BARFny Świat Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.
Za Tęczowym Mostem - Maleńka Lawenda odeszła [*]
karakalek - 2015-06-10, 16:35 Temat postu: Maleńka Lawenda odeszła [*]Właśnie dostałem informację od Kashuchy, prosiła przekazać Wam, że Lawenda odeszła za Tęczowy Most.
kashucha napisał/a:
Bez niej jest tak pusto, tak smutno, tak bez sensu. Biedna malutka, tak krótko było dane jej żyć.
Moja maleńka Lawenda [*]
małga - 2015-06-10, 16:46 ogromnie mi przykro, z całego serca.gpolomska - 2015-06-10, 16:54 Współczuję żegnaj mała Lawendko [*] strasznie smutno...shana55 - 2015-06-10, 16:59 Jak przykro czytać.... Ewik72 - 2015-06-10, 17:21 Z całego serca współczuję.....Maduro - 2015-06-10, 17:22 Bardzo, bardzo współczuję :(((( kashucha walczyłaś jak lwica i chwała Ci za to! Smuuuuutnoooo.......Jinx the Cat - 2015-06-10, 17:39 ...Kashucha...nie wiem co napisac...strasznie mi przykro... wierzylem do samego konca ze zdarzy sie "cos" i mala wydobrzeje...bedziemy pamietac o malej wojowniczce ktora tak dlugo walczyla...
Franciszek Klimek
„Co tam u ciebie?”
...kotu, który odszedł do Nieba...
Odwiedź nas kiedyś nasz Mruczku drogi
Gdy się rozgościsz już w Niebie,
Snem kolorowym wejdź w nasze progi
I powiedz – co tam u ciebie.
Czy właśnie tego się spodziewałeś
Gdy zapraszano cię do Raju
I czy to wszystko co tam zastałeś
Pasuje do twoich zwyczajów?
Czy aureola ci nie obrzydła,
Czy nie próbujesz jej zdrapać
I czy ci dano anielskie skrzydła,
Bo przecież zawsze chciałeś latać…
Jak sobie radzisz z niebiańskim płotem,
Czy da się tam na nim siedzieć
I – jak się Święci obchodzą z kotem,
Też chcielibyśmy to wiedzieć…
Czy cię tam proszą byś mruczał ładnie
Bogu i gronu Aniołów
I czy też uczą, że się nie kradnie
Łakoci z anielskich stołów?
W Raju z pewnością nie zaznasz biedy,
Święci są dobrzy i czuli,
Lecz – masz tam kogoś, kto jak my kiedyś
Tak cię do serca przytuli?
Jeżeli nie masz, to poproś Pana
Niech cię odeśle z powrotem
Po to byś znowu z nami i dla nas
Tu najszczęśliwszym był kotem.
I prosze niczego sobie nie wyrzucaj...zrobilas wszystko co w ludzkiej mocy...niestety nie wystarczylo...
kashucha - 2015-06-10, 17:56 Romanie dziękuję za ten wiersz, jest piękny. Dziękuję za wszystko, kochani. Za Wasze wsparcie w walce i za wyrazy współczucia. Wy jedyni wiecie co czuję.
Nie mam co ze sobą zrobić, więc jestem tu, napiszę za chwilę dlaczego musieliśmy pożegnać Lawendkę.
Mała spoczęła w ogrodzie pod jabłonią, a na jej grobie zasadziłam lawendę. Jutro poszukam pięknego kamienia, położę go obok.
Ogrom miłości do niej zamienił się w ocean bólu.Silvena - 2015-06-10, 18:11 kashucha,
Ja rownież bardzo Ci współczuje, do konca miałam nadzieję, ze jeszcze sie uda...Meri - 2015-06-10, 18:11 Bardzo mi przykro, podczytywałam wątek mając nadzieję, że wyjdziecie na prostą. shana55 - 2015-06-10, 18:40 ...... ..... Wiemy co czujesz jesteśmy z Tobą.Ines - 2015-06-10, 18:43 kashucha, bardzo mi przykro tak mocno o nią walczyłaś.gerda - 2015-06-10, 18:46 Kashucha - choroba to nieszczęście i może wziąć się nie wiadomo skąd Mój kocurek był z dobrej hodowli, zabrał go chłoniak...Też do końca miałam nadzieję (wyczułam u niego w brzuchu jakieś zgrubienia, wyniki krwi miał dobre....) Musiałam w trakcie operacji podjąć taką decyzję jak Ty.....Wiem jak to boli....Trzymaj się, nie zapomnisz Lawendy, będzie żyć w Twoich wspomnieniach... Jinx the Cat - 2015-06-10, 19:02
kashucha napisał/a:
Jedna zła, nieświadoma decyzja - wzięcie kotka z pseudohodowli - a taki ogrom cierpienia!
