To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
BARFny Świat
Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.

Kulinaria dwunogów - Czym podnieść sobie odporność i się wzmocnić

harpia - 2012-12-29, 09:32
Temat postu: Czym podnieść sobie odporność i się wzmocnić
Cześć kochani, szukam mądrych głów, które znają odpowiedź na to pytanie, mam już stanowczo dość ciągłych przeziębień i gryp, ledwo wyszłam z jednej już złapałam drugą i tak cały rok, porobiłam sobie badania krwi, wszystko jest ok, a moja odporność leży i kwiczy :-|

Zastanawiam się nad beta glukanem albo czymś w rodzaju biostyminy, ale może Wy znacie jakieś środki, które możecie polecić?

Sojuz - 2012-12-29, 12:13

Przede wszystkim, ignorować obecność chorych i nie przesadzać z higieną. To sprawia, że nasz układ odpornościowy jest stale w pogotowiu i zapobiega infekcjom, nim te się rozpanoszą po organizmie. Nie choruję już od roku (ani małego kataru), odkąd zacząłem stosować kilka zasad:
    1. Myję ręce tylko, gdy są ubrudzone (wtedy gdy czuć dyskomfort).
    2. Ubieram się odpowiednio do pogody, ale gdy jest np. zbyt gorąco, to nie rozbieram się, aby uniknąć gwałtownych zmian temperatur.
    3. Leki są nie do przyjęcia w sytuacjach lekkiego zachorowania i stosowania osłonowo, np. grypa, przeziębienie, angina itp. Przykładowo gdy mam zdiagnozowaną anginę, nie biorę antybiotyków. Pierwsze dwie takie choroby przeżyłem bardzo nieprzyjemnie, ale następne to tylko lekki ból gardła, bez gorączki ;-) Od 3 lat w ogóle tego nie łapię.
    4. :!: Codziennie zażywam ruchu w postaci spacerów (średnio 2km). Dzięki temu pobudza się krążenie układu krwionośnego i limfatycznego. Jeżeli trzeba się podjąć wysiłku fizycznego (np. prace ogrodowe), dzięki regularnym spacerom jest większa motywacja (a na drugi dzień zakwasy :-P ).
    5. Jest też czynnik psychiczny. Nie przejmuję się chorobami, ale zdarzało mi się chorować przed ważnymi wydarzeniami (przed koncertem, na którym miałem grać, przed maturą, itp.) właśnie z powodu stresu.
    6. :!: Prawidłowo się odżywiać. A w kwestii odporności ważny jest prawidłowy podaż witaminy D, bioflawanoidów (to te "witaminy" pod skórką owoców i warzyw), witaminy C oraz właściwy stosunek kwasów tłuszczowych Omega6 do Omega3 wynoszący od 1:1 do 4:1. Dla osób o wadze większej niż 30kg zaleca się (wyciąg z kalkulatora dla ludzi): 2,8IU/kg mc witaminy D, 8,5mg/kg mc witaminy C, 2,8mg/kg mc bioflawanoidów dziennie.


Można wziąć także pod uwagę pierwotne ubytki w odporności (uwarunkowane genetycznie).

Z drugiej strony, powodem mojej odporności może być fakt, że mam alergię. Wtedy tym bardziej nie powinno się brać leków działających destrukcyjnie (np. antybiotyki), które bardziej zaszkodzą niż pomogą. Nie biorę też leków na ową alergię, bo to strata pieniędzy (oczywiście te lekarstwa są skuteczne, ale wolę się wyleczyć niż brać tabletki do końca życia...). Aktualnie kuruje mnie Perełka :-P , a po pół roku stałego kontaktu z alergenem są postępy :-D
Innym czynnikiem decydującym może okazać się fakt, że nie boję się ubrudzić , np. gdy kibelek się zapchał, nie bawię się przepychaczami tylko używam ręki, a sedes odetkany w dosłownie trzy sekundy.

