BARFny Świat Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.
BARFna dieta drapieżnika - BARF czy komercyjne karmy - polemika
koniczynka - 2012-10-13, 21:21 Temat postu: BARF czy komercyjne karmy - polemikaA propos rozmów na różnych forach to gdy zaczęłam tłumaczyć, że kot jest od tysięcy lat przystosowany do jedzenia mięsa, a karmy istnieją dopiero ok. 100lat to uzyskałam odpowiedź, że koty domowe różnią się już od dzikich bo jakaś tam ewolucja musiała zajść... (odnośnie karmienia kota karmami ze zbożami i dużą ilością węglowodanów)
Odpisałam więc, że karma jest od 100lat ok. stosowana, więc nie ma mowy o żadnym przystosowaniu ewolucyjnym do nowego pokarmu w tak krótkim czasie i uzyskałam odpowiedź, że każdy ma mieć prawo własne zdanie... Dla mnie jest to tak logiczne, że już bardziej być nie może i nie jest to kwestia czyjegoś zdania, ale jak widać nie dla wszystkich jest to tak jasne...ciocia_mlotek - 2012-10-13, 21:26 Toż mówiłam, że jak ktoś sam na wiedzę otwarty nie jest to i młotkiem do głowy nie wbijesz koniczynka - 2012-10-13, 21:34 No niestety, tylko, że takie osoby musiały spać na biologii chyba, bo nawet w podstawówce jest mówione, że ewolucyjne przystosowanie do czegokolwiek trwa tysiące lat. A sugerowanie, że koci układ pokarmowy zmienił się w ciągu 100lat jest po prostu śmieszne... Z tego względu rozumiem, że nikt nie rodzi się z wiedzą i nie mam nic przeciw jeśli ktoś pyta, czyta i szuka i nawet zadaje z punktu widzenia osób doświadczonych głupie pytania, ale jak się komuś logicznie coś tłumaczy, a on jakby zatyka uszy i krzyczy "nie słyszę Cię, nie słyszę Cię" bo nie chce czegoś usłyszeć jest dla mnie niezrozumiałe. Wydaje mi się, że część z takich osób chce zagłuszyć swoje sumienie.
Poza tym jak coś takiego próbuję wytłumaczyć to nie muszę mówić nawet, że karmię BARFem, a już jestem "napiętnowana" i zaczyna się takie osoby tłumaczyć, że BARF nie wszystkim kotom musi służyć (mimo, że nic o nim nie wspominam) i to też w moim odczuciu jest tłumaczenie się tak na prawdę przed samym sobą.ciocia_mlotek - 2012-10-13, 21:40 Ale większość ludzi włąśnie przesypia większość lekcji. No w klasie maturalnej może nie do końca śpią na przedmiotach maturalnych. A potem idą na studia i też śpią, byle tylko do dyplomu. A myślenie nie jest najmocniejsza strona. No chyba, ze myślenie o słuszności "własnego" zdania wyczytanego w broszurkach lub zasłyszanego w reklamieisabelle30 - 2012-10-13, 23:15 Koniczynko, widzę ze kociarze mają tak samo jak psiarze. Pies to zupełnie coś innego niż wilk, czy dawny, pradawny pies. Obecnego psa mięso i kości zabijają. Obecne psy mogą jeść tylko suche karmy bez szkody dla zdrowia. I mówią to osoby które w ciągu 2 lat życia przetestowały kilkadziesiąt karm i po każdej pies choruje zenia - 2012-10-14, 07:47
ciocia_mlotek napisał/a:
Ale większość ludzi włąśnie przesypia większość lekcji. No w klasie maturalnej może nie do końca śpią na przedmiotach maturalnych. A potem idą na studia i też śpią, byle tylko do dyplomu. A myślenie nie jest najmocniejsza strona. No chyba, ze myślenie o słuszności "własnego" zdania wyczytanego w broszurkach lub zasłyszanego w reklamie
może nie przesypia,ale nie wdraża teorii do praktyki
ludzie coraz bardziej wykształceni (tylko dla papierka)
mentalnośc zostaje ta sama
koty chodza samopas ,zwierzeta karmi sie resztkami z talerza
kolezanka brała resztki wedlin u nas w pracy dla psów mamy (jeżdzi na weekend)
zrobilam jej wykład,stwierdziła-całe życie jedza I DOBRZE WYGLADAJĄ
co mogłam odpowiedziecKazia - 2012-10-14, 07:57
koniczynka napisał/a:
..... karmy istnieją dopiero ok. 100lat...