Paulina,nie wyrzucaj sobie niczego - nigdy nie wiesz kiedy zle a kiedy dobrze zrobisz w takiej sytuacji...zawsze mysli sie widzac malucha ze choc pochodzi z pseudohodowli to w domu sie go podchowa , wynagrodzi mu wszystko i bedzie dobrze... Jinx tez pochodzi z pseudohodowli,ale o tym dowiedzielismy sie po fakcie,bo trafil do nas "z przesiadkami",i tez juz pare razy ostro musielismy walczyc...do tej pory sie udawalo.Zrobilas wszystko co bylo mozliwe,wszystko zgodnie z sumieniem,i - najwazniejsze - kochalas Lawendke ...ona to czula i wiedziala o tym.Takie pseudohodowle to cholerne dranstwo,no a z drugiej strony to co ma sie robic - zostawic kociaki swojemu losowi? Kazdy ma nadzieje ze bedzie dobrze...czasami niestety na nadzieji sie konczy...
Wiemy co czujesz,rozumiemy Cie...oby wiedza o tym dala Ci pocieche w tej trudnej sytuacji.
Bezgranicznie smutni
Roman+ Jinx
I jeszcze raz Franciszek Klimek:
O kocie, który odszedł na zawsze
Zapłacz,
Kiedy odejdzie,
Jeśli Cię serce zaboli,
Że to o wiele za wcześnie
Choć może i z Bożej woli.
Zapłacz,
Bo dla płaczących
Niebo bywa łaskawsze,
Lecz niech uwierzą wierzący,
Że on nie odszedł na zawsze.
Zapłacz,
Kiedy odejdzie,
Uroń łzę jedną i drugą,
I – przestań nim słońce wzejdzie,
Bo on nie odszedł na długo.
Potem
Rozglądnij się wkoło,
Ale nie w górę; patrz nisko
I – może wystarczy zawołać,
On może być już tu blisko…
A jeśli ktoś mi zarzuci,
Że świat widzę w krzywym lusterku,
To ja powtórzę:
On wróci.
Choć może w innym futerku.gpolomska - 2015-06-10, 19:04 Dobrze, że ostatnie dni życia spędzała z Wami - nie w klatce gdzieś daleko, sama z obcymi ludźmi, ale w domu wśród tych, którzy ją kochali i walczyli do końca.
Staraj się pamiętać te dobre chwile z nią. Miała szczęście, że byliście przy niej - nie była sama w tak trudnych chwilach... i że masz możliwość pochowania jej w ogrodzie pod Lawendą - w pewnym sensie zawsze będzie przy Tobie.
Jak to mówią: koty żyją dokładnie tyle, żeby wrosnąć w nasze serce, a później odchodzą zabierając kawałek ze sobą.
Miałam kotkę ze schroniska - w podobnym wieku, też podobnie mała jak na swój wiek... to była białaczka (FeLV) i objawy podobne - też wydane mnóstwo kasy i diagnozy w stylu "może"... już wszystko wysiadało i też musiałam podjąć po kilkutygodniowej walce taką decyzję, bo szły już zmiany neurologiczne oprócz uszkodzenia trzustki itp. (ją zabijała hemobartonella, która normalnie kotu niewiele raczej zrobi dopóki nie spadnie odporność...) - u niej załamanie nastąpiło niedługo po szczepieniu szczepionką z żywymi wirusami calici+herpes+pp (pomimo podwójnie potwierdzonego FeLV ją podali - tylko wtedy ufałam wetom, bo to był też mój pierwszy kot i sama nie doczytałam, że się takiej nie podaje białaczkowcom). Znajoma miała podobnie, choć kotek był z hodowli niby z dobrą opinią i niby wszystkimi badaniami (chyba lewymi - okazało się później, że ojciec był nosicielem FeLV jak zrobiła zadymę). Także skąd byś Lawendki nie wzięła, to mogło by być tak samo. I proszę - nie obwiniaj się, że czegoś nie wiedziałaś: nie jesteś wetem; ja tak długo robiłam i zapłaciłam za to zdrowiem... dopiero jak się pozbierałam, to zrobiłam blog o kotach - ku pamięci Mokate i ku przestrodze dla innych, żeby jak najmniej kotów i ich opiekunów musiało przez to samo przechodzić.