Sandra - 2012-12-29, 12:17

Przykro mi, że nękają Cię infekcje. :-(
Z tą mądra głową u mnie bywa bardzo różnie ale zaryzykuję.
Moje doświadczenia, pomogły znajomym, których dzieci w różnym wieku ciągle na coś zapadały więc może i Tobie pokażą jakieś światełko w tunelu.
Drążyłam ostatnimi czasy temat wit. D i idąc za ciosem zrobiłam badania w tym kierunku.
Wyniki były żałosne....Grubo poniżej norm wszelkich.
Strach się bać :evil:
Zamieściłam w dziale suplementów link do art. na temat wit D. gdybyś rzuciła okiem, może się przyda.
http://www.dobrametoda.com/ARTYKULY/D_noweinfo.htm

diyala - 2012-12-29, 13:46

Mnie pomogły... psy. Nie żartuję. Od kiedy trenuję czy po prostu łażę z kundlami, pogoda czy nie, zimno czy nie, pada śnieg, deszczy, czy co tam chce, nic mnie nie bierze. No może jedno 3-dniowe przeziębienie raz w roku, czy raz na 2 lata.
Antybiotyków nie biorę, hmmm, od jakichś 13-14 lat: ostatni raz brałam antybiotyk na 1 roku studiów, z okazji zapalenia oskrzeli. Potem powiedziałam dosyć i nigdy więcej. Jak choróbsko próbuje się za mnie zabrać, to wystarczają tylko końskie (1g i więcej na dobę) dawki wit. C, do tego jakieś rozgrzewające herbatki z hibiskusem, dziką różą, czy co tam się nawinie. Gorączki też nie zbijam, dopóki chodzę i jestem przytomna, a gorączka nie dobija 40stopni, to żadnych leków przeciwgorączkowych. Po 3-4 dniach takiej "kuracji" jestem wprawdzie bardzo słaba (prawie nie jem przy chorobie, tylko piję, tak mam po prostu i nawet się nie zmuszam do jedzenia), ale wirusa szlag trafił.
Żeby nie było: od dziecka byłam lichego zdrowia. Pierwsze zapalenie płuc i szpital w wieku 2 lat i potem regularnie co roku. "Wakacje" w sanatorium od 3 roku życia. Zapalenie oskrzeli przynajmniej kilka razy w roku, przeziębień to już nawet nie liczę. Kilogramów antybiotyków, którymi mnie truli od dziecka też, tak samo jak nie liczę złamanych igieł na moim tyłku (jak się trafiło na zrost, a ciężko było ie trafić) i hektolitrów syropów - wykrztuśnych, przeciwkaszlowych i innego badziewia.
Wszystko przeszło od kiedy na 1 roku studiów (wydział med. wet.) znajomi z akademii medycznej (!) mnie oświecili, jaką krzywdę sobie robię wciągajac antybiotyki i jak bardzo tym sobie układ immunologiczny rozleniwiam i osłabiam.

sorry za elaborat heh.

AniaR - 2012-12-29, 15:43

Zdrowe odzywianie, ruch i witamina D3. http://www.mercola.com/Do...n-d/report.aspx
AniaR - 2012-12-29, 15:57

Sojuz napisał/a:

Myję ręce tylko, gdy są ubrudzone (wtedy gdy czuć dyskomfort).
Dodam - mycie rak zwyklym mydlem, tzn. bez srodkow bakeriobojczych. Te zostawmy szpitalom (i tak nie dzialaja). :-P
harpia - 2012-12-29, 16:23

Rozłożyło mnie na łopatki :-(
Staram się zdrowo odżywiać, ruchu mi nie brakuje (przy 11 fretkach i psie z adhd nie można się nudzić) a od antybiotyków i innych dziwów stronię. Nie powiem też, żebym jakoś wyjątkowo pedantycznie sprzątała, przy takim stadzie perfekcyjna pani domu pewnie by się powiesiła na dzień dobry...
Jednak ostatni rok był tragiczny, teraz ledwo się wykurowałam z grypy (jakoś końcem października) a dziś znów się zaczyna, ból stawów, ponad 39 stopni gorączki i kaszel :-(

Ja nie jestem (byłam?) chorowita, jakieś tam lekkie zaziębienie raz w roku w okresie jesiennym i nic poza tym, teraz nie wiem co się dzieje.

