BARFny Świat Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.
Archiwum - Wspólne zakupy - organizacja, problemy
Skipper - 2013-10-12, 18:12 Temat postu: Wspólne zakupy - organizacja, problemyJa co prawda nie biorę udziału w zakupie oleju, ale widział ktoś atest na te butelki co zamawiacie do jego rozlewania ? Parę miesięcy temu zamawiałam w pracy butelki do przechowywania pewnych specyficznych płynów i w atestach piszą, co było wzorcem przy atestowaniu butelek.
Myślę, że ma to znaczenie bo ja osobiście nie kupiłabym do przechowywania oleju z łososia butelki, dla której wzorcem przy wydawaniu atestu była woda.Sihaya - 2013-10-12, 22:46
Skipper napisał/a:
Ja co prawda nie biorę udziału w zakupie oleju, ale widział ktoś atest na te butelki co zamawiacie do jego rozlewania ?
Skipper, zastanów się przez moment czy ja paranoik na punkcie jakości suplementów i sposobu ich przetrzymywania, zaproponowałabym Wam byle jakie butelki?
Skipper napisał/a:
ja osobiście nie kupiłabym do przechowywania oleju z łososia butelki, dla której wzorcem przy wydawaniu atestu była woda.
W przypadku naszych butelek wzorcem akurat była śmietana.Skipper - 2013-10-13, 07:24
Sihaya napisał/a:
Skipper, zastanów się przez moment czy ja paranoik na punkcie jakości suplementów i sposobu ich przetrzymywania, zaproponowałabym Wam byle jakie butelki?
Niestety jestem wyjątkowo tępa i nie potrafię się zastanawiać. A na punkcie czego masz - jak twierdzisz - paranoję, też nie wiem i niespecjalnie mnie to interesuje.
A dla administratorek proponuję trochę więcej szacunku dla rozmówców. Uważam, że nikogo swoim postem na temat atestu nie uraziłam, Ty mnie swoją ripostą - jak najbardziej. Można ją było napisać w bardziej grzecznym tonie. Nie wiem jaką wiedzą dysponujesz jeśli chodzi o opakowania (bo skąd niby miałabym to wiedzieć ???) a niestety ostatnio zaprzyjaźnione laboratorium, akredytowane i znane w całej Polsce, w którym są naprawdę dobrzy specjaliści miało dużą wpadkę z butelkami. Stąd moja uwaga na temat butelek, zrobiona w jak najbardziej dobrej wierze.Sihaya - 2013-10-13, 09:41 O matko boska! Patrzcie jaka ja jestem niegrzeczna i jaka nieuprzejma, a do tego jeszcze riposty prawię .
Skipper, ja mam pomysł, wykaż się trochę dla forumowych swoją kompetencją i serdecznością, i Ty im po prostu ten olej rozlej, w atestowane opakowania najlepsiejsze jakie znajdziesz. Z radością cały keg dostarczę Ci prosto pod drzwi.Skipper - 2013-10-13, 10:00 Sihaya, opanuj się trochę - zaczynasz robić aferę z niczego. Bo ktoś w dobrej wierze zapytał o atest na butelki.
PS. Zaraz pewnie będzie riposta o słowo afera_Jadis_ - 2013-10-13, 10:08 Skipper sama zaczęłaś. Z tonu Sihayi wbrew Twoim odczuciom nie emanuje agresja a od Ciebie i owszem. Więc o co ci chodzi? Nie jestes na forum od wczoraj wiec powinnaś wiedzieć , że ktoś kto organizował już tyle zamówien dba o takie szczegoly jak poprawne zabezpieczenie suplementow.
A jak nei wiesz to na chlopski rozum: jakby tego nie robila to by ludzie u niej nie zamawiali bo nikt by nie ryzykowal zdrowia swoich pupili. Logiczne.
Mialas uwage, zglosilas - super. Nie rozumiem po choinke sie rzucasz? Ten temat sluzy do czego innego , jak masz problem to wyjasnij go prosze na priv z ta osoba.
Dziekuje za uwage.Skipper - 2013-10-13, 10:21 Jadis, ja poczułam się urażona odpowiedzią Sihai na moje zapytanie o atest
"Skipper, zastanów się przez moment czy ja paranoik na punkcie jakości suplementów i sposobu ich przetrzymywania, zaproponowałabym Wam byle jakie butelki?"