Od jakich 100 lat ???
Jak ja zaczynałam przygodę z kotami w 1990 roku, to karmy były przywożone jako rarytas zza granicy. A nasze polskie zaczynały raczkować i śmierdziały na odległość.
Pewnie w USA karmy zaczęły być wcześniej produkowane, ale nie sądzę, żeby przed wojną.
A swoja drogą, ciekawe, rzeczywiście, kiedy zaczęły być produkowane karmy komercyjne na skalę przemysłowa ?koniczynka - 2012-10-14, 08:27 Z tego, co kiedyś czytałam to na świecie karmy są ok. 100-150lat. Co do Polski to ja w 1995 roku miałam swojego pierwszego kota i nawet o karmach za bardzo nie było słychać i praktycznie nikt nie karmił gotową karmą.
(różnie na różnych stronach podają, ale jest to przedział koniec wieku XIX- początek wieku XX)Kazia - 2012-10-14, 08:29 Ja bardzo często zadaję pytanie:
Czy karmiłaby Pani/Pan swoje dziecko samymi Gerberkami i Milupami ? czy Pani/Pan żywi się samymi konserwami ?
Nie ? a dlaczego nie ?
No to skoro ja sama nie jem konserw, nie dawałam ich mojemu dziecku, to dlaczego mam moje koty karmić konserwami ?koniczynka - 2012-10-14, 08:45 Tak to ja też się pytam, ale zwykle nie dociera. Jak raz powiedziałam jednej osobie, że pies myśli i czuje na poziomie ok. 2 letniego dziecka i czy swoje dziecko przypina do krótkiego łańcucha z tyłu domu i zostawia tak na cały dzień same to po prostu taką burzę wywołałam, że szok. Jeszcze powiedziałam, czy pamięta kilka głośnych spraw o dzieciach więzionych latami np. w jednym pomieszczeniu lub w klatce i o ich stanie psychicznym po takim przeżyciu. Usłyszałam tylko: jak można zwierze porównywać do dziecka?!
Ostatnio w jakiś weekend z braku laku włączyłam sobie w TVN Style program dla mam i było o żywieniu dzieci w wieku 2 lat i kto się wypowiadał? Oczywiście ekspert Nestle i jak babki słuchałam to szczęka mi opadła. Takie pranie mózgu, że szok. Najlepsza była wypowiedź: "Większość małych dzieci uwielbia sosy z makaronem, a ponieważ sosy robione na obiad w domu zawierają zwykle dużo przypraw najlepiej jest skorzystać z naszego zbilansowanego sosu do spaghetti w słoiczku "
A nie prościej po prostu odłożyć dla dziecka sos jak robimy na obiad jeszcze przed solidnym przyprawianiem?
Druga wypowiedź była o ich mleku w proszku i też ręce opadały jak wmawiała babka, że dziecko koniecznie musi pić ich mleko.
Teraz wydaje mi się, że dość sporo matek karmi prawie samymi Greberami itd. (o ile je stać) Jakiś czas temu rozmawiałam z koleżanką, która ma małą córeczkę i właśnie opowiadała iż karmi praktycznie głównie słoiczkami, bo są zbilansowane, zdrowe, łatwe w użyciu itd.Carmella - 2012-10-14, 09:28 Powiem szczerze, że ja nie jestem mega nastawiona na eco, natural i nic nie przetoworzonego. 90% posiłków przygotowuję sama, ale w tych 10 posiłkuję się gotowymi sosami na przykład. Tak samo bym uważała, że wzięcie słoiczka gerbera kiedy idę gdzieś w gości czy na jakiś wyjazd to duże udogodnienie.
