albo SUK albo zapalenie pęcherza. A bolesne sikanie powodują struwity zalegające w pęcherzu. Jedyny sposób na pozbycie się ich to odpowiednie nawodnienie kota, niewielkie zakwaszenie moczu np. wywarem z pokrzywy, Urinovet Catem czy Uroseptem i barf. Można kici podać też 1/4 tab 40mg Nospy jakby nie mogła się wysikać. Robiłeś badania potwierdzające zapalenie pęcherza?? Czy antybiotyk podaliście w ciemno?? bo jak to był tylko Suk to zupełnie niepotrzebnie....
Nie jestem weterynarzem, a diagnozę postawił On. Fakt, że oparł się tylko na wywiadzie i macaniu brzuszka. Nie czuję się jednak upoważniony, by oceniać jego metody. To sympatyczny facet, który do zwierząt podchodzi z sercem - tyle mogę powiedzieć na jego obronę. Prócz antybiotyku mała dostała też środek zakwaszający i ten ostatni kontynuuje teraz w dawce po pół mililitra, co drugi dzień.
Co do nawadniania - między innymi dlatego w odstawkę poszła karma sucha (choć oczywiście nie tylko z tego powodu). Wcześnie Cicia dostawała rano karmę suchą, która sobie leżała w miseczce aż do "obiadu", gdzie była podawana karma mokra, a wieczorem znowu "groszki" - powiedziałbym, że bilans niekorzystny. Jak napisałem, zaobserwowałem raczej poprawę - mocz był jasny i było ok. Jedynie wczoraj znowu pojawił się problem.
shana55 napisał/a:
Na marginesie uważaj z wieprzowiną!! wirus powodujący Chorobę Aujeszkiego jeszcze groźny. Smalcu nie używaj, bo to przetopiony tłuszcz na gorąco, lepiej już to masło a najlepiej surowy tłuszcz wołowy, z drobiu czy indyka.
Nie zdawałem sobie z tego sprawy - dzięki za ostrzeżenie. Jeśli idzie o tłuszcz, to w takim razie chyba zostanę przy maśle. Produkty, które wymieniasz raczej nie będą należały do łatwo dostępnych w moim miasteczku. Rozejrzę się jednak.
Generalnie powiem tak - osobiście nie mam nic przeciwko całkowitemu przejściu na BARF, ale jak pisałem, muszę urobić pozostałe dwie opiekunki - zwłaszcza matkę, która odpowiada za mała finansowo. Ludzie nie myślą instynktownie w kategoriach, że w ciągu roku wydadzą mniej, tylko widzą 44 złote za suplement, i to ich przeraża. Mnie też, swoją drogą. Sherab - 2016-04-10, 10:59
Tufitka napisał/a:
Miau miau na forum
Sherab napisał/a:
Rozważam pełen BARF - przynajmniej w wersji dla super początkujących, ale niestety to nie tylko ode mnie zależy.
Żeby nie zostawić bez odpowiedzi powtórzę z poprzedniego posta, że znam listę i przeszukałem całe miasteczko w poszukiwaniu tych produktów - bez rezultatów. Dzięki jednak za wskazówkę. Margot - 2016-04-10, 11:45 Bo one są do kupienia w Internecie. Część w zooplus.pl. Łatwo znajdziesz.
Myślę, że nikt z nas, jak potrzebuje kupić zapas puszek, aby mieć w rezerwie, czy dla odmiany od barfa, nie kupuje w stacjonarnych, bo tam rzadko można kupić jakościowe, zwłaszcza mokre karmy. Wszyscy kupujemy w necie. Zresztą w necie generalnie wszystko jest tańsze.Skipper - 2016-04-10, 12:03 Catz Finefood na bitiba.pl jest jeszcze taniej niż w zooplusie (oba sklepy ta sama firma prowadzi zdaje się). Ja tą paszą dosmaczam moim kotom BARF-a jak nie chcą jeść (po łyżeczce dodaję) - kupuję puszki 800 g (najtaniej wychodzi) i po prostu zamrażam (taka puszka to kotom na 2 tygodnie wystarczy). Przy zakupie powyżej określonej kwoty przesyłkę masz za darmo (na zooplusie jest podobnie, tylko nieco wyższe ceny ale z kolei zakupy na mniejszą kwotę trzeba zrobić, żeby mieć darmową wysyłkę).Margot - 2016-04-10, 12:57 bitiba.pl to niby taki "dyskont" zooplusa. Większość rzeczy jest rzeczywiście trochę tańsza, ale asortyment bardziej ograniczony, węższy wachlarz smaków.Sherab - 2016-04-10, 13:59 Rozumiem.
Dzięki wszystkim za rady.
Jestem miło zaskoczony takim odzewem.
Przy okazji wrzucam dla wzrokowców pierwszą fotkę Cici - dzisiaj kiepskie światło, więc aktywną ciężką by było złapać, macie więc śpiocha.
Skipper - 2016-04-10, 22:03 Śliczna W szczególności ten różowiutki nosek i poduszeczki...