Co do tonu tej wypowiedzi - w moim odczuciu zostałam potraktowana jak - za przeproszeniem - osoba lekko ograniczona umysłowo.
Krótko i na temat, wyżywajcie się teraz na mnie. Powodzenia życzę i komentować nie będę - mam to wszystko w bardzo głębokim poważaniu Sihaya - 2013-10-13, 13:25
Skipper napisał/a:
"Skipper, zastanów się przez moment czy ja paranoik na punkcie jakości suplementów i sposobu ich przetrzymywania, zaproponowałabym Wam byle jakie butelki?"
Co do tonu tej wypowiedzi - w moim odczuciu zostałam potraktowana jak - za przeproszeniem - osoba lekko ograniczona umysłowo.
To tylko Twoje subiektywne odczucie. Nikt tego tak nie odebrał.
Z drugiej strony w odpowiedzi na moją, zacytowaną wyżej wypowiedź, piszesz sama wytłuszczając tekst:
Skipper napisał/a:
Niestety jestem wyjątkowo tępa i nie potrafię się zastanawiać.
W każdym razie dziękujemy za troskę. Na pewno wybierzemy opakowania odpowiedniej jakości. Zawsze dbamy o takie rzeczy. A gdybyś chciała pomóc nam w rozlewaniu oleju, byłoby bardzo miło.isabelle30 - 2013-10-13, 13:37 Skipper - Twoje zachowanie jest moim zdaniem lekko nie ok.
Lilka akurat znana jest z tego, że dokłada maksimum starań - popatrz na zamóienia organizowane przez nią:
- olej - załatwiła badania jakości za które nie musimy płacić a mogła brać w ciemno to co jest
- drożdże - u Liskowskiego mozna kupić dowolną ilość od ręki, nie... ona ściąga drożdże z Litwy bo tam lepsze
- mączki kostnej szuka po Europie...
- hemo patrz wyżej bo w Polsce jest złej jakości
- sól - specjalnie jedzie do Kłodawy aby dostać towar najwyższej jakości z wszelkimi certyfikatami, nie podrabiany po drodze, z pierwszej ręki
Ja naprawdę chylę czoła przed jej kontaktami, znajomościami i umiejętnościami.
Tak nam czasem się robi trochę przykro. My nie oczekujemy pomników z plasteliny, czy peanów pochwalnych ale czasem osoby krytykujące jak Ty mogłyby nieco pomyśleć zanim coś palną.
Wiesz jak to wygląda? Takie zamówienie?
Otóż Lilka hemo rozsypuje z wielkiego worka w maseczce, czepku na włosach, w rękawiczkach. Hemo jest pylista - nie daj panie odetchnąć nad workiem głebiej bo masz całe ściany w czerwonym pyle - i spróbuj to zmyć wodą... krwiste smugi pozostają na zawsze. Spirulina tak samo tyle że na zielono...
Tym razem takich atrakcji nie ma ale są inne np olej - beczka 60 litrów waży przynajmniej 80kg. Postaw ją gdzieś wygodnie. jak ten olej rozlewać? Przez wężyk zasysając? Do miliona buteleczek po 250ml... i dobrze by było nie zalać podłogi bo wszyscy domownicy - a głównie ciekawskie futrzaki ostemplują cały dom tłustymi stempelkami... o ryzyku wywinięcia orła nie wspomnę.
Kolejno trzeba wysyłac rozliczenia, czyli trzeba wykonać robotę matematyczną - potem sobie wypisywać kto zapłącić, kto zalega, pilnować ruchu na koncie... kolejne gotówkowe transakcje i kolejne góry przygotowanego do podróży towaru - w salonie, przedpokoju, pokoju czy gdzie kto ma miejsce...zalegające czasem i 2 tygodnie.
W tej chwili od tygodnia obie siedzimy na telefonie i niemal codziennie godzinami obgadujemy całą logistykę... bo trzeba to zgrać tak, zeby Rashka jechała jak po sznurku zamiast błądzić i kluczyć...i jeszcze pakowac samochód w sposób przemyślany - mięso z Zygi jest mrożone, ale gulasze ciekną...do tego produkty sypkie które zamoknąć nie mogą, słoiki które nie powinny się potłuc, mleko które dobrze by było aby się nie wylało.