Najgorsze jest to, że chyba fretki zaczynają łapać od nas, Daruś już na antybiotyku bo go mocno siekło, właśnie słyszę kichającą Lusię, zabijcie mnie :cry:

dagnes - 2013-01-01, 22:41

W zasadzie większość tego, co sama bym Ci zaproponowała harpio, napisali już Sojuz i diyala. Kiedyś trudno było mi uwierzyć, że to wszystko tak działa ale sprawdziłam wszystko na sobie samej. Od dziecka byłam słabowitego zdrowia (w niemowlęctwie karmiona butelką a potem też niezbyt odpowiednio, leczona co chwila antybiotykami) ale gdy tylko zaczęłam właściwie sie odżywiać, przestałam brać jakiekolwiek leki, nawet tabletki przeciwbólowe, trzymam się z dala od szczepionek i nie dezynfekuję swej przestrzeni życiowej, to przestałam chorować. No nie tak od razu oczywiście, najpierw choroby stawały się coraz rzadsze, a ich przebieg coraz łagodniejszy, np. doszłam do tego, że katar trwał u mnie niecałe 2 dni, aż w końcu przestałam chorować na choroby zakaźne. Warunek jest jeden - nie wolno w trakcie choroby infekcyjnej brać jakichkolwiek leków czy paraleków, żadnych kropli do nosa, syropów, paracetamoli, czegokolwiek, oczywiście zero antybiotyków.

Im więcej człowiek się leczy, tym jest bardziej chory. Mikroby żerują w naszych organizmach na martwych, słabych i nieprawidłowych komórkach, a leki wprowadzane do organizmu sprzyjają temu, że jest takich komórek coraz więcej, objawy choroby są tylko tłumione ale choroba nie jest prawidłowo zwalczana przez organizm. W czasie infekcji, gdy już ją mamy, nie wolno też zbijać niczym gorączki, bo ona jest potrzebna, to jest prawidłowa reakcja zapalna (im wyższa gorączka tym zwykle szybciej zwalczana jest choroba). Trzeba po prostu prawidłowo przechorować cykl chorób infekcyjnych po to, by oczyścić swój organizm (w tym znaczeniu mikroby powodujące coroby infekcyjne są pożyteczne). Później, prowadząc zdrowy tryb życia i odżywiając się prawidłowo powodujemy, że mikroby nie znajdują u nas odpowiedniego środowiska do bytowania, gdyż nasze komórki są silne i zdrowe. Dodatkowo, każda szczepionka osłabia nasze komórki i ogłupia system odpornościowy. Każda chemia, którą połykamy (nie tylko leki ale i chemia z żywności) lub wchłaniamy przez skórę (kosmetyki, detergenty) czy wdychamy powoduje, że mikroby mają u nas co robić bo przygotowujemy im w ten sposób teren (jak powiedział Pasteur - bakteria jest niczym, teren jest wszystkim). No i oczywiście żywność, która nie jest biologicznie odpowiednia dla naszego gatunku również czyni organizm dobrym terenem.

Bardzo ważne jest też to, by w czasie choroby infekcyjnej nie jeść tylko pić czystą wodę (najlepiej nie z plastikowej butelki). Jedzenie powoduje, że organizm musi je trawić i wydalać, tymczasem podczas infekcji wszystkie systemy muszą poświęcić 100% wydajności na trawienie i wydalanie intruzów, toksyn i odpadów z działalności mikrobów. Dlatego najczęściej nie ma się wtedy apetytu - jest to wyraźny sygnał organizmu, mówiący na czym chce się skupić. Tymczasem wielu zmusza się do jedzenia albo jest zmuszanych i leczenie infekcji nie może przebiegać sprawnie.

harpia napisał/a:
Staram się zdrowo odżywiać

Czyli BARF dla ludzi? :mrgreen:
http://www.barfnyswiat.or...p?p=13241#13241

Reasumując:
- nie da się podnieść odporności żadnymi tabletkami ani dowolnymi substancjami (w tym naturalnymi), poprzez wprowadzenie ich do organizmu
- odporność kształtuje się przez długi okres czasu, a gdy jest zniszczona, to nawet i pare lat potrzeba by ją odbudować
- podstawa to unikanie wszelkiej chemii wokół siebie i w sobie, szczepionek i antybiotyków oraz naturalne odchorowywanie chorób infekcyjnych
- właściwe odżywianie przez całe życie, nie żadna dieta, to klucz do sukcesu
- ze względu na cywilizacyjne uwarunkowania trzeba szczególną uwagę zwrócić na dostarczanie sobie odpowiednio wysokich dawek naturalnej witaminy C, kwasów tłuszczowych omega-3 oraz witaminy D (widziałam, że pojawił się wątek o tranie Blue Ice :-) )
- ruch fizyczny, świeże powietrze, dobra woda, unikanie permanentnego stresu to oczywiste oczywistości.

