To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
BARFny Świat
Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.

Kulinaria dwunogów - Rola wapnia w budowie kości, czyli o czym nie mówią lekarze

Anonymous - 2014-10-26, 20:56
Temat postu: Rola wapnia w budowie kości, czyli o czym nie mówią lekarze
Dziewczyny! Wiem, że pewnie gdzieś już było i sama pamiętam, że coś na ten temat już tutaj czytałam- niestety nie przyswoiłam. Jedno co zapamiętałam to, że produkty mleczne wcale nie są takim dobrym źródłem wapnia dla dzieci...

Sprawa wygląda tak: 5 -letnia córeczka mojej przyjaciółki ma podwyższony cukier. Dziecko było otyłe i rodzice wprowadzili jej pod nadzorem lekarza dietę. Ładnie schudła i wszystko niby idzie świetnie, ale cukier dalej za wysoki. Dzisiaj miała 170 przy normie 99. Ja się na tym nie znam kompletnie, ale ponoć miała robione jakieś badania i nie ma jakichś tam przeciwciał więc nie ma cukrzycy (chyba chodzi o taką gdzie podaje się insulinę w iniekcjach). Jeżeli chodzi o dietę to unikają wszystkiego z wysokim indeksem glikemicznym. Brzmi sensownie, natomiast jako źródło wapnia Pani dochtor zaproponowała twaróg (mała jest uczulona i produkty mleczne jej wybitnie nie służą, dlatego nawet lekarka mówi tu o złu koniecznym :confused: ). No i jeszcze w ramach "mięsa" dziecko dostaje mięso chude bez tłuszczu.

Pytanie 1 jest takie: jakie produkty/suplementy można brać pod uwagę aby zapewnić dziecku odpowiednią dawkę wapnia, ale żeby to nie był nabiał? No i miało sensowną zawartość węgli?

Pytanie 2: Ja mam ogromne wątpliwości czy chuda wędlina/mięso to jest dobry pomysł dla dziecka w tak ważnym okresie. Przecież to dziecko rośnie i musi się też rozwijać intelektualnie!Macie jakiś pomysł?

Bardzo będę wdzięczna za wszelkie wskazówki lub polecenie jakichś badań/publikacji na temat źródeł wapnia . Proszę się nie bać odpowiedzialności, bo każda taka wskazówka będzie na pewno 25x przeanalizowana ;-)


Zmieniłam tytuł wątku
dagnes

zenia - 2014-10-26, 21:21

sezam
podobno ma sporo wapnia
sama ostatnio zjadam ,mielone

Nitka - 2014-10-26, 22:36

Z tego co wiem, to serwatka jest bogatym źródłem wapnia. No i nasze skorupki z jajek.
Ines - 2014-10-26, 23:57

Dagnes pisala chybs kiedys, ze w zasadzie nie chodzi o to, zeby na sile szukac dodatkowych zrodel wapnia, ale zeby zadbac o podaz witaminy D, dzieki czemu wapn z normalnego pozywienia jest przyswajany i wystarczajacy. Mam nadzieje, ze nic nie pokrecilam... Jak bede na komputerze, to poszukam tego posta.
ciocia_mlotek - 2014-10-27, 00:10

Tak. Mozna zażerać się kredą a przy braku wit D i tak będa deficyty.
Poza tym lekarz powinien wiedzieć, że w nabiale wapnia wcale nie ma za dużo. Zostaje w serwatce. Co tak czy siak w tym przypadku nie ma znaczenia skoro dziecko ewidentnie nie toleruje produktów mlecznych
Moje dzieci nabiału jadają mało do wcale
Natomist dostają wit D w postaci tranu (słońca u nas jak na lekarstwo, zwłaszcza w okresie jesienno zimowym)

Ines - 2014-10-27, 00:21

Już mam. Tutaj Dagnes o tym pisała: http://www.barfnyswiat.or...ighlight=#68396
Anonymous - 2014-10-27, 10:26

Dzięki dziewczyny za odzew. Ines dzięki za link- właśnie o tego posta mi chodziło.
O tranie też z mamą tego biedactwa rozmawiałam, ale ponoć odstawiła tran, bo w nim są cukry :shock: Nie wiem jaki to był tran, ale jeszcze z nią porozmawiam, bo wczorajsza rozmowa była raczej chaotyczna... Polecę jej zapoznanie się z blogiem z linka Dagnes. Mam nadzieję, że to pomoże jej podjąć dobrą decyzję co do modyfikacji diety. Swoją drogą to jest po prostu przerażające jak kobieta z chorym dzieckiem musi się błąkać od lekarza do lekarza i tak naprawdę nie wie komu może zaufać... A jej relacja z wizyty u dietetyczki postawiła mi włos na głowie :hair:

dagnes - 2014-10-27, 14:24

Skoro już wiesz o witaminie D, która powinna być zażywana zamiast wapnia, to dopytam tylko jeszcze czy u dziewczynki stwierdzono jakieś niedobory wapnia, że lekarze tak bardzo naciskają na jego spożywanie?

