Powitalnia - Dzień Dobry.
gucio - 2012-03-06, 21:50 Temat postu: Dzień Dobry. Witam.
Pierwszy kontakt z BARF'em w poprzedniej lokalizacji forum. Od czerwca 2011 roku w domu kot burmański sobolowy (kocur). Ze względu na wykonywany zawód kot często sam w domu ( od rana do wieczora ), z tego powodu na przełomie sierpnia i września pojawia się drugi kocur burmański liliowy. Koty praktycznie od momentu zamieszkania jedzą 100% BARF. Oba wykastrowane. Sobolowy obecnie 12 miesięcy, drugi 14.
http://i42.tinypic.com/117gx9l.jpg
Pozdrawiam.
Sandra - 2012-03-06, 22:02
witaj...jakież piękne te Twoje koty...cuda....jakie mają imiona ?
hipoteza - 2012-03-07, 02:22
Witaj,
ale piękne, chciałam wybrać, który podoba mi się bardziej, ale naprawdę nie mogę się zdecydować. Czytałam o tych kotach, napisz o nich coś więcej, jakie są, piszesz, że cały dzień są same i że jedzą 100% BARF, to znaczy, że dostają jesć 2 razy dziennie? Nie marudzą przez to?
gucio - 2012-03-07, 10:52
Młodszy, sobolowy to Ozzy, liliowy – Bazyl.
W momencie kiedy pierwszy pojawił się w domu nie zakładałem, że będzie żywiony BARF’em. W hodowli było suche, puszki, ale też surowe mięso, żółtka, więc kwestia ilości posiłków nie była tak drażliwa - w czasie mojej nieobecności miało być suche w misce. Po kilku dniach znalazłem informacje o obecnym sposobie żywienia no i zapadła decyzja o całkowitym przejściu, tym bardziej, że kocur surowe mięso zjadał bez problemów. Rzeczywiście były i pewnie będą takie momenty, kiedy koty dostawały jeść rano i wieczorem, przed pójściem spać ( moim ) raczej nie jadły, najadały się zapewne wieczorem. W miarę możliwości staram się je karmić 3, 4 razy, nie zawsze się to udaje, ale tego nie zmienię.
Przy miskach istnieją pewne zasady, które się nie zmieniają, ani ja już nie mam chyba na nie wpływu. Najpierw je młodszy, drugi nie podejdzie do momentu zakończenia posiłku przez pierwszego. Ten z reguły zjada całą porcję do końca no i często ( chociaż po skończeniu mniej więcej 11 miesiąca to się lekko zmieniło ) do drugiej michy. Bazyl jest taki, że podejdzie, skubnie, odejdzie, wróci, znów skubnie. Często kończy się to pustą miską, Ozzy jest bezwzględny. Staram się jakoś reagować, ale … nie wiem, czy na tym powinna polegać moja rola.
Ozzy zjada wszystko bez zająknięcia, mniej mokre, z dużą ilością wody, nigdy nie ma problemu. Drugi wodniste mieszanki omija z daleka. Dodatkowa woda dostępna w misce.
Koty bardzo towarzyskie ( momentami męczące ), od progu mieszkania do wejścia do sypialni „śledzą” każdy krok. Nigdy nie uciekają przed osobami odwiedzającymi, wręcz narzucają swoje towarzystwo, co jak wiadomo, nie wszystkim i nie w każdej sytuacji jest mile widziane.
W czasie kiedy był tylko jeden kot, działał jak rzep, odchodził tylko do kuwety i miski. Mówią, że ta rasa nie znosi samotności i chyba trzeba się z tym zgodzić. Ciężko było mi wyobrazić sobie Ozika samego przez 10 h, dlatego doszedł Bazyl. Przez około miesiąca od wprowadzenia nowego kota, Ozzy zmienił swój stosunek do mnie o 180 stopni, ale z czasem wrócił stary przylepa.
Teraz mam dwa rzepy.
hipoteza - 2012-03-07, 15:39
Rzepy są fajne ;) mój mógłby być większym rzepem ;)
Co do jedzenia, to w zasadzie jest tak, że jak koty są na BARFie, to same wiedzą ile jedzenia potrzebują, a wszelkie obliczenia na temat normy dziennej są umowne i ruchome w zależności od aktywności zwierzaka itp. Jeśli Ozzy nie jest otyły i nie ma problemu z chorobliwym opychaniem się jedzeniem we wszelkich możliwych ilościach, to jego "bezwzględność", o której piszesz może wynikać z większego zapotrzebowania na jedzenie, wiec może warto dawać Ozziemu większe porcje zamiast przeganiać go od miski. A jakbyś postawił miskę Bazyla w drugim końcu pomieszczenia, albo nawet w innym pomieszczeniu, to też by się ociągał z podejściem do niej?
gucio - 2012-03-07, 16:57
Ozzy dostaje większe porcje.
Wiele sposobów wypróbowałem, łącznie z jedzeniem w innych miejscach. Bazyl podchodził i tak do brązowego i czekał :) Teraz jest w miarę ok.
Kiedyś Ozzy nic nie zostawiał w misce, teraz zostawia, ale mimo to ( chyba z przyzwyczajenia :) ), musi wsadzić nos do miski "białego".
Im mniej wodnista mieszanka tym mniej podchodzenia i skubania na raty, można powiedzieć, że jednorazowa porcja jest zjadana w całości. Również krojenie wszystkich składników, zamiast mielenia daje same plusy :) Kiedyś mielone było gdzieś około 70% mieszanki, teraz 20%. Skrzydła, szyjki itp. również bez mielenia.
Wszystko ( mam nadzieję ) powoli się normuje, koty dorośleją :)
hipoteza - 2012-03-08, 01:57
och, znów poczytałam o tych kotach. Z niepokojem stwierdzam, że ta rasa to może być moja nowa kocia miłość... Poza Zuzanną zwaną kłaczkiem oczywiście, (która w całej swej cudowności zadręcza mnie ostatnio jakimiś kocimi żalami i mówi tak strasznie dużo rzeczy, których nie rozumiem, a przy tym coraz mniejszą ma ochotę na przytulanie. I tylko gwiazdorzy. W czym jest boska naturalnie )
Kurczaki... a dopiero co zdecydowałam, że zostanę z jednym kotem ;)
ale taki kot-rzep, to byłoby coś...
|
|
|