To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
BARFny Świat
Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.

BARFne Życie - Zoo Czarownicy

tonks - 2014-05-23, 17:47
Temat postu: Zoo Czarownicy
Przyszedł chyba czas i na mnie.

Za drugim podejściem udało mi się przenieść moją kotkę i sunię na BARF. Obydwie to rozwydrzone do granic możliwości rozpieszczone kastraty, które się okropnie przyklejają do człowieka. :roll:
Jadamy głównie kurczaka i indyka, a za jakiś czas zainwestujemy w inne delikatne mięsiwa.

Z radością ogłaszam, że to pierwsze forum, z którym dzielę się moimi pannicami :mrgreen:

Księżniczka Drapaklandu Scully

I Królewna Doliny z kanapą - Kari - Karunia - Harri - sKARAnie :love:


Obydwie są rasy "niby".
Sunia to wzięta z pseudo po czempionach i z gruszką z wierzby oraz świerzbem odmianą ludzką 8 letnia obecnie suka nibysznaucera, który połknął balon. :love:

A Scully to szylkretowa panna rasy "nibycoś" zabrana z działek niedaleko lasu, która z czasem łaskawa była dać na siebie popatrzeć, a teraz nawet chyba mnie lubi, czasami. :mrgreen:
Owija ogonem i zalotnie mruczy na mojego brata i jego kolegów, chociaż mężczyzn z początku nie darzyła sympatią wcale. No i mogę powiedzieć, że mi się obydwa zwierzaki udały. :mrgreen:

Mam jeszcze dzielnicę niebarfującą w domu, ale o niej później.

Witamy się nieśmiało. :kwiatek:
[/b]

Sandra - 2014-05-23, 18:04

Pięknie piszesz o swoim zwierzyńcu. Fajnie, ze barfujecie...no bo jakby mogło byc inaczej :lol:
tonks napisał/a:
Mam jeszcze dzielnicę niebarfującą w domu, ale o niej później.

Toś mnie zaintrygowała :roll:

sliver_87 - 2014-05-23, 18:06

BARFne ABc to podstawa :)
http://www.barfnyswiat.org/viewforum.php?f=9
życzymy powodzenia i miło, że jesteś tu z nami :) więcej fotek prosimy!

tonks - 2014-05-23, 19:47

Sandra napisał/a:
Pięknie piszesz o swoim zwierzyńcu. Fajnie, ze barfujecie...no bo jakby mogło byc inaczej :lol:
tonks napisał/a:
Mam jeszcze dzielnicę niebarfującą w domu, ale o niej później.

Toś mnie zaintrygowała :roll:


Cieszę się :twisted:

To jest Budyń.

Budynie zazwyczaj nie BARFują. Moje nie jedzą suchej karmy, bo się w niej raczej taplają i wolą jeść świeże warzywa, owoce, trawę. Czy to już BARF? :niewiem:

To mój tymczas jest BTW. :mrgreen: Mam jeszcze drugiego, ale nie wszystko na raz kochani. :mrgreen:

Bianka 4 - 2014-05-23, 20:25

Jak najbardziej Kochana... Budyń & company też są BARFerami!!! W końcu BARF to odpowiednia surowa dieta, a że nie mięcho... :mrgreen:
tonks - 2014-05-23, 21:02

Niektórzy mówią, że moje Budynie to taki BARF sam w sobie dla moich drapieżników - psa i kota - ale jeszcze taki nie skonsumowany. Adzietam, :mrgreen: oni razem się we czworo (no, pies mniej chętnie) z jednego paśnika jednym siankiem żywią - kot czasami sobie w ten sposób włókno surowe chyba uzupełnia :mrgreen:
Jejku ja chcę znowu aparat, bo jest tyle do obfocenia. :confused:

Sandra - 2014-05-23, 21:48

Ta/ten Budyń to świnka ?
Koniecznie prezentuj wszystko i treści więcej...historyjek o tym jak, kiedy, po co.... które stworzenie trafiło do Twojego domu.