I tak samo mój pies czasami dostanie kawałek kabanosa jako nagrodę (nie za często, bo drogie toto, ale czasami dostaje jako urozmaicenie motywatorów), a czasami zje na śniadanie dwie kromki podsuszonego chleba z ludzkim pasztetem. Tylko to nie jest nawet 10% jego menu takie nie-psie jedzenie (nie wiem czy 1% patrząc w ciągu miesiąca).
Ale ... alergia mojej psicy jest tak w sumie moim wybawieniem. W domu gdzie mieszkam mieszka też teściowa. U nich zawsze były psy. I psy długo żyły, ze starości umierały, a jadły gotowane kasze z kawałkiem skwarka jakiegoś, resztki ze stołów itd. A ja wymyślam.
Na szczęście raz nam psica zwymiotowała zjedzoną zupą, za co była awantura. Raz się wygryzła, chociaż niby nie miała po czym (u nas niczego nie dostała czego nie powinna) i raz na zawsze się skończyło dokarmianie - zostało tylko mleko, ale to już odpuszczam, jest to mało, parę chlipnięć.koniczynka - 2012-10-14, 10:32 Tutaj się zgodzę, że jak jest jakieś wyjście czy coś to jest udogodnienie i nie widzę nic dziwnego aby w takich sytuacjach sięgnąć ewentualnie po gerbera. Tylko, że na przykład moja koleżanka jak i kilka innych znanych mi osób ma tą proporcję na odwrót 90% słoiczka i 10% sama coś poda, bo pisze na nich że takie zbilansowane i zdrowe. Poza tym takie słoiczki równie dobrze można w domu zrobić samemu.ciocia_mlotek - 2012-10-14, 10:38 Niestety takie jest pranie mózgów przez dobrze opłaconych "ekspertów" i już. Moja siostra, umiejąca samodzielnie myśleć, studiująca wtedy żywienie człowieka sama do pewnego czasu uważała, że słoiczki są jak najlepsze. Bo przecież zbilansowane, muszą spełniać pewne normy itd. Tak im na studiach wkładali do głów. Dopiero po jakimś czasie myślenie się załączyło. I obie dla swoich dzieci głównie gotowałyśmy w domu, te "mało wartościowe, mało higieniczne itd" obiadkiGeza - 2012-10-14, 10:44
koniczynka napisał/a:
A sugerowanie, że koci układ pokarmowy zmienił się w ciągu 100lat jest po prostu śmieszne...
Ale doktor Hildebrand na przykład ma jednak inne zdanie na ten temat.
Nie chcę wywołać burzy, ani stać się przedmiotem ataków (i mam świadomość, że na tym forum propagujemy ideę Barfa), niemniej jednak lubię, gdy ma się pogląd na daną sprawę z wielu płaszczyzn.
Są zwierzęta, które nie funkcjonują na surowym jedzeniu. Domestyfikacja (wciąż coraz silniejsza) (i w tym miejscu nie chcę jej oceniać) oddala przecież dzisiejsze koty od ich dzikich przodków, czasami jest to kwestia 3-4 pokoleń, by kot żył i miał się dobrze na suchym pokarmie.
Nie mówię tu o ewolucji, a o przystosowywaniu się konkretnych zwierzaków do zmiennych warunków, w jakich żyją.
Ja sama bardzo silnie jestem przekonana do karmienia zwierzaków surowym mięsem, ale też jestem w stanie zrozumieć osoby (niekoniecznie od razu "niedouczone", "niemyślące"), które karmią swoje koty inaczej. Bo wszystko jest według mnie kwestią relatywną.ciocia_mlotek - 2012-10-14, 10:54
Cytat:
Są zwierzęta, które nie funkcjonują na surowym jedzeniu