Wygląda na to, że najpoważniejszym problemem tego dziecka jest cukrzyca. Nie zgodzę się z tym:

Verano napisał/a:
ponoć miała robione jakieś badania i nie ma jakichś tam przeciwciał więc nie ma cukrzycy (chyba chodzi o taką gdzie podaje się insulinę w iniekcjach)

To, że nie ma przeciwciał niszczących trzustkę świadczy jedynie o tym, że nie ma cukrzycy typu I czyli tzw. "dziecięcej". Ta nazwa już dawno przestała mieć jakiekolwiek podstawy, bo teraz dzieci chorują w większości na cukrzycę typu II, która jeszcze 20-30 lat temu była zarezerwowana dla dorosłych, przede wszystkim w podeszłym wieku. Dziecko, o którym piszesz jak najbardziej może mieć cukrzycę typu II i najprawdopodobniej ją ma. Wiek już zupełnie nie gra roli od czasu, gdy dieta dzieci jest tak bardzo przeładowana węglowodanami i teraz dzieci coraz częściej zapadają właśnie na cukrzycę typu II (tzw. "insulinoniezależną", choć to kolejna myląca nazwa, bo w tym schorzeniu również trzeba brać insulinę jeśli natychmiast nie przejdzie się na dietę niskowęglowodanową i choroba zacznie postępować).

Jedynym ratunkiem dla tego dziecka jest w tej chwili, według mnie, przestawienie go na racjonalną dietę niskowęglowodanową (żadne tam chude fileciki). I tu proponuję, bo najłatwiej zrobić to mając w ręku porządną i wiarygodną instrukcję, dietę na wzór zaleceń dr Lutza. Lektura obowiązkowa: "Życie bez pieczywa" W. Lutz.

Do poczytania także te wątki, wraz z zawartymi w nich linkami:
Cukrzyca zabija
Odchudzanie - fakty, mity i polityka

Dieselka - 2014-10-27, 15:53

dziecko uczulone na nabial, ktory zle znosi ale trudno, niech je bo trzeba

Przeciagajacy sie stan zapalny organizmu, to nie jest chyba najlepsza droga? Poza tym, wychodziloby na to ze ludzie nietolerujacy laktozy powinni wymrzec, bo nabialu jesc nie moga i z niedoboru wapnia umra.

Anonymous - 2014-10-27, 18:02

Dagnes i Dieselka

Oczywiście, że to jest oczywisty nonsens i dlatego moja koleżanka szuka jakiegoś innego rozwiązania. Ale wiecie jak to jest... matka przerażona stanem zdrowia córki, szukająca pomocy zderza się z "autorytetem" lekarza. Tym bardziej, że dziewczyna jest raczej nieśmiała.
Zgadzam się też w zupełności, że cukrzyca jest tu największym problemem, ale tym podawaniem twarogu jako źródła wapnia uczulonemu dziecku się naprawdę załamałam i dlatego poprosiłam Was o poradę, bo to jest że tak powiem do zmieniania od razu. A z ułożeniem zupełnie nowej diety to trochę pewnie potrwa.
No nic, mam nadzieję że to jakoś ogarną i dzieciak się z tego wykaraska. Podeślę jej namiary na książkę Lutza i artykułów linkowanych przez Dagnes. Dzięki za pomoc. Jakby się Wam jeszcze coś przypomniało to dopiszcie.

doradora - 2014-10-27, 20:15

takie pytanie kompletnego laika
a węglan wapnia się nie nadaje? skoro kiedyś dzieciaki tynk jadły jako suplement wapnia, to może tej dziewczynce podawać po prostu skorupki jajek zamiast tego twarogu?

dagnes - 2014-10-28, 13:52

doradora, przeczytaj zalinkowanego przez Ines posta wraz z podanymi tam linkami. Osobom (w tym dzieciom) zdrowym, nie mającym stwierdzonych niedoborów wapnia nie podaje się suplementów wapnia. Za prawidłową gospodarkę wapniową, przy zachowaniu prawidłowej diety, odpowiada przede wszystkim witamina D, a nie faszerowanie się wapniem.
ciocia_mlotek - 2014-10-28, 14:05

Ale to fakt, że dzieci potrafią tynk wcinać. Brat mojego taty podobno wciągnął sporo :mrgreen:
Jeśli to jest małe dziecko to jego ciało powie i wtedy będzie sobie uzupełniało. Choćby i tym tynkiem właśnie

Nie wiem ile w tym jest prawdy ale ponoć nasi kochani łowcy-zbieracze, do których się odnosimy często serwowali sobie papke z kości. Miażdżyli kamieniami i taką papkę jedli. Jeśli to jest prawda to chyba jednak ta oryginalna ludzka dieta nie była aż tak uboga w wapń i była wapniem z kości suplementowana. ALe tak jak mówie, przeczytałam ta teorię "w internetach" a nie z konkretnego źródła

dagnes - 2014-10-28, 14:41

Jedzenie tynku, jako objaw niedoborów, może być też oznaką niedoboru witaminy D, a dopiero w konsekwencji niedoboru wapnia.

Co do jedzenia kości przez łowców-zbieraczy to nie wydaje mi się, by mogło to być robione na dużą skalę. Faktem jest, że rozłupywali kości, ale po to by wydobyć z nich cenny szpik i go zjeść, nie po to by zjeść samą kość. Pewnie było możliwe, że jakieś drobne kawalki kości zjadali, choć raczej więcej tego wapnia musieli raczej mieć z rybich ości, których nie pozbywali się tak dokładnie jak współcześni ludzie. No ale ości wraz z rybami są elementem zdrowej diety, przynajmniej mojej ;-) , bo często zjadam całe sardynki i szprotki.

doradora - 2014-10-28, 14:43

dagnes, :kwiatek: wiem, wiem, odnoszę się tylko do tego twarogu nieszczęsnego, którego dziecko nie toleruje, a jeść musi, bo twaróg ma WAPŃ i wg doktorki jest niezbędna suplementacja tegoż


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group