tonks - 2014-05-23, 22:14

Pies był wyczekany. Miałam 12 lat, kiedy trafiła do nas jako kilkutygodniowa kuleczka, która nie umiała sama jeść z miski i ją wywracała. To były czasy. :mrgreen: Potem pies się drapał, bardzo, weci mówili, że to alergia, ale w końcu okazało się, że pasożyt, którego musieliśmy pozbyć się wszyscy na raz. :twisted: No nic, pies się przyzwyczaił do kąpieli. :mrgreen:

Na spacerze to pierdoła była jakich mało. Kiedy podszedł do niej inny szczeniak to była histeria i "na rączki, na rączki, ratuj, on mnie chce zjeść". Muszę znaleźć archiwalne zdjęcia, kiedy wyglądała jak nie-wiadomo-co. :mrgreen:

Od szczeniaka gryzie pluszaki. Gryzie to znaczy obrywa rączki, noski, oczka, odkłada na bok i rozszarpuje pluszaka aż do tzw zwłok. Terminem zwłok określamy strzępki pluszowego materiału, nie przypominające pierwotnej postaci, często plączące się po naszej podłodze w mieszkaniu na Zaciszu i prowadzące do namnażania się siwych włosów u mojej mamy. Na szczęście nigdy, przenigdy, nie zjadła waty. Mądre to moje psisko bywa. :mrgreen:

Kari dużo chorowała. Jak nie "urok to sraczka" i z nią tak trochę było. Często miewała problemy z brzuchem. Bardzo szybko tyła i nic nie mogliśmy zgubić mimo Lasku Bródnowskiego i robionych kilometrów. Z czasem doszły problemy z sikaniem, a właściwie nie problemy, bo jak na to co ona ma w środku to zachowuje się wzorcowo. :oops: Doszedł jej krwiomocz, który się wyciszał po serii antybiotyków, potem wracała biegunka, potem cisza, potem krwiomocz... Nie umiem już opisać tego wszystkiego po kolei. Jak ona miała 2 lata, a ja 14 to wpadłam w koty i tak mi chyba zostało. Zdecydowałam, że psicę moją wypadałoby wysterylizować, ale...
Ale wtedy każdy wet to odradzał.
Potem pod koniec 2009 przyszła Scully. Przyszła jako szósta kocia bida, która spędziła u mnie kilka chwil do wysterylizowania i wyadoptowania jak miała nie więcej niż 4 miesiące. Scully była kotem tzw agresywnym.

tzw, boooo... 4 lata ciężkiej pracy, porażek i sukcesów, mnóstwa łez, gróźb uśpienia i to nie ze strony domowników, tylko weterynarza i zoopsychologa itp, itd później
piszę do Was, że Scully leży i chłodzi się wywalając brzuch na środku podłogi. 8-)

Ojej, jeszcze gryzonie. No dobra, nie dzisiaj.
Mogę dodać, że Budynie mieszkają w piętrowej klatce, bo się nie lubią, ale jak wchodzę z ogórkami, to stają równolegle i kwiczą na mnie generując takie decybele, że niejedne owczarki mogłyby przekrzyczeć. :mrgreen:

shana55 - 2014-05-24, 19:22

Świetna opowieść :mrgreen: można czytać i czytać.... proszę o jeszcze :mrgreen: :kwiatek:
Sandra - 2014-05-24, 19:29

cudnie piszesz ...ja także sie dopraszam :-D
tonks - 2014-05-24, 21:38

Ale mi miło. :hura: :kwiatek:
Dzisiaj będzie krótko.

Tak tylko z dzisiaj.