Harpio, zdrówka Ci życzę, trzymaj się ciepło, leż w łóżku i nie daj się pokonać :tuli: .

harpia - 2013-01-02, 18:02

Wszystko fajnie, pięknie, w łóżku wylądowałam, z 40 stopniową gorączką, dziś wizyta u lekarza i mam grypę z zapaleniem krtani, dostałam mocne antybiotyki i czekam jak na zmiłowanie by zaczęły działać.
Najgorsze w tym jest to, że wszystkie fretki też się pozarażały, całe stado kicha, smarka i kaszle :-(

tomtomek - 2013-03-30, 13:25

dagnes napisał/a:

- nie da się podnieść odporności żadnymi tabletkami ani dowolnymi substancjami (w tym naturalnymi), poprzez wprowadzenie ich do organizmu

A może jednak się da - witaminami.

http://www.barfnyswiat.or...p?p=23120#23120

Link bezpośrednio do książki

Sojuz - 2013-10-05, 18:37

Nie wiem, gdzie pisać o lekarstwach i metodach naturalnego leczenia ludzi, więc napiszę tutaj.

Dziś po tygodniu ciężkiej, fizycznej pracy na zimnie wzięło mnie przeziębienie, z resztą mojego tatę też (pracuje w terenie). Zaproponowałem mu szklankę witaminy C w proszku (lewoskrętną), dawkę 6g. Wypił bez problemu, czuje się lepiej. Ja także wypiłem napój z witaminą, jednak dodałem sobie jeszcze coś, co postawiło mnie błyskawicznie na nogi. Mianowicie do kieliszka 50 (zaraz wyjaśnię, dlaczego :-D ) wlałem ok. 5g tranu z wątroby Dorsza (wit. A i D) oraz ok. 10g oleju z łososia (kwasy Omega), plus wyciśnięty z 1 kapsułki Tokovit E200. W kieliszku miałem jakieś 20ml niesamowicie ohydnego oleju do wypicia :confused:
Po wypiciu jednym duszkiem oleistej mieszaniny (jak kieliszka wódki :mrgreen: ), natychmiastowym połknięciu miałem odruchy wymiotne. Po czym bezzwłocznie włożyłem łyżkę miodu do ust i starałem się skupić na słodkim smaku. Pomogło. Niespełna po dwóch godzinach katar zniknął, chrypa przeszła, a samopoczucie wróciło do normy.
Są niestety i skutki uboczne. Ohydny posmak, który można złagodzić po zjedzeniu czegoś tłustego.
"Najlepsze lekarstwo jest najgorsze w smaku", powiada moja babcia.

Powyższa metoda zwalczania czy też leczenia przyczyn niewydolności układu odpornościowego (potocznie zwanych przeziębieniem, grypą) opiera się wyłącznie na własnych doświadczeniach, wiedzy i przeczuciu. Nie chcę bawić się w jakiegoś lekarza czy dietetyka, gdyż najzwyczajniej w świecie brak mi odpowiedniej wiedzy i wykształcenia w dziedzinie biologii, medycyny i chemii. Ale wszystkie te przekonania, działania i podjęte decyzje opierają się na bardzo prostych mechanizmach.

zenia - 2013-10-05, 19:21

no raczej nic nie działa az tak szybko :niewiem:
ale ten posmak :-P nie zazdroszczę
az sama czuje ten tran w ustach :hair:

shana55 - 2013-10-05, 21:41

Ważne, że poskutkowało :mrgreen:
agal - 2013-10-06, 07:57

A ja się leczę i wzmacniam ;) napojem z imbiru (starty lub posiekany zaparzam), po ostudzeniu do ok. 60 st dodaję miód i sok z cytryny (jak na litr to z całej; cytryny przed kupieniem macam, wybieram mniejsze i miękkie - mają cieńszą skórkę i więcej soku). Ponad jem owoce goja i zurawinę. Wczoraj wieczorem zaczęło mnie drapać w gardle, w nocy niestety nos mi się trochę zatykał. Wieczorem napoiłam się, dziś powtórka z rozrywki, ciekawe, czy uda mi się stłamsić przeziębienie in statu nascendi.

Ag.

ciocia_mlotek - 2013-10-06, 11:21

Ja pijam herbatkę z dzikiej róży. Własnoręcznie zbieranej w górzyskach :)
Tran na porządku dziennym. Ale tylko w kapsułkach, daruję sobie smak. Choć i tak czasem wraca jak mi się odbije



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group