Całą lista dostawców do których trzeba wydzwaniać i się przypominać, negocjować, szarpać się z nimi, tłumaczyć się ... bo koleżanka (ja) organizuje wesele, stypę, chrzciny, bo dla arabskich dzieci na farsz do pierogów. Wszystko byle nie dla zwierząt... ja wychodzę na glupa ale co mi tam... kto mnie tam zna?
Pilnowanie list w tematach - w sposób stały, niemal całodobowy monitoring bo każda modyfikacja musibyć wyłąpana na bieżąco... jak jużwydaje się, że osiągamy stan stały to trzeba powysyłąć zainteresowanym listy ich zakupó co by sprawdzili czy wszystko sie zgadza, czy nie ma pomyłki, czy czegoś nie pokręciłam. Potem rozliczenia - w przypadku mięsa asortyment duży, osób dużo, a ceny w hurtowni zalezne są od cen producenta na "dziś" i wcale nie muszą być te same "jutro". Tak więc są to tylko rozliczenia wstępne... bo ostateczne są na końcu.
Osób na liście mam w tej chwili ponad 30.... kazdy ma inny zestaw... moje zapiski to gruby zeszyt w kratkę plus milion list zbiorczych, indywidulanych, kartek z notatkami, rozliczeniami. Nawet do pracy go zabieram... jest nadzwyczaj cenny i zawsze muszę go mieć przy sobie.
Jak już cała logistyka jest za nami, pieniądze powpłacane, poprzelewane w odpowiednie ręce i nadchodzi dzień 0 to... pobudka o 5 rano - muszę przegonić psa bo potem cały dzień ma bardzo ciężko....
Najpierw przyjeżdża pan kierowca chłodnią - niemal 200kg do przeładowania ze skrzynek do toreb - pod blokiem, pod oknami sąsiadów... trzeba to zanieść do domu. wanna ma pojemność ok 100kg... reszta? Folia na podłodze w przedpokoju, podłoga w łązience (mieszkanie ma 45m kw)... nie potrafię opisać jak pięknie wyglądają krwiste bluzgi na podłodze, kafelkach, umywalce, wannie, na pralce, lustrze...
Ale to dopiero początek. Od momentu przyjęcia chłodni mam jakieś 2-3 godzinki na spokojnie żeby poważyć i poprcjować mięso dla każdego wg listy.... stają worki i kartony jeden obok drugiego wszędzie gdzie się da...bo nie wiem czy wiesz, ze w hurtowni nie dostają listy co i ile mają komu spakować i jeszcze torebkę podpisac.
Przyjeżdża Rashka - ma niemal 600kg do wyładowania. To co załadowała to mieso które Lilka musiała przyjąć wcześniej, rozładować chłodnię (270kg), przepakować do toreb, wsadzić do kartonó i władować do samochodu Rashki razem z resztą. Każdy słik, każda torebka z suplami jest podpisana - ile i dla kogo.
Trzeba znaleźć kolejne miejsce w domu na to wszystko i znowu poważyć, popakować i podpisac każdą torbę z mięsem dla każdego....
Gdzieś w połowie trzeba wysłać smsy do wszystkich osób z listy... niektórzy odpiszą - dla mnie zabiera osoba x, ja przyjadę po 18... to wszystko dobrze by było odnotować...
Podczas porcjowania na kartkach zapiski co kto i ile finalnie dostał bo potem z fakturą w ręku kolejne wyliczenia.
zaczynają przyjeżdzac ludzie - jeden po drugim, czasem hurtowo, trzeba pilnować zeby każdy dostał swoje, odszukać w górach mięsa odpowiednich paczek.
Nastaje czarna noc, przede mną już tylko generalne sprzątanie kuchni i łązienki....a następnego dnia? Siadam z kalkulatorem i liczę według faktur... i znowu rozsyłąm rolziczenia, monitoruję wpłaty... rozliczam się z Lilą bo ona płaciła za gulasz, rozliczam się z Rashką bo ona płacila za koninę i trzeba jej zwrócić koszt paliwa.
Sojuz zaproponował amortyzację samochodu... fajnie, moze my policzymy amortyzację swoich kręgoslupów, podliczymy godziny spędzone na "robocie", środki czystości aby doprowadzić dom do stanu używalności....