Mamy dwunożnego gościa na noc. Na szczęście gość zwierzolubny i tylko czasami robi wielkie oczy ( :shock: ) ze zdziwienia na pewne zachowania moich zwierząt oraz komunikację i harmonię międzygatunkową.
Z gościem sobie zapełniamy brzuchy pieczonymi pstrągami z ryżem i innymi pysznościami :food: (ekhem, łososie też kupiłam, ale poszły do barfa :twisted: )
Zasada pierwsza (psia) przyjmowania gości: kiedy gość je, należy usiąść przed gościem z najbardziej rozczulającą miną ever z wymową: "głodzą mnie! ta ruda mnie nie nakarmiła! ona w ogóle nie karmi!" i próbować doszukiwać się każdego najmniejszego upadniętego ziarenka ryżu, bo to pożywne jest. Na szczęście gość też miewał w swoim życiu psy, więc zna tę sztuczkę i hardo nie poddaje się żebrom.
Zasada druga: Kot MUSI demonstracyjnie chodzić po stole i degustować moją porcję. Ogon w górze, mruczy matkę jakby przypominała sobie jak to ugniatała i mleko ciągnęła i zasłania nam film i nas samych.

Moje motto "Mając kota nie musisz się obawiać samotności, szczególnie w porze posiłku."

Zasada trzecia (głównie psia, kot woli moje włosy): gość wziął prysznic? Należy mu koniecznie wylizać te wypedikiurowane stopy, bo co to w ogóle ma być? niewylizane stopy? adzietam :!:

No to mamy kawałek obrazka. Dodam dzisiaj, że musiałam iść do szkoły i BARFa dawała mama. Mama nie wycałowała kotka i kotek obraził się na BARF. Mama dała saszetkę, więc kotek się cieszył, a ja tylko robiłam się coraz bardziej czerwona ze złości słuchając raportu. Jutro się zrywam i wracam sama nakarmić dzieci. :twisted:

Idziemy oglądać film w sporym gronie. :kwiatek:

Dodam jeszcze precyzyjniej: Budynie to chłopcy, są dwa i są świnkami morskimi, choć mają zadatki na psy obronne i ostrzegawcze. 8-)

Ines - 2014-05-24, 21:47

Mnie po kąpieli wylizuje kotka... no bo przecież sama nie umiałam się na pewno dokładnie umyć, prawda? Jestem w końcu tylko nieporadnym człowiekiem :-D

Pilnuj mamy! Powodzenia w barfowaniu :kwiatek:

tonks - 2014-05-24, 21:56

Ad. 1 No tak i tu postawmy pytanie: kto się kim opiekuje? :mrgreen:

Ad.2 Muszę lepiej przypilnować tego kota, micha będzie stawiana na 15 minut i nie ma że boli. :twisted:

Mi się super BARFuje, psu też, więc kota tak jakby nie ma wyjścia, bo została przegłosowana. :mrgreen:
Tym bardziej, że to nie jest tak, że jej nie smakuje, że szkodzi czy nie przyswaja odpowiednio. Ona strzela fochy :-P Ja kroję mięso, próbowałam różnych technik i najlepiej idzie mi krojenie ostrym nożem na małe kawałki, ale domowa maszynka nie daje rady, więc założyłam fundusz na nową i wypasioną, a mimo tych godzin krojenia mam wrażenie, że mogłabym to robić co drugi dzień, bo jak już pozawiązuję woreczki i odnotuję wszystko to jestem szczęśliwa jak niewiemco. :-D

gerda - 2014-05-24, 22:00

Bardzo fajnie piszesz :kciuk:
tonks - 2014-05-27, 16:34

Dziś złapałam trochę oddechu i dopiszę więcej. Moja kotka gardzi BARFem, wczoraj zjadła pół mieszanki, a tak naprawdę jesteśmy dopiero na początku i nie sądzę, by się wystarczająco nasyciła.
Dzisiaj zmęczona tym, że mięso leży w misce bez zainteresowania to wzięłam kota i umazałam mu łapki i pyszczek w mieszance, a jak kawałek mięsa spadł na podłogę to go radośnie zjadła. Chyba czas na wymianę misek na takie o strukturze i kolorze mojej terakoty. :twisted:



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group