I to wszystko co opisałam - trzeba wsadzić w ramy normalnego dnia codziennego - praca zawodowa, obiad, zakupy, sprzątanie, odrabianie z dzieckiem lekcji, spacery z psem...normalne życie.
Osoby które pomagały mi w sierpniu przy drobiu miały okazję zobaczyć choć w części jak to wygląda... wiele osób sznauje nasz wkład w to wszystko. Przykro się robi gdy znajdzie się choć jedna osoba wyskakująca z głupimi uwagami...
Zawsze ktoś moze powiedzieć - po co to robicie? Nie musicie... Nie musimy... wtedy będziemy kupowac mięso w sklepie, a suple Lunderland... koszta wzrosną o 100% i nie zasmakujemy serów kozich, owczych, prawdziwego masła czy jajek wiejskich, rosołu z koguta czy innych cudów..._Jadis_ - 2013-10-13, 14:19 Sądzę, że sprawa została już wyjaśniona i rozpatrzona na wszelkie możliwe strony i sposoby. Czy zatem możemy wrócić do głównego tematu czyli zamówienia oleju bo zdaje się po to tu zaglądamy. Dziękuję.Dieselka - 2013-10-13, 20:36 nawet nie chce mi się komentować ale może będziecie sobie takie rzeczy wyjaśniać na pw czy w innych wątkach.
Pytanie o butelkę a w wątku wojna światowa. Dziewczyny.... bez przesady...Dieselka - 2013-10-13, 21:01 mi się zawsze logiczne wydawało, że jak zamówienie idzie na 50kg jednego chociażby składnika, to "zabawy" z tym jest od groma i trochę. I nikt nigdy nie kwestionował ogromu pracy jaki dziewczyny wkładają w te zamówienia.
Ale to było pytanie o butelkę. Zwykłe pytanie o butelkę. A tu się robi awantura na milionznakowe dysputy, obrażanki, przepychanki i ogólnie niezbyt fajna atmosfera. Chyba nie o to w tym wszystkim chodzi? Przestańcie się dziewczyny nakręcać (jedne i drugie) bo to forum zaraz w drugą dogomanie się zamieni....isabelle30 - 2013-10-13, 21:13 Po prostu doszłyśmy dziś do stanu w którym jedna kropla przelała szalę...
Bo bardzo dużo jeszcze jest do zrobienia i trzeba zdążyć... a zmęczenie materiału daje się we znaki.
dziś w nocy siedziałam do 3 nad ranem bo policzyłam ile mam do przelania dla Lilki za gulasze oraz ile mi wyszło od dziewczyn - nijak mi się nie zgadzało więc szukałam błędu z rozliczeniach. Korekty już wysłane....
Wątek zostanie wyczyszczony z ubocznych dyskusji...Sihaya - 2013-10-14, 09:16 Iza, a ja nie czyściłabym wątku z tych ubocznych dyskusji. Myślę, że one bardzo rozjaśniają ludziom w głowach jaki wysiłek trzeba włożyć w organizację wspólnego zamówienia, ile jest przy tym pracy fizycznej i umysłowej, ile czasu trzeba na to wszystko poświęcić. Pięknie o tym napisałaś, sama lepiej bym tego nie ujęła. I nie chodzi w tym wszystkim oczywiście o głupią butelkę ale o brak zaufania i sposób w jaki można było zapytać.
Wracamy do tematu. Czekam na wyniki badań naszego oleju i oleju Lunderland.Skipper - 2013-10-14, 17:49
Sihaya napisał/a:
W każdym razie dziękujemy za troskę. Na pewno wybierzemy opakowania odpowiedniej jakości. Zawsze dbamy o takie rzeczy. A gdybyś chciała pomóc nam w rozlewaniu oleju, byłoby bardzo miło.
Gdybym nadal mieszkała w Łodzi (kiedyś mieszkałam ) pomimo tych wszystkich Waszych komentarzy (bo moje stanowisko odnośnie butelkowego zapytania jest i pozostanie niezmienne) z chęcią bym pomogła. Niestety na chwilę obecną do Łodzi mam ok. 3,5 h jazdy samochodem (w jedną stronę) więc jest to po prostu niewykonalne.